Kard. Wyszyński był zarówno wielkim duszpasterzem, jak i przenikliwym myślicielem - jego podkreślanie roli rodziny w społeczeństwie było wynikiem i przemyśleń, i obserwacji
Po Bogu najbardziej kochał Polskę. Kochał każdego. Stefan Kardynał Wyszyński, Prymas Tysiąclecia. To nie tylko wspaniały duszpasterz i przyjaciel Jana Pawła II , ale również wielki myśliciel. To doskonały filozof i autor wielu publikacji na temat wiary, rodziny, państwa, małżeństwa. Za jego ziemskiego życia to, o czym pisał i czego nauczał, było sprzeczne z „normami” wyznaczanymi przez socjalistyczny ustrój. Poglądy, uznane za przestarzałe, niemodne i konserwatywne, nie pomagały nowej władzy ugruntowywać swojej pozycji ani stwarzać nowego rodzaju człowieka — homo sovieticus. Owa niepopularność nauki ks. kard. Wyszyńskiego oraz jego niezłomny charakter doprowadziły do odizolowania go od społeczeństwa poprzez uwięzienie. Wbrew oczekiwaniom władz PRL nie spowodowało to jednak złagodzenia jego stanowiska i do końca pozostał wierny ideałom, które wyznawał. Jakże aktualne — także dziś — są jego poglądy na rzeczywistość społeczno-polityczną!
Bardzo wielki nacisk w swoim nauczaniu ks. kard. Stefan Wyszyński kładł na znaczenie rodziny, którą łączył z funkcjonowaniem narodu. Naród nie może funkcjonować bez rodziny, ponieważ jest ona „podstawową i najbardziej trwałą komórką społeczną” — nauczał. Owa komórka w funkcjonowaniu narodu staje się siłą społeczną, moralną, obywatelską i wychowawczą. To właśnie ona jest fundamentem w budowaniu podstaw trwałości bytu narodowego. Dzięki rodzinie i tradycji przekazywanej w zaciszu domowym społeczeństwa mogą przetrwać. Wielki sługa Boży wielokrotnie wspominał, jak zgłębiał historię Polski przekazywaną mu przez ojca na podstawie 24 obrazów wyjmowanych na tę okoliczność z ukrycia. To doskonały przykład, że rodzina staje się nośnikiem wartości narodu w momencie, gdy znajduje się on w niebezpieczeństwie. Mechanizm ten powinien działać jednak w obydwie strony — skoro naród czerpie tyle dobrego od rodziny, to powinien w zamian ofiarować jej pomoc.
Pomoc ta może mieć kilka aspektów. Przede wszystkim może być realizowana poprzez wychowanie młodego pokolenia, które powinno „jak najlepiej uzdalniać człowieka do jego zadań i obowiązków na ziemi, zgodnie z jego charakterem, godnością i posłannictwem”. Obowiązkom tym odpowiadają prawa, które rozwijającemu się człowiekowi musi zapewnić naród, państwo, ale i rodzina. Państwo tę pomoc może realizować poprzez polepszenie warunków bytowych rodziny, tzn. zwiększenie dochodów ojców rodzin, aby to na nich spoczywał obowiązek utrzymania żony i dzieci, tak aby nie trzeba było w tę pracę angażować kobiet. Kardynał Wyszyński wielokrotnie zwracał uwagę na społeczeństwa zachodnie, w których kobiecie w momencie urodzenia dziecka przysługuje urlop macierzyński. Oczywiście w o wiele większym wymiarze niż w Polsce. Jednocześnie prymas był przeciwny nadmiernej aktywności zawodowej kobiet, gdyż obawiał się, że ich praca będzie miała negatywny wpływ na funkcjonowanie rodziny. Nie zabraniał kobietom pracować, ale twierdził, że matka powinna mieć wybór, a nie być zmuszana do pracy. Nadto uważał, że jeśli kobieta posiada wysokie kwalifikacje do piastowania określonego stanowiska, to po urodzeniu dziecka powinno się stworzyć jej możliwość powrotu do pracy na pół etatu. Wynagrodzenie winna pobierać jednak jak za cały etat — nie do przecenienia jest bowiem wkład kobiety w wychowanie dzieci oraz pracę w domu. Pracodawca zaś winien to uszanować.
Stefan Kardynał Wyszyński miał świadomość tego, że kobiety były zmuszane do pracy niekiedy nawet po piętnaście godzin dziennie. Sytuacja, w której kobieta realizuje się zawodowo, zmusza młode matki do pozostawiania dzieci na wiele godzin w przedszkolach, w których nie mają odpowiedniej opieki. Efektem takiej sytuacji są niepotrzebne zmartwienia młodych matek, niepokojących się o to, co podczas ich nieobecności dzieje się z dzieckiem. Doprowadza to do wielu nerwowych sytuacji, w których pracująca kobieta nie może w pełni skupić się na wykonywanym zadaniu, przez co spada efektywność. Także w drugą stronę: nie może być dobrą matką, jeśli poświęca się karierze zawodowej. Kardynał Wyszyński uważał, że w takich sytuacjach najbardziej poszkodowane są dzieci, które pozostawione bez odpowiedniego wychowania i opieki, nierzadko wstępują na drogę przestępczą. Dzieci z marginesu społecznego na przesłuchaniach sądowych wielokrotnie powtarzały, że przyczyną ich dewiacji były środki przekazu społecznego. Miejsce rodziny zajął inny czynnik, który doprowadził do problemów z młodzieżą.
Część druga w kolejnym numerze „Mojej Rodziny”.
opr. mg/mg