W Europie zasiłki rodzinne, ułatwiające wychowanie dzieci w rodzinach wielodzietnych to norma. W Polsce rodzina wielodzietna kojarzy się patologią - nic dziwnego, że mamy kryzys demograficzny
fot. Dominik Różański
Przyrost naturalny w Polsce jest jednym z najniższych w Europie. Na kobietę przypada 1,2 dziecka. Jeszcze gorzej wypadamy pod względem wielodzietności rodzin.
Utarło się mniemanie, zwłaszcza wśród mieszkańców miast, że rodzina wielodzietna to wynik lekkomyślności oraz braku kultury seksualnej. Często utożsamiana jest z patologią społeczną. Oczywiście, istnieje pewien procent rodzin wielodzietnych dotkniętych alkoholizmem, niedorozwojem psychicznym, ale nie wolno zapominać o tych, którzy świadomie wybrali taki model rodziny.
— Byłam jedynaczką, mój mąż też się wywodzi z niedużej rodziny. Nasze domy były puste, smutne — mówi Renata, matka pięciorga dzieci. — Postanowiliśmy, że stworzymy inny model rodziny, w której dziecko nie czuje się wyizolowane, samotne, wychowywane bez rodzeństwa. Chcieliśmy, aby nasze dzieci potrafiły dzielić się wszystkim z braćmi i siostrami, być odpowiedzialne za nich, a zarazem miały w swoim rodzeństwie wsparcie w trudnych chwilach. Na co dzień borykamy się z dużymi trudnościami. Pomoc państwa nas nie rozpieszcza. Mąż ciężko pracuje jako kierowca tirów. Ja musiałam zrezygnować z pracy zawodowej. Ale nigdy nie żałowaliśmy swego wyboru. Dla takich chwil, gdy razem siadamy do stołu w gwarze i śmiechu dzieci, gdy Amelka przyniesie szóstkę z matematyki, a Pawełek dostanie kolejną nagrodę za rysunki, warto żyć. I nie liczą się wtedy zmęczenie i troski materialne. Zaufaliśmy Bogu i wierzymy, że zawsze nam pomoże.
Ile wydaje się na zasiłki rodzinne? Dania może się pochwalić 3,3 proc., Francja 2,6 proc., Niemcy 2,2 proc., a Polska na zasiłki rodzinne przeznacza jedynie 0,4 proc. PKB. W UE średnio przypada 1,8 proc.
W Wielkiej Brytanii rodzice otrzymują 16,5 funta tygodniowo na pierwsze dziecko aż do szesnastego roku życia i 11,05 funta na kolejne. Dodatkowa ulga — odpisywanie od podatku — przysługuje rodzicom o odpowiednio niskich dochodach.
W Szwecji rodzice na pierwsze i drugie dziecko otrzymują rocznie 11 400 koron (około 4800 zł), na trzecie 14 448 koron (około 6140 zł), na czwarte 20 520 koron (około 8710 zł) oraz 22 800 koron (około 9680 zł) na każde kolejne. Kwoty te są zwolnione od podatku.
W Hiszpanii za pierwszego potomka dostaje się 1400 euro rocznie, za drugiego 1500 euro, za trzeciego 2200 euro. Dodatkowa ulga to dodatek w wysokości 1200 euro na dziecko do trzeciego roku życia. Rodzice o niskich dochodach mają transfer na każde dziecko w wysokości 291 euro miesięcznie.
We Francji ulg rodzinnych jest bardzo dużo. Popularna wśród rodzin jest Karta Dużej Rodziny, dająca przywileje komunikacyjne, kulturalne, sportowe, zdrowotne. Warto zaznaczyć, że duża rodzina we Francji to taka, która może się pochwalić trójką dzieci. Przy szóstce potomstwa rodzice dostają 2500 euro miesięcznie, a matka pięciorga dzieci po przepracowaniu piętnastu lat ma prawo do emerytury.
W Belgii na rozpoczęcie roku szkolnego rodzice otrzymują około 1300 euro.
Najnowsze dane w Niemczech mówią o zasiłkach w wysokości 184 euro miesięcznie na pierwsze i drugie dziecko, 190 euro na trzecie oraz 215 na czwarte.
A u nas? W Polsce rodziny z czworgiem i więcej dzieci stanowią około 5 proc. wszystkich rodzin wychowujących dzieci. Warto zaznaczyć, że chociaż to tylko 5 proc., to oznacza to 13 proc. ogółu wychowywanych dzieci. Choć artykuł 79 konstytucji mówi o otaczaniu rodzin z licznym potomstwem szczególną troską, to ma to niewiele wspólnego z rzeczywistością. Wskaźnik ubóstwa u nas jest wyższy niż w bogatych państwach starej UE oraz w nowych, potransformacyjnych państwach członkowskich. Według danych Komisji Europejskiej Polska przoduje w rankingu ubóstwa dzieci. Aż 29 proc. dzieci żyje w biedzie, a co piąty Polak egzystuje poniżej progu ubóstwa. W rodzinach wielodzietnych jest jeszcze gorzej: 90 proc. takich rodzin żyje poniżej minimum socjalnego, co trzecia poniżej minimum egzystencji.
Przeciętna rodzina wielodzietna ma dochody ponad dwukrotnie niższe niż przeciętna rodzina. Ubóstwem zagrożonych jest około 21 proc. rodzin z trojgiem dzieci, z czworgiem i więcej to już 40 proc. Pomoc instytucjonalna jest niewystarczająca. Ogranicza się do becikowego i ulgi podatkowej. Niestety, ta forma pomocy nie dotyczy najuboższych, którzy nie mają czego odliczyć od podatku. Dane statystyczne mówią, że ponad 50 proc. rodzin wielodzietnych potrzebuje dodatkowej pomocy. Według nowych przepisów, zmieniających zasady wypłacania jednorazowej zapomogi z tytułu urodzenia dziecka, becikowe oraz dodatek do zasiłku rodzinnego przysługuje jedynie tym, których dochód na jednego członka rodziny nie przekracza 504 zł. Jest to suma dużo niższa niż minimum socjalne i nie była waloryzowana od 2004 r. Tym samym rocznie ubywa około 400 tys. dzieci uprawnionych do pomocy socjalnej. Prawo do becikowego mają obecnie tylko te kobiety, które przedstawią zaświadczenie od lekarza ginekologa, że ciężarna zgłosiła się do lekarza nie później niż do 10 tygodnia ciąży. Jest to kolejne utrudnienie, bo w niektórych regionach Polski tak szybko do specjalisty nie można się dostać. Istnieje także wiele przypadków, gdy kobieta w pierwszych tygodniach nie wie, że jest w ciąży.
Wysokość dochodu to nie jedyne kryterium przyznania tej pomocy. Oprócz ubóstwa rodzina powinna wykazać się jakimś defektem — alkoholizmem, bezrobociem, przemocą w rodzinie, przewlekłą chorobą, niezaradnością w sprawach opiekuńczo- wychowawczych. Nie wystarczy mieć czworo czy pięcioro dzieci i być normalną rodziną, aby dostać taką formę dopłaty. Dlatego urzędniczki w ośrodkach pomocy społecznej dwoją się i troją, aby daną rodzinę podciągnąć pod patologię i przyznać jej trochę grosza.
Z początkiem nowego roku weszła w życie podwyżka VAT na artykuły dziecięce z 8 do 23 proc. Obciąży to znacznie i tak już skromny budżet rodzin wielodzietnych. A można było w swoim czasie starać się wynegocjować wpisanie na stałe artykułów dziecięcych na listę towarów objętych preferencyjną stawką podatku VAT.
Dużą pomocą jest wprowadzenie, na wzór francuski, przez samorządy niektórych miast Karty Dużej Rodziny. Obejmuje ona zniżki komunikacyjne lub bezpłatne przejazdy, tańsze bilety do kina, na basen, zniżki na zajęcia pozalekcyjne, w prywatnych sieciach handlowych. Szkoda, że niewiele miast włączyło się do tej akcji. Wywodzę się z dużej rodziny.
Psycholodzy zgodnie uważają, że wychowanie w dużej rodzinie sprzyja szybszemu rozwojowi dziecka. Hartuje, wyrabia odpowiedzialność, chęć dzielenia się, opiekuńczość. wzmaga rywalizację. Dzieci z takich rodzin szybko się usamodzielniają, mają lepsze kontakty z otoczeniem, szybciej robią kariery zawodowe. Wielu amerykańskich prezydentów wywodziło się z rodzin wielodzietnych. Najstarsze dzieci są najbardziej motywowane do osiągnięcia sukcesu. Rozwijają kreatywność, uczą się bardziej otwartych, niekonwencjonalnych zachowań.
Przy tak dotkliwym niżu demograficznym, jaki objął Polskę, każdy inny rząd zwróciłby baczną uwagę na politykę prorodzinną, by objąć troską rodziny wielodzietne. Niestety, u nas te sprawy — jako mało efektywne — spychane są na margines. Stąd absurdalne podwyżki VAT na artykuły dziecięce czy ograniczenie becikowego. I już nikogo nawet nie zastanawiają słowa, które padły podczas posiedzenia sejmowej Komisji Rodziny: — Ja i kilka rodzin wielodzietnych, które są w podobnej sytuacji finansowej, zastanawiamy się, czy nie lepiej byłoby na jakiś czas oddać dzieci do domu dziecka — powiedziała Barbara Margitoń, matka samotnie wychowująca sześcioro dzieci.
opr. mg/mg