Przemówienie Papieża w katedrze w La Paz - podróż do Boliwii i Paragwaju, 8.07.2015
Pierwszy dzień wizyty Ojca Świętego w Boliwii zakończył się spotkaniem z przedstawicielami władz cywilnych w katedrze w La Paz. Poprzedziła je wizyta kurtuazyjna u głowy państwa w pałacu prezydenckim; wśród podarunków, które wręczył Papieżowi prezydent Evo Morales, znalazł się krzyż, który tworzą sierp i młot, będący repliką krzyża o. Luisa Espinala. Prezydent odznaczył Ojca Świętego Narodowym Orderem Kondora Andów oraz Medalem im. Luisa Espinala. Po spotkaniu w katedrze Papież przejechał na lotnisko El Alto, skąd ok. godz. 22 odleciał do Santa Cruz de la Sierra. Poniżej zamieszczamy przemówienie wygłoszone w stołecznej katedrze.
Bracie Prezydencie, Bracia i Siostry!
Cieszę się z tego spotkania z wami, przedstawicielami władz politycznych i cywilnych Boliwii, członkami korpusu dyplomatycznego oraz wybitnymi postaciami świata kultury i wolontariatu. Dziękuję mojemu bratu, arcybiskupowi tego Kościoła La Paz, Edmundowi Abastoflorowi za życzliwe powitanie. Pozwólcie, proszę, że w paru słowach dodam otuchy w wypełnianiu zadania każdego z was, które już realizujecie.
Każdy na swój sposób, my wszyscy tu obecni jesteśmy powołani do pracy dla wspólnego dobra. Przed pięćdziesięciu laty Sobór Watykański II określił dobro wspólne jako «sumę tych warunków życia społecznego, które pozwalają bądź to grupom, bądź poszczególnym jego członkom pełniej i szybciej osiągnąć ich własną doskonałość» (por. konst. duszpast. Gaudium et spes, 26). Dziękuję za to, że — zgodnie ze swoją rolą i misją — dążycie do tego, aby osoby i społeczeństwo się rozwijały, osiągnęły doskonałość. Jestem pewien, że zabiegacie o piękno, prawdę, dobro w tym dążeniu do dobra wspólnego. Niech ten wysiłek zawsze pomaga darzyć coraz większym szacunkiem osobę ludzką jako taką, z podstawowymi i niezbywalnymi prawami, mającymi służyć jej integralnemu rozwojowi, pokojowi społecznemu, to znaczy stabilności i bezpieczeństwu określonego ładu, którego nie można osiągnąć bez zwrócenia szczególnej uwagi na sprawiedliwość rozdzielczą (por. enc. Laudato si', 157). Mówiąc po prostu, aby bogactwo było dzielone z innymi.
W drodze z lotniska do katedry mogłem podziwiać szczyty Huayna Potosí oraz Illimani, tej «młodej góry», oraz tej, która wskazuje «miejsce gdzie wschodzi słońce». Widziałem też, jak wiele domów i dzielnic ładnie wkomponowuje się w zbocza, a niektóre dzieła waszej architektury wprawiły mnie w podziw. Środowisko naturalne oraz środowisko społeczne, polityczne i gospodarcze są ściśle ze sobą związane. Pilnie musimy stworzyć podstawy ekologii integralnej — jest to kwestia zdrowia — ekologii integralnej, wyraźnie uwzględniającej wszystkie wymiary człowieka przy rozwiązywaniu poważnych problemów społecznych i ekologicznych naszych czasów. W przeciwnym razie lodowce tych gór nadal będą się kurczyć, a logika przyjęcia, świadomość świata, jaki pragniemy zostawić tym, którzy przyjdą po nas, jego ogólne ukierunkowanie, jego sens, jego wartości także będą zanikać, jak ten lód (por. tamże, 159-160). I tego trzeba być świadomym. Ekologia integralna — powiem więcej — wymaga ekologii matki ziemi, troski o matkę ziemię; ekologii ludzkiej, troszczenia się jedni o drugich; i ekologii społecznej — narzucając ten termin.
Ponieważ wszystko jest powiązane, potrzebujemy siebie nawzajem. Jeśli polityka pozwala się zdominować przez spekulacje finansowe, lub ekonomia regulowana jest wyłącznie przez technokratyczny i utylitarystyczny paradygmat maksymalnej produkcji, to nie można będzie nawet zrozumieć, a tym bardziej rozwiązać wielkich problemów nękających ludzkość. Konieczna jest także kultura, na której kształt wpływa nie tylko rozwój zdolności intelektualnych człowieka w dziedzinie nauki czy zdolność tworzenia piękna w sztuce, ale także lokalne tradycje ludowe — również one należą do kultury — z ich szczególną wrażliwością na środowisko, w którym powstały i z którego wyszły, na środowisko, które im nadaje sens. Konieczna jest również edukacja etyczna i moralna, która kształtowałaby postawy solidarności i współodpowiedzialności wśród ludzi. Musimy uznać szczególną rolę religii w rozwoju kultury i dobrodziejstwa, jakie mogą one wnosić w życie społeczeństwa. Zwłaszcza my chrześcijanie, jako uczniowie Dobrej Nowiny, jesteśmy zwiastunami orędzia zbawienia, które ze swej natury zdolne jest uszlachetniać ludzi, inspirować wzniosłe ideały, mogące pobudzać do wyboru kierunków działania, wykraczających poza interes indywidualny, sprawiając, że człowiek zdolny jest do wyrzeczenia na rzecz innych, wstrzemięźliwości oraz innych cnót, które nas umacniają i jednoczą. Tych cnót, które w waszej kulturze wyrażają się tak prosto w trzech przykazaniach: nie kłam, nie kradnij, nie bądź leniwy.
Musimy jednak być czujni, gdyż bardzo łatwo przyzwyczajamy się do otaczającego nas środowiska niesprawiedliwości, tak iż stajemy się niewrażliwi na jego przejawy. W ten sposób, nie zdając sobie sprawy, mylimy «dobro wspólne» z «dobrobytem», i to nas powoli gubi, a ideał dobra wspólnego — ponieważ się zatraca — przeradza się w ideał dobrobytu, zwłaszcza wówczas, gdy to my z niego korzystamy, a nie inni. Dobrobyt odnoszący się jedynie do obfitości materialnej ma tendencję do egoizmu, bronienia interesów partykularnych, niemyślenia o innych i poddawania się pokusie konsumpcjonizmu. Tak rozumiany dobrobyt, zamiast pomagać, rodzi ewentualne konflikty i sprzyja dezintegracji społecznej; stając się perspektywą dominującą, rodzi zło korupcji, która zniechęca i wyrządza wiele szkód. Natomiast dobro wspólne jest czymś więcej niż sumą indywidualnych interesów; jest przejściem od tego, co «najlepsze dla mnie», do tego, co jest «najlepsze dla wszystkich», i obejmuje to wszystko, co narodowi nadaje spójność: wspólne cele, podzielane przez wszystkich wartości, ideały, które pomagają sięgać wzrokiem ponad perspektywy partykularne.
Różne podmioty społeczne są odpowiedzialne za wnoszenie wkładu w budowanie jedności i rozwój społeczeństwa. Wolność jest zawsze najlepszym środowiskiem do tego, aby myśliciele, stowarzyszenia obywatelskie, środki społecznego przekazu pełnili swoją funkcję z pasją i kreatywnością, służąc dobru wspólnemu. Także chrześcijanie, powołani do bycia zaczynem w narodzie, wnoszą w społeczeństwo swoje orędzie. Światło Ewangelii Chrystusa nie jest własnością Kościoła; on jest jej sługą: Kościół powinien służyć Ewangelii Chrystusa, aby dotarła aż do krańców świata. Wiara jest światłem, które nie oślepia, ideologie zaślepiają, wiara nie zaślepia, wiara jest światłem, które nie przyćmiewa, lecz rozjaśnia i z szacunkiem ukierunkowuje sumienie i dzieje każdej osoby i każdej ludzkiej społeczności. Z szacunkiem. Chrześcijaństwo odegrało ważną rolę w kształtowaniu tożsamości narodu boliwijskiego. Wolność religijna — tak jak zazwyczaj to wyrażenie jest stosowane na forum obywatelskim — przypomina nam również, że wiara nie może być ograniczana do sfery czysto subiektywnej. Nie jest subkulturą. Naszym zadaniem będzie zachęcanie i stwarzanie warunków do tego, by rodziły się duchowość i zaangażowanie wiary, chrześcijańskie zaangażowanie w dzieła społeczne, w poszerzanie dobra wspólnego poprzez dzieła społeczne.
Wśród różnych podmiotów społecznych chciałbym zwrócić uwagę na rodzinę, która jest zagrożona ze wszystkich stron przez wiele czynników: przez przemoc w domu, alkoholizm, maczyzm, narkomanię, bezrobocie, brak bezpieczeństwa publicznego, zaniedbywanie osób starszych, dzieci ulicy oraz pseudorozwiązania oparte na wizjach, które nie służą rodzinie, ale wyraźnie pochodzą z kolonizacji ideologicznej... Istnieje wiele problemów społecznych, które rozwiązuje rodzina, rozwiązuje je w milczeniu; jest ich bardzo wiele, tak iż brak wsparcia dla rodziny oznacza pozostawienie najsłabszych bez ochrony.
Naród, który pragnie dobra wspólnego, nie może zamykać się w sobie; sieci relacji umacniają społeczeństwa. W naszych czasach pokazuje nam to problem imigracji. Niezbędny jest dziś rozwój stosunków dyplomatycznych z sąsiednimi krajami, co pozwala uniknąć konfliktów między bratnimi narodami i sprzyja szczeremu i otwartemu dialogowi na temat istniejących problemów. W tym momencie myślę o morzu — dialog jest niezbędny. Trzeba budować mosty, a nie wznosić mury. Trzeba budować mosty, a nie wznosić mury. Dla wszystkich tych kwestii, niezależnie od tego, jak bardzo byłyby trudne, istnieją rozwiązania wspólne, rozsądne, sprawiedliwe i trwałe. A w każdym razie nigdy nie powinny być powodem do agresji, urazy lub wrogości, które pogarszają jeszcze sytuację i utrudniają znalezienie rozwiązania.
Boliwia przeżywa historyczny moment: polityka, świat kultury, religie są częścią tego wspaniałego wyzwania jedności. Na tej ziemi, gdzie wyzysk, chciwość i różnorodne egoizmy oraz nurty sekciarskie rzuciły cień na jej historię, dzisiaj może nastać czas integracji. Trzeba iść tą drogą. Dziś Boliwia może tworzyć — dzięki swojemu bogactwu jest zdolna do ich tworzenia — nowe syntezy kulturowe. Jakże wspaniałe są kraje, które przezwyciężają niezdrową nieufność i integrują innych, czyniąc z owej integracji nowy czynnik rozwoju! Jakże są piękne, kiedy wiele jest w nich przestrzeni, które łączą, ułatwiają relacje, sprzyjają uznaniu drugiego człowieka! (por. adhort. apost. Evangelii gaudium, 210) Boliwia, dokonująca integracji i dążąca do jedności, jest powołana, by być «wieloraką harmonią, która przyciąga» (tamże, 117) i która pociąga na drogę ku umacnianiu wielkiej ojczyzny.
Dziękuję wam bardzo za uwagę. Proszę Pana, aby Boliwia, ta «ziemia niewinna i piękna», zmierzała coraz bardziej ku temu, by być ową «szczęśliwą ojczyzną, gdzie człowiek żyje w szczęściu i pokoju». Niech Święta Dziewica ma was w swojej opiece, a Pan niech wam obficie błogosławi. I proszę was bardzo, proszę — nie zapominajcie modlić się za mnie. Dziękuję!
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano (9/2015) and Polish Bishops Conference