Rozmowa z abpem Johnem Foleyem, przewodniczącym Papieskiej Rady ds. Środków Masowego Przekazu
— Skąd wziął się pomysł włączenia do kalendarza Roku Świętego spotkania dla dziennikarzy?
— Sobór Watykański II zaapelował o ustanowienie światowego dnia środków przekazu. Wiemy, jak wiele nowych myśli i inicjatyw wniósł on w życie Kościoła. Stąd też zrodził się pomysł, by w ramach kalendarza Roku Świętego było także spotkanie pracowników środków przekazu.
— Jan Paweł II wręcz zawładnął mediami dla swojej posługi i wykorzystuje je w dziele ewangelizacji...
— Jezus posługiwał się w swym nauczaniu bardzo obrazowymi przykładami i ustanawiając sakramenty, korzystał z rzeczy materialnych. Od samego początku Kościół posługuje się więc obrazem i dźwiękiem. To jest "medialne". Ojciec Święty daje przykład biskupom, kapłanom i świeckim, jak być otwartym na środki społecznego przekazu i jak współpracować z dziennikarzami. Jest człowiekiem niezwykle otwartym, a przy tym autentycznym. Powiedział, że Kościół winien być "domem ze szkła", czyli rzeczywistością otwartą i przejrzystą dla wszystkich. Cała jego publiczna działalność jest otwarta na środki społecznego przekazu. On sam jest mężem charyzmatycznym i wiele jego gestów urasta do rangi gestów prorockich. Kiedyś w rozmowie zapytałem Ojca Świętego o ten wymiar jego gestów. Powiedział mi wtedy: Ja nie planuję moich gestów. Często są one spontaniczne, ale stają się symbolami. Greckie słowo "symbol" oznacza "doprowadzić do jedności". Jest to przeciwieństwo słowa: dzielić, poróżnić, które w języku greckim oznacza diabła. Diabeł jako "ojciec kłamstwa" usiłuje dzielić, niszczyć jedność. Jan Paweł II, głosząc przesłanie Chrystusa między innymi poprzez różne gesty, prowadzi ludzkość do jedności. Obraz telewizyjny, zdjęcia mogą stać się nośnikami pragnienia budowania jedności i wspólnoty.
— W służbie dziennikarza jest wiele niebezpieczeństw, pokus, które mogą prowadzić do "służby na rzecz dzielenia". Jakie, według Ekscelencji, są największe niebezpieczeństwa w służbie dziennikarskiej?
— Największym grzechem dziennikarzy zajmujących się zwłaszcza problematyką religijną jest brak formacji, przygotowania religijnego, po prostu wiedzy religijnej. Czy jest możliwe, by dyrektor gazety lub stacji telewizyjnej wysłał do obsługi dziennikarskiej meczu piłkarskiego pracownika, który nie zna reguł gry? Bez dobrej wiedzy o piłkarstwie? Bylibyśmy wtedy świadkami wręcz rewolucji. Niestety, nieprzygotowani dziennikarze podejmują się nieraz relacjonowania wydarzeń religijnych. Niektórzy dyrektorzy redakcji i wydawcy powierzają problematykę religijną reporterom kompletnie do tego nieprzygotowanym. Mylą ignorancję z obiektywizmem. Tacy dziennikarze nie rozumieją potem podstawowego znaczenia wydarzenia, które usiłują opisać. W wyniku tego mamy do czynienia z działaniem na rzecz "rozbijania" i "dzielenia". Brak wtedy solidności i prawdy w relacji. Mamy wielu wspaniałych dziennikarzy, mamy też i mniej przygotowanych. Być może nie tylko z ich winy. Może przełożeni zdecydowali, by zlecić dane zadanie nieodpowiedniej osobie. Żadna działalność nie może być wypaczona przez niewiedzę (ignorancję). Na solidność przekazywanej informacji ma wpływ solidne przygotowanie merytoryczne osoby. Katolicy, ale nie tylko oni, powinni starać się zdobyć podstawową wiedzę, w jaki sposób środki społecznego przekazu funkcjonują. Winniśmy być "wychowanymi (przygotowanymi) odbiorcami" środków przekazu. Powinniśmy być przygotowani również na odbiór złych wiadomości, o ile są prawdziwe. Nie możemy zabijać posłańca, który przynosi prawdziwe, ale dla nas niewygodne wieści. Musimy być przygotowani, aby wiedzieć, jak przygotowuje się wiadomości telewizyjne, radiowe, stronicę dziennika. Myślę, że dzisiaj szkoła i cały system wychowawczy powinny prowadzić zajęcia na temat odbioru mediów, tak samo jak lekcje literatury czy muzyki. Środki przekazu są częścią naszego życia, stąd potrzeba dobrego przygotowania również do ich odbioru, abyśmy byli inteligentnymi ich użytkownikami. To wszystko ma służyć dokonywaniu przez nas właściwych wyborów.
— Jakie życzenia ma Ksiądz Arcybiskup dla dziennikarzy w dniu ich Jubileuszu?
— Życzę, aby dziennikarze mogli odnaleźć w celebracjach Jubileuszu nowy impuls dla ich służby prawdzie. Dzisiaj jest tyle różnych nacisków, chociażby ze strony komercji, opinii publicznej, ideologii. Dziennikarze muszą pozostać zawsze osobami autentycznymi, prawdziwymi, gotowymi ponieść nawet męczeńską śmierć dla prawdy. Uczyniło to wielu dziennikarzy w naszych czasach. Oczywiście, mam nadzieję, że takiej ceny nie będziemy musieli płacić. Niemniej jednak, gotowość do takiej obrony prawdy jest potrzebna. Życzę zespołowi "Gościa Niedzielnego" i wszystkim dziennikarzom, by byli zawsze gotowi do takiej służby prawdzie i człowiekowi.
opr. mg/mg