Filmy kręcone w świątyniach - mogą być takie jak "Anioły i demony", ale mogą być i takie jak "Plebania" czy "Ojciec Mateusz"
Fot. Artur Balana.
Na zdjęciu: Parafia św. Wawrzyńca w Gliniance
W 2008 roku Wikariat Rzymu nie zgodził się na to, by w kościołach w Wiecznym Mieście kręcone były zdjęcia do ekranizacji książki Dana Browna „Anioły i demony”. „Nie można udostępnić świątyń ekipie pracującej nad filmem według książki raniącej uczucia religijne” — brzmiał oficjalny komunikat. Na szczęście w Polsce takich kontrowersji jeszcze nie budzą kręcone coraz częściej seriale, których głównymi bohaterami są księża. Być może dlatego polskie kościoły stoją otworem przed ekipami filmowymi, stawiającymi na autentyczne plenery i realizm fabuły swoich produkcji.
Właśnie tym kierowali się twórcy nie emitowanego już serialu „Plebania”. Przez niemal 12 lat widzowie mogli śledzić losy wiejskiej społeczności, zamieszkującej fikcyjną parafię Tulczyn. 25 km na wschód od Warszawy, w miasteczku Okuniew, w latach 20. XIX w. wniesiono kościół według projektu Jakuba Kubickiego, architekta, którego dziełem są m.in. arkady Zamku Królewskiego w Warszawie oraz Belweder. Mimo że już od dwóch lat kościół pw. św. Stanisława Kostki nie gościł ekipy filmowej, nadal wielu parafian pamięta swój udział w statystowaniu. Zdjęcia realizowane były w plenerze i w samej świątyni. Ekipa filmowa starała się pracować tylko w dni powszednie i opuszczać plan przed Mszą św. o godzinie 18.00, dzięki czemu udawało się uniknąć kolizji z codziennym rytmem parafii. To był jeden z warunków, którego nie można było złamać, nawet pod groźbą niezrealizowania danego odcinka na czas.
Taki sam wymóg obowiązywał ekipę z planu kolejnego serialu. — Nie było na to zgody — mówi ks. Krzysztof Krzesiński, proboszcz parafii św. Wawrzyńca w Gliniance. — Pamiętam, jak produkcja uparła się realizować sceny w naszej świątyni w terminie, gdy wypadały rekolekcje parafialne. Musiałem uprzejmie, ale zdecydowanie odmówić — dodaje w rozmowie z „Moją Rodziną”. Kościół w Gliniance od czterech lat stanowi miejsce nagrań wybranych scen popularnego serialu kryminalno-obyczajowego „Ojciec Mateusz”, na włoskiej licencji. Mimo że bohater odgrywany przez Artura Żmijewskiego ma swojego konsultanta do spraw duszpasterskich i religijnych, zdarzyło się kilka razy, że tutejszy proboszcz służył doraźną pomocą i radą podczas odgrywania scen chrztu czy Mszy św., udostępniał również stroje i naczynia liturgiczne.
— O tym, że nasz kościół gra parafię znajdującą się na obrzeżach Sandomierza, zadecydowała bliskość Warszawy i — co najważniejsze — niezaprzeczalny urok świątyni — dodaje ks. Krzysztof Krzesiński. Wzniesiona w drugiej połowie XVIII w. świątynia to piękna drewniana jednonawowa budowla na planie prostokąta, z wyodrębnionym zewnątrz prezbiterium, zamkniętym trójbocznie. Ma kryty gontem dach, a na nim smukłą wieżę sygnaturkę. Wnętrze ma wystrój barokowo-ludowy. W bocznym ołtarzu znajduje się obraz Matki Bożej Glinieckiej w srebrnych szatach i pozłacanych koronach. Całości dopełnia komponująca się z bryłą kościoła zabytkowa dzwonnica i oryginalna kamienna droga krzyżowa. Jest też pomnik poświęcony ofiarom tragedii smoleńskiej.
W 2005 r. ekipa filmowa „Rancza” uzyskała zgodę na lokalizację części planu na terenie parafii św. Wojciecha Biskupa i Męczennika w Jeruzalu, w powiecie mińskim, około 70 km od Warszawy. Niemal w każdym odcinku możemy zobaczyć kościół, dominujący nad obszernym rynkiem. Filmowa świątynia została zbudowana z drewna. Wzniesiono ją na planie krzyża z dobudowaną zakrystią, ma dwuspadowy dach kryty gontem. Całe bogato zdobione wnętrze jest w stylu barokowym z elementami średniowiecznymi. Wśród wielu obrazów możemy tu podziwiać „Mistyczne zaślubiny Matki Boskiej”. Szkoda, że tak rzadko pokazuje się ten temat.
Sam kościół, wybudowany w latach 1757—1758, a rozbudowany w XIX w., wymagał pilnego remontu. W akcję zbierania pieniędzy na ten cel zaangażowała się również ekipa „Rancza” — aktorzy brali udział w licytacjach podczas dożynek i odpustów parafialnych. Wspólnym wysiłkiem zabytkowa budowla została wyremontowana na 250. rocznicę konsekracji kościoła. O trwałej przyjaźni i zżyciu się aktorów z parafią może świadczyć to, że odbywają się tu ważne rodzinne ceremonie, na przykład państwo Żakowie (oboje grają w serialu) w kościele w Jeruzalu odnawiali swoje przyrzeczenia małżeńskie.
To niesamowity znak czasu! Świątynie — okazuje się — służą już nie tylko modlitwie. Niekiedy stają się także planem filmowym. Może chęć znalezienia się w miejscu, w którym trwają zdjęcia do kolejnego odcinka ulubionego serialu, stanie się także okazją do modlitwy i spotkania z Bogiem...
opr. mg/mg