Praca pod ochroną [GN]

Skąd wiadomo, komu należy się wcześniejsza emerytura? Jak sprawdzić, czy praca jest szkodliwa dla zdrowia?

Praca pod ochroną [GN]

W CIOP można sprawdzić , jak w różnych sytuacjach zachować się może operator wózka widłowego. Służy do tego symulator z trójwymiarowymi goglami. Autor zdjęcia: Jakub Szymczuk

Kilka tygodni temu wypłacono pierwszą emeryturę pomostową. Hutnik z Chorzowa będzie dostawał miesięcznie 3 tys. złotych. Jak stworzono listę zawodów uprawnionych do pomostówek?

Lista uprawnionych do pomostówek powstała nie w gabinetach politycznych, tylko w laboratoriach naukowych. Konkretnie w laboratoriach Centralnego Instytutu Ochrony Pracy (CIOP) w Warszawie. To jedyna w naszej części Europy tak nowoczesna placówka badawcza. Jedna z nielicznych na całym kontynencie. Pełną listę zawodów uprawnionych do otrzymywania emerytur pomostowych i zasady ich przyznawania publikujemy w tym numerze „Gościa” na stronach 45—48.

Lepiej zapobiegać

Człowiek, który w lutym tego roku dostał pierwszą w Polsce emeryturę pomostową, był zatrudniony przy obsłudze wielkich pieców stalowniczych. Jego praca została przez pracowników CIOP uznana za szkodliwą. Dlaczego? Z powodu bardzo wysokiej temperatury, w jakiej hutnik spędził ostatnie 25 lat pracy. Jaka jest najbardziej szkodliwa praca w Polsce? — pytam szefową CIOP, prof. Danutę Koradecką. — W sensie obciążenia psychofizycznego to kontroler ruchu lotniczego. A fizycznie na przykład spawacz w podwójnych dnach statków, ale także hutnik przy piecach czy górnik na przodku — tłumaczy. W Instytucie, którym Pani kieruje, bada się szkodliwość różnych czynników, ile ich w sumie jest? — bardzo dużo. Tylko czynników chemicznych na liście jest 550. Do tego hałas, infradźwięki, ultradźwięki, temperatura, wilgotność, oświetlenie, promieniowanie laserowe, zagrożenia elektryczne, obciążenia psychospołeczne, stres... można długo wymieniać — mówi prof. Koradecka.

Do Instytutu Ochrony Pracy pojechaliśmy zobaczyć, jak takie badania robi się w praktyce.

Szkodliwe warunki pracy w Polsce dotyczą bardzo dużej liczby pracujących. To czynniki chemiczne, zagrożenia rakotwórcze, pyły, hałas, wibracja, promieniowanie różnego typu czy duże obciążenia fizyczne. W porównaniu z krajami dawnej 15, czyli „starych” krajów Unii Europejskiej, te warunki są znacząco gorsze. Dlaczego? Problemem mogą być pieniądze, ale bardzo często jest nim też nastawienie. Wielu osobom bardziej zależy na dodatku do pensji za szkodliwe warunki pracy czy przywilejach emerytalnych niż na własnym zdrowiu. — Ludzi generalnie nie interesuje to, co będzie się z nimi działo, gdy ich zdrowie zostanie zrujnowane. Nie myślą o tym, że wypadną z rynku pracy, że będą mniej wartościowi, że nie będą już w stanie utrzymać siebie i rodziny, nawet jak dostaną jakąś rentę. To dość typowe zachowanie w ubogich społeczeństwach — mówi prof. Koradecka.

Jak jest w tych bogatych? Zamiast zwalniać ludzi wcześniej na emeryturę, lepiej zapobiegać i działać profilaktycznie. Większości szkodliwych czynników można się pozbyć, stosując odpowiednie zabezpieczenia czy wentylację. Chodzi na przykład o czynniki chemiczne czy pyły. Przed różnego rodzaju promieniowaniem chronią odpowiednie maski czy stroje. Przed wibracjami mogą izolować rękawice czy odpowiednie buty, a przed hałasem nauszniki przeciwhałasowe. Skuteczność tego wszystkiego także bada się w CIOP-ie. Pozostaje jednak kilka czynników, których „pozbyć się” nie da. Są nimi bardzo ciężka praca fizyczna oraz gorący i zimny mikroklimat. W połączeniu z obciążeniem psychicznym praca w takich warunkach może być bardzo uciążliwa. Jak uciążliwa? Wszystko da się zmierzyć.

Na zimno Diana

Jednym z najnowocześniejszych pracowni w CIOP jest Laboratorium Obciążeń Termicznych. To tutaj bada się, jak organizm ludzki reaguje na ekstremalne warunki temperaturowe. W ogromnej komorze termicznej, która się tutaj znajduje, można symulować upał do plus 70 st. C i przenikliwy mróz do minus 40 st. C. Można „włączyć” hałas, wiatr do 3 m/s i wilgotność do 90 proc. Dodatkowo osobie, która znajduje się we wnętrzu pomieszczenia (komora jest wielkości pokoju), można przeprowadzać testy psychologiczne. Do środka komory można też wstawić bieżnię czy inną aparaturę wysiłkową. To tutaj testuje się odzież ochronną, czy w ogóle zachowanie człowieka pracującego w nieprzyjaznych warunkach. Niektóre badania przeprowadza się na Dianie. — To jedyny w Polsce manekin termiczny — mówi dr inż. Anna Bogdan. Manekin podzielony jest na 16 segmentów. Każdy naszpikowany elektroniką. Osobnym segmentem są dłonie, osobnym twarz, jeszcze innym klatka piersiowa czy plecy. Tylko w ten sposób można sprawdzić, czy odzież, która ma chronić pracownika przed zbyt niską temperaturą, sprawdza się w praktyce. Sprawa nie jest prosta, bo przecież nie zawsze chodzi o to, żeby człowieka opatulić. — Ważne jest nie tylko ciepłe ubranie, ale także to, czy odpowiednio będzie odprowadzany w czasie pracy fizycznej pot — tłumaczy dr inż. Anna Bogdan. — Zupełnie inaczej powinny być zaprojektowane ubrania dla alpinistów, a inaczej dla ludzi, którzy wykonują pracę fizyczną — dodaje. Dlatego czasami do komory wchodzi człowiek oklejony czujnikami, które mierzą nie tylko temperaturę, ale także wilgotność w przestrzeni pomiędzy powierzchnią ciała i ubraniem.

Zmierzą wydatek

Praca w bardzo niskiej albo bardzo wysokiej temperaturze dotyczy jednak stosunkowo małej grupy ludzi. CIOP zajmuje się nie tylko ułatwianiem pracy tym, którzy robią to w warunkach ekstremalnych. W Pracowni Ergonomii Instytutu naukowcy — w największym skrócie — badają, jak stanowisko pracy dostosować do możliwości człowieka. Chodzi o to, by pracę wykonywać jak najmniejszym kosztem biologicznym. Na większej efektywności zyskuje i pracodawca, i pracownik. Oczywiście nikt nie bada tutaj przypadków indywidualnych (lub robi się to nieczęsto). Mierzy się natomiast, co dla danej grupy społeczeństwa jest osiągalne, a co ponad siły. Na przykład specjalnym siłownikiem robi się pomiar siły, jaką mają mięśnie rąk. Niektóre badania wykonuje się w rzeczywistości wirtualnej, inne „na żywym człowieku”. Są też symulatory (koparki), które pozwalają sprawdzić koordynację wzrokowo-ruchową, czy odpowiednie urządzenie, które mierzy nie tyle efekt wykonywanej pracy, ile wysiłek konkretnych partii mięśni.

Dzięki tzw. miernikowi wydatku energetycznego można — na miejscu, w zakładzie pracy — stwierdzić, ile energii zużył pracownik, wykonując konkretny rodzaj pracy. — Sporządzamy tzw. chronometraż dnia pracy. W ten sposób określamy, czy jakaś praca jest lekka czy ciężka — mówi „Gościowi” dr med. Elżbieta Łastowiecka.

Nie tylko ludzie

W CIOP można stworzyć praktycznie każde warunki, w jakich przychodzi człowiekowi pracować. Tam, gdzie to możliwe, naukowcy starają się prowadzić swoje badania w warunkach rzeczywistych. Jeżeli to kłopotliwe albo wręcz niemożliwe, sprawie przyglądają się w rzeczywistości wirtualnej. Badają nie tylko człowieka, ale także to wszystko, co ma go ochronić. W „symulatorze ulewy” sprawdza się szczelność obudów urządzeń elektrycznych. Tuż obok testuje się wytrzymałość drabin. W termobarokomorze symuluje się warunki, jakie panują w czasie wyrębu lasu w zimie. W umieszczoną w środowisku minus 20 st. C piłę łańcuchową uderzają specjalne młotki. Tylko tak da się sprawdzić, czy ochraniacz dłoni drwala spełnia swoją funkcję w warunkach rzeczywistych. Poza tym rękawice, młotki, klucze... długo można by wymieniać. A wszystko po to, by było bezpieczniej.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama