Kapłani po przejściach

O kapłanach porzucających kapłaństwo i pastorach zostających kapłanami w Kościele katolickim

W ostatnim czasie głośno było o niedoszłym spotkaniu eks-księży katolickich, którzy porzucili stan kapłański i założyli rodziny. Ci, którzy doszukują się sensacji w tym wydarzeniu, pewnie zdziwią się, że zjawisko to zachodzi także w drugą stronę, l to na całkiem dużą skalę. Żonaci duchowni innych wyznań coraz chętniej zasilają bowiem szeregi Kościoła katolickiego. Co więcej, Watykan dopuszcza ich nawet do święceń kapłańskich.

W sposób całkowicie wolny uznaję, że Kościół katolicki jest jedynym prawdziwym Kościołem Jezusa Chrystusa - napisał w czerwcu ubiegłego roku w liście do swoich parafian amerykański duchowny Alvin Kimel, proboszcz anglikańskiej parafii św. Marka. Dodał, że dla własnego zbawienia decyduje się przystąpić do pełnej komunii z Rzymem. Zapowiedział też, że zamierza starać się o przyjęcie w poczet duchownych katolickich.

Wbrew pozorom na Zachodzie takie przypadki nie należą wcale do rzadkości. W samych tylko Stanach Zjednoczonych w ostatnich latach ponad stu byłych pastorów anglikańskich i protestanckich otrzymało święcenia kapłańskie w Kościele katolickim.

Pierwszym papieżem, który udzielił dyspensy od celibatu byłemu pastorowi luterańskiemu (późniejszemu księdzu katolickiemu), był w 1951 roku Pius XII. Na szerszą skalę stało się to jednak możliwe dopiero za sprawą instrukcji Jana Pawła II z 1980 roku, zezwalającej na wyświęcanie byłych duchownych protestanckich. To był przełom. Od tej pory z papieskiej dyspensy od celibatu skorzystało już kilkuset pastorów.

Politycznie poprawni homoluteranie

Rozłam teologiczny i obyczajowy wisi nad zachodnim protestantyzmem od wielu lat. Nie może być jednak inaczej, skoro znaczna część duchownych protestanckich uważa, że ich Kościoły są toczone przez herezję. I trzeba przyznać, że te obawy są jak najbardziej uzasadnione. Przesądzone jest już np. że wkrótce związki homoseksualne w Szwecji będą zawierane z błogosławieństwem tamtejszego Kościoła luterańskiego. To nie podoba się wielu szwedzkim protestantom.

Protesty wywołuje też wyświęcanie kobiet na duchownych. Na tym tle w łonie szwedzkiego Kościoła luterańskiego doszło rok temu do schizmy, po tym gdy część duchownych sprzeciwiających się ordynowaniu kobiet, założyła autonomiczną Prowincję Misji.

Widmo schizmy coraz wyraźniej zaczyna także zagrażać Kościołowi anglikańskiemu. Kiedy jedenaście lat temu w Anglii wyświęcono pierwszą kobietę kapłana, 400 duchownych protestanckich konwertowała na katolicyzm, z czego część przyjęła później święcenia kapłańskie.

Teraz prawie połowa arcybiskupów wspólnoty Kościoła anglikańskiego ostro krytykuje swojego honorowego zwierzchnika, arcybiskupa Kowana Williama, za jego liberalną postawę wobec homoseksualizmu wśród duchowieństwa.

Wielu z tych, którzy przez lata bezskutecznie walczyli z postępującym teologicznym i moralnym rozkładem protestantyzmu, odchodzi do innych Kościołów. W ten sposób stają się konwertytami - osobami, które dobrowolnie zmieniły jedno wyznanie chrześcijańskie na drugie. Jak pokazuje praktyka, w poszukiwaniu ortodoksji konwertują oni najczęściej na katolicyzm lub prawosławie.

Tak uczynił wspomniany już ks. Alvin Klimel. Podobnie postąpił Patrick Balland, były pastor protestancki, ojciec czworga dzieci, który w 1991 roku zrezygnował z funkcji pastora i przeszedł na katolicyzm. Na mocy dyspensy od celibatu, przyznanej przez Ojca Świętego Jana Pawła II, Balland uzyskał najpierw w 2004 roku święcenia diakońskie, a rok później został kapłanem w parani koło belgijskiego Namur.

Do Kościoła katolickiego wracają także ci, którzy kiedyś z niego odeszli. Tak było w przypadku pastora Jeffa Covinsa, który w młodości przeszedł na protestantyzm. Po dwunastu latach, rozczarowany, wrócił na łono Kościoła katolickiego.

Syndrom syna marnotrawnego

Kościół katolicki z otwartymi ramionami przyjmuje pod swoje skrzydła konwertytów, pod jednym wszak warunkiem: nie mogą oni zmieniać wyznania jedynie z powodów negatywnych. Bowiem jak powiedział kiedyś biskup Declan Lang z Clifton w Anglii, Kościół potrzebuje katolików z przekonania, a nie z protestu. Za taką decyzją muszą więc stać również jakieś racje pozytywne, np. przekonanie o konieczności akceptacji nauki Kościoła katolickiego.

Prof. Andrzej Wojtowicz, socjolog religii z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, uważa, że konwersja jest zawsze trudna i wiąże się nie tylko z przejawem kryzysu wyznaniowego, ale także osobowościowego. - Konwersja to akt zasadniczy, bo jej powody są zasadnicze. Idzie za nią całkowita zmiana zajmowanego dotychczas w strukturze społecznej miejsca. W przypadku byłych protestantów mamy do czynienia z kombinacją dwóch czynników: z jednej strony silną potrzebą identyfikacji ze swoim wyznaniem, którą znajdują dziś w katolicyzmie, z drugiej zaś z naturalnym ludzkim odruchem, jakim jest ucieczka od sytuacji kryzysowej, w jakiej znalazł się Kościół anglikański - mówi prof. Wojtowicz, zwracając jednocześnie uwagę na to, że wśród konwertytów najwięcej jest osób, które przechodzą właśnie na katolicyzm.

- Mimo wszystko jest to rzadka decyzja. Zmiana optyki religijnej jest trudna dla każdego, a co dopiero mówić o pastorach - w pełni ukształtowanych duchownych, którzy podlegali wieloletniemu procesowi formacyjnemu - uważa ks. dr Sławomir Zaręba z Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego. Jego zdaniem z konwersją religijną mamy do czynienia przede wszystkim w krajach zachodnioeuropejskich i anglosaskich, mniej jednorodnych pod względem wyznaniowym. W Polsce jest to nadal zjawisko marginalne, z tej prostej przyczyny, że katolicy stanowią wciąż ponad 90 procent polskiego społeczeństwa.

Żona aż po grób

Warunki przyjmowania święceń kapłańskich przez byłych protestanckich duchownych są określone w wewnętrznych instrukcjach, z których korzysta Kuria Rzymska. Najważniejszy jest tu dokument Ojca Świętego Jana Pawła II z 1980 roku, zezwalający na wyświęcanie byłych duchownych protestanckich. Zgodnie z tymi instrukcjami każde wyświęcenie eks-pastora wymaga papieskiej zgody. Specjaliści zajmujący się prawem kanonicznym potwierdzają też, że jeśli taki duchowny ma żonę, Ojciec Święty może w drodze dyspensy zwolnić go od życia w celibacie. - Celibat nie jest integralną częścią kapłaństwa. To trochę tak, jakby założyć, że ksiądz musi nosić brodę. Celibat to istotny dodatek, pomagający w wypełnianiu posługi, w byciu dyspozycyjnym, ale nie jest on czynnikiem bezpośrednio decydującym o kapłaństwie - mówi ks. dr Benedykt Glinkowski.

Po święceniach sytuacja żonatego księdza staje się podobna do statusu diakona stałego. Jeśli jego żona umrze, nie może on już wstępować w nowy związek małżeński.

- Najważniejsza jest ważność jego święceń. Jeżeli został wyświęcony poza Kościołem katolickim, to te święcenia mogą zostać uznane za ważne pod warunkiem, że biskup, który go wyświęcił, posiada sukcesję apostolską - przypomina ks. dr Glinkowski. W razie braku tej pewności, święcenia muszą zostać powtórzone, podobnie jak ma to miejsce w przypadku chrztu.

Przede wszystkim jednak niezbędne jest odpowiednie przygotowanie kandydata do kapłaństwa. Musi on zatem skończyć lub uzupełnić studia teologiczne, tak by w przyszłości móc we właściwy sposób sprawować swoją posługę. Okres i przebieg formacji duchowej zależą od miejscowego biskupa, który czuwa nad właściwym przygotowaniem kandydata oraz decyduje o jego inkardynacji do własnej diecezji, czyli włączeniem do grona duchownych w niej posługujących.

Mimo tych wszystkich utrudnień chętnych do ponownego kapłaństwa nie brakuje. Oczywiście nie oznacza to, że każdy, komu nie podobają się nowe porządki w Kościele protestanckim, decyduje się od razu na zmianę wiary. Jednak dla wielu protestantów konwersja na katolicyzm stanowi dziś jedyną drogę do tego, by mogli nadal czuć się kapłanami. Nawet jako ojcowie i mężowie.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama