O Festiwalu Polonijnych Zespołów Folklorystycznych w Rzeszowie
Już za kilka miesięcy Rzeszów — miasto festiwali polonijnych — ubarwi się różnorodnością strojów ludowych wszystkich regionów Polski, a na jego ulicach słychać będzie rytmy oberka, krakowiaka i dostojnego poloneza. 18 lipca rozpocznie się tu XII Światowy Festiwal Polonijnych Zespołów Folklorystycznych, odbywający się w stolicy Podkarpacia co trzy lata. Potrwa przez tydzień. Przyjedzie trzydzieści kilka zespołów z całego świata.
Dziś polskie tańce ludowe na całym świecie tańczy już nawet piąte pokolenie polskich emigrantów. O Polonii zza oceanu napisano i powiedziano wiele. Natomiast jakoś mało mówi się o tych, którzy właściwie nie nazywają się Polonią, a Polakami zza granicy. To wszyscy ci, którzy nie wyjechali, lecz znaleźli się na tych terenach na skutek tzw. przesunięcia granic. Część z nich zamieszkuje na terenie Czech. W kraju tym z Polską identyfikuje się obecnie niespełna 60 tys. osób, żyjących tam z dziada pradziada. Starają się kultywować wiarę i tradycje polskie, zwłaszcza poprzez przynależność do polskich organizacji i zespołów ludowych. Stopniowo dokonuje się wprawdzie proces asymilowania, czyli przemieszania się rodzin czeskich z polskimi na skutek zawarcia małżeństwa mieszanego, ale mimo wszystko liczba Polaków wciąż jest imponująca. Bywa, że małżeństwo polsko-czeskie jest „przemieszane” również pod względem wyznaniowym. W Czechach żyje mniej więcej 50 procent katolików i 50 procent ewangelików.
Jedną z takich rodzin kultywujących polskość jest rodzina Marii i Leonarda Podzemnych z Czeskiego Cieszyna. Podzemni są katolikami. On jest Czechem, ona Polką. Około 30 lat temu zaczęli tańczyć w powstałym z początkiem lat 50. Zespole Pieśni i Tańca „Górnik” z Karwiny, będącym jednym z reprezentantów Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego, mającym w swoim repertuarze folklor górniczy i cieszyński. I po dziś dzień pielęgnują polskość. Przygotowanie choreograficzne zdobyli na kursach letnich w Polsce. Jakiś czas prowadzili zespół „Górnik” (obecny na 6 rzeszowskich festiwalach, mogący poszczycić się wieloma odznaczeniami i wyróżnieniami).
W Czechach jest sporo zespołów kultywujących polski folklor, m.in. „Gorole”, „Osuszanie”, „Oldrzychowice”. Najbardziej znana jest „Olza” z Czeskiego Cieszyna, istniejąca od 48 lat.
W 1984 r., widząc potrzebę dalszego rozwoju polskich tradycji, Podzemni założyli Zespół Folklorystyczny „Bystrzyca” (w mieście o tej samej nazwie), w którym tańczy młodzież w wieku 15—26 lat, a nawet starsza. Maria i Leonard mają dwie dorosłe córki. Obie tańczyły niegdyś w Dziecięcym Zespole Folklorystycznym „Łączka”. To grupa o długiej tradycji. Powstała w 1964 r., z inicjatywy nauczycielki Anny Wałachowej, przy Polskiej Szkole Podstawowej noszącej obecnie imię Stanisława Hadyny w Bystrzycy. Podzemni zauważyli, że tancerze z „Łączki” podorastali i nie mieli już gdzie tańczyć, i z myślą o nich założyli „Bystrzycę”. Nie chcieli, by młodzież po ukończeniu szkoły podstawowej automatycznie zarzucała zainteresowanie folklorem albo odchodziła do innych zespołów. Dzięki nowej grupie pozostali w starym gronie. Ale za to Podzemni mają więcej pracy, bo szefują „Bystrzycy”, jednocześnie są jej choreografami, a Maria od ponad 30 lat prowadzi również „Łączkę”.
„Łączka” przyjeżdża do Iwonicza Zdroju na Dziecięcy Festiwal Polonijnych Zespołów Folklorystycznych, a „Bystrzyca” z kolei pierwszy raz gościła w Rzeszowie na XI Światowym Festiwalu Polonijnych Zespołów Folklorystycznych w 1999 r. Poza tym oba zespoły uczestniczą w wielu innych festiwalach i imprezach kulturalnych, m.in.: w Czechach, w Niemczech, na Litwie.
„Bystrzyca”, działająca w ramach Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego, w czasie swego istnienia stała się częścią życia kulturalnego Bystrzycy i Zaolzia. Zespół kilkakrotnie uczestniczył w Tygodniu Kultury Beskidzkiej, w Festiwalu Folkloru Górali Polskich w Żywcu czy w prestiżowym Międzynarodowym Festiwalu „Strażnice” w 1999 r. Podstawę repertuaru tworzy folklor rodzimego Podbeskidzia, prezentowany często w opracowaniu widowiskowym. Ponadto tańczą tańce polskie (polonez, mazur, suita rzeszowska), suitę tańców słowackich i polkę czeską.
Działalność „Łączki” opiera się na odtwarzaniu i kultywowaniu tradycji regionu beskidzkiego. W jej repertuarze, oprócz zabaw, pieśni i tańców dzieci góralskich, znajdują się również tańce polskie, m.in. lubelskie i krakowskie. Występom obu zespołów towarzyszy kapela „Bystrzycy”.
***
Obie córki Marii i Leonarda ukończyły polską szkołę. „W Czechach jest bardzo dużo polskich szkół. Choć trzeba przyznać, że z każdym rokiem dzieci ubywa, ale to chyba skutek niżu demograficznego, a nie mniejszego zainteresowania polskością — mówi Maria Podzemna, pracująca od 37 lat jako nauczyciel języków polskiego i czeskiego. — Dziś w świecie liczy się każdy język. W Czechach jest sporo ofert pracy dla osób znających polski i czeski, a rodzice uczniów nie zawsze są świadomi, że dzieci w polskiej szkole mają możliwość uczyć się za darmo”.
Nauczycielską tradycję podtrzymuje młodsza córka Dagmara, która drugi rok uczy wychowania plastycznego. Studiowała w Cieszynie w filii Uniwersytetu Śląskiego. Specjalizuje się w rzeźbie. Bardzo lubi swoją pracę. Uczy w dwóch szkołach, w tym w jednej typowo artystycznej. Prowadzi także zajęcia ruchowo-muzyczne z dziećmi z „Łączki”. Prawie 2 lata temu ukończyła 4-letni kurs choreograficzny w Rzeszowie. Starsza córka Tamara pracuje w agencji reklamowej i zajmuje się wychowaniem dziewięcioletnich bliźniąt. Tamara, podobnie jak mama, założyła rodzinę mieszaną narodowościowo.
***
Tancerze z „Bystrzycy” już za parę miesięcy spotkają w Rzeszowie przyjaciół z poprzednich festiwali. Wspólnie zaśpiewają festiwalowy przebój „Kraj rodzinny matki mej”, przywieziony w 1980 r. z Australii, i znów odnajdą swoje miejsce w wielkiej, wielopokoleniowej rodzinie Polaków rozsianej po całym świecie.
opr. mg/mg