Wielodzietni pod ścianą

Polityka rodzinna w Polsce jest bardzo słaba - najsłabszym zaś jej punktem jest wsparcie rodzin wielodzietnych, które - inaczej niż w innych krajach UE - traktowane są jak patologia

Jak żyć? To pytanie hodowcy papryki spod Opoczna śmiało mogliby zadać rodzice z co najmniej trojgiem dzieci. Recepty na bolączki tych rodzin od dawna nikt z rządzących nie wskazuje. Pozostają jedynie frazesy i „zaklęcia”, raz po raz formułowane czy to z mównicy sejmowej, czy podczas konferencji prasowych. Tak trudno pomóc tym, którzy najbardziej potrzebują wsparcia i są prawdziwymi herosami? Wszak w Polsce prawdziwym wyczynem jest realizować podstawowe powołanie rodziny...

Żłobki tylko dla bogatych?

Jak opiekować się dziećmi, skoro praca na jeden etat to niekiedy za mało, by zapewnić podstawy bytowe rodziny wielodzietnej? O tym, że państwo zaniedbuje politykę prorodzinną, wiadomo nie od dzisiaj. Brak odpowiedniej infrastruktury (żłobków, przedszkoli), brak ulg i ochrony socjalnej dla rodzin wielodzietnych, fatalne warunki zatrudnienia (umowy śmieciowe) to zaledwie wierzchołek góry lodowej problemów, z jakimi zmierzyć się muszą rodzice. Zarówno nowa ustawa żłobkowa, jak i przepis o możliwości dopłacania do opiekuna przez państwo są zapisami martwymi. Samorządy twierdzą, że nie mają pieniędzy na dopłaty do przedszkoli prywatnych, które coraz częściej są zamykane.

Zresztą nic w tym dziwnego, gdyż opłaty za nie dla wielu rodzin są zaporowe, sięgają ponad 1000 zł miesięcznie. Przedstawiciele rodzin wielodzietnych zwracają uwagę, że rodzina 2+3 i więcej jest traktowana w Polsce nie jako komórka uprzywilejowana, ale jako patologia. Tego rodzaju polityka na pewno nie poprawi dzietności w naszym kraju. Tymczasem pod tym względem znajdujemy się wśród państw Unii Europejskiej na samym końcu. Rodziny posiadające czworo i więcej potomstwa stanowią około 5 proc. wszystkich rodzin wychowujących dzieci.

Zabójcze ceny

W rodziny wielodzietne uderzyło przede wszystkim podniesienie podatku VAT, w tym na artykuły dla dzieci. Warto zauważyć, że każdy wzrost cen odczuwają one bardziej niż inne. Wykarmienie, ubranie, wychowanie i wykształcenie jednego dziecka to ogromne koszty. Ekonomiści wyliczyli, że wychowanie jednego dziecka do dwudziestego roku życia to wydatek rzędu 200 tys. zł, a jeżeli przemnożymy to przez pięć czy dziesięć (w zależności od liczby dzieci), otrzymamy bajońskie sumy. Już chociażby z tego powodu rodzice wielu pociech powinni być traktowani jak bohaterowie, a nie dyskryminowani — jak często dzieje się w naszym kraju (w szczególności w sferze mediów i polityki).

Przyjrzyjmy się też kwestii edukacji. Niegdyś rodzeństwo mogło korzystać z tych samych podręczników, obecnie zaś co roku podręczniki są zmieniane, co oznacza kolejne wydatki. Nie ma to żadnego uzasadnienia merytorycznego. Wydaje się, że jest to działanie na rzecz lobby wydawniczego, ale czy o kieszenie wydawców powinien martwić się rząd?

Kolejną sprawą jest dowóz do placówek edukacyjnych, który częstokroć organizują sami rodzice, gdyż nie wszystkie gminy opłacają tzw. gimbusy. Również dostęp do edukacji dzieci z rodzin wielodzietnych jest mocno ograniczony, gdyż rodziców najczęściej nie stać na to, aby wysłać pociechy na zajęcia pozalekcyjne. 90 proc. rodzin wielodzietnych w Polsce żyje poniżej minimum socjalnego, a co trzecia — poniżej minimum egzystencji. Co trzecia rodzina wielodzietna żyje w mieszkaniu jedno- lub dwupokojowym.

Wprawdzie niektóre samorządy dostrzegły problemy rodzin 2+3 i więcej i wspierają je pewnymi ulgami (np. Gdańsk czy Skierniewice), jednakże nie mogą one liczyć na pomoc na szczeblu rządowym. Na zasiłki rodzinne Polska przeznacza jedynie 0,4 proc. PKB. Dla porównania: Dania wydaje na ten cel 3,3 proc., Francja 2,6 proc., Niemcy 2,2 proc., UE ogółem 1,8 proc. Zupełnie inaczej jest też w krajach skandynawskich, gdzie ojcowie i matki nie muszą martwić się o opiekę nad pociechą, gdyż zapewnia ją państwo. To ostatnie zwalnia również ze znaczącej części podatków na każde kolejne dziecko. Skandynawowie rozumieją, że dziecko to najlepsza inwestycja.

Premier tylko mówi

— Rząd jest zdecydowany, aby bardzo mocno wspierać finansowo model rodziny 2+3 i więcej — zapowiedział w lutym premier Donald Tusk. Świadczenia rodzinne dla rodzin z przynajmniej trójką dzieci miały wzrosnąć o 50 proc. Tymczasem nic takiego nie nastąpiło. — Rząd przygotowuje wzrost o 50 proc. świadczeń rodzinnych dla rodzin z trójką lub więcej dzieci. Robimy to od zaraz, mimo że skutki emerytury są za kilkanaście lat, i mimo kryzysu. (...) Jesteśmy zdecydowani bardzo mocno wspierać finansowo model rodziny 2+3 i więcej — oświadczył premier podczas sejmowej debaty o podwyższeniu wieku emerytalnego. Tusk zadeklarował ponadto, że rząd będzie pracować nad rodzajem subwencji lub dotacji dla przedszkoli, która spowoduje, że opieka przedszkolna — z punktu widzenia rodziców — będzie znacznie tańsza niż obecnie. — Już w tym roku chcemy znaleźć formułę dotowania lub subwencjonowania przedszkoli. Będziemy chcieli uzyskać jakieś gwarancje [takich gwarancji może udzielić jedynie rząd - przyp. aut. — podkreśl. aut.] limitu wydatków, jakie rodzice będą ponosić, posyłając dzieci do przedszkola — powiedział szef rządu. Zadeklarował także otwartość na rozwiązania, które uwzględniłyby trud, jaki matki wkładają w wychowywanie dzieci. Nie sprecyzował jednak, jakie rozwiązania ma na myśli.

Brak determinacji?

Problem w tym, że zapewnienia premiera — nawet jeżeli zostaną zrealizowane — to za mało, aby zachęcić Polki do rodzenia dzieci i zapewnić rodzinom wielodzietnym godne życie. W ocenie wielu rodziców więcej niż trzech pociech niezbędne jest stworzenie „okrągłego stołu”, który wypracowałby konieczne zmiany, w tym specjalne programy dla rodzin wielodzietnych. Pytanie tylko, czy rząd zechce wprowadzić je w życie, ale to już zupełnie inna historia.

Na razie rodziny wielodzietne próbują się organizować. Wielkiej pomocy udziela Kościół. Powstają różne instytucje, jak chociażby założone w 1996 r. Stowarzyszenie Rodzin Wielodzietnych im. św. Józefa, którego  głównym założeniem jest zbiórka żywności i przekazywanie jej osobom potrzebującym. Szkoda, że na taką pomoc ze strony państwa rodziny wielodzietne żyjące poniżej granicy ubóstwa rzadko mogą liczyć.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama