O "Modlitwie o przebaczenie i pojednanie" - sesji zorganizowanej przez Centrum Formacji i Kultury Chrześcijańskiej w Krakowie
„Modlitwa — przebaczenie — pojednanie” — sesja z cyklu „Wieczernik” w kościele Niepokalanego Poczęcia NMP ojców karmelitów bosych, zorganizowana przez Centrum Formacji i Kultury Chrześcijańskiej, odbyła się w Krakowie od 31 marca do 2 kwietnia br.
Było to bardzo radosne spotkanie. Półtysięczne zgromadzenie, grupa muzyczna, animatorzy z Centrum — Lucyna i Zbigniew Słupowie. Ci, którzy tam przybyli — starzy i młodzi, konsekrowani i świeccy — pozwolili się porwać... Śpiew, słowo, modlitwa, medytacja, adoracja, Eucharystia.
Od rana do wieczora. Prawie trzy dni. Tak jak w Wieczerniku: trwali na modlitwie. Ojciec Laurent Fabre SJ, poruszający się o kuli, mimo kontuzjowanej nogi świadczył dobitnie o obecności w tym modlitewnym zgromadzeniu Ducha Pocieszyciela. Niedyspozycja prowadzącego była zresztą przejściowa, nabyta podczas rekreacyjnej przerwy w rekolekcjach ignacjańskich dla młodzieży. Niestrudzenie, ze swadą i humorem głosił konferencje, mając przy boku jako tłumaczkę Jolę Rzeczewską, uśmiechniętą siostrę ze wspólnoty Chemin Neuf.
Sesja w kościele z Duchem Świętym „w roli głównej” miała swój program, porządek, logikę. A jeśli nawet „Duch wieje, kędy chce”, to w tej łodzi żagiel był dobrze napięty i sternik doświadczony.
Najpierw słowo: poruszające, celne, żarliwe, czasem — żartobliwe. Jak je przekazać w tak wielkim skrócie? (W całości zostało nagrane na sześciu kasetach Stowarzyszenia „m”). Nam pozostaje zanotować fragmenty.
W Kościele dzieją się obecnie nadzwyczajne rzeczy — wiele niezwykłych kroków przebaczenia za przyczyną Jana Pawła II. Miłosierdzie jest sercem Roku Jubileuszowego. Siostra Faustyna zrozumiała właśnie tę najważniejszą rzecz: Kiedy jakaś ludzka istota zaczyna być troszeczkę podobna do Boga, zamieszkuje w niej miłosierdzie — najważniejszy przymiot Boga.
We Francji pewna grupa chrześcijańskich lekarzy złożyła swoim pacjentom życzenia noworoczne w liście, z którego pochodzi następujący cytat: Często zdajemy sobie sprawę z tego, że leczymy tylko skutki, a nie źródła Waszej choroby. Przyczyną wielu chorób są trudności we wzajemnych relacjach. (...) Dlatego też pozwólcie, abyśmy dla Waszego zdrowia powiedzieli, jak bardzo pilne i niezbędne jest pojednanie z innymi. Mniej leków — więcej przebaczenia i miłosierdzia! Przebaczcie sobie, bliźnim, pojednajcie się z Bogiem.
Dzięki swemu Ciału i Krwi Jezus przyniósł nam zbawienie. Matka, rodząc dziecko, daje mu także swoje ciało i krew. Kiedy błogosławię młodym w sakramencie małżeństwa i oni mówią: „Daję się tobie na zawsze” — często myślę o Eucharystii. (...) Czyż nie myślicie, że pewnego dnia trzeba będzie powiedzieć Bogu: Oto jest moje ciało, oto moja krew?
Nie po to, aby zniknąć, ale aby przejść od śmierci do życia wiecznego... Przebaczenie jest darem doskonałym. Jeśli Pan uczynił dar ze swego Ciała i Krwi to dlatego, że ma ogromne pragnienie życia w nas. Pragnie, abyśmy też byli darem. Można przeżyć całe życie „pożyczając się”; można się nawet sprzedawać. W języku francuskim słowo „dar” mieści się w słowie „przebaczenie”. Jeśli szczerze przebaczamy innym, uwalniamy ich od winy i często ułatwiamy im spotkanie z Chrystusem.
Duch Święty jest duchem miłości, duchem światła, duchem prawdy. Często boimy się tego przymierza z Bogiem. Boimy się „dać nurka”, zanurzyć się w Duchu Świętym. Trzeba otworzyć serce i ręce na spotkanie Ducha Świętego. Trzeba otworzyć usta i „oddać swój język Bogu”. Jest to modlitwa wiary i uwielbienia. Uwielbienie — spokojnie, stopniowo — stawia nas w prawdzie. Jezus jest zwycięzcą. Na swym krzyżu poniósł wszystkie nasze grzechy. Jesteśmy zbawieni!
Modlitwy uwielbienia brzmiały w tym kościele wyjątkowo pięknie. Czasem jak szum wiatru, czasem jak brzęczenie pszczół albo strojenie smyczków w orkiestrze, wreszcie jak niezwykła muzyka.
W sobotni wieczór przygotowano nabożeństwo pojednania. Każdy z uczestników mógł wybrać odpowiadający mu sposób pojednania. Ojcowie i księża czekali w konfesjonałach gotowi do rozmowy. Można było też poprosić o modlitwę wstawienniczą lub napisać list do konkretnej osoby albo do Pana Boga. Niektórzy znaleźli jeszcze dodatkową formę: telefon do kogoś, z kim pragnęli się pojednać. Każdy, kto uczynił wybrany przez siebie krok, brał świeczkę i zapalał ją pod stojącym w centralnym miejscu adorowanym krzyżem.
Rozbłysło światło wielu świec, urosły stosy listów. Najpierw ofiarowano je Bogu. Te z adresami trafią potem we właściwe ręce. Niektóre nawet za granicę.
W niedzielę, na zakończenie sesji, Mszę Świętą odprawił bp Jan Szkodoń.
opr. mg/mg