Co wspólnego ma św. Franciszek Salezy ze współczesnym dziennikarstwem? Więcej, niż mogłoby się wydawać
Co roku w styczniu w dzień wspomnienia św. Franciszka Salezego, patrona dziennikarzy, papież ogłasza orędzie na Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu. Tym razem już 52. Jak to możliwe, że ten żyjący na przełomie XVI i XVII wieku Święty został patronem ludzi pracujących we współczesnych nam mediach?
Teraz media otaczają nas zewsząd, nie unikniemy kontaktu z nimi. Wielu mówi nawet, że to czwarta władza. Na marginesie dodam, że prasę zaczęto tak nazywać od momentu kiedy dziennikarze ujawnili nielegalną działalność FBI w USA, czyli tzw. aferę Watergate w 1972 roku. W tym momencie ludzie uświadomili sobie potęgę prasy. Teraz stawiana jest obok władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej, bo potrafi nawet kształtować społeczeństwo i politykę. Dziennikarze docierają do nas z informacjami przez słowo pisane, mówione i obrazy. Ich praca nie jest łatwa, jeżeli chcą zachować obiektywizm i wziąć odpowiedzialność moralną za napisane czy wypowiedziane oficjalnie słowo w gazecie, radiu czy telewizji. Oczywiście są dziennikarze, którzy głównie pracują po to, by wzbudzić zainteresowanie, sensację, która niestety ma wpływ na wzrost słupków poczytności czy oglądalności. Stosują nawet fake newsy, czyli w skrócie fałszywe informacje, które wprowadzane do obiegu medialnego mają za zadanie szokować i wywołać skandale. O tym wspomina papież Franciszek w tegorocznym orędziu na Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu.
Teraz media to potęga, ale początki prasy były naprawdę skromne. Podobno jej korzenie można znaleźć już u Chińczyków w II wieku p.n.e. Natomiast w Europie niektórzy sięgają do 59 r. p.n.e., kiedy Juliusz Cezar założył „Acta Diurna Populi Romani”, czyli rodzaj urzędowego informatora „Wydarzenia dnia”, a wychodził on do aż 209 r. n.e. Jednak tak naprawdę dynamiczny rozwój prasy rozpoczyna się w XVI i XVII wieku, po wynalezieniu druku. Najpierw pojawiły się jednostronicowe, okolicznościowe gazetki informujące o aktualnych wydarzeniach, np. bitwach. W 1562 roku we Włoszech powstały periodyki, czyli gazety wychodzące dość regularnie z określoną częstotliwością, a w 1594 roku w Niemczech magazyny. Pierwszy dziennik wyszedł sto lat po wynalezieniu druku, w połowie XVII wieku w Lipsku. Po 11 latach ukazał się pierwszy polski periodyk „Merkuryusz Polski”. Podtytuł pierwszego numeru brzmiał: „Merkuryusz Polski: dzieie wszytkiego świata w sobie zamykaiący dla informacyey pospolitey”. Można w nim było znaleźć informacje o wydarzeniach w Polsce i na świecie. Jego 41 numerów wydano w nakładzie do 200 egzemplarzy. To tak dla porównania z dzisiejszą sytuacją.
Co z tym wszystkim, mediami i dziennikarzami, ma wspólnego św. biskup Franciszek Salezy? Wiemy, że urodził się w Alpach Wschodnich pod Thorens 21 sierpnia 1567 roku. Jego ojciec, także Franciszek, był kasztelanem w Nouvelles i nosił tytuł pana di Boisy. Matka Franciszka pochodziła również ze znakomitego rodu Sionnaz. W życiorysach Świętego można znaleźć informacje, że w domu otrzymał wychowanie katolickie. Duży wpływ na jego późniejsze życie wywarła mamka Puthod i kapelan Deage.
Jednak najważniejsza w wychowaniu syna była matka. Franciszka wyszła za pana di Boisy, gdy miała 15 lat, a on już 45. Wychowała 13 dzieci, Franciszek był najstarszy spośród nich. Jego matka musiała zajmować się całym gospodarstwem i służbą, ale zawsze umiała znaleźć czas na wszystko, była osobą pracowitą, systematyczną, spokojną i zapobiegliwą. Dlatego to ona będzie dla syna wzorem, którego poleci osobom żyjącym w świecie, by wśród wielu zajęć umiały jednoczyć się z Bogiem.
Franciszek uczył się w kolegium w La Roche-sur-Foron, a potem w Annecy. Przyjął Pierwszą Komunię Świętą i sakrament bierzmowania. Kiedy miał 11 lat, zgodnie z ówczesnym zwyczajem, otrzymał tonsurę jako znak przynależności do stanu duchownego. W wieku 15 lat rozpoczął studia na paryskim uniwersytecie, a w kolegium jezuitów studiował klasykę. Wtedy, pod wpływem nauk Kalwina głoszącego błędną naukę o przeznaczeniu, zaczął mieć wątpliwości: czy będzie zbawiony, czy też jest przeznaczony na potępienie. „Franciszek odzyskał spokój dopiero wtedy, gdy oddał się w niepodzielną opiekę Matki Bożej w kościele św. Stefana des Gres. Studiował ponadto na Sorbonie teologię i zagadnienia biblijne. Do rzetelnych studiów biblijnych przygotował się dodatkowo przez naukę języka hebrajskiego i greckiego. Posłuszny woli ojca, który chciał, by syn rozpoczął studia prawnicze, Franciszek udał się z Sorbony do Padwy. Studia na tamtejszym uniwersytecie zakończył doktoratem” - czytamy w jednym z życiorysów. W 1591 roku Franciszek wyjechał do Loreto, gdzie złożył ślub czystości. Potem pielgrzymował do Rzymu. Po jego powrocie ojciec nadal chciał, by był adwokatem i prawnikiem. Miał się ożenić z bogatą dziedziczką Franciszką Suchet de Mirabel. Franciszek jednak odmówił. Natomiast zgłosił się do swojego biskupa. „Święcenia kapłańskie otrzymał w roku 1593 przy niechętnej zgodzie rodziców. Jednocześnie został prepozytem kolegiaty św. Piotra, co uczyniło go drugą osobą po miejscowym biskupie”.
Rok później 27 — letni Franciszek jako misjonarz wyruszył do okręgu Chablais, gdzie miał umocnić w wierze katolików i próbować odzyskać dla Chrystusa tych, którzy przeszli na kalwinizm. Zadanie nie było na pewno łatwe. Wiedzieli o tym jego poprzednicy, którym się to nie udało. Towarzyszył mu brat stryjeczny Ludwik Salezy. Wyruszyli 9 września 1594 roku i zatrzymali się na kilka dni w zamku Sales, aby odprawić ćwiczenia duchowe i odbyć spowiedź z całego życia. Potem odwiedzając wioski Franciszek łatwo nawiązywał kontakt z ludźmi.
Tu docieramy do jego związków z prasą. Oczywiście nie zaangażował się w pracę gazety w tym rejonie, jeżeli nawet jakaś tam wtedy istniała. Kiedy na początku nie potrafił przekonać ludzi do powrotu do Kościoła katolickiego posłuchał rady pana de Charmoisy. Zaczął pisać krótkie artykuły, w których zwięźle wyjaśniał prawdy wiary. Robił to z pasterską miłością i zatroskaniem o dusze ludzi. Na początek napisał List do panów z Thonon, w którym wyjaśnił cel nowej formy głoszenia Słowa Bożego. Wymowne jest to, że znalazła się na nim data 25 stycznia 1595 roku, przypadało wtedy święto Nawrócenia św. Pawła. Od tego momentu mieszkańcy okolicy co tydzień mogli przeczytać drukowane homilie. Do tego Franciszek był zawsze uprzejmy w kontaktach z ludźmi, chociaż nie przychodziło mu to łatwo, bo z natury łatwo „wybuchał”. Jednak nauczył się opanowywać. W życiu wyznawał zasadę, że „więcej much się złapie na kroplę miodu aniżeli na całą beczkę octu”. Ta metoda sprawdziła się, wielu ludzi nawróciło się, mówi się nawet o kilkudziesięciu tysiącach kalwinów, którzy przez Salezego powrócili do Kościoła katolickiego. Podejrzewam, że to Franciszek po raz pierwszy w historii Kościoła w głoszeniu Słowa Bożego wykorzystał prasę i pewnie dlatego ogłoszono go patronem katolickich dziennikarzy.
Misja Franciszka Salezego w Chablais trwała cztery lata. Kiedy papież Klemens VIII mianował go biskupem pomocniczym, powrócił do Chablais dokończyć swoją misję. W końcu wybrany został biskupem Genewy i rozpoczął wizytację 450 parafii diecezji położonej w większości w Alpach. Przemawiał, spowiadał, udzielał sakramentów świętych, rozmawiał z księżmi i wiernymi. W końcu wraz ze św. Joanną Franciszką de Chantal założył zgromadzenie sióstr wizytek. Zmarł nagle w Lyonie 28 grudnia 1622 roku.
Franciszek Salezy został kanonizowany już w 1665 roku. Pius IX ogłosił Świętego doktorem Kościoła w 1877 roku, a Pius XI patronem dziennikarzy i katolickiej prasy w 1923 roku. Na tym nie koniec - jest on także patronem wizytek, salezjanów i salezjanek, miejscowości: Annecy, Chabery i Genewy. Jego pisma do czasów nam współczesnych zalicza się do klasyki literatury francuskiej. Są wśród nich: „Kontrowersje”, „Filotea, czyli wprowadzenie do życia pobożnego”, „Teotym, czyli traktat o miłości Bożej” i około 1000 listów.
Co roku we wspomnienie św. Franciszka Salezego 24 stycznia papież ogłasza orędzie na Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu. Wprawdzie w Polsce dzień ten obchodzony jest w trzecią niedzielę września, ale już wiemy o czym jest tegoroczne papieskie orędzie. Jak podało już Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej Ojciec Święty postanowił, że tematem 52 Dnia Środków Społecznego Przekazu w roku 2018 będą słowa: „«Prawda was wyzwoli» (J 8, 32). Fake news a dziennikarstwo pokoju”. Fake news to niestety fałszywa informacja podawana celowo poprzez drukowane i nadawcze serwisy informacyjne, media elektroniczne czy serwisy społecznościowe, by dezinformować albo oszukiwać. Często w linkach do fake newsów znajdują się wirusy, dlatego nie należy klikać w podejrzane linki. Najlepiej sprawdzić w wiarygodnych źródłach autentyczność informacji, która wydaje nam się podejrzana. Wracając do tego, co przekazał Sekretariat ds. Komunikacji Stolicy Apostolskiej, papież dostrzega, że fałszywe wiadomości przyczyniają się do zrodzenia silnej polaryzacji poglądów. Chodzi o wypaczenie faktów, którego celem jest doprowadzenie do oddziaływania na zachowania na poziomie indywidualnym, jak i zbiorowym. W tej sytuacji także Kościół proponuje refleksję nad przyczynami, logiką i następstwami dezinformacji w mediach. Chce pomóc w promocji dziennikarstwa profesjonalnego, zawsze poszukującego prawdy, a zatem dziennikarstwa pokoju, które promuje porozumienie między ludźmi.
Już w grudniu zeszłego roku papież Franciszek zwracając się do dziennikarzy zrzeszonych we Włoskiej Unii Periodyków (USPI) i Włoskiej Federacji Tygodników Katolickich (FISC) powiedział: „Macie zadanie, czy raczej misję należącą do najważniejszych w dzisiejszym świecie: dawać prawdziwe informacje, aby przekazywać ludziom wersję wydarzeń możliwie jak najbardziej odpowiadającą faktom”. Jak przekazała KAI, podkreślił też, że ich głos, wolny i odpowiedzialny, ma podstawowe znaczenie dla każdego społeczeństwa, które uważa się za demokratyczne. - W czasach, w których żyjemy, często zdominowanych lękiem przed uciekającym czasem, pogonią za sensacją kosztem dokładności i kompetencji, rozgrzanymi emocjami w miejsce rozważnej refleksji, pilnie odczuwa się konieczność rzetelnej informacji, ze sprawdzonymi szczegółami, która nie dąży do zaskoczenia i wzbudzania emocji, ale jej celem jest raczej rozwijanie w czytających zdrowego krytycyzmu, który pozwoli zadawać słuszne pytania i dojść do umotywowanych konkluzji. W ten sposób uniknie się ciągłego popadania w łatwe slogany czy zaimprowizowane kampanie dezinformacyjne, w których wyraźnie można dostrzec zamiar manipulowania rzeczywistością, opiniami i samymi ludźmi, a często powodują one niepotrzebnie medialne „tumany kurzu” - zauważył Ojciec Święty.
Zwracając się do dziennikarzy z tygodników katolickich Franciszek podkreślił, że mogą one stać się pożytecznym narzędziem ewangelizacji, miejscem, gdzie będzie ukazywane życie wspólnoty lokalnej. Praca w tygodniku diecezjalnym oznacza bowiem „czucie” z Kościołem lokalnym, w bliskości z mieszkańcami miasteczek i wsi. - Odczuwa się pilną potrzebę, aby wiadomości podawać w sposób spokojny, precyzyjny i kompletny, językiem zrównoważonym, zachęcając do refleksji; aby używać słów rozważnych i jasnych, które nie są aluzyjne, rozkrzyczane czy dwuznaczne. Ważną rzeczą jest, aby z cierpliwością i w sposób metodyczny proponować kryteria oceny tak, aby opinia publiczna potrafiła zrozumieć i rozeznać, a nie była oszołomiona i zdezorientowana - stwierdził papież. Ojciec Święty wezwał także dziennikarzy, aby nie popadali w „grzechy komunikacji”. Wymienił tu dezinformację, kiedy mówi się tylko część prawdy, oszczerstwo związane z szukaniem sensacji, obmowę, która odwołuje się do dawnych, już nieaktualnych spraw, wyciągając je dziś na światło dzienne. - To są bardzo ciężkie grzechy, które psują serca dziennikarzy i szkodzą ludziom - zauważył Ojciec Święty.
Dodam jeszcze, że w dzień św. Salezego swoje przesłanie do dziennikarzy i ludzi mediów kieruje również przewodniczący Rady ds. Środków Społecznego Przekazu Konferencji Episkopatu Polski i metropolita częstochowski ks. abp Wacław Depo.
Kiedy wspominamy o dziennikarzach warto powiedzieć choć kilka słów, a właściwie napisać, o pierwszym z dziennikarzy, który został ogłoszony błogosławionym w 2010 roku w Linares na południu Hiszpanii. Manuel Lozano Garrido - hiszpański pisarz i dziennikarz. Lolo, tak nazywali go przyjaciele, żył w latach 1920 - 71, z czego 28 lat spędził na wózku inwalidzkim, a przez ostatnie dziewięć lat życia był także ociemniały. W homilii podczas uroczystości beatyfikacyjnych ks. abp Angelo Amato podkreślił, że Lolo: „Nigdy się nie skarżył ani nie mówił o sobie. Kiedy utracił władzę w prawej ręce, nauczył się pisać lewą, a gdy z kolei ta została sparaliżowana, nagrywał teksty na magnetofon i w ten sposób stał się niestrudzonym pisarzem i dziennikarzem na wózku inwalidzkim. Był to najpłodniejszy okres jego twórczości - napisał dziewięć książek, wiele artykułów, opowiadań i utworów poetyckich, za które otrzymał wiele nagród. Swoje cierpienia ofiarował za dziennikarzy, dla których napisał modlitwę i specjalny „dekalog”. „Pracuj nad chlebem czystej informacji z solą stylu i zaczynem tego, co wieczne”; „Kiedy piszesz, musisz to czynić na kolanach, aby kochać” - to tylko niektóre z „przykazań”, jakie pozostawił ludziom mediów”. Niektórzy mówią o nim - następny patron dziennikarzy.
opr. mg/mg