Co się z tobą stało, Europo?

Przemówienie Papieża podczas uroczystości wręczenia Nagrody Karola Wielkiego w Akwizgranie, 6.05.2016

Alcide De Gasperi, Konrad Adenauer i Robert Schuman (1951 r.)
Co się z tobą stało, Europo?

W piątek 6 maja w południe w Sali Królewskiej Pałacu Apostolskiego władze Akwizgranu wręczyły Papieżowi Franciszkowi Międzynarodową Nagrodę Karola Wielkiego 2016 r. Na początku uroczystości przemówił burmistrz Akwizgranu Marcel Philipp, a prezes akwizgrańskiej fundacji nagrody Jürgen Linden odczytał akt zawierający motywację jej przyznanania: «za nadzwyczajne zaangażowanie na rzecz pokoju, zrozumienia i miłosierdzia w europejskim społeczeństwie wartości», po czym obaj wręczyli Ojcu Świętemu nagrodę. Przemówienia wygłosili także przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz, przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker i przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk. W uroczystości uczestniczyli m.in. król Hiszpanii Filip VI, książę Luksemburga Henryk, prezydent Litwy Dalia Grybauskaite, kanclerz Niemiec Angela Merkel, premier Włoch Matteo Renzi, dziekan Kolegium Kardynalskiego kard. Angelo Sodano, Sekretarz Stanu Stolicy Apostolskiej kard. Pietro Parolin, substytut do spraw ogólnych abp Giovanni Angelo Becciu, sekretarz ds. relacji z państwami abp Paul Richard Gallagher, asesor do spraw ogólnych ks. prał. Paolo Borgia, podsekretarz ds. relacji z państwami Antoine Camilleri, szef protokołu ks. prał. José Avelino Bettencourt, niemieccy kardynałowie Gerhard Ludwig Müller, Reinhard Marx, Walter Kasper, Walter Brandmüller i liczni biskupi, wśród nich ordynariusz Akwizgranu Heinrich Mussinghoff. Oprawę muzyczną ceremonii zapewnił chór dziecięcy katedry akwizgrańskiej. Poniżej zamieszczamy przemówienie Papieża.

Znamienici Goście!

Witam was serdecznie i dziękuję za waszą obecność. Jestem szczególnie wdzięczny panom Marcelowi Philippowi, Jürgenowi Lindenowi, Martinowi Schulzowi, Jeanowi-Claude'owi Junckerowi i Donaldowi Tuskowi za ich uprzejme słowa. Pragnę raz jeszcze potwierdzić mój zamiar dedykowania Europie prestiżowej nagrody, którą zostaję zaszczycony. Nie celebrujemy bowiem uroczystego gestu. Raczej korzystamy z tej okazji, aby wspólnie wyrazić życzenie nowego i odważnego zrywu tego umiłowanego kontynentu.

Kreatywność, geniusz, zdolność podnoszenia się i wychodzenia poza własne ograniczenia należą do duszy Europy. W ubiegłym wieku dała ona świadectwo ludzkości, że jest możliwy nowy początek: po latach tragicznych konfliktów, których kulminacją była najstraszliwsza wojna, jaką pamiętamy, dzięki Bożej łasce zrodziła się bezprecedensowa nowość w historii. Popioły ruin nie były w stanie zagasić nadziei i poszukiwania drugiego człowieka, które zapłonęły w sercach ojców założycieli projektu europejskiego. Położyli oni podwaliny bastionu pokoju, budowli tworzonej przez państwa, które zjednoczyły się nie dlatego, że im to narzucono, ale dzięki wyborowi dobra wspólnego, wyrzekając się na zawsze konfrontacji. Europa po wielu podziałach w końcu odnalazła samą siebie i zaczęła budować swój dom.

Ta «rodzina narodów» 1, która z czasem chwalebnie się powiększyła, w ostatnich czasach zdaje się mniej odczuwać jako swoje mury wspólnego domu, niekiedy wznoszone jako odstępstwo od światłego projektu opracowanego przez ojców założycieli. Tamta atmosfera nowości, tamto żarliwe pragnienie budowania jedności zdają się coraz bardziej przygasłe. My, dzieci tamtego marzenia, mamy pokusę, aby ulec naszym egoizmom, patrząc na swoje korzyści i myśląc o budowaniu specjalnych ogrodzeń. Jestem jednak przekonany, że rezygnacja i zmęczenie nie należą do duszy Europy i że również «trudności mogą stać się silnymi katalizatorami jedności» 2.

W Parlamencie Europejskim pozwoliłem sobie mówić o Europie-babci. Powiedziałem eurodeputowanym, że w wielu stronach narastało ogólne wrażenie, że Europa jest zmęczona i postarzała, że nie jest już płodna i nie tętni życiem, że wielkie ideały, które ją inspirowały, jakby straciły siłę przyciągania; że Europa jest podupadła, i jak się zdaje utraciła swoją zdolność rodzenia i kreatywności. ŻeEuropa ma pokusę, by raczej dążyć do zapewnienia przestrzeni i panowania nad nimi, niż rodzić procesy integracji i przekształcania; że Europa «kryje się w okopach», zamiast dawać pierwszeństwo działaniom promującym nową dynamikę w społeczeństwie — dynamizmom zdolnym angażować i mobilizować wszystkich uczestników życia społecznego (grupy i osoby) w poszukiwaniu nowych rozwiązań aktualnych problemów, które zaowocowałyby w ważnych wydarzeniach historycznych; że Europa zamiast chronić przestrzenie, stanie się matką rodzącą procesy (por. adhort. apost. Evangelii gaudium, 223). Co się z tobą stało, Europo humanistyczna, obrończyni praw człowieka, demokracji i wolności? Co się z tobą stało, Europo, ojczyzno poetów, filozofów, artystów, muzyków, pisarzy? Co się z tobą stało, Europo, matko ludów i narodów, matko wspaniałych mężczyzn i kobiet, którzy potrafili bronić godności swoich braci i oddawać za nią życie?

Ocalały z hitlerowskich obozów zagłady pisarz Elie Wiesel powiedział, że dziś zasadnicze znaczenie ma dokonanie «transfuzji pamięci». Trzeba «upamiętniać», nabrać nieco dystansu do chwili obecnej, aby usłyszeć głos naszych przodków. Pamięć nie tylko uchroni nas przed powtarzaniem błędów z przeszłości (por. adhort. apost. Evangelii gaudium, 108), ale da nam dostęp do tych osiągnięć, które pomogły naszym narodom pomyślnie przechodzić przez węzłowe momenty historii, jakie napotykały. Transfuzja pamięci uwalnia nas od tej aktualnej skłonności, często bardziej pociągającej, aby pospiesznie wytwarzać na ruchomych piaskach doraźne osiągnięcia, które mogłyby przynieść «łatwy polityczny zysk — szybki i ulotny — ale nie budują pełni człowieczeństwa» (por. tamże, 224).

Warto w tym celu wspomnieć ojców założycieli Europy. Umieli oni poszukiwać dróg alternatywnych, innowacyjnych w sytuacji naznaczonej ranami wojny. Nie tylko mieli odwagę marzyć o idei Europy, ale ośmielili się radykalnie przekształcać wzorce, które powodowały jedynie przemoc i zniszczenie. Odważyli się poszukiwać wielostronnych rozwiązań problemów, które stopniowo stawały się wspólne.

Robert Schuman w deklaracji, którą wielu uznaje za akt narodzin pierwszej wspólnoty europejskiej, powiedział: «Europa nie powstanie od razu ani w całości: będzie powstawała przez konkretne inicjatywy, które stworzą najpierw rzeczywistą solidarność» 3. Właśnie teraz w naszym świecie rozdartym i poranionym musimy powrócić do tej faktycznej solidarności, do tej konkretnej hojności, która istniała po II wojnie światowej, ponieważ — jak kontynuował Schuman — «pokój na świecie nie mógłby być zachowany bez twórczych wysiłków na miarę grożących mu niebezpieczeństw» 4. Projekty ojców założycieli, zwiastunów pokoju i proroków przyszłości, nie straciły na aktualności: dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek inspirują do budowania mostów i burzenia murów. Zdają się wyrażać stanowcze wezwanie, by nie zadowalać się retuszami kosmetycznymi lub pokrętnymi kompromisami, żeby skorygować pewne traktaty, ale odważnie kłaść nowe, mocno osadzone fundamenty. Jak twierdził Alcide De Gasperi, «wszyscy jednakowo ożywiani troską o wspólne dobro naszych europejskich ojczyzn, naszej Ojczyzny Europy», winni rozpocząć bez obawy «konstruktywną pracę, która wymaga wszystkich naszych wysiłków cierpliwej i długiej współpracy» 5.

Ta transfuzja pamięci pozwala nam inspirować się przeszłością, aby odważnie mierzyć się ze złożoną sytuacją naszych czasów, z determinacją akceptując wyzwanie «aktualizacji» idei Europy. Europy zdolnej do zrodzenia nowego humanizmu, opartego na trzech umiejętnościach: zdolności do integracji, zdolności do dialogu i zdolności do rodzenia.

Zdolność integracji

Erich Przywara w swojej wspaniałej pracy Idea Europy, wzywa nas do myślenia o mieście jako miejscu współistnienia różnych organów i poziomów. Znał on ową tendencję redukcjonistyczną, zawartą w każdej próbie myślenia i marzenia o tkance społecznej. Piękno zakorzenione w wielu naszych miastach zawdzięczamy temu, że zdołały się zachować w czasie różnice epok, narodów, stylów, wizji. Wystarczy spojrzeć na nieocenione dziedzictwo kulturowe Rzymu, aby potwierdzić raz jeszcze, że bogactwo i wartość narodu są zakorzenione właśnie w umiejętności łączenia wszystkich tych poziomów w zdrowej koegzystencji. Redukcjonizmy i wszystkie zamiary uniformizacji, dalekie są od rodzenia, a skazują nasze narody na okrutne ubóstwo — ubóstwo wykluczenia. Wykluczenie nie wnosi bynajmniej wielkości, bogactwa i piękna, lecz powoduje nikczemność, ciasnotę i brutalność. Zamiast nadawać duchowi szlachetność, czyni go miernym.

Korzenie naszych narodów, korzenie Europy konsolidowały się w trakcie jej historii, ucząc się włączania w nieustannie nowych syntezach najróżniejszych kultur, nie mających ze sobą wyraźnego związku. Tożsamość europejska jest i zawsze była tożsamością dynamiczną i wielokulturową.

Działacze polityczni wiedzą, że w ich rękach jest to fundamentalne dzieło, którego nie można odroczyć. Wiemy, że «całość jest czymś więcej niż część i czymś więcej niż ich prosta suma», i dlatego trzeba nieustannie pracować, aby «poszerzać spojrzenie, by rozpoznać większe dobro, przynoszące korzyści wszystkim» (adhort. apost. Evangelii gaudium, 235). Jesteśmy zachęcani do promowania takiej integracji, która w solidarności znajduje sposób, w jaki należy postępować, sposób budowania historii. Solidarności, której nigdy nie wolno mylić z jałmużną, ale pojmowanej jako tworzenie szans, aby wszyscy mieszkańcy naszych miast — a także wielu innych miast — mogli rozwijać swoje życie z godnością. Czas uczy nas, że nie wystarczy tylko integracja geograficzna ludzi — wyzwaniem jest silna integracja kulturowa.

W ten sposób wspólnota narodów europejskich będzie mogła przezwyciężyć pokusę opierania się na wzorcach jednostronnych i niebezpieczeństwo «kolonizacji ideologicznych». Odkryje raczej wielkość duszy europejskiej, zrodzonej ze spotkania cywilizacji i narodów, pojemniejszej od dotychczasowych granic Unii i powołanej do tego, by stała się wzorcem nowej syntezy i dialogu. Oblicze Europy nie wyróżnia się w istocie przez przeciwstawianie się innym, ale tym, że wpisane są w nie cechy różnych kultur i piękno przezwyciężania zamknięć. Bez tej zdolności do integracji słowa wypowiedziane w przeszłości przez Konrada Adenauera zabrzmią dziś jako proroctwo przyszłości: «Przyszłość Zachodu jest zagrożona nie tyle przez napięcia polityczne, ile przez niebezpieczeństwo umasowienia, jednolitości myśli i uczuć; krótko mówiąc, przez cały system życia, przez ucieczkę od odpowiedzialności, troszcząc się jedynie o samego siebie» 6.

Zdolność do dialogu

Jeśli jest jakieś słowo, które powinniśmy do znużenia powtarzać, to jest nim dialog. Jesteśmy zachęcani do krzewienia kultury dialogu, starając się za pomocą wszelkich środków otwierać procesy, by stało się to możliwe i pozwalało nam na odbudowę tkanki społecznej. Kultura dialogu zakłada autentyczne uczenie się, ascezę, pomagającą nam rozpoznać drugą osobę jako ważnego interlokutora; pozwalającą nam patrzeć na przybysza, migranta, osobę należącą do innej kultury jako podmiot, którego trzeba wysłuchać, uznać i docenić. Pilnym zadaniem dla nas dzisiaj jest zaangażowanie wszystkich podmiotów społecznych w promowanie «kultury, która dostrzega wartość dialogu jako formy spotkania», by «dążyć do zgody i do wspólnych ustaleń, jednak nie w oderwaniu od troski o społeczeństwo sprawiedliwe, zdolne do pamięci i nikogo nie wykluczające» (adhort. apost. Evangelii gaudium, 239). Pokój będzie trwały o tyle, o ile uzbroimy nasze dzieci w broń dialogu, nauczymy je dobrej walki spotkania i negocjacji. W ten sposób będziemy mogli zostawić im w spadku taką kulturę, która będzie umiała kreślić nie strategie śmierci, lecz życia, nie wykluczania, lecz integracji.

Ta kultura dialogu, która powinna być włączona we wszystkie programy szkolne jako oś przenikająca poszczególne dyscypliny, pomoże zaszczepić w młodych pokoleniach sposób rozwiązywania konfliktów różny od tego, do jakiego je przyzwyczajamy. Obecnie istnieje pilna potrzeba tworzenia «koalicji» już nie tylko wojskowych czy gospodarczych, ale także kulturalnych, edukacyjnych, filozoficznych, religijnych. Koalicji, które wskazywałyby jasno, że za wieloma konfliktami często kryje się władza grup ekonomicznych. Koalicji zdolnych do obrony narodu przed wykorzystywaniem go do niewłaściwych celów. Uzbrajajmy naszych ludzi w kulturę dialogu i spotkania.

Zdolność rodzenia

Dialog i to wszystko, co on za sobą pociąga, przypomina nam, że nikt nie może ograniczać się do bycia widzem czy tylko obserwatorem. Wszyscy, od najmniejszego do najstarszego, mają aktywny udział w budowaniu społeczeństwa zintegrowanego i pojednanego. Ta kultura jest możliwa, jeśli wszyscy będziemy uczestniczyli w jej wypracowywaniu i tworzeniu. Obecna sytuacja nie pozwala na to, by być zwykłymi obserwatorami cudzych zmagań. Przeciwnie, jest ona mocnym wezwaniem do odpowiedzialności osobistej i społecznej.

W tym sensie nasi młodzi mają dominującą rolę. Nie są oni przyszłością naszych narodów, ale jej teraźniejszością. Już dzisiaj swoimi marzeniami i życiem kształtują europejskiego ducha. Nie możemy myśleć o jutrze, nie proponując im prawdziwego udziału jako sprawcom zmian i przekształceń. Nie możemy wyobrażać sobie Europy, nie czyniąc ich uczestnikami i protagonistami tego marzenia.

Ostatnio rozmyślałem o tym aspekcie i zadałem sobie pytanie: w jaki sposób możemy uczynić naszą młodzież uczestnikiem tej budowy, skoro pozbawiamy ją pracy; godnych zajęć pozwalających rozwijać się dzięki pracy własnych rąk, swojej inteligencji i energii? Jak możemy twierdzić, że uznajemy ich wartość jako protagonistów, skoro wzrastają wskaźniki bezrobocia oraz zatrudnienia w niepełnym wymiarze milionów młodych Europejczyków? Jak zapobiec utracie naszych młodych, którzy w końcu wyjeżdżają gdzie indziej w poszukiwaniu ideałów i poczucia przynależności, bo tutaj, na ich ziemi, nie potrafimy zaoferować im szans i wartości?

«Sprawiedliwy podział owoców ziemi i ludzkiej pracy nie jest zwykłą filantropią. Jest obowiązkiem moralnym» 7. Jeśli chcemy myśleć o naszym społeczeństwie w inny sposób, to musimy stworzyć miejsca godnej i dobrze wynagradzanej pracy, szczególnie dla naszej młodzieży.

Wymaga to poszukiwania nowych modeli ekonomicznych, bardziej włączających i sprawiedliwych, nie nastawionych na służenie nielicznym, ale korzystnych dla ludzi i społeczeństwa. A to wymaga od nas przejścia od gospodarki pieniężnej do ekonomii społecznej. Myślę na przykład o społecznej gospodarce rynkowej, do której zachęcali także moi poprzednicy (por. Jan Paweł II, przemówienie do ambasadora Republiki Federalnej Niemiec, 8 listopada 1990 r.). Przejścia od gospodarki, która dąży do dochodu i zysku na podstawie spekulacji i pożyczek na procent, do gospodarki społecznej, która inwestowałaby w ludzi, tworząc miejsca pracy i kwalifikacji.

Musimy przejść od gospodarki pieniężnej, która sprzyja korupcji jako środkowi do osiągania korzyści, do ekonomii społecznej, która zapewnia dostęp do ziemi, do dachu nad głową uzyskiwanego dzięki pracy jako dziedzinie, w którą osoby i wspólnoty mogłyby wnosić «wiele wymiarów życia: kreatywność, prognozowanie przyszłości, rozwój umiejętności, realizacja wartości, komunikacja z innymi, postawa uwielbienia Boga. Z tego względu globalne realia społeczne współczesnego świata, poza wąskimi interesami biznesu i wątpliwą racjonalnością ekonomiczną, wymagają, aby 'dążono do osiągnięcia — uznanego za priorytetowy — celu, jakim jest dostęp wszystkich do pracy' 8» (enc. Laudato si', 127).

Jeśli chcemy dążyć do przyszłości, która byłaby godna, jeśli chcemy pokojowej przyszłości dla naszych społeczeństw, możemy to osiągnąć tylko poprzez dążenie do realnej integracji, tej, «która daje pracę godną, wolną, twórczą, partycypacyjną i solidarną» 9. To przejście (od gospodarki pieniężnej do ekonomii społecznej) nie tylko stworzy nowe perspektywy i konkretne szanse integracji i włączenia, ale na nowo umożliwi nam marzenie o tym humanizmie, którego Europa była kolebką i źródłem. W odrodzenie Europy, zmęczonej, ale wciąż pełnej energii i potencjału, może i powinien wnosić swój wkład Kościół. To jego zadanie zbiega się z jego misją: głoszeniem Ewangelii, której wyrazem dziś bardziej niż kiedykolwiek jest przede wszystkim wychodzenie ku zranionemu człowiekowi, niosąc moc i prostotę obecności Jezusa, Jego pocieszające i dodające otuchy miłosierdzie. Bóg pragnie przebywać wśród ludzi, ale może to uczynić jedynie poprzez mężczyzn i kobiety, którzy, podobnie jak wielcy ewangelizatorzy tego kontynentu, byliby przez Niego dotknięci i żyliby Ewangelią, nie szukając niczego innego. Tylko Kościół bogaty w świadków będzie mógł dać znów czystą wodę Ewangelii korzeniom Europy. W tej dziedzinie dążenie chrześcijan ku pełnej jedności jest wielkim znakiem czasów, ale także pilnym wymogiem, by odpowiedzieć na wezwanie Pana, «aby wszyscy stanowili jedno» (J 17, 21).

Umysłem i sercem, z nadzieją i bez niepotrzebnych nostalgii, jako syn, który odnajduje w matce Europie swoje korzenie życiowe i wiary, marzę o nowym humanizmie europejskim, «nieustannym procesie humanizacji», potrzebującym «pamięci, odwagi, zdrowej i ludzkiej utopii» 10. Marzę o Europie młodej, zdolnej być jeszcze matką: matką, która miałaby życie, ponieważ szanuje życie i daje nadzieję życia. Marzę o Europie, która troszczy się o dziecko, pomaga niczym bratu ubogiemu i tym, którzy przybywają w poszukiwaniu gościnności, bo nic nie mają i proszą o schronienie. Marzę o Europie, która wysłuchuje i dowartościowuje osoby chore i starsze, aby nie były sprowadzane do bezproduktywnych przedmiotów do odrzucenia. Marzę o Europie, gdzie bycie migrantem nie byłoby przestępstwem, ale zaproszeniem do większego zaangażowania z godnością całej istoty ludzkiej. Marzę o Europie, gdzie ludzie młodzi oddychaliby czystym powietrzem uczciwości, kochali piękno kultury i prostego życia, nie skażonego przez niekończące się potrzeby konsumpcjonizmu; gdzie zawarcie małżeństwa i posiadanie dzieci jest wielką odpowiedzialnością i radością, a nie problemem spowodowanym brakiem dostatecznie stabilnej pracy. Marzę o Europie rodzin, z polityką naprawdę skuteczną, bardziej skoncentrowaną na twarzach niż na liczbach, bardziej na narodzinach dzieci niż na powiększaniu dóbr. Marzę o Europie, która promuje i chroni prawa każdego człowieka, nie zapominając o obowiązkach wobec wszystkich. Marzę o Europie, o której nie można byłoby powiedzieć, że jej zaangażowanie na rzecz praw człowieka było jej ostatnią utopią. Dziękuję.


Przypisy:

1. Przemówienie w Parlamencie Europejskim, Strasburg, 25 listopada 2014 r.: «L'Osservatore Romano», wyd. polskie, n. 12/2014, s. 19.

2. Tamże.

3. Deklaracja z 9 maja 1950 r., Salon de l'Horloge, Quai d'Orsay, Paryż.

4. Tamże.

5. Przemówienie do uczestników konferencji Parlamentu Europejskiego, Paryż, 21 kwietnia 1954 r.

6. Przemówienie do uczestników zgromadzenia rzemieślników niemieckich, Düsseldorf, 27 kwietnia 1952 r.

7. Przemówienie do przedstawicieli ruchów ludowych, Santa Cruz de la Sierra, 9 lipca 2015 r.: «L'Osservatore Romano», wyd. polskie, n. 9/2015, s. 15.

8. Benedykt XVI, enc. Caritas in veritatae (29 czerwca 2009 r.), 32: AAS 101 (2009), 666.

9. Przemówienie do przedstawicieli ruchów ludowych, Santa Cruz de la Sierra, 9 lipca 2015 r.: «L'Osservatore Romano», wyd. polskie, 9/2015,
s. 18.

10. Przemówienie w Radzie Europy, Strasburg, 25 listopada 2014 r.: «L'Osservatore Romano», wyd. polskie, 12/2014, s. 15.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama