Przemówienie do członków delegacji Międzynarodowego Biura Katolickiego ds. Dzieci, 11.04.2014
Papież Franciszek w piątek rano 11 kwietnia udzielił audiencji w bibliotece prywatnej członkom delegacji Międzynarodowego Biura Katolickiego ds. Dzieci (BICE). W przemówieniu — wygłoszonym po słowie wstępnym przewodniczącego BICE Oliviera Duvala — powiedział, że czuje się w obowiązku wziąć na siebie «całe zło», wyrządzone przez niektórych kapłanów, i «przeprosić za krzywdy, jakie wyrządzili, za nadużycia seksualne na dzieciach». Ojciec Święty zwrócił także uwagę na wiele innych form przemocy, jakiej są poddawane dzieci — od pracy niewolniczej po rekrutację jako żołnierze oraz wszelkiego typu niegodziwość — domagając się zdecydowanie prawa dla nich do wzrastania w rodzinie, przy tacie i mamie, potrafiących stworzyć odpowiednie środowisko dla ich rozwoju.
Dziękuję wam za to spotkanie. Cenię sobie wasze zaangażowanie na rzecz dzieci: jest ono wyrazem konkretnej i aktualnej miłości, jaką darzy je Pan Jezus. Chętnie powtarzam, że w dobrze zorganizowanym społeczeństwie przywileje powinny być tylko dla dzieci i dla ludzi w podeszłym wieku. Ponieważ przyszłość ludu jest w ich rękach! Dzieci, ponieważ z pewnością będą miały siłę, aby tworzyć dalej historię, a ludzie w podeszłym wieku, ponieważ niosą w sobie mądrość ludu i mają przekazywać tę mądrość.
Moglibyśmy powiedzieć, że BICE narodziło się z macierzyństwa Kościoła. W istocie, powstało po wystąpieniu papieża Piusa XII w obronie dzieci, zaraz po zakończeniu II wojny światowej. Od tamtego czasu ta organizacja zawsze angażowała się w promocję ochrony praw nieletnich, przyczyniając się także do powstania Konwencji ONZ z 1989 r. I w tej swojej działalności współpracuje nieustannie z urzędami Stolicy Apostolskiej w Nowym Jorku, w Strasburgu i Genewie.
Z delikatnością mówił pan [Olivier Duval] o dobrym traktowaniu. Dziękuję za to delikatne stwierdzenie. Ale czuję się w obowiązku wziąć na siebie całe zło, jakie niektórzy księża — wielu, bardzo wielu, biorąc pod uwagę liczby, ale nie w stosunku do ogółu — wziąć na siebie i przeprosić za krzywdę, jaką wyrządzili, za nadużycia seksualne na dzieciach. Kościół jest świadomy tej krzywdy. To jest ich krzywda osobista i moralna, ale wyrządzona przez ludzi Kościoła. A my nie chcemy cofać się w tym, co dotyczy rozpatrywania tego problemu i sankcji, jakie muszą być nałożone. Przeciwnie, sądzę, że musimy być bardzo silni. Z dziećmi nie ma żartów!
W naszych czasach ważne jest realizowanie planów walki z pracą niewolniczą, z rekrutacją dzieci jako żołnierzy i z wszelkimi formami przemocy wobec nieletnich.
Z pewnością trzeba potwierdzić prawo dzieci do wzrastania w rodzinie, przy tacie i mamie, potrafiących stworzyć odpowiednie środowisko dla ich rozwoju i uczuciowego dojrzewania. Winny dojrzewać w relacji, konfrontując się z męskością i kobiecością — ojca i matki — i w ten sposób osiągać dojrzałość uczuciową.
To oznacza jednocześnie wspieranie prawa rodziców do wychowywania moralnego i religijnego swoich dzieci. I w tej sprawie chciałbym wyrazić mój sprzeciw wobec wszelkiego rodzaju eksperymentów wychowawczych na dzieciach. Na dzieciach i młodzieży nie można eksperymentować. To nie są króliki doświadczalne! Horrory manipulacji w zakresie wychowania, które przeżywaliśmy w czasach wielkich dyktatur ludobójczych XX w., nie zniknęły; zachowują swą aktualność pod różnymi postaciami i propozycjami, które pod pretekstem nowoczesności popychają dzieci i młodzież na drogę dyktatorską «jednego słusznego myślenia». Jeden wielki wychowawca powiedział mi jakieś dwa tygodnie temu: «Niekiedy, widząc te plany — mówił o konkretnych planach edukacyjnych — nie wiadomo, czy posyła się dziecko do szkoły, czy do obozu reedukacyjnego».
Praca na rzecz praw człowieka zakłada zawsze żywą trokę o formację antropologiczną, o to, by dobrze poznać rzeczywistość osoby ludzkiej i umieć odpowiadać na problemy i wyzwania, jakie stawia współczesna kultura i mentalność rozpowszechniana poprzez środki społecznego przekazu. Oczywiście nie chodzi o to, aby się zamykać, ukrywać się, w ośrodkach chronionych, które dzisiaj nie są zdolne dawać życie, są związane z kulturami, które już przeminęły... Nie, tak nie, to nie jest dobre. Ale trzeba podejmować, bazując na pozytywnych wartościach osoby ludzkiej, nowe wyzwania, jakie stawia nam nowa kultura. W waszym przypadku chodzi o to, abyście dawali waszym kierownikom i pracownikom stałą formację w zakresie antropologii dziecka, ponieważ właśnie tam znajdują się podstawy praw i obowiązków. Od niej zależy przygotowanie programów wychowawczych, które oczywiście muszą wciąż się rozwijać, dojrzewać i dostosowywać do znaków czasu, zawsze respektując tożsamość ludzką i wolność sumienia.
Jeszcze raz dziękuję. Życzę wam owocnej pracy.
Przychodzi mi na myśl logo Komisji ds. Ochrony Dzieci i Młodzieży w Buenos Aires, które Norberto zna bardzo dobrze. Jest to logo przedstawiające Świętą Rodzinę uciekającą do Egiptu na osiołku, aby ocalić Dzieciątko. Niekiedy, żeby ocalić, trzeba uciekać; czasem trzeba pozostać, aby chronić; czasem trzeba walczyć. Ale zawsze potrzebna jest czułość.
Dziękuję za to, co robicie!
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano (5/2014) and Polish Bishops Conference