W XXI wieku wojna kultur toczy się na froncie walki o rodzinę. Czy Kościół jest na to przygotowany?
Jak bardzo zmienia się świat, widzimy wszyscy. Wraz z rozwojem cywilizacji i kultury zmienia się także nauka - a wśród nich filozofia i teologia oraz praktyka - w tym duszpasterstwo rodzin.
Zmienia się także, czy tego chcemy, czy nie, duchowość małżeńska, która odgrywa coraz większą rolę w praktykowaniu wiary. Dążenie do bycia bliżej Boga w jedności ze współmałżonkiem i wzajemne uświęcanie się przez tworzenie komunii stało się charyzmatem wielu oddolnych ruchów w Kościele, dowodząc znaczenia duchowości małżeńskiej w życiu współczesnych ludzi. Wydaje się jednak, iż duchowość małżeńska funkcjonuje cały czas na marginesie duszpasterskiego zatroskania, ustępując indywidualizmowi. A przecież głównie z małżeństw i rodzin składa się każda parafia. Czym jest duchowość małżeńska i co mogę dla niej zrobić?
Duchowość małżeńska wypływa, tak jak duchowość kapłańska, wprost z sakramentu. Duchowość małżeństwa, duchowość domowego Kościoła, duchowość wspólnoty małżeńskiej jest zasadniczą i fundamentalną duchowością, której rangę broni zarówno waga sakramentu, jak i zdrowy rozsądek. Przecież to rodzina jest drogą Kościoła, „drogą pierwszą i z wielu względów najważniejszą. Jest drogą powszechną, pozostając za każdym razem drogą szczególną, jedyną i niepowtarzalną, tak jak niepowtarzalny jest każdy człowiek. Rodzina jest tą drogą, od której nie może on się odłączyć. Wszak normalnie każdy z nas w rodzime przychodzi na świat, można więc powiedzieć, że rodzinie zawdzięcza sam fakt bycia człowiekiem" (Jan Paweł II, „List do rodzin z okazji Roku Rodziny 1994"). Dla duchowości małżeńskiej znajdujemy więc uzasadnienie nie tylko w teologii, ale i pragmatyce, a jej zakwestionowanie oznacza konflikt z nauką Kościoła. Konflikt ten istnieje, ale nie na poziomie dogmatycznego sporu, lecz praktyki duszpasterskiej, która często nie wspiera małżeństwa.
Kościół nie będzie skutecznie ewangelizował, jeżeli nie nauczy się zaszczepiać swojej kultury w codziennym życiu małżeńskim. Duch tej kultury oparty jest na wspólnotowym dzieleniu się wiarą pary małżeńskiej, spotkaniu ze Słowem Bożym, wspólną rodzinną modlitwą. Niezastąpiony jest dialog wymagający uczenia się dobrej relacji małżeńskiej i poznawanie zasad pedagogii chrześcijańskiej w wychowaniu dzieci. Małżeństwo nie będzie wzrastać, jeżeli zaniedba troskę o pożycie seksualne, nie będzie dokształcać się w poznaniu metod rozpoznawania płodności, pielęgnować kulturę „pro life". Rodzina żyjąca kulturą chrześcijańską jest zarówno świadkiem dla swoich dzieci - do wewnątrz, jak i dla swoich sąsiadów i społeczności lokalnej - na zewnątrz, uczestnicząc na te dwa sposoby w ewangelizacji i umacnianiu społeczeństwa.
Gdybyśmy rzeczywiście uznali, że duchowość małżeńska wypływająca wprost z sakramentu małżeństwa jest duchowością priorytetową i w tym sensie podstawową dla większości wiernych, to wiele małżeństw w parafii uczyłoby się dialogu ze współmałżonkiem, dialogu rodziny z Bogiem, umiejętności przekazywania wartości i wiary dzieciom. Odbywałyby się inicjatywy dotyczące katolickiej wizji pożycia seksualnego. Co więcej, parafia byłaby miejscem włączania się w lokalne systemy pomocy rodzinie, gdzie można uzyskać profesjonalną pomoc lub otrzymać kompetentną informację, gdzie należy się po nią udać. Najlepsi uczestniczyliby nie tylko w bezpośrednim wsparciu małżonków i rodziny, ale także w wypracowywaniu kluczowych dla gmin i powiatów dokumentów, programów i strategii. Brak takich działań i formacji seminaryjnej do nich przygotowujących świadczą o braku zainteresowania wartością małżeństwa jako sakramentu w dobie powszechnych rozwodów, totalnego zagubienia się ludzi i narastającego chaosu w obszarze: miłość - małżeństwo - rodzina - płeć - seksualność.
Tymczasem kiedy w Kościele mówi się o sposobach pozyskiwania środków z Unii Europejskiej, to w kontekście przede wszystkim zabytkowych kościołów. Nie słyszy się np. o pilnej potrzebie stworzenia kliniki leczącej niepłodność w oparciu o diagnozę płodności czy stawianie oporu producentom antykoncepcji poprzez zaangażowanie w każdej diecezji ekspertów znających zasady marketingu i mających odpowiedni sprzęt. A są to newralgiczne punkty walki o katolicką wizję rodziny, warte nie tylko moralnego wsparcia, ale i każdych pieniędzy. Gdy ogół duszpasterstwa pomija takie problemy, może powstać wrażenie, że Kościół nie jest z małżonkami w wielu ważnych dla nich sprawach i nie interesuje się ich problemami lub nie potrafi odczytać znaków czasu.
Gdyby duchowość sakramentalnej pary małżeńskiej udało się strukturalnie umocnić, to w XXI wieku duchowość ta powinna wreszcie stać się główną, centralną duchowością kościelnego duszpasterstwa, co byłoby odpowiedzią na wyraźne zapotrzebowanie. Jest tak nie tylko dlatego, że w świecie rozpoczęła się batalia o małżeństwo, ale też dlatego, że największa grupa członków Kościoła to małżonkowie. Naturalnym miejscem rozwoju tej duchowości może być tylko parafia, w której kapłani są odpowiednio przygotowani i otwarci na świeckich ekspertów. Pojawia się tutaj problem doradców rodzinnych, którzy obok znajomości metod rozpoznawania płodności muszą dysponować znaczną wiedzą z zakresu psychologii i pedagogiki, a niektórzy także zarządzania i marketingu oraz doskonale poruszać się w świecie nowoczesnych technologii i mediów, które należy wykorzystać w tej pracy.
Liderzy organizacji „pro familia" powinni zastanowić się, wokół jakich centrów duchowych się grupować, aby z peryferii Kościoła przybliżać się ku środkowi. Jak bardzo słaba jest presja instytucji zrzeszających małżonków w Kościele świadczy choćby fakt, że osoby angażujące się na rzecz małżeństwa w parafiach przeważnie nie otrzymują wynagrodzenia i nie mają siły, aby doprowadzić do sprawiedliwych rozwiązań. A zmiany są możliwe - środki na taką działalność mogą pochodzić nie tylko z kurii lub parafii, ale czekają w gminach, powiatach, samorządzie województwa, instytucjach rządowych i strukturach Unii Europejskiej. Trzeba tylko wiedzieć, jak po nie sięgnąć w sposób kompetentny i odpowiedzialny. Przykładem może być tutaj Centrum Służby Rodzinie w Łodzi, powołane w 1998 roku przez arcybiskupa łódzkiego, które pozyskuje dotacje publiczne pozwalające na prowadzenie poradnictwa specjalistycznego, warsztatów dla uczniów, pracowników oświaty i służb społecznych, domu dla matek w ciąży i z małymi dziećmi, ośrodka adopcyjno-opiekuńczego bez zaangażowania środków kościelnych.
Na bieg historii może wpływać ten, kto umie łączyć religię z mediami, edukacją, polityką i pieniędzmi. Tę lekcję warto odbyć w czasach, gdy temat małżeństwa i rodziny powinien stać się coraz bardziej centralnym tematem w Kościele i w świecie. Misja ewangelizacyjna prowadzona przez małżeństwa i skierowana do małżeństw musi łączyć wszystkie elementy ludzkiej rzeczywistości. Katoliccy małżonkowie nie muszą i nie mogą się kryć ani ze swoją wiarą, ani ze swoimi poglądami politycznymi. Rozwój duchowości małżeńskiej musi mieć wpływ na sensowne i odpowiedzialne zaangażowanie społeczne i polityczne katolików.
Kościół, aby utrzymać żywotność swojej kultury, nie może sobie pozwolić tylko na krytykę obcych mu kulturowo ruchów, np. aborcyjnego, skrajnie feministycznego czy homoseksualnego, ale inspirować i rozwijać własne ruchy, i w ten sposób wpływać na rzeczywistość. Przemiany obyczajowe ostatnich dekad pokazały nam, że nawet kultura oparta na rodzinie i religii w przeciągu kilkudziesięciu lat może zostać poważnie zniszczona. Nie wystarczy mieć racji, aby skutecznie przekazywać ją innym. Im bardziej w panującej kulturze zaciemnia się definicja małżeństwa, tym bardziej potrzebne są ruchy propagujące wierność małżeńską i wartości rodzinne oraz służące, zgodnie z chrześcijańską wizją, rodzinie prawdziwą pomocą. Każdy nowy etap walki o rodzinę potrzebuje nowej formuły integracji środowisk prorodzinych, która z biegiem historii powinna stawać się propozycją coraz bardziej wszechstronną, wieloaspektową i całościową. Metodą pracy nie mogą być akcje, ale rozwiązania systemowe.
Dzisiaj mówi się dużo o wojnie kultur. O cywilizacji miłości i śmierci. W XXI wieku wojna ta będzie prawdopodobnie toczyć się na linii frontu wyznaczającego granicę między różnymi definicjami małżeństwa, stosunku do dziecka, płci i seksu. W każdym okresie historii istniały inne „tematy wiodące", które różnicowały ludzi, określały dobro i zło, wiarę i niewiarę, moralność i niemoralność, prawicę i lewicę, anty- i prorodzinność. Dzisiaj stosunek do małżeństwa stał się tematem centralnym, określającym tożsamość Kościoła i jego orientację w świecie. Po której stronie się opowiesz?
opr. mg/mg