Temat: O Bogu czy do Boga?
Rozważając przekaz dzisiejszej liturgii słowa można utwierdzić się w przekonaniu, że jakie relacje my ludzie budujemy między sobą, takie same przenosimy na Pana Boga. Cóż bowiem znaczy upomnienie prorockie z pierwszego czytania, jak nie to, że zamiast zwracać się ze swoimi prośbami do Pana Boga, ludzie wolą narzekać na Niego, posądzać Go o rzeczy, które nigdy nie były częścią Bożego planu, an i nawet zamysłu Najwyższego, za to ich osobisty kontakt z Panem Świata został bardzo mocno ograniczony, zredukowany do „urzędowych” próśb, czy zażaleń. Tymczasem Pan Bóg nie oczekuje od nas i nie chce urzędowego traktowania. On przychodzi jako Ojciec i pragnie, abyśmy postępowali tak jak Jego dzieci, nie zaś tłum roszczeniowo nastawionych gapiów.
Dostrzec w Bogu Ojca, to znaczy odnaleźć w Chrystusie Brata. Wiedzieć, że nie zostaliśmy porzuceni, ani opuszczeni w środku pędzącego świata, ale Pan, Który nas stworzył, On sam nas prowadzi i umacnia. Zostaliśmy napełnieni Jego miłością i to On do serc naszych posłał Ducha, Który woła „Abba, Ojcze”. Zatem, jako umiłowane dzieci Boże, jako ci, którzy czerpią ponad miarę z ogromu Bożego miłosierdzia, warto abyśmy postępowali jak dzieci Boże, nie zaś jak klienci czy petenci będący przekonani o własnej wyjątkowości i nieomylności.
SŁOWO BOŻE W PRAKTYCE
Bardzo lubimy powtarzać, że Jezus jest naszym przyjacielem. Przywykliśmy już do stwierdzenia, że jesteśmy dziećmi Bożymi. Nasz dystans do Boga nieustannie się skraca. Jednak to wszystko zamiast potęgować naszą miłość do Boga, raczej oddala nas i kieruje ku codzienności, oraz rzeczom przemijalnym. Nie dlatego, że Bóg popełnił jakiś błąd, ale właśnie dlatego, że my sami zapomnieliśmy co tak naprawdę znaczą więzy rodzinne czy przyjacielskie. W świecie, w którym „mieć” zdominowało „być”, trzeba nam powróci do prawdziwych wartości, jeśli nie chcemy stracić nie tylko życia doczesnego, ale i wiecznego.
PYTANIE DLA ODWAŻNYCH
Czy pamiętam o prymacie być nad mieć?