Świętość małżeństwa

Biblijne spojrzenie na małżeństwo wskazuje, dlaczego dopuszczenie do komunii osób żyjących w związkach pozamałżeńskich jest niemożliwe

Świętość małżeństwa

Jezus Chrystus, Syn Boży, Jedyny Bóg w Trójcy Świętej, podniósł instytucję małżeństwa, którą stworzył Jego Ojciec — Bóg wszechmogący, aby się ludzkość mnożyła i czyniła sobie ziemię poddaną (Por. Rdz 1,26-28), do rangi sakramentu (sakrament to nadprzyrodzona rzeczywistość zawarta w przyrodzoności, inaczej to znak widzialny, ustanowiony przez Pana Jezusa, który daje ludziom niewidzialną łaskę Bożą).

Wyraźnie to zaznaczył ewangelista Mateusz: „Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, i zadali Mu pytanie: Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu? On odpowiedział: Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę? I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela. Odparli Mu: Czemu więc Mojżesz polecił dać jej list rozwodowy i odprawić ją? Odpowiedział im: Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych pozwolił wam Mojżesz oddalać wasze żony, lecz od początku tak nie było. A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę - chyba w wypadku nierządu - a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo” (Zob. Mt 19,3-9).

W końcu św. Paweł w powyższych słowach Jezusa dostrzegł w instytucji małżeństwa wzór nierozerwalnego związku Chrystusa i Kościoła. „Bądźcie sobie wzajemnie poddani w bojaźni Chrystusowej. Żony niechaj będą poddane swym mężom, jak Panu, bo mąż jest głową żony, jak i Chrystus — Głową Kościoła: On — Zbawca Ciała. Lecz jak Kościół poddany jest Chrystusowi, tak i żony mężom — we wszystkim. Mężowie, miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie, aby go uświęcić, oczyściwszy obmyciem wodą, któremu towarzyszy słowo, aby samemu sobie przedstawić Kościół jako chwalebny, nie mający skazy czy zmarszczki, czy czegoś podobnego, lecz aby był święty i nieskalany. Mężowie powinni miłować swoje żony, tak jak własne ciało. Kto miłuje swoją żonę, siebie samego miłuje. Przecież nigdy nikt nie odnosił się z nienawiścią do własnego ciała, lecz [każdy] je żywi i pielęgnuje, jak i Chrystus — Kościół, bo jesteśmy członkami Jego Ciała. Dlatego opuści człowiek ojca i matkę, a połączy się z żoną swoją, i będą dwoje jednym ciałem. Tajemnica to wielka, a ja mówię: w odniesieniu do Chrystusa i do Kościoła. W końcu więc niechaj również każdy z was tak miłuje swą żonę jak siebie samego. A żona niechaj ze czcią się odnosi do swojego męża” (Zob. Ef 5,21-33).

Skoro małżeństwo zostało podniesione do rangi sakramentu (sakrament małżeństwa) na wzór nierozerwalnego związku Chrystusa i Kościoła, to tym samym zostało ustanowione jako instytucja Bosko-ludzka, jako nierozerwalna, czysta i tylko i wyłącznie pomiędzy mężczyzną i kobietą. Zatem każdy związek pomiędzy mężczyzną i mężczyzną, czy kobietą i kobietą z natury rzeczy jest nieuprawniony, a nawet chory w swojej istocie, czyli jest to dewiacja, jest zboczeniem. Dlatego tak ostro o owym zboczeniu pisał św. Paweł: ”Podając się za mądrych, stali się głupimi ... Dlatego wydał ich Bóg po przez pożądanie ich serc na łup nieczystości, tak iż dopuszczali się bezczeszczenia własnych ciał .... Dlatego to wydał ich Bóg na pastwę bezecnych namiętności: mianowicie kobiety ich przemieniły pożycie zgodne z naturą na przeciwne naturze. Podobnie też i mężczyźni, porzuciwszy normalne współżycie z kobietą, zapałali nawzajem żądzą ku sobie, mężczyźni z mężczyznami uprawiając bezwstyd i na samych sobie ponosząc zapłatę należną za zboczenie” (por. Rz 1, 22-27).

Reasumując, każdy związek, który nie jest sakramentalnym związkiem pomiędzy mężczyzną i kobietą, a który żyje tak jakby nim był (mężczyzna z mężczyzną, kobieta z kobietą, konkubinat, czy luźnie i nieformalne związki między ludzkie) są nieuprawnione, chore, czyli grzeszne i z tej też racji, ci którzy takich rzeczy się dopuszczają nie mogą przystępować do Stołu Pańskiego, nie mogą przyjmować komunii świętej, tym samym bowiem bezcześciliby świętą ofiarę naszego Pana Jezusa Chrystusa. Tym samym do grzechu bezwstydu dołożyliby grzech świętokradztwa. Dlatego zanim nie zrozumieją w jakim tragicznym znajdują się położeniu, jak wielkiego dopuścili się grzechu i nie zmienią swojej postawy, nawróciwszy się do Boga prawdziwego i żywego, naszego Pana Jezusa Chrystusa do komunii świętej nie mogą przystępować. Jest to wyraz miłosierdzia Bożego, bowiem człowiek grzeszny nie wytrwa, spali się przy świętym i czystym Bogu, w ogniu miłości Bożej. Właśnie z tego też powodu Bóg pragnąć, aby każdy został zbawiony i doszedł do poznania prawdy (por. 1Tym 2,4), niejako przygotowuje nas, abyśmy się stali czyści, doskonali i święci jak On jest święty (zob. Kpł 11,44).

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama