Nasza miłość niech będzie podobna do miłości kapłańskiego Serca Chrystusa

Homilia kard. Tarcisio Bertone wygłoszona w katedrze wrocławskiej 11.02.2010

W dniach 10-11 lutego kard. Tarcisio Bertone, watykański Sekretarz Stanu, przebywał we Wrocławiu, gdzie odebrał doktorat «honoris causa» tamtejszego Papieskiego Wydziału Teologicznego, a także «za wybitne zasługi w rozwijaniu współpracy między Rzecząpospolitą Polską i Stolicą Apostolską, za działalność na rzecz Kościoła w Polsce» został odznaczony Krzyżem Wielkim Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej, który w imieniu prezydenta Lecha Kaczyńskiego wręczył mu minister Jacek Sasin.

W środę, 10 lutego, na wrocławskim lotnisku kard. Tarcisia Bertone powitali: abp Józef Kowalczyk, nuncjusz apostolski w Polsce; abp Marian Gołębiewski, metropolita wrocławski; ks. prof. Waldemar Irek, rektor Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu; oraz przedstawiciele władz lokalnych. Z lotniska Sekretarz Stanu udał się do wrocławskiego ratusza na spotkanie z prezydentem, samorządowcami i władzami miasta. Prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz wręczył kard. Bertone miniaturę Europejskiego Krzyża Pokoju — krzyża św. Edyty Stein, a kardynał podarował gospodarzom medale pontyfikatu Benedykta xvi.

W czwartek 11 lutego uroczystym ingresem do archikatedry wrocławskiej kard. Bertone rozpoczął spotkanie z duchowieństwem i alumnami metropolii. W Mszy św., którą tam celebrował, uczestniczyli m.in.: nuncjusz apostolski abp Józef Kowalczyk, Prymas Polski abp Henryk Muszyński, metropolita wrocławski abp Marian Gołębiewski, kard. Henryk Gulbinowicz oraz duchowieństwo diecezjalne i zakonne archidiecezji wrocławskiej, diecezji legnickiej i świdnickiej. W homilii kard. Bertone wezwał kapłanów, aby na nowo odkryli sakrament święceń i by przez tę posługę byli «bardziej jaśniejącymi znakami obecności Chrystusa Zbawiciela».

Po Mszy św. odbyło się posiedzenie Rady Papieskiego Wydziału Teologicznego, który nadał kard. Tarcisiowi Bertone tytuł doktora «honoris causa». Nominację wręczył watykańskiemu gościowi rektor pwt ks. prof. Waldemar Irek, który wygłosił również laudację. Kard. Bertone jest — po m.in. kard. Josephie Ratzingerze (2000 r.), obecnym Papieżu Benedykcie xvi, kard. Angelu Sodanie, kard. Joachimie Meisnerze i Helmucie Kohlu — szesnastą osobistością odznaczoną najwyższym tytułem papieskiej uczelni we Wrocławiu. Kard. Tarcisio Bertone wygłosił też wykład na temat: «Demokracja a Kościół». Na zakończenie spotkał się z alumnami seminariów diecezjalnych i zakonnych z Dolnego Śląska afiliowanych do Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu.

Poniżej zamieszczamy homilię i wykład kard. Tarcisia Bertone, przekazane przez ks. Cezarego Chwilczyńskiego, rzecznika prasowego pwt we Wrocławiu.

Czcigodni bracia w biskupstwie i kapłaństwie, szanowni przedstawiciele władz, drodzy bracia i siostry!

Z radością przewodniczę sprawowaniu Eucharystii w tej wspaniałej katedrze, wznoszącej się w najstarszej części waszego miasta o bogatej historii i chwalebnych tradycjach. Pozdrawiam was serdecznie. Pozdrawiam szczególnie waszego pasterza, księdza arcybiskupa metropolitę Mariana Gołębiewskiego, któremu wyrażam wdzięczność zarówno za zaproszenie, jak i za uprzejme słowa skierowane pod moim adresem. Pozdrawiam gorąco kard. Henryka Gulbinowicza, byłego zasłużonego pasterza Kościoła wrocławskiego, który w tym roku obchodzi 60-lecie święceń kapłańskich i 40. rocznicę sakry biskupiej. Pozdrawiam obecnych tutaj biskupów metropolii, kapłanów i osoby konsekrowane. Pozdrawiam także seminarzystów oraz profesorów i studentów Papieskiego Wydziału Teologicznego. Wyrażam uszanowanie przedstawicielowi prezydenta Rzeczypospolitej oraz władzom, jak również rektorom uniwersytetów, którym dziękuję za uprzejmy gest obecności.

Podczas pierwszego czytania wysłuchaliśmy wspaniałej przepowiedni proroka Izajasza: «Ich niemowlęta będą noszone na rękach i na kolanach będą pieszczone. Jak kogo pociesza własna matka, tak Ja was pocieszać będę» (Iz 66, 12-13). Powyższe słowa rzucają intensywne światło na dzisiejszą liturgię wspomnienia objawień Dziewicy Maryi św. Bernadetcie w Lourdes. Pocieszającym jest sam Bóg. To On obejmuje ludzi swoją niezmierzoną czułością, wyrażoną tutaj obrazowo przez wzięcie w ramiona i na kolana oraz pieszczenie ukochanych dzieci. Jednocześnie możemy powiedzieć, że Maryja, okazując nam swoje macierzyństwo, którym została obdarzona przez swego Syna wiszącego na krzyżu, uczestniczy w czułości, jaką Bóg nam okazuje. Ona bowiem przez swoje objawienia okazuje nieustannie swoją macierzyńską miłość do ludzi, zwłaszcza w niektórych momentach dziejów. W tym kontekście Lourdes wyraża szczególne urzeczywistnienie Bożej obietnicy obdarzenia ludzi obfitym pocieszeniem, ponieważ w tym błogosławionym miejscu Maryja jest naprawdę Pocieszycielką: jest Pocieszycielką chorych, otrzymujących zawsze duchowe dary i umocnienie, a czasem również całkowite uzdrowienie; jest Pocieszycielką grzeszników, którzy za pośrednictwem Matki Odkupiciela się nawracają.

Podczas swego ziemskiego życia Matka Boża była «Służebnicą Pańską», uległą Słowu i woli Bożej. Jednak w czasie wesela w Kanie Galilejskiej, przypomnianego nam przed chwilą w Ewangelii, jawi się Ona jako ta, która zachęca także innych do spełnienia woli Bożej, do «zrobienia wszystkiego, cokolwiek On — Jej Syn — powie» (por. J 2, 5). Odczytany fragment Ewangelii być może należy do tych, które najbardziej znamy. Widzimy, jak Matka Jezusa jako jedyna spostrzegła, że zaczyna brakować wina. Nie troszczy się o siebie lub o to, jak będzie odbierana. Jej oczy i serce zwrócone są tylko na młodą parę i na zaproszonych, aby wszyscy byli szczęśliwi i by nie zostało zakłócone święto. Podchodzi więc do Syna i mówi: «Nie mają wina» (J 2, 3). Maryja odbiera jako swoje to święto oraz radość obojga małżonków. Podobnie jak Ona, również my kapłani powinniśmy kierować do Pana pełne zatroskania słowa, myśląc o tych, którzy potrzebują pomocy, miłosierdzia, przebaczenia i solidarności, aby również dla nich Pan mógł uczynić «znak», który uratował wesele w Kanie Galilejskiej. Jak bardzo potrzeba «znaków» Pana, Jego obecności w naszym świecie! W Kanie Maryja wskazuje sługom drogę: «Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie» (J 2, 5). Jest to najlepsza droga słuchania Ewangelii, którą my kapłani powinniśmy podążać jako pierwsi, wytrwale, wychowując powierzone nam osoby, aby podążały nią codziennie.

Drodzy kapłani, w obecnym Roku Kapłańskim jesteśmy wszyscy wezwani, by przez naszą posługę być coraz bardziej jaśniejącymi znakami obecności Chrystusa Zbawiciela. Powinniśmy na nowo odkryć wielkość Sakramentu, który nas do Niego upodobnił, i uświadomić sobie jego niewyczerpaną owocność. Przejawia się ona w wielorakich posługach, które podejmujemy w służbie Kościoła i królestwa Bożego. Podczas sprawowanych przez nas Mszy świętych za każdym razem rzeczywiście uobecniamy Chrystusa na ołtarzu; a udzielając rozgrzeszenia in persona Christi, ofiarowujemy grzesznikowi możliwość, by skorzystał z łaski odkupienia i doświadczył radości pojednania z Bogiem i braćmi.

Fragment Ewangelii mówi nam dalej, że słudzy idą do Jezusa i otrzymują szczególne polecenie: «Napełnijcie stągwie wodą» (J 2, 7). Jest to proste polecenie, wydaje się ono niemal niepotrzebne. Co bowiem ma wspólnego z brakiem wina? Lecz słudzy są posłuszni. A po napełnieniu stągwi słyszą słowa, że mają zaczerpnąć i zanieść staroście weselnemu. Również temu nowemu i niejasnemu poleceniu słudzy są posłuszni. Wesele zostaje uratowane! Co więcej, kończy się ten epizod wzniośle, jak przyznaje sam starosta weselny: «Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory» (J 2, 10). W ten sposób również wiara sług przyczyniła się do cudu, w którym woda stała się winem.

Wiara jest odpowiedzią Bogu, który w Chrystusie powołuje nas do zbawienia. Stanowi ona duszę posługi kapłańskiej i fundament życia prezbitera. Św. Paweł mówi w Liście do Rzymian: «Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych — osiągniesz zbawienie. Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do sprawiedliwości, a wyznawanie jej ustami — do zbawienia. (...) Jakże więc mieli wzywać Tego, w którego nie uwierzyli? Jakże mieli uwierzyć w Tego, którego nie słyszeli? Jakże mieli usłyszeć, gdy im nikt nie głosił? (...) Jak to jest napisane: 'Jak piękne stopy tych, którzy zwiastują dobrą nowinę!' (...) Przeto wiara rodzi się z tego, co się słyszy, tym zaś, co się słyszy, jest słowo Chrystusa» (Rz 10, 9-17). Kapłan jest przede wszystkim powołany do głoszenia Słowa Bożego i do składania Ofiary eucharystycznej. Jak poucza Sobór Watykański ii, «prezbiterzy (...) poprzez święcenia i posłannictwo otrzymane od biskupów, przeznaczeni zostają do służenia Chrystusowi Nauczycielowi, Kapłanowi i Królowi, w którego urzędzie uczestniczą, a dzięki niemu tutaj na ziemi Kościół buduje się nieustannie jako Lud Boży, Ciało Chrystusa i Świątynia Ducha Świętego» (Presbyterorum ordinis, 1). Co za wzniosła misja!

Drodzy kapłani, wiemy, jak bardzo święty Proboszcz z Ars czuł się nieodpowiedni do tak wielkiego zadania. A jednak był on gigantem w wierze, w modlitwie, w gorliwości o dusze! Jego świadectwo daje nam światło i nas umacnia. Również i my, myśląc o godności kapłaństwa w Chrystusowym Kościele, czujemy, jak bardzo kontrastuje ona z naszymi ograniczeniami i naszą kruchością. W pewnych chwilach szczególnych trudności lub zmęczenia także i my możemy doświadczać czegoś podobnego do tego, co miało miejsce podczas wesela w Kanie Galilejskiej: zaczyna brakować wina, to znaczy może słabnąć wewnętrzny zapał i radość pierwszych lat kapłaństwa. Zaniedbania, zwłaszcza w modlitwie, prowadzą do oschłości serca. Pojawia się poczucie niezadowolenia i frustracji... Drodzy bracia! Właśnie w takich chwilach spoczywa na nas troskliwe spojrzenie Maryi! Ona jako pierwsza, czasem jako jedyna dostrzega to i mówi do Jezusa: zobacz, nie ma już wina. A więc nie lękajmy się! Troszczmy się tylko o to, aby w naszym życiu kapłańskim byli zawsze obecni Pan Jezus i Maryja, Jego i nasza Matka. Dzięki nim «wesele» naszego kapłaństwa nie będzie miało nigdy końca. Nasza miłość może się zawsze odnowić, a także przez momenty trudności stać się jeszcze «lepsza», podobna do miłości kapłańskiego Serca Chrystusa. Takie życzenia składam wam w tym Roku Kapłańskim, powierzając je niebieskiemu wstawiennictwu Najświętszej Maryi, Matki kapłanów. Pozwólmy, by kierowały nami zawsze Jej słowa: «Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie».

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama