Człowiek człowiekowi aniołem - lekcja z Dachau

Księża, którzy przeżyli obóz w Dachau przypisują swoje ocalenie św. Józefowi - pamiątką ich wdzięczności jest kaplica Męczeństwa i Wdzięczności

„Godnie został w Kaliszu oddany Bogu Najwyższemu hołd wdzięczności, a wotum w postaci Kaplicy Wdzięczności i Męczeństwa pozostanie dla przyszłych pokoleń znakiem czci i pamięci o tych, którzy własną krwią i ofiarą z życia pisali ostatnią stronicę Tysiąclecia chrześcijaństwa w Polsce”.

W ten sposób kronikarz „Ateneum Kapłańskiego” zamknął opis jubileuszowych uroczystości srebrnej rocznicy wyzwolenia obozu koncentracyjnego w Dachau. My tymi słowami rozpoczniemy spacer po kaplicy, która powstała, aby z wdzięcznością wspominać skuteczność wstawiennictwa Świętego Józefa dowiedzioną przez cud wyzwolenia oraz upamiętnić ofiarę około 800 duchownych pomordowanych w obozie.

Wprowadzić w klimat

Pielgrzymi odwiedzający kaliskie sanktuarium, kiedy schodzą do Kaplicy Męczeństwa i Wdzięczności, zagłębiają się w zupełnie inny klimat. W kościele na górze radosny i uroczysty barok każdym detalem głosi chwałę Świętego Józefa Kaliskiego. A dolna kaplica wita chłodnym i wilgotnym powietrzem, które wprowadza w smutne czasy II wojny światowej. Klimat ten potęguje architektura, która dzięki oszczędnemu i z rozmysłem użytemu detalowi opowiada obozowe losy kapłanów-męczenników i kapłanów-wyzwoleńców.

Skoro tylko miniemy muzeum pamiątek obozowych i zejdziemy schodami, naszym oczom ukaże się kaplica. Jej wydłużony kształt zwieńczony beczkowatym wybiałkowanym sklepieniem zdaje się nasuwać na myśl, choć porównanie to jest niewątpliwie przykre, sklepienia pieców krematoryjnych.

Bieli sufitu przeciwstawiona jest ceglana czerwień pasu biegnącego środkiem podłogi kaplicy, który wykonano z cegły klinkierowej. Ów pas ma być symbolem bolesnego życia obozowego. Dla zilustrowania trudów życia kapłanów-więźniów wystarczy przytoczyć fragment wspomnień ks. bpa Franciszka Korszyńskiego: „Na sygnał gwizdka trzeba było czym prędzej ustawić się w szeregu dwójkami. Następnie ten długi szereg ruszał do kuchni po kotły z zupą i z kartoflami. Do kuchni, która przedstawiała olbrzymią halę, wpuszczał nas blokowy dowodzący tą armią tragarzy. Przejść w trepach przez tę kuchnię po śliskiej posadzce nie było rzeczą łatwą; połączone to było przy tym z wielkim niebezpieczeństwem, bo trzeba było przechodzić wśród szpaleru esesmanów uzbrojonych w kije. (...) Kocioł z zupą był tak ciężki, że nie każda para mogła go unieść. Kocioł z ziemniakami był znacznie lżejszy, ale i on sprawiał wynędzniałym więźniom trudność nie lada. Z natężeniem wszystkich muskułów, z biciem serca wychodziło się z kuchni, ale do wyznaczonego bloku daleko. Gdy więc widziało się na kotle wypisaną trzydziestkę, ręce opadały z przerażenia na myśl, że do ostatniego bloku siły nie starczy. (...) Gdyby ktoś nas wówczas sfotografował, miałby dziś bardzo ciekawe zdjęcie, przedstawiające setki dwójek księży-Polaków, którzy z napiętą szyją, z przegiętym tułowiem, z wyciągniętymi rękami, z wyprężonymi od wielkiego ciężaru nogami, ale bez złości, bez złorzeczenia niosą ciężkie kotły z żywnością dla całego obozu, dla kilkunastu tysięcy ludzi!”

Wymowny relief

Dramatyczne warunki życia obozowego przedstawia płyta z piaskowca, którą umieszczono na przeciwległej ołtarzowi ścianie kaplicy. Rzeźbiarz przedstawił na niej trzech więźniów ubranych w niebiesko-białe pasiaki z naszytymi znakami: trójkątem z literą P, które nosili w obozie Polacy. Jeden z więźniów leży na ziemi i oddaje Bogu ostatnie tchnienie. Jego głowę i ramiona podtrzymuje drugi więzień. Tymczasem trzeci wzniósł w geście oranta ręce i trwa zatopiony w modlitwie.

Sugestywnemu reliefowi towarzyszy cytat z Ewangelii według św. Łukasza: „Wyście wytrwali ze mną w przeciwnościach moich”, którego wybór i użycie ks. bp Kazimierz Majdański, więzień Dachau, tak uzasadniał: „Oni wiary dochowali, za cenę krwi, wierni aż do śmierci. Odważyliśmy się więc w Kaplicy Wdzięczności i Męczeństwa umieścić te słowa Jezusa”. Obok reliefu, pod cytatem z Ewangelii, wypisano diecezje i zakony, których przedstawiciele zginęli w czasie II wojny światowej.

Symboliczna ścieżka bolesnej obozowej niedoli biegnie aż pod ołtarz, którego mensa wyrzeźbiona z piaskowca jest wsparta na cokole zwieńczonym metalową cierniową koroną. Do budowy cokołu użyto nieociosanych polnych kamieni spojonych zaprawą murarską. Ołtarz ten przypomina, że także w obozie, gdzie wielu z powodu nieludzkiego traktowania zapominało o swym człowieczeństwie i chrześcijańskiej godności, równie wielu łączyło swe cierpienia z ofiarą Pana Jezusa ponawianą w każdej Mszy św. i w ten sposób osiągało wyżyny świętości. Bodaj najpiękniejsze świadectwo w tym względzie złożył swoim życiem bł. ks. bp Michał Kozal. Sława jego szlachetnego postępowania tak głęboko wyryła się w pamięci więźniów Dachau, że wielu jeszcze przed wyzwoleniem myślało o nim jak o świętym, do którego mogą się modlić. Pięknie o nim napisał jeden z kapłanów-poetów, towarzysz obozowej niedoli:

„Zgasł!... a wy kiedyś jako świadki stańcie,
że nosił godnie „P” na amarancie!”

Modlitewny gest

Tłem dla ołtarza w Kaplicy Męczeństwa i Wdzięczności jest wycięty w ścianie z piaskowca krzyż. W wyciętym kształcie krzyża znajduje się rzeźba złączonych dłoni. Ma się wrażenie, że te białe, wychudłe dłonie, rysujące się w geście błagalnym na tle kamiennych fundamentów kolegiaty, resztkami sił wołają do Boga o pomoc. Wołają słowami modlitwy, które wyryto na wspomnianej ścianie z piaskowca, oto one: „Patronie Kościoła Świętego, prosimy Cię, utwierdź nas i cały naród w niezachwianej wierności Bogu, w grożących niebezpieczeństwach broń nas i chroń rodziny polskie oraz spraw, byśmy rychło i szczęśliwie wrócili do ukochanej Ojczyzny.” Jest to fragment „Aktu oddania się w opiekę św. Józefowi”, który kapłani odczytali w ostatnim dniu nowenny o wyzwolenie z obozu 22 kwietnia 1945 roku.

W trzech oknach znajdujących się w prawej ścianie kaplicy, umieszczono witraże ukazujące dzieje wyzwolenia Dachau. Czerwone róże pierwszego witraża przypominają krwawe życie w obozie, a złowieszczy napis: „Arbeit macht frei” beznadziejność sytuacji. Drugi witraż wyobraża moment, gdy skazani na śmierć w obozie, szukają ratunku, oddając się pod opiekę św. Józefa Kaliskiego. Trzeci ilustruje radosne chwile wyzwolenia, kiedy to na dachach baraków wyzwoleńców pojawił się w ciągu kilku minut las 33 flag narodowych.

Droga męczeństwa

Naprzeciw witraży, wzdłuż lewej ściany kaplicy biegnie ciąg geometrycznych brył kamiennych spiętych krzyżami. Gdzie niegdzie urozmaica go detal przypominający druty kolczaste. Jest to droga krzyżowa polskiego duchowieństwa z czasów II wojny światowej, a jej stacjami są obozy koncentracyjne, w których masowo ginęli polscy kapłani: Oświęcim, Gusen, Neuengamme, Działdowo, Bergen-Belsen, Mathausen, Flosenburg, Buchenwald, Sachsenhausen, Oranienburg, Nordhausen, Sztutowo, Gross-Rosen, Dachau i inne liczne obozy i miejsca kaźni. 14 nazw największych obozów śmierci to 14 stacji męczeńskiej drogi krzyżowej milionów niewinnych ludzi. Tę symboliczną drogę kończy urna z wypalonej gliny zawierająca ziemię z obozów zagłady.

Ludzie ludziom

Zwiedzając Kaplicę Męczeństwa i Wdzięczności wielu osobom towarzyszy uczucie smutku i przygnębienia. Takie też było życie w obozie. Przychodzą też na myśl słowa Zofii Nałkowskiej: „Ludzie ludziom zgotowali ten los”, które powinny być dla nas przestrogą, by nigdy nie ulegać nienawiści i przemocy, ale w każdym czasie i miejscu praktykować przykazanie miłości Boga i bliźniego. A zachętą do tego jest przecież przykład wielu kapłanów dachauowskiego obozu, którzy w obozowych warunkach ustrzegli swoje serca od nienawiści. Starali się żyć według dewizy: człowiek człowiekowi aniołem.

Tyle Kaplica Męczeństwa i Wdzięczności. W kaliskim sanktuarium św. Józefa jest jeszcze jedna podziemna krypta. Co w niej się znajduje, opowiemy w następnym artykule.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama