Czasem trudno pomóc

Z doświadczeń pracowników Caritas: pomoc osobom uzależnionym to pasmo zwycięstw i porażek. Nie ma łatwej i skutecznej metody, każdy człowiek to osobny przypadek

Czasem trudno pomóc

Po wielu dniach nieobecności pojawił się ponownie w schronisku nasz były mieszkaniec, pan Darek. Sympatyczny i otwarty, mentalnie jakby duże dziecko, alkoholik nałogowy. Jest pod wpływem alkoholu, trudno z nim rozmawiać. Zapraszam go ponownie, kiedy będzie trzeźwy, i załamuję ręce nad ogromem włożonej w niego pracy, zmarnowaną szansą na trzeźwość.

Pan Darek mówi: «Nic pani ze mną nie zrobiła, a ja sam nie dam rady». Jest niezwykle pogodny, można powiedzieć — młodzieńczy z usposobienia — chociaż metryka mówi, że ma 37 lat. Ostatnie dwadzieścia spędził na ulicy, w melinach, w parkach, u znajomych alkoholików. Twarz bardzo zmieniona, zniszczona, sylwetka też — wygląda na dużo starszego. Jego bezdomność zaczęła się kiedy miał 17 lat! Od piętnastu jest w Warszawie, zapomniał gdzie ma dom rodzinny, matka wyjechała kilkanaście lat temu zagranicę. Ma też siostrę i siostrzeńca, który zaczął studiować. Chętnie ich wspomina.

Pan Darek jako jeden z nielicznych mieszkańców — pamiętam jak przyjmowałam go do schroniska — przebrał się, umył i poczuł, jak powiedział, „luksusowo”. Przyszedł wtedy do mnie i podziękował za przyjęcie. To bardzo rzadka postawa.

Zrobiliśmy, co mogliśmy z panem Darkiem. Odpoczął, podjadł, poprawił się jego wygląd. Codziennie zaglądał do mojego pokoju oraz pań socjalnych, pokazywał się, a my mówiłyśmy „ że uroda mu się poprawia”. Otrzymał też nową odzież z naszego magazynu. Praca socjalna była także wykonana. Wysłano pismo do gminy jego ostatniego zameldowania z zapytaniem, czy ktokolwiek z rodziny pana Dariusza nadal tam mieszka; został wyrobiony dowód osobisty. Skompletowano dokumenty z licznych pobytów w szpitalu pana Darka. Były to głównie „detoksy” oraz pobyty na oddziałach chirurgicznych z powodu wielu urazów z potyczek, jakie były jego udziałem. Z tej dokumentacji lekarz z poradni «Lekarze Nadziei» złożył wniosek o ustalenie stopnia niepełnosprawności, ale pan Darek wybrał wolność i odchodził, jak twierdził „pospacerować po wolności”. Nudne jest życie w schronisku — od posiłku do posiłku — dla kogoś, kto całe 20 lat spędził na ulicy.

Tak więc pierwszy termin komisji, na którą czeka się ok. 2 tygodni przepadł, bo pan Darek był nieobecny w placówce. Powrócił jednak, więc dostał drugą szansę. Był trzeźwy i ponownie poprosił o przyjęcie. Znowu kolejne pismo pracownika socjalnego, zmiana terminu komisji, oczekiwanie. Praca „pani socjalnej” i pani psycholog. Powstaje indywidualny plan dla pana Darka. I kolejna porażka. Pieniądze z dorywczej pracy nasz podopieczny... przepija. Znowu się zaniedbuje i wstydzi przyjść po alkoholu.

Trudno jest skutecznie pomagać osobom uzależnionym. Cieszymy się z każdego, chociaż czasowo uwolnionego z nałogu i bezdomności człowieka. Ale aby nasza praca była naprawdę skuteczna, trzeba wcześnie zaczynać kompleksowy program pomocy, motywować tych, którzy są gotowi podjąć walkę o swoją przyszłość, dawać im zadania i wymagać.

Joanna Kaup-Markiewicz, kierownik schroniska dla osób bezdomnych Caritas

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama