W biznesie — Ekstrakasa

Adam Małysz zarobił już w tym sezonie ponad 300 tys. zł, nie licząc nagród rzeczowych. Czy można żyć ze sportu?



W biznesie — Ekstrakasa

Adam Małysz zarobił już w tym sezonie ponad 300 tys. zł, nie licząc nagród rzeczowych. Najsilniejsze drużyny piłkarskie płacą czołowym graczom 150-200 tys. USD rocznie. Czy można żyć ze sportu?

Sport staje się coraz droższy, a sportowcy bardziej wymagający. Mateusz Kusznierewicz ma łódki na dwóch kontynentach i kilkanaście żagli, Alicja Pęczak musi pokonać rocznie 2 tys. km, a Renata Mauer wystrzelać 15 tys. sztuk amunicji. Zawodnicy śpią w dobrych hotelach, zimą ćwiczą w ciepłym klimacie, odżywiają się nieprzeciętnie, funduszy ma im starczyć na opłacenie trenera, masażysty, fizjologa, psychologa oraz kupienie strojów, sprzętu i odżywek. A co najważniejsze - muszą zarobić.
Najlepsi koszykarze polskiej ligi dostają miesięcznie nawet 10 tys. dolarów, czyli tyle samo, co gwiazda telewizji w komercyjnej stacji ogólnopolskiej. Roczne dochody kadrowiczów to ok. 150 tys. dolarów, a ich kluby dysponują budżetami sięgającymi 3 mln zł. Wybitny żużlowiec, który niemal z silnikiem na plecach podróżuje w sezonie między Anglią i Polską, tylko za podpisanie kontraktu z rodzimym klubem żąda 800 tys. zł. Za wykorzystanie wizerunku sportowca polskie agencje reklamowe oferują najpopularniejszym od 15 do 50 tys. zł. Mateusz Kusznierewicz za jednorazowe użyczenie swojej skromnej osoby, mające np. uatrakcyjnić otwarcie salonu samochodowego, żąda kilkunastu tysięcy złotych.
W świecie sportu dysproporcje między dochodami i budżetami firm są jeszcze bardziej wyraźne niż w innych branżach. Najsilniejsze drużyny piłkarskiej ekstraklasy płacą swoim czołowym graczom od 150 do 200 tys. dolarów rocznie. Olimpijczycy, którzy swoją karierę opierają głównie na funduszach z budżetu państwa, patrzą na te kwoty z zazdrością. Najlepsi w okresie przygotowań do igrzysk otrzymują stypendium w wysokości 3,2 tys. zł, ale niewielu może liczyć na zdobycie medalu i nagrodę od 45 tys. zł za brązowy medal do 90 tys. plus samochód za złoto. Olimpijczykom zazdroszczą z kolei zawodnicy reprezentujący dyscypliny, które w krajowym wydaniu rzadko trafiają do mediów. Mistrz Polski w szachach może oczekiwać nagrody w wysokości kilku tysięcy złotych.

Najlepiej wiedzie się emigrantom, którzy postawili wszystko na jedną kartę. Andrzej Gołota, zanim się ostatecznie skompromitował, zdążył zarobić kilka milionów dolarów. Dariusz Michalczewski nie rozmawia z menedżerami, którzy oferują mu za walkę mniej niż milion marek. Ponad milion marek rocznie zarabia w Bundeslidze Andrzej Juskowiak. Granicę miliona dolarów przekroczyli hokejarze Krzysztof Oliwa i Mariusz Czerkawski. Kolarze broniący barw zawodowych grup podpisują kontrakty sięgające 200 tys. USD. Zanim Zenon Jaskuła otworzył przedstawicielstwo włoskiej firmy Mapei, specjalizującej się w chemii budowlanej, zarabiał co sezon 300 tys. USD. Odłożył na dom nad włoskim jeziorem Garda, BMW i harleya davidsona za 20 tys. USD.

Bez wątpienia w Polsce najlepiej żyje się z piłki nożnej. Fenomen naszego futbolu polega na tym, że wszyscy narzekają, większość trybun wciąż świeci pustkami, ale prezesi i działacze nawet bankrutujących klubów trzymają się swoich posad jak złotego rogu. Cierpliwi w końcu doczekali się prezentu. Kodowana stacja Canal Plus za prawo do transmitowania meczów zapłaciła 200 mln marek (zespoły, które przez pięć lat utrzymają się w pierwszej lidze, zarobią co najmniej 25 mln zł).

Szacuje się, że sama ekstraklasa obraca co roku ok. 60 mln dolarów. Najbogatsi wydają ponad 40 mln zł, roczny budżet w wysokości 20 mln nikogo już nie szokuje, a marne 5-8 mln zł skazuje drużynę na wegetację. Większość klubowych pieniędzy pochłaniają płace, kontrakty i transfery. Niekiedy pensje zawodników stanowią 80% rocznego budżetu drużyny.
Sportowcy sami jednak mówią, że prawdziwe zwycięstwo polega na tym, by nie upaść po zakończeniu kariery. Zbigniew Boniek był trenerem we Włoszech, założył własną agencję reklamową i występował w reklamach piwa. Dziś jest wiceprezesem PZPN. Zenon Jaskuła sprzedaje kleje do kafelków.

Andrzej Grubba, który już jako zawodnik grał na giełdach w Nowym Jorku i Frankfurcie, dziś jest szkoleniowcem w Niemczech i sprzedaje rakietki do ping-ponga. Jacek Wszoła prowadzi centrum rekreacji. Czesław Lang, pierwszy polski kolarz, który zdecydował się na podpisanie zawodowego kontraktu założył salon kosmetyczny, reprezentuje włoską firmę produkującą blachy powlekane plastikiem i organizuje Tour de Pologne.
Choć w porównaniu z zagranicznymi gwiazdami polscy sportowcy mogą uchodzić za kopciuszki, na krajowym rynku pracy aspirują do elit. Mimo że prawdziwych gwiazd mamy niewiele, to konta bankowe ludzi żyjących ze sportu rosną z roku na rok coraz szybciej. ','

MARCIN WIERZBICKI

opr. JU/PO

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama