O byciu ojcem i patronie ojców - św. Józefie
Każdego roku pod koniec czerwca obchodzimy Dzień Ojca, choć nie wiadomo dlaczego właśnie wtedy. Czy nie lepszym dniem pamięci o wszystkich ojcach byłby 19 marca, kiedy oddajemy cześć św. Józefowi Oblubieńcowi Najświętszej Maryi Panny?
Bywa nazywany Oblubieńcem Maryi, a jako Jej małżonek - opiekunem Jezusa, bo nie dał życia Jezusowi. Troszczył się jednak o Niego, jak o rodzonego syna, więc - nie zamazując pamięci o ojcostwie samego Boga — możemy również św. Józefa nazywać ojcem. Święto ku jego czci istniało już w 1621 r., a ustanowił je Grzegorz XV
Był potomkiem królewskiego rodu Dawida, a mieszkał i pracował jako cieśla w Nazarecie. Oznaczał się niezwykłymi cnotami, skoro Bóg powierzył mu opiekę nad swoim Synem. A nie było to zwyczajne doświadczenie ojcostwa, bo towarzyszyła mu dramatyczna próba męskiej dumy, wywołana podejrzeniem narzeczonej o niewierność. Ewangelia nazywa go mężem sprawiedliwym, bo swoją dyskrecją i subtelnym postępowaniem zasłużył na najgłębszy szacunek.
Posłannictwu św. Józefa w życiu Chrystusa oraz Kościoła Ojciec Święty poświęcił adhortację apostolską „Redemptoris custos" - Opiekun Zbawiciela. Jan Paweł II podkreślił, że Józef uczestniczył razem z Maryją w realizacji Bożego planu zbawienia. Ewangelia nie odnotowała ani jednego słowa wypowiedzianego przez św. Józefa, a Papież interpretuje to wymowne milczenie „człowieka wewnętrznego" faktem obcowania „na co dzień z tajemnicą od wieków ukrytą w Bogu, która zamieszkała pod dachem jego domu". Józef, zaraz po Maryi, dowiedział się, że Bóg stał się Człowiekiem, poczętym w Jej łonie mocą Ducha. O jego posłuszeństwie wiary świadczy fakt, że „...bez wahania podporządkował Bożym zamysłom swoją wolność, swoje prawo do ludzkiego powołania, swoje szczęście małżeńskie, godząc się przyjąć w rodzinie wyznaczone sobie miejsce i ciężar odpowiedzialności, ale rezygnując, mocą nieporównanej dziewiczej miłości, z naturalnej miłości małżeńskiej..."
Ojcostwo Józefa potwierdza fakt, że spośród ludzi był, obok Maryi, jedynym naocznym świadkiem narodzin Jezusa. Podczas spisu ludności odnotowano, że Dziecko jest synem Józefa z Nazaretu i to właśnie jemu przysługiwało ojcowskie prawo dokonania rytuału obrzezania. To on nadal Mu imię, prawem ojca dokonał także wykupu Pierworodnego podczas obrzędu ofiarowania w Świątyni Jerozolimskiej.
Od dwóch tysięcy lat odmawiamy każdego dnia modlitwę Ojcze nasz, której słowa znamy od Pana Jezusa. A skoro Syn Boży zachęca, abyśmy nazywali Jego Ojca także swoim Ojcem, to znaczy, że On sam jest naszym „bratem".
Warunkiem zbudowania własnego ojcostwa jest odkrycie przez mężczyznę, że Bóg jest Ojcem, bo to od Niego pochodzi każde ludzkie ojcostwo. I pewnie dlatego dzieciom znacznie łatwiej uwierzyć, że Bóg jest Ojcem, jeśli mają szansę dostrzec, choćby tylko Jego cząstkę, w swoim tacie. O tym, jak trudno mówić dziecku z rozbitej rodziny - które nie ma osobistego doświadczenia kochającego i troskliwego ojca - że Bóg jest miłującym Ojcem, najlepiej wiedzą katecheci.
Od dłuższego już czasu przeżywamy pogłębiający się kryzys ojcostwa. Dramatem niejednego mężczyzny staje się brak możliwości zrealizowania pragnienia bycia ojcem. Cóż, styl życia lansowany przez środowiska feministyczne zdaje się wykluczać obecność mężczyzny, nawet jeśli ojcem już jest. Ale przyczyn kryzysu jest, oczywiście, więcej, m.in.: ucieczka przed odpowiedzialnością, niechęć do wyrzeczeń, moda na życie „solo", pogoń za pieniędzmi i karierą zawodową itd. Pozycja mężczyzny w społeczeństwie słabnie, a jego roli nie chroni już ani prawo, ani obyczaj.
Ojcostwo jest fundamentalnym doświadczeniem mężczyzny i pozwala mu osiągnąć dojrzałość. Wiadomo, że dla większości mężczyzn nie jest żadnym problemem zostać ojcem, natomiast znacznie trudniej jest ojcem być. Zwłaszcza że to nie akt jednorazowy, lecz proces stawania się: zaczyna się od poczęcia i trwa przez cale życie, także wtedy, gdy dzieci opuszczą już dom rodzinny. Kto zdobywa się na odwagę bycia ojcem, już nigdy nie przestaje nim być.
Być ojcem to także wielka odpowiedzialność. Księga Przysłów mówi: „Chlubą synów - ojcowie". Kto wie, ilu synów przenosi wzorce zachowań przejęte od swoich ojców - z wszystkimi blaskami i cieniami - do przyszłej rodziny, stając się później podobnymi mężami i ojcami? A ile córek postrzega w życiu wszystkich mężczyzn przez pryzmat własnego ojca?
Czy ze wszystkiego, co może w życiu robić mężczyzna, najważniejsze nie jest właśnie ojcostwo? Można by nawet rzec językiem współczesnego marketingu: jeśli jesteś mężczyzną i marzy ci się życiowy sukces - zostań ojcem! Zwłaszcza że to jedyna szansa, aby zostać w przyszłości dla wnucząt ojcem ich ojca, czyli dziadkiem. To doświadczenie szczególne, bo - jak ktoś dowcipnie powiedział - „Ojcowie to faceci, którzy po to oddają swoje córki mężczyznom, którzy wcale nie nadają się na mężów, aby mieć wnuki, które będą mądrzejsze od wnuków wszystkich innych dziadków".
opr. mg/mg