O przydrożnych kapliczkach jako wyrazie wiary i kultury
„Kapliczki są na wsi czymś tak naturalnym, że nawet nie docieka się przyczyny ich powstania. Są, gdyż były - tak jak drzewa, ziemia i obłoki na niebie".
Te słowa napisał Tadeusz Seweryn, autor wydanego w latach 50. albumu „Kapliczki i krzyże przydrożne w Polsce". Wiele zamieszczonych w nim fotografii wizerunków krzyży i kapliczek z różnych rejonów Polski już nie istnieje. Wystawa w warszawskim Muzeum Etnograficznym nosi trafny tytuł: „Znaki wiary i pamięci - kapliczki, krzyże i figury przydrożne". Zwraca uwagę na ten charakterystyczny rys polskiego krajobrazu i polskiej ludowej i szczerej religijności.
Przejeżdżając o zmierzchu przez jedną z podlubelskich wsi, na samym jej skraju zauważyłam niezwykły widok. Grupka kobiet i dzieci stała dookoła oświetlonej świecami kapliczki i modliła się. Widok ten zapadł mi głęboko w pamięć, choć dla mieszkańców wielu polskich wsi jest to codzienność. Podczas moich podróży po Beskidzie Niskim natknęłam się na kondukt pogrzebowy, który w drodze na cmentarz zatrzymał się przy przydrożnej kapliczce na krótką modlitwę: zatrzymano konie ciągnące wóz z trumną, stanęło także kilkudziesięciu mieszkańców wioski odprowadzających zmarłego na cmentarz. W maju często można spotkać kapliczki przyozdobione kolorowymi wstążkami i girlandami z kwiatów. Ale można też natknąć się - szczególnie w południowo-wschodniej Polsce - na krzyże i kapliczki zapomniane, ukryte wśród chaszczy i zarośnięte trawami i drzewami. Warto przystanąć przy każdej mijanej kapliczce, przyjrzeć się każdej figurze i dotknąć krzyża - to nie tylko pomniki sakralnej kultury, ale świadkowie dziejów, wiary i pobożności ludowej. Wspomniany Tadeusz Seweryn nazwał je „modlitwami ludu polskiego", a prof. Wiktor Zin napisał o nich „Akty strzeliste naszego krajobrazu".
Stawiano je od niepamiętnych czasów i z różnych powodów. Dużo przydrożnych krzyży postawiono w XVII wieku, w okresie kontrreformacji, potem po wojnach napoleońskich i po uwłaszczeniu chłopów. Miały w wielu przypadkach intencje dziękczynne lub upamiętniające jakieś ważne wydarzenie. Mogło to być odzyskanie niepodległości, wizyta biskupa, ale także powrót syna z wojska. Intencją innych było przebłaganie. W XVIII i XIX wieku dużo krzyży i kapliczek postawiono w miejscach masowego pochówku osób zmarłych na cholerę albo w celu odwrócenia „morowego powietrza".
Nieprzypadkowe było miejsce stawiania kapliczek. Dla nas to po prostu: „przy drodze" albo „na rozstajach". Tymczasem krzyże stawiano na początku i na końcu zabudowań wsi - wyznaczały one jej granice. Te, które stały przy rozstaju dróg, miały żegnać odchodzących. Inne wskazywały na centrum wsi, a jeszcze inne oznaczały miejsce znalezienia ludzkich szczątków. Postawienie krzyża miało upamiętniać także miejsce nagłej śmierci: w wyniku napadu, samobójstwa, morderstwa czy uderzenia pioruna. Wierzono bowiem, że dusza człowieka, który zmarł nagłą i niespodziewaną śmiercią, nie zazna spokoju, dopóki nie zostanie postawiony w tym miejscu krzyż lub kapliczka. Istnieją też kapliczki i krzyże „prywatne": na południu Polski niemal każdy dom posiada wmurowaną w budynek kapliczkę. Z kolei Łemkowie stawiali kamienny krzyż prawie w każdym gospodarstwie. Miał chronić rodzinę i gospodarstwo.
Najważniejszą jednak i jasną dla wszystkich intencją przydrożnych krzyży i kapliczek było zaproszenie do modlitwy.
Wiejski lud przechowuje jeszcze podania związane z powstaniem konkretnych kapliczek i krzyży. Opowieści są zawsze straszne, a ich treść stanowią historie nadprzyrodzone. Opowiada się na przykład, że przy jakiejś kapliczce straszy, nawet po jej zbutwieniu i rozpadnięciu. Mówi się też, że na polnych mogiłkach i przy niektórych polnych kapliczkach i krzyżach przydrożnych tułają się dusze dzieci zamordowanych przez złe matki i pochowanych przez nie potajemnie w tym miejscu. Na rozstajach z kolei grzebano niegdyś zmarłych nagłą śmiercią w podróży, żołnierzy i wisielców, a więc wierzono, że te miejsca są szczególnie nawiedzane przez duchy wychodzące z grobów.
Wybudowanie kapliczki najskuteczniej chroniło także przed błąkającymi się demonami. Dodatkowo chroniono kapliczkę światłem świecy, która nie gaśnie, bo chowano ją w specjalnej wnęce przed wiatrem.
To tylko krótka próbka klechd ludowych krążących w całej Polsce, związanych z kapliczkami.
Wokół kapliczek i krzyży kwitło życie religijne. Kiedy mijano je, zatrzymywano się, zdejmowano czapkę i odmawiano modlitwy. Gdy zatrzymywał się przy niej kondukt pogrzebowy, proszono o miłosierdzie dla zmarłego. Przy krzyżu żegnano poborowych idących do wojska i składano przysięgi. Kapliczki dekorowano kwiatami z okazji nabożeństw majowych i Bożego Ciała. Robi się tak na wsiach do dziś, a sama czynność dekorowania nabiera wartości sakralnych. Wieczorami zbierają się tam mieszkańcy, aby odmówić litanię. W wielu miejscach 15 czerwca, kiedy to święci się pola, lud wraz z księdzem przechodzi w procesji obok polnych kapliczek i krzyży przyozdobionych gałęziami, wstążkami i girlandami z kwiatów. Osoby idące w pielgrzymce odprowadzane są przez mieszkańców wsi aż do pierwszej figury za wsią. Istnieją zwyczaje charakterystyczne dla danego regionu. Na przykład w niektórych beskidzkich wsiach przed kapliczkami i krzyżami wymierzano karę złodziejom, wierząc, że w miejscu poświęconym nabiera ona większego znaczenia. W Beskidzie Niskim kara przy krzyżach zarezerwowana była dla dziewcząt, które źle się prowadziły. W Radomskiem przy figurze postawionej koło kościoła składano święcone przed Wielkanocą. Jeszcze w XIX wieku w niektórych kapliczkach pomieszkiwali pustelnicy.
Na warszawskiej wystawie zgromadzono niemal 300 przydrożnych kaplic, krzyży i figur. Są to w większości oryginalne XIX-wieczne kapliczki słupowe i skrzynkowe, krzyże i figury przydrożne. Zgromadzone obiekty zostały wypożyczone z aż 36 muzeów z terenów całej Polski. Najstarszy eksponat pochodzi z końca XVIII wieku - są to monumentalne figury Chrystusa z Wielkopolski, których autorem jest Walenty z Grabonoga. Jednak autorzy większości kapliczek krzyży przydrożnych nie są znani z imienia. W pracach ciesielskich, murarskich, rzeźbiarskich i malarskich nie obowiązywały ludowych artystów żadne rygory i narzucone z góry reguły. Symbolikę kapliczek najczęściej wyjaśniał proboszcz: cztery ściany oznaczały śmierć, Sąd Boży, czyściec i piekło, natomiast sklepienie było symbolem nieba.
Na wystawie wydzielone są zespoły kapliczek, krzyży i rzeźb charakterystycznych dla różnych regionów Polski. Można zauważyć ich wspólne cechy związane z działalnością na danym terenie jednego lub kilku twórców, którzy wypracowali własny styl. Ekspozycję wzbogacono licznymi fotografiami kapliczek i krzyży w ich własnym środowisku.
Tadeusz Seweryn pisał we wspomnianym albumie: „Są to więc - rozsiane w krajobrazie polskim - modlitwy ludu polskiego rzezane w drzewie lub kute w kamieniu: materializacja uniesienia serc pobożnych".
Wystawa jest czynna do 17 sierpnia. W czasie letniego urlopu proponuję przyjrzeć się uważnie mijanym krzyżom i kapliczkom, zwrócić uwagę na ich ponadczasową urodę i piękno, wspomnieć ich fundatorów i pomodlić się. Po to w końcu zostały postawione: z potrzeby modlitwy.
opr. mg/mg