O telefonie zaufania "Linia Braterskich Serc"
- Skąd pomysł na telefon zaufania „Linia Braterskich Serc”?
Telefon zaufania Diecezji Radomskiej zainaugurował swą działalność 25-go kwietnia 2000 r. z inicjatywy śp. Biskupa Jana Chrapka. Bp Jan uczył nas wielkiej wyobraźni miłosierdzia, a „Linia Braterskich Serc” to jedno z takich dzieł miłości do człowieka. Chrystus uczy nas, że chrześcijaństwo to nie troska o duszę człowieka po śmierci doczesnej, lecz troska o całego człowieka tu i teraz. Współczesny człowiek — tak, jak dwa tysiące lat temu — nadal potrzebuje miłości i Zbawiciela. Sztuki życia nie nauczy nas ani demokracja, ani tolerancja. Nie przemieni nas i nie umocni nic i nikt poza Chrystusem. Po grzechu pierworodnym każdy człowiek jest podobny do biblijnego Józefa, zagrożonego przez własnych braci i do syna marnotrawnego, który krzywdzi samego siebie.
Człowiek cierpiący, pokrzywdzony, przeżywający kryzys ma tendencję do tego, by wycofywać się z kontaktu, by zamykać się w swoim bólu czy w poczuciu własnej bezradności. Dzięki Telefonowi Zaufania poszerza się krąg osób i środowisk, do których dociera Kościół i których obejmuje swą duszpasterską troską. Jest to szczególnie ważne dla mężczyzn, którym zdecydowanie łatwiej jest porozmawiać przez telefon o swoich problemach niż poprosić kogoś o rozmowę twarzą w twarz.
- Kto najczęściej wybiera ten numer telefonu i dlaczego ludzie dzwonią ?
Każdy z dzwoniących przeżywa jakieś poważne problemy życiowe. Tematyka rozmów jest oczywiście różnorodna. Dominują problemy małżeńskie, trudności w wychowaniu dzieci, problemy związane z naużywaniem alkoholu czy z sięganiem po narkotyki, trudności i zaburzenia psychiczne, wątpliwości w wierze, trudności w pracy zawodowej czy w relacjach z sąsiadami. Rocznie odbieramy około dwóch tysięcy telefonów. Rozmowy trwają zwykle kilkadziesiąt minut. Czasem nawet 2-3 godziny. Jest to możliwe także dlatego, że nasz telefon — co należy do wyjątków - jest zupełnie darmowy dla osób do nas dzwoniących i one o tym wiedzą. To ważne, gdyż ludzie, którzy przeżywają życiowe trudności, są zwykle w trudnej sytuacji materialnej. Nasz numer (0800 311 800) sięga nieco dalej niż tylko na teren Diecezji Radomskiej, gdyż w promieniu ok. 70 km od Radomia.
- Telefon zaufania to konkretne osoby, które podejmują tam dyżury. Czy pełnią one rolę wychowawcy, doradcy, nauczyciela, czy jeszcze jakąś inną?...
Osoby podejmujące dyżur w naszym Telefonie Zaufania to wolontariusze, ale jednocześnie to profesjonaliści w swojej dziedzinie, którzy na co dzień zawodowo zajmują się różnymi aspektami pomagania ludziom znajdującym się w sytuacjach kryzysowych. Drugą cechą naszych wolontariuszy jest to, że reprezentują oni wiele środowisk i specjalności. Oprócz księży dyżury podejmują także specjaliści z zakresu poradnictwa rodzinnego, katecheci, pedagodzy, psycholodzy, terapeuci uzależnień, a także prawnicy i policjanci. To chyba jedyny Telefon Zaufania w Polsce, w którym ludzie dzwoniący mogą otrzymać poradę i sugestie ze strony przedstawicieli tak wielu specjalności. Jest to niezwykle cenne, gdyż niemal każdy poważniejszy problem życiowy wymaga analizy oraz interwencji w wielu płaszczyznach. Tylko wtedy jego przezwyciężenie staje się rzeczywiście możliwe. Owocne udzielanie pomocy innym ludziom wymaga osobistego rozwoju. Z tego właśnie powodu wolontariusze naszego Telefonu spotykają się co miesiąc na szkoleniach, które służą pogłębianiu osobistej dojrzałości, a także doskonaleniu kompetencji związanych z kontaktami międzyludzkimi. Wykłady i dyskusje dotyczą zagadnień z zakresu antropologii, etyki, pedagogiki, psychologii, komunikacji międzyludzkiej.
Tym, co stanowi wspólną płaszczyznę dla osób podejmujących dyżury w telefonicznej „Linii Braterskich Serc” jest niesienie pomocy w duchu Ewangelii, a zatem wskazywanie sposobów przezwyciężania trudności zgodnie z zasadami miłości, prawdy i odpowiedzialności. Staramy się nieść pomoc integralną i realistyczną. Integralność oznacza całościowe spojrzenie na człowieka, który szuka pomocy oraz całościowe widzenie jego trudności. Całościowe spojrzenie na człowieka to zdolność uwzględniania i rozumienia nie tylko jego stanu psychofizycznego, jego doraźnych emocji czy subiektywnych przekonań, lecz także jego wrażliwości moralnej i duchowej, jego więzi społecznych i religijnych, jego hierarchii wartości i sposobów przeżywania własnej wolności, a także jego sytuacji obiektywnej. Z kolei realizm natomiast oznacza umiejętność doboru właściwych metod i sposobów przezwyciężania danego typu trudności.
Jaką rolę pełnią osoby dyżurujące? To najpierw rola przyjaciela, który z uwagą i troską wsłuchuje się w to, czym dzieli się dzwoniący do nas człowiek. Życzliwe wysłuchanie jego problemu upewnia dzwoniącego, że nie jest on kimś osamotnionym i zapomnianym. To bardzo motywuje do podjęcia wysiłku, bez którego nie da się przezwyciężyć żadnej trudności. Czasem dyżurujący muszą też podjąć rolę wychowawcy, który pomaga spojrzeć w obiektywny sposób na dany problem i motywować dzwoniącego do postawienia sobie twardych wymagań. Za każdym razem jest to również rola doradcy, który dysponuje fachową wiedzą, jaka potrzebna jest osobie, która dzwoni. Jednak najważniejsze u osób pełniących dyżur jest wrażliwe i kochające serce. Właśnie serce braterskie, o którym mówi nazwa naszego Telefonu. Sama mądrość tu nie wystarczy. Jedynie miłość może umacniać i przemieniać człowieka.
- A jak rozmawiać o trudnych problemach z osobami szukającymi pomocy ?
Tego typu rozmowy wymagają dużych kompetencji, a często również stanowczości. Wielu bowiem spośród ludzi, którzy przeżywają poważne trudności, szuka łatwych „rozwiązań”. Pragną oni, by to inni rozwiązali za nich problemy, z którymi się do nas zwracają. Tacy ludzie często są zupełnie zniechęceni i nie wierzą we własne siły. W tej sytuacji pierwszym zadaniem osób pracujących w telefonie zaufania jest znajomość powyższych mechanizmów. Zadaniem drugim jest precyzyjne określenie warunków, na jakich możemy udzielić wsparcia (np. zaproponowanie konsultacji z innymi jeszcze specjalistami czy instytucjami, uświadomienie rozmówcy konieczności dokonania zmian w jego więziach i wartościach, czy konieczności włączenia się w jakiś ruch samopomocy). Jeśli osoba szukająca pomocy nie reaguje na nasze sugestie, to musimy uczciwie powiedzieć, że nie widzimy innych alternatyw pokonania przeżywanych przez nią trudności.
Trzecim zadaniem jest wyjaśnianie tym, którzy u nas szukają pomocy, że to na nich samych, a nie na nas spoczywa odpowiedzialność za ich decyzje, zachowania i postawy. My możemy jedynie wskazać im alternatywne możliwości działania w danej sytuacji oraz wyjaśniać konsekwencje każdej z wybranych alternatyw. Po czwarte, trzeba otwarcie uznać — przed samym sobą i przed rozmówcą - granice naszych możliwości w udzielaniu pomocy. Ważne jest również i to, by pamiętać, że jesteśmy odpowiedzialni za jakość naszych postaw i zachowań wobec osób szukających pomocy, ale nie za sposób, w jaki osoby te zechcą (lub nie) skorzystać z naszej pomocy.
- Czy „Linia Braterskich Serc” jest miejscem, w którym walczy się o człowieka, o jego życie ?
Tak właśnie bywa w większości przypadków. Bezpośrednio uświadamiamy sobie to wtedy, gdy ktoś zwraca się do nas w stanach samobójczych czy gdy popełnia rodzaj samobójstwa na raty, np. poprzez nadużywanie alkoholu, sięganie po narkotyki czy poprzez śmiertelnie ryzykowne zachowania seksualne. Również zaburzone więzi i wartości stanowią śmiertelne zagrożenie dla człowieka. Rozpacz i śmierć wkrada się wszędzie tam, gdzie brakuje miłości i dojrzałości. Każdy zatem — kapłan czy człowiek świecki — ratuje życie doczesne — a czasem nawet los wieczny - tym, którym pomaga odkrywać Bożą prawdę o człowieku i Bożą miłość do człowieka.
- Niejeden raz jesteśmy bezradni jak małe dziecko wobec czyjegoś problemu. Czy osobiście Księdzu przydarzyło się coś takiego w rozmowie telefonicznej?
Zwykle w najbardziej nawet dramatycznej i bolesnej sytuacji jest jakieś rozsądne wyjście. I zwykle potrafimy je wskazać osobie, która prosi o pomoc. Kto ma więź z Bogiem i kto modli się, ten może zachować nadzieję nawet wbrew nadziei i ten może przemieniać siebie oraz swoją sytuację życiową w zdumiewający wręcz sposób. Miłość może przecież stwarzać człowieka niemal od nowa. Oczywiście zdarzają mi się sytuacje, gdy czuję się bezradny. Nie są to jednak sytuacje, w których nie istnieje wyjście z bolesnej sytuacji, lecz raczej sytuacje, w których rozmówca nie chce, nie potrafi czy też nie ma już siły, by skorzystać z — zawsze wtedy trudnych! — możliwości przezwyciężenia swoich problemów. Typowy przykład to te żony alkoholików, które nie chcą uznać oczywistego faktu, że jedynie one - a nie mąż — mogą uczynić pierwszy krok w kierunku rozwiązania problemu, np. zgłaszając się do grupy Al -Anon czy do Klubu Abstynenta.
- Czy ludzkie relacje do Boga, spraw wiary, chrześcijańskiej moralności są poruszane w waszych rozmowach ?
Część ludzi wprost o to pyta. Niektórzy mają trudności ze rozumieniem podstawowych prawd wiary oraz z formacją własnego sumienia. Wielu ludzi w kryzysie „nie pamięta” o tym, że Bóg jest Miłością i że nigdy nie zsyła nam krzyży. Przeciwnie, Bóg jest Najbardziej Skrzywdzonym i Najbardziej Niewinnie Cierpiącym w historii ludzkości! Naszym zadaniem jest wyjaśnianie, że za każdym niewinnym cierpieniem człowieka stoi zwykle wina innego człowieka, ale nigdy wola Boga! Podobnie w kwestiach moralnych naszym zadaniem jest zwykle precyzyjne wyjaśnianie, że Boże przykazania to nie ograniczenie lecz ochrona wolności człowieka. To system immunologiczny naszych więzi i wartości. Właśnie dlatego normy moralne to dla nas zaszczyt i wyróżnienie. Dramatem jest natomiast naruszanie Dekalogu, bo przecież zabójstwo, cudzołóstwo, kradzież czy inne grzechy to przecież bolesna krzywda. Osoby pełniące dyżur w telefonie zaufania powinny być wyjątkowo dojrzałe i precyzyjne właśnie w aspektach wiary i moralności.
- Ksiądz dyrektor zajmuje się również problemami z zakresu pedagogiki i psychologii. U progu nowego roku szkolnego towarzyszą nam kolejne pytania i obawy związane z tematem „wychowanie”. Co jest ważne dla księdza w tym zagadnieniu ?
Pierwszym zadaniem jest wychowanie wychowawców. Prawdziwy wychowawca to ktoś, kto najpierw odnosi sukcesy w wychowaniu... samego siebie. Druga istotna kwestia to kierowanie się ewangeliczną hierarchią wartości. Wychowanie jest możliwe tylko wtedy, gdy na czele wartości stawiamy miłość, prawdę i odpowiedzialność, a nie np. tolerancję, demokrację czy akceptację. Trzecia kwestia to kompetencje w zakresie komunikacji wychowawczej. Zadaniem wychowawców jest fascynowanie dzieci i młodzieży perspektywą dorastania do ewangelicznej dojrzałości i radości, demaskowanie zagrożeń (typu: żyj na ludzie; rób, co chcesz), a także reagowanie na zachowanie wychowanka w taki sposób, by umacniać szlachetnych na drodze rozwoju i nie przeszkadzać w cierpieniu tym, którzy błądzą. Jako cel wychowania należy proponować wyłącznie optymalną drogę życia, czyli świętość. Dojrzały wychowawca to ktoś, kto potrafi przyprowadzać wychowanków do Chrystusa, bo tylko On może nauczyć każdego z nas mądrze myśleć, dojrzale kochać i solidnie pracować, a przez to codziennie stawać się kimś większym od samego siebie.
opr. mg/mg