Uprawiajcie i doglądajcie

Przemówienie Papieża Franciszka podczas spotkania z przedstawicielami wyższych uczelni i szkół w Quito - podróż do Ameryki Łacińskiej 5-13.07.2015

Uprawiajcie i doglądajcie

Papież Franciszek

Uprawiajcie i doglądajcie

7 VII 2015 — Spotkanie z przedstawicielami ekwadorskich szkół i wyższych uczelni w Quito

Po południu w siedzibie prowdzonego przez jezuitów Papieskiego Uniwersytetu Katolickiego Ekwadoru Ojciec Święty spotkał się z przedstawicielami szkół i wyższych uczelni z całego kraju. Powitał go rektor Uniwersytetu ks. Manuel Collares Pascual SJ, a podczas spotkania przemawiali przewodniczący Komisji Edukacji i Kultury Episkopatu Ekwadoru bp Alfredo José Espinoza Mateus, rektor uniwersytetu w Cuence, przedstawicielka nauczycieli i studentka. Poniżej zamieszczamy przemówienie Papieża.

Bracia w Biskupstwie, Panie Rektorze, czcigodni Przedstawiciele Władz, drodzy Profesorzy
i Studenci, Przyjaciele i Przyjaciółki!

Bardzo się cieszę, że dzisiejszego wieczoru jestem z wami na tym Papieskim Uniwersytecie Ekwadoru, który od prawie 70 lat pomaga w prowadzeniu i wypełnianiu przez Kościół owocnej misji oświatowej w służbie mężczyzn i kobiet tego kraju. Dziękuję za miłe słowa, jakimi mnie przyjęliście i w których wyraziliście niepokoje i nadzieje, rodzące się w was w obliczu indywidualnego i społecznego wyzwania edukacji. Lecz widzę kilka chmur na horyzoncie, mam nadzieję, że nie będzie to burza, ale mały deszcz.

Wysłuchaliśmy czytania z Ewangelii, o tym, jak Jezus — Nauczyciel — uczył wielkie tłumy i małą grupkę uczniów, dostosowując się do ich zdolności zrozumienia. Czynił to za pomocą przypowieści, takich jak przypowieść o siewcy (Łk 8, 4-15). Sposób nauczania Pana był zawsze «plastyczny». Wybierał formy, które wszyscy mogli zrozumieć. Jezus nie próbował mówić jak osoba uczona, ale przeciwnie — chciał dotrzeć do serca człowieka, do jego umysłu, jego życia, aby przyniosło ono owoce.

Przypowieść o siewcy mówi nam o uprawie. Ukazuje nam różne typy gleby, rodzaje nasion, owoców i relacji, która między nimi powstaje. Począwszy od Księgi Rodzaju Bóg szepcze człowiekowi to zaproszenie: uprawiaj i doglądaj (por. Rdz 2, 15).

Daje mu nie tylko życie, daje mu ziemię, świat stworzony. Daje mu nie tylko towarzyszkę i nieskończone możliwości. Lecz kieruje do niego także zaproszenie, powierza mu misję. Zaprasza go do udziału w swoim dziele stworzenia i mówi mu: uprawiaj! Daję ci nasiona, daję ci ziemię, wodę, słońce, daję ci twe ręce i ręce twych braci. Tak więc to jest także twoje. Jest to podarunek, dar, darowizna. Nie jest to coś nabytego czy kupionego. To nas poprzedza i będzie po nas.

Ten dar jest nam dany przez Boga, abyśmy z Nim mogli go uczynić swoim. Bóg nie chce stworzenia dla siebie, aby spoglądać na samego siebie. Wręcz przeciwnie — świat stworzony jest darem, którym należy się dzielić, jest przestrzenią, którą Bóg nam daje, aby budować z nami, aby budować «my». Świat, historia, czas są miejscem, gdzie idziemy, by budować «my» z Bogiem, z innymi, z ziemią. W naszym życiu zawsze kryje się to zaproszenie, zaproszenie bardziej lub mniej uświadamiane, które trwa zawsze.

Zauważmy jednak pewną rzecz szczególną. Wopisie z Księgi Rodzaju obok słowa «uprawiać» natychmiast pojawia się inne: «doglądać», opiekować się. Jedno jest zrozumiałe w powiązaniu z drugim, jedna ręka łączy się z drugą. Nieuprawia ten, kto nie dogląda, i nie dogląda ten, kto nie uprawia.

Nie tylko jesteśmy zaproszeni do udziału w dziele stwórczym, do uprawiania ziemi i sprawiania, by wzrastała i się rozwijała, ale także do doglądania jej, do chronienia jej i strzeżenia. Dziś zaproszenie nabiera wielkiej mocy. Nie jest to już zwykłe zalecenie, ale wymóg,będący następstwem «zła, jakie jej wyrządzamy nieodpowiedzialnym wykorzystywaniem i rabunkową eksploatacją dóbr, które Bóg w niej umieścił. Dorastaliśmy myśląc, że jesteśmy jej właścicielami i rządcami uprawnionymi do jej ograbienia. (...) Z tego względu wśród najbardziej zaniedbanych i źle traktowanych znajduje się nasza uciskana i zdewastowana ziemia» (enc. Laudato si',2).

Istnieje związek między naszym życiem i życiem naszej matki ziemi, między naszą egzystencją a darem, który ofiarował nam Bóg. «Proces degradacji środowiska ludzkiego i środowiska przyrodniczego zachodzi jednocześnie, i nie poradzimy sobie z degradacją środowiska naturalnego, jeśli nie zwrócimy uwagi na przyczyny związane z degradacją człowieka i społeczeństwa» (tamże, 48). Ale tak samo, jak mogą one ulegać «degradacji», można powiedzieć, że «mogą się wspierać i mogą się przeobrażać». Ten wzajemny związek kryje możliwość zarówno otwarcia, przemiany i życia, jak zniszczenia i śmierci.

Jedna rzecz jest pewna: nie możemy dalej odwracać się plecami do naszej rzeczywistości, naszych braci, naszej matki ziemi. Nie możemy lekceważyć tego, co dzieje się wokół nas, jak gdyby określone sytuacje nie istniały lub jakby nie było niczego do zobaczenia w naszej rzeczywistości. Niedopuszczalne jest, a wręcz nieludzkie jest godzenie się na udział w grze kultury odrzucenia.

Wciąż na nowo powraca z mocą to pytanie Boga do Kaina: «Gdzie jest twój brat?». Zadaję sobie pytanie, czy nasza odpowiedź nadal będzie brzmiała: «Czyż jestem stróżem brata mego?» (Rdz 4, 9).

Mieszkam w Rzymie, gdzie w zimie panują chłody. Zdarza się, że bardzo blisko Watykanu znajdowany jest rano stary człowiek, który umarł z zimna. Nie wspomina o tym żadna gazeta, żadna kronika wydarzeń. To, że człowiek ubogi umiera z zimna i głodu, nie jest dzisiaj ważną wiadomością, ale jeśli na giełdach głównych stolic świata następuje spadek o dwa lub trzy punkty, jest to wielka światowa afera. Pytam się: gdzie jest twój brat? I proszę, niech każdy z was zada sobie raz jeszcze to pytanie, zadajcie je sobie na uniwersytecie, na waszym uniwersytecie katolickim: gdzie jest twój brat?

Tutaj, w siedzibie uniwersytetu, dobrze byłoby zapytać się o to, jaka jest nasza edukacja w obliczu tej ziemi, która woła do nieba.

Nasze ośrodki oświatowe są szkółką, możliwością, urodzajną ziemią, którą mamy się opiekować, pobudzać i chronić. Urodzajną ziemią spragnioną życia.

Pytam się razem z wami, wychowawcami: czy czuwacie nad swoimi uczniami, pomagając im rozwijać ducha krytycznego, wolnego, potrafiącego troszczyć się o dzisiejszy świat? Ducha potrafiącego poszukiwać nowych odpowiedzi na liczne wyzwania, które społeczeństwo stawia przed ludzkością? Czy potraficie zachęcać ich, by nie lekceważyli otaczającej ich rzeczywistości? aby nie lekceważyli tego, co dzieje się wokół nich? Czy potraficie ich do tego zachęcać? W tym celu trzeba, aby wyszli z auli, ich umysły powinny wyjść z auli, trzeba, aby ich serce wyszło z auli. W jaki sposób otaczające nas życie ze swymi pytaniami, tajemnicymi i problemami wchodzi do programów uniwersyteckich lub różnych zajęć oświatowych? W jaki sposób tworzymy i prowadzimy konstruktywną debatę, która rodzi się z dialogu na rzecz bardziej ludzkiego świata? Dialog — to słowo most, to słowo, które buduje mosty.

Pewna refleksja dotyczy nas wszystkich: rodzin, placówek oświatowych, nauczycieli. W jaki sposób pomagamy naszej młodzieży, aby nie traktowała dyplomu uniwersyteckiego jako synonimu wyższego statusu, synonimu pieniędzy czy prestiżu społecznego? To nie są synonimy. W jaki sposób pomagamy jej widzieć w wykształceniu znak większej odpowiedzialności za dzisiejsze problemy, w odniesieniu do troski o najuboższych czy troski o środowisko naturalne?

A wy, drodzy młodzi tutaj obecni, teraźniejszość i przyszłość Ekwadoru, jesteście tymi, którzy powinni robić raban. Was, którzy jesteście ziarnami przemiany tego społeczeństwa, chciałbym zapytać: czy wiecie, że ten okres nauki nie jest tylko prawem, ale także przywilejem, który macie? Ilu przyjaciół, znanych i nieznanych, chciałoby mieć tu miejsce, ale z różnych powodów go nie uzyskało? W jakiej mierze nasza nauka pomaga nam i pozwala poczuwać się do solidarności z nimi? Drodzy młodzi, zadawajcie sobie te pytania.

Wspólnoty edukacyjne odgrywają podstawową rolę, istotną rolę w tworzeniu życia obywatelskiego i kultury. Uwaga: nie wystarczy analizować, opisywać rzeczywistość, ale niezbędne jest tworzenie środowisk i przestrzeni dla prawdziwych poszukiwań, dyskusji, z których rodzą się alternatywy dla istniejących problemów, przede wszystkim dzisiaj, kiedy potrzebne są konkrety.

W obliczu globalizacji wzorca technokratycznego, który jest skłonny wierzyć, że «wzrost mocy to po prostu 'postęp', że wzrost ten daje większe bezpieczeństwo, pożytek, dobrobyt, więcej sił żywotnych, pełnię wartości, jak gdyby rzeczywistość, dobro i prawda spontanicznie wypływały z samej mocy technologii i ekonomii» (enc. Laudato si', 105). Dzisiaj ty, ja, my wszyscy pilnie musimy zastanawiać się i dyskutować nad naszą obecną sytuacją, i mówię — pilnie musimy zachęcać się do myślenia, jakiej kultury, jakiego rodzaju kultury chcemy lub domagamy się nie tylko dla nas, ale dla naszych dzieci i wnuków. Tę ziemię otrzymaliśmy jako spadek, jako dar, jako prezent. Dobrze będzie, jeśli zadamy sobie pytanie: w jakim stanie chcemy ją zostawić? Jaki kierunek, jaki sens chcemy nadać egzystencji? Po co przychodzimy na ten świat? Po co się narodziliśmy? W jakim celu pracujemy i walczymy? (por. tamże, 160), po co się uczymy?

Indywidualne inicjatywy zawsze są dobre i mają podstawowe znaczenie, ale od nas wymaga się zrobienia kolejnego kroku naprzód: mamy patrzeć na rzeczywistość całościowo, a nie fragmentarycznie; mamy zadawać sobie pytania, które dotyczą nas wszystkich, bowiem «wszystko jest ze sobą powiązane» (enc. tamże, 138). Nie istnieje prawo do wykluczania.

Przed nami — jako uniwersytetem, jako ośrodkami oświatowymi, jako wykładowcami i studentami — życie stawia wyzwanie, jakim jest danie odpowiedzi na te dwa pytania: Do czego potrzebuje nas ta ziemia? Gdzie jest twój brat?

Niech Duch Święty będzie naszym natchnieniem i nam towarzyszy, gdyż to On nas powołał, wezwał nas, dał nam możliwość, ale także uczynił odpowiedzialnymi za to, abyśmy dawali z siebie to, co mamy najlepszego. Niech da nam moc i światło, których potrzebujemy. Jest to ten sam Duch, który pierwszego dnia stworzenia unosił się nad wodami, pragnąc przemienić, pragnąc dać życie. Jest to ten sam Duch, który dał uczniom siłę Pięćdziesiątnicy. Jest to ten sam Duch, który nie opuszcza nas i staje się jednym z nas, abyśmy znaleźli drogi nowego życia. Niech On będzie naszym nauczycielem i towarzyszem drogi. Dziękuję bardzo.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama