Synteza papieskiej adhortacji "Amoris Laetitia" zaprezentowana przez Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej 8.04.2016
W piątek 8 kwietnia rano w Watykanie odbyła się konferencja prasowa, podczas której sekretarz generalny Synodu Biskupów kard. Lorenzo Baldisseri, metropolita wiedeński kard. Christoph Schönborn OP oraz para małżonków — prof. Francesco Miano, wkładowca filozofii moralnej na rzymskim uniwersytecie w Tor Vergata, i prof.Giuseppina De Simone-Miano, wykładowca filozofii na neapolitańskim Wydziale Teologicznym Południowych Włoch — dokonali prezentacji posynodalnej adhortacji apostolskiej «Amoris laetitia» Papieża Franciszka. Poniżej zamieszczamy syntezę dokumentu, opracowaną przez Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej i opublikowaną w wydaniu codziennym «L'Osservatore Romano», oraz wystąpienie kard. Schönborna.
Amoris laetitia (AL — «Radość miłości») — posynodalna adhortacja apostolska «na temat miłości w rodzinie», nie przypadkiem opatrzona datą 19 marca — uroczystości św. Józefa, zawiera rezultaty dwóch synodów poświęconych rodzinie, zwołanych przez Papieża Franciszka, które odbyły się w 2014 i w 2015 r.; ich relacje końcowe są obszernie cytowane obok dokumentów i nauczania jego poprzedników oraz licznych katechez na temat rodziny samego Papieża Franciszka. Jednakże, jak już miało to miejsce w przypadku innych dokumentów Magisterium, Papież korzysta także z wkładów różnych konferencji episkopatów świata (Kenii, Australii, Argentyny...) oraz z cytatów znaczących postaci, jak Martin Luther King czy Erich Fromm. Osobliwy jest cytat zaczerpnięty z filmu Uczta Babette, do którego Papież nawiązuje, aby wyjaśnić pojęcie bezinteresowności.
Adhortacja apostolska robi wrażenie swoją obszernością i rozbudowaniem. Jest ona podzielona na dziewięć rozdziałów i ponad trzysta punktów. A rozpoczyna ją siedem punktów wprowadzających, które w pełni wyrażają świadomość złożoności tej tematyki i tego, że wymaga ona pogłębienia. Stwierdza się, że wypowiedzi ojców na Synodzie utworzyły «cenny wielościan» (AL, 4), który trzeba zachować. W tym sensie Papież pisze, że «nie wszystkie dyskusje doktrynalne, moralne czy duszpasterskie powinny być rozstrzygnięte interwencjami Magisterium». Zatem w przypadku niektórych kwestii «w każdym kraju lub regionie można szukać rozwiązań bardziej związanych z inkulturacją, wrażliwych na tradycje i na wyzwania lokalne. Ponieważ 'kultury bardzo różnią się między sobą i każda ogólna zasada (...) potrzebuje inkulturacji, jeśli ma być przestrzegana i stosowana w życiu'» (AL, 3). Ta zasada inkulturacji okazuje się naprawdę ważna, także w sposobie podejścia do problemów i ich rozumienia, które, pomijając kwestie dogmatyczne, wyraźnie określone przez Magisterium Kościoła, nie może być «globalne».
A przede wszystkim Papież stwierdza od razu i wyraźnie, że trzeba uwolnić się od jałowego konfliktu między obawą przed zmianą a zwykłym stosowaniem abstrakcyjnych norm. Pisze: «Dyskusje, jakie mają miejsce w środkach przekazu lub w publikacjach, czy też pomiędzy ludźmi Kościoła, przebiegają od niepohamowanej chęci zmiany wszystkiego, pozbawionej wystarczającej refleksji i ugruntowania, do postawy usiłowania rozstrzygnięcia wszystkiego za pomocą ogólnych norm lub wyciągania daleko idących wniosków z niektórych refleksji teologicznych» (AL, 2).
Po tych przesłankach Papież rozwija swoją refleksję w oparciu o Pismo Święte, przedstawiając w pierwszym rozdziale medytację nad Psalmem 128, charakterystycznym dla liturgii zaślubin zarówno w judaizmie, jak i chrześcijaństwie. Biblia «pełna jest rodzin, pokoleń, historii miłości i kryzysów rodzinnych» (AL, 8), i wychodząc od tego faktu, można rozważać, że rodzina nie jest abstrakcyjnym ideałem, ale «jest to zadanie, które wypełnia się własnymi siłami», że wyraża się w czułości (AL, 28), ale konfrontowała się także z grzechem od samego początku, kiedy relacja miłości przekształciła się w dominację (por. AL, 19). Tak więc Słowo Boże «nie ukazuje się jako sekwencja abstrakcyjnych teorii, ale jako towarzysz drogi dla rodzin przeżywających kryzys i wszelkie cierpienie, i wskazuje im cel drogi» (AL, 22).
Wychodząc od Biblii, Papież w drugim rozdziale rozważa aktualną sytuację rodzin, stojąc «twardo na ziemi» (AL, 6), czerpiąc obficie z końcowych relacji obydwu synodów i podejmując liczne kwestie, od zjawiska migracji po ideologiczne negowanie różnicy płci («ideologia gender»); od kultury prowizoryczności poprzez mentalność antynatalistyczną po wpływ biotechnologii na sferę prokreacji; od braku mieszkania i pracy po pornografię i nadużycia w stosunku do nieletnich; od uwrażliwienia na osoby niepełnosprawne po szacunek dla osób starszych; od prawnej dekonstrukcji rodzin po przemoc w stosunku do kobiet. Papież kładzie nacisk na konkretność, która jest podstawowym kluczem do odczytania adhortacji. A właśnie konkretność i realizm stanowią zasadniczą różnicę między «teoriami» interpretacji rzeczywistości a «ideologiami».
Cytując Familiaris consortio, Franciszek stwierdza, że «warto zwracać uwagę na konkretną rzeczywistość, ponieważ 'wymagania i wezwania Ducha zawarte są także w samych wydarzeniach historycznych', przez które 'Kościół może głębiej poznawać niewyczerpaną tajemnicę małżeństwa i rodziny'» (AL, 31). Zatem bez wsłuchiwania się w rzeczywistość nie można zrozumieć ani wymogów teraźniejszości, ani wezwań Ducha. Papież zauważa, że wybujały indywidualizm powoduje, iż trudno jest dziś wielkodusznie oddać się innej osobie (por. AL,33). Oto interesujące przedstawienie sytuacji: «Ludzie obawiają się samotności, pragną przestrzeni ochrony i wierności, ale jednocześnie zwiększa się strach przed uwięzieniem przez relację, która mogłaby odroczyć osiągnięcie aspiracji osobistych» (AL,34).
Pokora realizmu pomaga unikać przedstawiania «ideału teologicznego małżeństwa zbyt abstrakcyjnego, skonstruowanego niemal sztucznie, dalekiego od konkretnej sytuacji i rzeczywistych możliwości rodzin takimi, jakimi są» (por. AL, 36). Idealizm oddala od traktowania małżeństwa jako tego, czym jest, a mianowicie «jako dynamicznego procesu rozwoju i realizacji». Dlatego też nie należy sądzić, że rodziny wspiera się «jedynie kładąc nacisk na kwestie doktrynalne, bioetyczne i moralne, nie pobudzając do otwartości na łaskę» (AL, 37). Zachęcając do pewnej «samokrytyki» z powodu nieodpowiedniego przedstawiania rzeczywistości małżeństwa i rodziny, Papież kładzie nacisk na konieczność poświęcenia czasu formowaniu sumienia wiernych: «Jesteśmy powołani do kształtowania sumień, nie zaś domagania się, by je zastępować» (AL, 37). Jezus ukazywał wymagający ideał, jednak «nigdy nie stracił współczującej bliskości wobec osób słabych, jak Samarytanka czy kobieta cudzołożna» (AL, 38).
Trzeci rozdział jest poświęcony pewnym istotnym elementom nauczania Kościoła na temat małżeństwa i rodziny. Ten rozdział jest ważny, ponieważ ukazuje w sposób syntetyczny, w trzydziestu punktach, powołanie do rodziny według Ewangelii, tak jak było pojmowane przez Kościół w dziejach, zwłaszcza w kwestii nierozerwalności, sakramentalności małżeństwa, przekazywania życia i wychowywania dzieci. Obszernie cytowane są Gaudium et spes Soboru Watykańskiego II, Humanae vitae Pawła VI, Familiaris consortio Jana Pawła II.
Ujęcie jest rozległe i obejmuje także «sytuacje niedoskonałe». W istocie czytamy: «'Rozeznanie obecności ziaren Słowa w innych kulturach (por. Ad gentes, 11) może być również zastosowane do rzeczywistości małżeństwa i rodziny. Elementy pozytywne istnieją także poza prawdziwym małżeństwem naturalnym, w formach małżeństwa obecnych w innych tradycjach religijnych', chociaż nie brakuje też cieni» (AL,77). Refleksja obejmuje także «rodziny poranione», odnośnie do których Papież stwierdza — cytując Relatio finalis synodu z 2015r. — że «trzeba zawsze pamiętać o zasadzie ogólnej: 'Niech wiedzą duszpasterze, że dla miłości prawdy mają obowiązek właściwego rozeznania sytuacji' (Familiaris consortio, 84). Stopień odpowiedzialności nie jest równy w każdym przypadku i mogą istnieć czynniki, które ograniczają zdolność podejmowania decyzji. Dlatego też należy jasno wyrażać naukę, ale trzeba unikać osądów, które nie uwzględniają złożoności różnych sytuacji, i koniecznie zwracać uwagę na sposób, w jaki ludzie żyją i cierpią z powodu stanu, w jakim się znajdują» (AL,79).
Czwarty rozdział mówi o miłości w małżeństwie i przedstawia ją w oparciu o «hymn o miłości» św. Pawła, znajdujący się w Pierwszym Liście do Koryntian (13, 4- -7). Rozdział ten jest prawdziwą egzegezą tekstu Pawłowego, uważną, dokładną, natchnioną i poetycką. Moglibyśmy powiedzieć, że jest to zbiór fragmentów miłosnego dyskursu, który stara się opisać miłość ludzką pojęciami absolutnie konkretnymi. Uderza zdolność introspekcji psychologicznej, cechująca tę egzegezę. Psychologiczne pogłębienie sięga świata emocji małżonków — pozytywnych i negatywnych — i wymiaru erotycznego miłości. Jest to wkład niezwykle bogaty i cenny dla chrześcijańskiego życia małżonków, który do tej pory nie miał sobie równego we wcześniejszych dokumentach papieskich.
W pewnym sensie ten rozdział stanowi mały traktat w ramach obszerniejszego rozważania, z pełną świadomością codzienności miłości, która jest wrogiem wszelkiego idealizowania: «nie należy zrzucać na dwie osoby mające swoje ograniczenia — pisze Papież — ogromnego ciężaru konieczności odtworzenia doskonałego związku między Chrystusem a Kościołem, ponieważ małżeństwo oznacza 'proces dynamiczny, przebiegający powoli przez stopniowe włączanie darów Bożych'» (AL, 122). Jednak, z drugiej strony, Papież w sposób mocny i zdecydowany akcentuje fakt, że «w samej naturze miłości małżeńskiej jest otwarcie na wymiar definitywny», właśnie przez to, że jest «połączeniem radości i trudów, napięć i odpoczynku, cierpień i swobody, zadowolenia i poszukiwań, kłopotów i przyjemności» (AL, 126), czym jest małżeństwo.
Rozdział ten kończy się bardzo ważną refleksją na temat «przemiany miłości», bowiem «przedłużenie życia ludzkiego sprawia, że mamy do czynienia z czymś, co nie było powszechne w przeszłości: relacja intymna i wzajemna przynależność muszą być zachowywane przez cztery, pięć lub sześć dekad, a to powoduje konieczność ponownego, wielokrotnego wybrania» (AL, 163). Zmienia się wygląd zewnętrzny, a przyciąganie miłosne nie słabnie, lecz się przemienia: pożądanie seksualne z czasem może przekształcić się w pragnienie bliskości i «wspólnictwa». «Nie możemy obiecać, że przez całe życie będziemy mieli te same uczucia. Możemy jednak z pewnością mieć stabilny wspólny projekt, zobowiązać się do kochania się nawzajem i życia razem, dopóki śmierć nas nie rozłączy, i przeżywania zawsze bogatej intymności» (AL,163).
Piąty rozdział jest w całości skoncentrowany na płodności i aspekcie prokreatywnym miłości. Mowa w nim w sposób duchowo i psychologicznie głęboki o przyjmowaniu nowego życia, o oczekiwaniu cechującym okres ciąży, o miłości matki i ojca. Ale także o płodności w sensie szerszym, o adopcji, o wkładzie rodzin w promowanie «kultury spotkania», o życiu w rodzinie szeroko rozumianej, w której są obecni wujkowie, kuzyni, krewni krewnych, przyjaciele. Amoris laetitia nie rozważa rodziny «nuklearnej», bowiem kieruje się świadomością, że rodzina jest siecią szerokich relacji. Sama mistyka sakramentu małżeństwa ma charakter głęboko społeczny (por. AL, 186). A w obrębie tego wymiaru społecznego Papież podkreśla w szczególności zarówno szczególną rolę relacji między młodzieżą a ludźmi w podeszłym wieku, jak i relację między rodzeństwem — jako praktyczne uczenie się dojrzewania w relacji z innymi.
W rozdziale szóstym Papież omawia pewne drogi duszpasterskie, które prowadzą do budowania rodzin trwałych i płodnych, według zamysłu Boga. W tej części adhortacja w dużej mierze odwołuje się do relacji końcowych obydwu synodów oraz do katechez Papieża Franciszka i Jana Pawła II. Podkreśla się, że rodziny są podmiotem, a nie tylko przedmiotem ewangelizacji. Papież zauważa, «że kapłanom często brakuje odpowiedniej formacji, aby podjąć złożone dzisiejsze problemy rodzin» (AL, 202). Jeżeli z jednej strony należy zadbać o lepszą formację psychiczną i emocjonalną kleryków i w większym stopniu angażować rodzinę w formację do kapłaństwa (por. AL, 203), z drugiej strony «może być także pożyteczne doświadczenie wschodniej tradycji księży żonatych» (AL, 202).
Następnie Papież podejmuje temat prowadzenia narzeczonych na drodze przygotowania do małżeństwa, towarzyszenia małżonkom w pierwszych latach życia małżeńskiego (w tym zagadnienie odpowiedzialnego ojcostwa), a także w pewnych złożonych sytuacjach, zwłaszcza w kryzysach, ze świadomością, że «każdy kryzys kryje dobrą wiadomość, którą trzeba umieć usłyszeć, wytężając słuch serca» (AL,232). Analizowane są niektóre przyczyny kryzysów, wśród nich opóźnione dojrzewanie uczuciowe (por. AL, 239).
Poza tym mowa jest także o towarzyszeniu osobom opuszczonym, żyjącym w separacji lub rozwiedzionym, i wskazuje się na znaczenie niedawnej reformy postępowania procesowego w sprawach dotyczących stwierdzania nieważności małżeństwa. Zwraca się uwagę na cierpienie dzieci w sytuacjach konfliktowych i kończy stwierdzeniem: «Rozwód jest złem i bardzo niepokojący jest wzrost liczby rozwodów. Z tego względu niewątpliwie naszym najważniejszym zadaniem duszpasterskim w odniesieniu do rodzin jest umocnienie miłości i pomaganie w leczeniu ran, abyśmy mogli zapobiec poszerzaniu się tego dramatu naszych czasów» (AL,246). Następnie poruszane są kwestie małżeństw mieszanych czy tych o różnych wyznaniach, a także sytuacja rodzin, w których są osoby o skłonnościach homoseksualnych, z potwierdzeniem szacunku względem nich i odrzucania wszelkiej niesłusznej dyskryminacji oraz wszelkiego rodzaju agresji czy przemocy.
Cenna jest z punktu widzenia duszpasterskiego końcowa część tego rozdziału: «Gdy śmierć wbija swoje żądło», dotycząca utraty bliskich osób i wdowieństwa.
Siódmy rozdział jest w całości poświęcony wychowaniu dzieci: ich edukacji etycznej, wartości sankcji jako bodźca, cierpliwemu realizmowi, wychowaniu seksualnemu, przekazywaniu wiary i, ogólniej, życiu rodzinnemu jako kontekstowi wychowawczemu. Interesująca jest praktyczna mądrość, przejawiająca się w każdym punkcie, a zwłaszcza zwrócenie uwagi na stopniowość i małe kroki, «które mogą być zrozumiane, zaakceptowane i docenione» (AL,271).
Szczególnie znaczący i z punktu widzenia pedagogicznego fundamentalny jest paragraf, w którym Franciszek stwierdza wyraźnie, że «obsesja nie wychowuje i nie można mieć kontroli nad wszystkimi sytuacjami, które mogą zdarzyć się dziecku. (...) Jeśli rodzic ma obsesję, by wiedzieć, gdzie jest dziecko, i chce kontrolować każdy jego ruch, to będzie się starał jedynie zapanować nad jego przestrzenią. W ten sposób nie wychowa go, ani nie umocni, nie przygotuje go do stawienia czoła wyzwaniom. Liczy się przede wszystkim to, aby zrodzić w dziecku z wielką miłością procesy dojrzewania w jego wolności, uczeniu się, kompleksowym rozwoju, pielęgnowaniu prawdziwej autonomii» (AL, 261).
Godny uwagi jest dział poświęcony wychowaniu seksualnemu, zatytułowany bardzo wymownie: «'Tak' dla edukacji seksualnej». Stwierdza się jej potrzebę i stawia pytanie o to, «czy nasze placówki wychowawcze podjęły to wyzwanie (...) w czasie, gdy istnieje skłonność do banalizowania i zubożenia seksualności». Należy je podejmować «w kontekście wychowania do miłości, do wzajemnego daru z siebie» (AL, 280). Przestrzega się przed wyrażeniem «bezpieczny seks», ponieważ sugeruje «negatywny stosunek do naturalnego prokreatywnego celu seksualności, tak jakby ewentualne dziecko było wrogiem, przed którym trzeba się bronić. W ten sposób krzewiona jest narcystyczna agresja, a nie życzliwość» (AL,283).
Ósmy rozdział jest wezwaniem do miłosierdzia i do rozeznawania duszpasterskiego w obliczu sytuacji, które nie odpowiadają w pełni temu, co proponuje Pan. Papież używa tutaj trzech bardzo ważnych czasowników: «towarzyszyć, rozpoznać i włączyć», które mają fundamentalne znaczenie, gdy ma się do czynienia z sytuacjami słabości, złożonymi lub nieregularnymi. Następnie Papież wskazuje na potrzebę stopniowości w duszpasterstwie, znaczenie rozeznawania, normy i okoliczności łagodzące w rozeznaniu duszpasterskim i na koniec to, co nazywa on «logiką miłosierdzia duszpasterskiego».
Rozdział ósmy jest bardzo delikatny. Czytając go należy pamiętać, że «często zadanie Kościoła jest podobne do pracy szpitala polowego» (por. AL, 291). Tutaj Papież podejmuje to, co było owocem refleksji synodu odnośnie do tematów kontrowersyjnych. Stwierdza się, czym jest małżeństwo chrześcijańskie, i dodaje, że «inne formy związków są radykalnie sprzeczne z tym ideałem, chociaż niektóre z nich realizują go przynajmniej częściowo i analogicznie». Kościół zatem «nie zapomina o docenieniu 'konstruktywnych elementów w sytuacjach, które nie są jeszcze lub już nie odpowiadają' jego nauczaniu o małżeństwie» (AL, 292).
Odnośnie do «rozeznania» w sytuacjach «nieregularnych» Papież zauważa: «trzeba unikać osądów, które nie uwzględniają złożoności różnych sytuacji, i koniecznie zwracać uwagę na sposób, w jaki ludzie żyją i cierpią z powodu stanu, w jakim się znajdują» (AL, 296). I kontynuuje: «Chodzi o włączenie wszystkich. Trzeba pomóc każdemu w znalezieniu jego sposobu uczestnictwa we wspólnocie kościelnej, aby czuł się przedmiotem 'niezasłużonego, bezwarunkowego i bezinteresownego' miłosierdzia» (AL, 297). I dalej: «Osoby rozwiedzione, żyjące w nowym związku, mogą na przykład znaleźć się w bardzo różnych sytuacjach, które nie powinny być skatalogowane lub zamknięte w zbyt surowych stwierdzeniach, nie pozostawiając miejsca dla odpowiedniego rozeznania osobistego i duszpasterskiego» (AL, 298).
W tym duchu, przyjmując spostrzeżenia wielu ojców synodalnych, Papież stwierdza, że «osoby ochrzczone, które się rozwiodły i zawarły ponowny związek cywilny, powinny być bardziej włączane we wspólnoty chrześcijańskie na różne możliwe sposoby, unikając wszelkich okazji do zgorszenia». «Ich udział może wyrażać się w różnych posługach kościelnych (...). Oni nie tylko nie muszą czuć się ekskomunikowani, ale mogą żyć i rozwijać się jako żywe członki Kościoła (...). Ta integracja jest też potrzebna ze względu na troskę i chrześcijańskie wychowanie ich dzieci» (AL, 299).
Ogólniej Papież stwierdza rzecz niezwykle ważną dla zrozumienia orientacji i znaczenia adhortacji: «Biorąc pod uwagę niezliczoną różnorodność poszczególnych sytuacji (...), można zrozumieć, że nie należy oczekiwać od Synodu ani też od tej adhortacji nowych norm ogólnych typu kanonicznego, które można by stosować do wszystkich przypadków. Możliwa jest tylko nowa zachęta do odpowiedzialnego rozeznania osobistego i duszpasterskiego indywidualnych przypadków, które powinno uznać, że ponieważ 'stopień odpowiedzialności nie jest równy w każdym przypadku', to konsekwencje lub skutki danej normy niekoniecznie muszą być takie same» (AL, 300). Papież omawia w sposób pogłębiony wymogi i cechy charakterystyczne drogi towarzyszenia i rozeznania w pogłębionym dialogu między wiernymi i pasterzami. W tym celu przypomina refleksję Kościoła «nad uwarunkowaniami i okolicznościami łagodzącymi» w tym, co dotyczy poczytalności i odpowiedzialności za czyny, i opierając się na św. Tomaszu z Akwinu, skupia się na relacji między «normami a rozeznaniem», stwierdzając: «To prawda, że normy ogólne stanowią pewne dobro, którego nigdy nie powinno się ignorować lub zaniedbywać, ale w swoich sformułowaniach nie mogą obejmować absolutnie wszystkich szczególnych sytuacji. Jednocześnie trzeba powiedzieć, że właśnie z tego powodu to, co stanowi część rozeznania praktycznego w obliczu konkretnej sytuacji, nie może być podnoszone do rangi normy» (AL, 304).
W ostatniej części tego rozdziału, zatytułowanej: «Logika miłosierdzia duszpasterskiego», Papież Franciszek, by uniknąć błędnych interpretacji, potwierdza z mocą: «Zrozumienie sytuacji wyjątkowych nigdy nie oznacza ukrywania światła pełniejszego ideału ani proponowania mniej, niż to, co Jezus oferuje człowiekowi. Dzisiaj bardziej istotny niż duszpasterstwo niepowodzeń jest wysiłek duszpasterski na rzecz umocnienia małżeństw i w ten sposób zapobieżenia rozpadom» (AL, 307). Jednak całościowy sens tego rozdziału oraz ducha, jakie Papież Franciszek pragnie nadać duszpasterstwu Kościoła, dobrze podsumowują końcowe słowa: «Zachęcam wiernych, którzy żyją w sytuacjach skomplikowanych, aby z ufnością podchodzili do rozmowy ze swoimi duszpasterzami oraz osobami świeckimi oddanymi Panu. Nie zawsze znajdą u nich potwierdzenie swoich własnych idei i pragnień, ale na pewno otrzymają światło, które im pozwoli lepiej zrozumieć to, co się dzieje, i będą mogli odkryć drogę dojrzewania osobistego. Zachęcam też duszpasterzy, aby słuchali z miłością i spokojem, ze szczerym pragnieniem, aby dojść do sedna dramatu osób i zrozumieć ich punkt widzenia, aby im pomóc żyć lepiej i rozpoznać swoje miejsce w Kościele» (AL, 312). Odnośnie do «logiki miłosierdzia duszpasterskiego» Papież Franciszek stwierdza z naciskiem: «Czasami wiele kosztuje nas zrobienie w duszpasterstwie miejsca na bezwarunkową miłość Boga. Stawiamy tak wiele warunków miłosierdziu, że ogołacamy je z konkretnego sensu i realnego znaczenia, a to jest najgorszy sposób rozwodnienia Ewangelii» (AL, 311).
Dziewiąty rozdział jest poświęcony duchowości małżeńskiej i rodzinnej, na którą składają się «tysiące prawdziwych i konkretnych gestów» (AL, 315). Wyraźnie jest powiedziane, że «osoby posiadające głębokie pragnienia duchowe nie powinny odczuwać, że rodzina oddala je od rozwoju w życiu Duchem Świętym, ale że jest to droga, której użył Pan, aby je doprowadzić do szczytów zjednoczenia mistycznego» (AL, 316). Wszystko, «chwile radości, odpoczynku i święta, a także seksualności są doświadczane jako udział w pełni życia Jego zmartwychwstania» (AL, 317). Mowa jest następnie o modlitwie w świetle Paschy, o duchowości miłości wyłącznej i wolnej w wyzwaniu i pragnieniu, by razem się zestarzeć i wypalać, odzwierciedlając wierność Boga (por. AL, 319). Wreszcie duchowość «opieki, pocieszenia i zachęty». «Całe życie rodziny jest miłosiernym 'pastwiskiem'. Każdy z troską odmalowuje się i pisze w życiu drugiej osoby» (AL,322), stwierdza Papież. «Podziwianie ukochanej osoby oczyma Boga i rozpoznawanie w niej Chrystusa jest głębokim doświadczeniem duchowym» (AL, 323).
W końcowym paragrafie Papież stwierdza: «żadna rodzina nie jest doskonała i uformowana raz na zawsze, ale wymaga stopniowego rozwoju swej zdolności do kochania (...). Wszyscy jesteśmy powołani, aby nieustannie dążyć ku temu, co nas przekracza, w tym pokonywania naszych ograniczeń, a każda rodzina powinna żyć tą nieustanną zachętą. Rodziny, podążajmy naprzód i nie ustawajmy! (...). Nie traćmy nadziei z powodu naszych ograniczeń, ale nie rezygnujmy też z dążenia do pełni miłości i jedności, które zostały nam obiecane» (AL, 325).
Adhortacja apostolska kończy się modlitwą do Świętej Rodziny (AL, 325).
***
Jak można się zorientować już na podstawie pobieżnego przeglądnięcia jej treści, adhortacja apostolska Amoris laetitia stawia sobie za cel mocne potwierdzenie nie «ideału» rodziny, ale jej bogatej i złożonej rzeczywistości. Z jej stron przebija spojrzenie otwarte, głęboko pozytywne, które kieruje się nie abstrakcjami czy idealnymi projekcjami, ale duszpasterską wrażliwością na rzeczywistość. Dokument ten jest lekturą obfitującą we wskazania duchowe i mądrości praktycznej, przydatną dla każdej pary ludzkiej lub dla osób, które pragną stworzyć rodzinę. Widać przede wszystkim, że jest owocem konkretnego obcowania z osobami, które z doświadczenia wiedzą, czym jest rodzina i życie razem przez wiele lat. Adhortacja przemawia w istocie językiem doświadczenia.
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano (5/2016) and Polish Bishops Conference