To co najważniejsze w Adwencie
Adwent afirmacją nadziei - „formy budowy” człowiekaKs. Bogusław NadolskiWiele prawdy kryje się w stwierdzeniu, iż mieszkaniec naszej planety przeżył trzy wielkie degradacje. Są one różnego typu. Pierwszą z nich można nazwać kosmologiczną. Kopernikańskie odkrycie ruchu ziemi sprawiło, że człowiek nie mógł się uważać za centrum wszechświata. Że planeta na której gospodarzy jest tylko jedną z wielu i to wcale nie największą. Tezy Darwinowskiej ewolucji z kolei zburzyły w świadomości człowieka przekonanie „o wyjątkowości” i wskazywały na człowieka jako ostatni, choć szczytowy twór, długiego procesu ewolucji. Trzecia degradacja związana jest z odkryciem siły podświadomości i nieświadomości i ich jakże przemożnego wpływu na myślenie i działanie homo sapiens. Przeżyte degradacje sprawiły człowieka w zakłopotanie. Spowodowały w pewnym sensie zakłócenie jego równowagi. Zagrożony w swym istnieniu i działaniu człowiek zaczął odczuwać niepokój. Naturalnym odruchem było koncentrowanie się na sobie, interesowanie się sobą, troska nade wszystko o siebie. W poszukiwaniu samookreślenia się i odnalezienia miejsca współczesny człowiek chce odwracać się od archetypu genezis (Rdz 1,26). Stworzenie na obraz i podobieństwo Boże tak wyraziście rysujące się na twarzach w obrazach Dürera, Rembrandta czy Georges de la Tour - w zamyśleniu czy zapatrzeniu poza siebie, przestaje jakby funkcjonować. Człowiek nie chce mieć ojca w zaświatach, sam chce być swoim ojcem. Czy Adwent w swoich treściach teologicznych przynosi człowiekowi, tak ukierunkowanemu na siebie, inspiracje potwierdzające i umacniające go w wędrówce ku wieczności? Podstawową treścią Adwentu jest radosne oczekiwanie na przyjście Pana. W obecnej strukturze oczekiwanie to obejmuje dwa przyjścia. Jedno przyjście paruzjalne, finalne, ostateczne. Przyjście w chwale. Oraz drugie przyjście anamnetyczne to jest aktualizujące wcielenie Słowa Bożego w Betlejemskiej stajni. W tym ostatnim wypadku święto Bożego Narodzenia nie jest tylko bladym wspomnieniem historycznego faktu narodzin Boga-Człowieka lecz uobecnieniem tego misterium, jest skuteczną pamiątką. Jezus jest Słowem Boga. Słowo to skierowane jest do człowieka. I właśnie to skierowanie do człowieka sprawia, że Słowo Boże wpisuje się w cielesność człowieka, staje się ciałem. „Przez stajnię wchodzi do ludzkości” (Norwid). Bóg przyjmuje ciało człowieka, co nie oznacza że identyfikuje się z nim całkowicie. Bóg nie przynosi ciała ze sobą „z góry”. Przyjmuje, zaślubia ciało człowieka. Oznacza to wyjątkową afirmację całego człowieka, która jest początkiem przyszłych relacji. Droga przyjęcia ciała człowieczego prowadzi przez Maryję. Bóg zwraca się do stworzenia. Bóg odwieczny wysyłając swego Syna na ziemię prosi o współpracę w tym nowym narodzeniu kobietę - Maryję. Chyba słusznie teolog francuski J. Galot uważa fakt zwiastowania Najśw. Maryi Pannie i Wcielenie za fundament emancypacji) Czy nie należy widzieć jakiejś szczególnej intuicji wiary w fakcie wyakcentowania roli Maryi w religijności polskiej w okresie Adwentu? Mam na uwadze zawrotną wprost karierę Mszy roratniej. Zachowane źródła mówią, że z pośród miast polskich wyróżniał się Kraków. Że to właśnie tam powstała kapela rorantystów (kapela Zygmuntowska). Kraków może się także poszczycić aż dwukrotnym sprawowaniem Mszy roratniej ( msza bez spiewu dla idących do pracy i druga uroczysta śpiewana). Pierwsza natomiast część czasu adwentowego koncentruje się na ostatecznym finalnym przyjściu Zbawiciela. W liturgii słowa odnajdziemy także dużo perykop zapowiadających obiecane zbawienie, przygotowanie wielkiej uczty przez Pana (uczta symbolem zbawienia) dla swoich ze wszystkich ras i pokoleń. W tekstach tych kryje się nie tylko moralna zachęty do dobrego życia. Przyjście Pana jest także ostateczną afirmacją godności człowieka wyrażającej się w nadziei.. Pan zgromadzi nieprzeliczone rzesze wybranych, których nikt policzyć nie zdoła, którzy będą oglądali oblicze Boga (Ap 22, 4 ). Imię człowieka będzie umieszczone w księdze życia, co oznacza nie tylko przynależność do Boga, lecz także odnalezienie się człowieka, „bycie u siebie”. Miał racje J. Pieper twierdząc, że „formą budowy człowieka jest nadzieja” Święty Bonawentura komentując adwentowy tekst o podniesieniu oczu, ponieważ przybliża się odkupienie, zwraca charakterystycznie uwagę na to, że chrześcijanin winien podnieść - oczy -by widzieć i rozeznawać sytuację, w której się znajduje, podnieść i otworzyć - serce - wydobywając zeń cały zapas energii, winien podnieść także - swoje ręce - przez pracę. Dynamizm nadziei chrześcijańskiej bez której nie ma prawdziwego chrześcijanina, nieobecność bowiem ewangelicznej nadziei w życiu chrześcijanina jest zjawiskiem wysoce destruktywnym. Godziną narodzin ludzkiej wolności i nadziei jest godina spotkania z Bogiem , który przychodzi. opr. MK/PO |