Temat: Odwieczna miłość Boga
Czytając zapowiedzi proroków dotyczące gotowości przebaczenia przez Boga Swojemu ludowi, podejmujemy zawsze refleksję na temat owej odwiecznej miłości, która nie zawsze była odpowiednio rozumiana, interpretowana i odbierana przez lud wybrany. Wszak nawet w czasach Pana Jezusa znajdowali się ludzie, i to spośród faryzeuszów i uczonych w Piśmie, którzy odrzucali wszelką krytykę, zapowiedzi Bożego gniewu odbierali jako bluźnierstwo, tłumacząc sobie, że Naród, który ma Abrahama za ojca nie musi o nic się martwić. Jest przecież szczególną własnością i dziedzictwem Boga. Tymczasem Zbawiciel mówił wyraźnie, że jeśli się nie nawrócą, Bóg jako Wszechmocny może wzbudzić Abrahamowi inne potomstwo, które będzie pełniło wolę Bożą.
Kiedy jednak przychodził ów gniew Boży, kiedy lud poprzez swoją niewierność sprowadzał na siebie nieszczęścia, Bóg nie przestawał ich kochać. Prawdziwa miłość domagała się jednak nie pobłażliwości, lecz wzywania do nawrócenia. Nie ochraniania mocną ręką i wyciągniętym ramieniem w czasie nieprawości, ale napominania i przypominania tych chwil, kiedy szczęśliwi doświadczali opieki Najwyższego, budząc podziw i zazdrość innych ludów. W ten sposób odwieczna miłość Boga znajdowała uznanie i była znana także pośród ludów pogańskich.
Dzisiejsza Ewangelia ukazuje nam przykład poganki, która dowiedziawszy się o Jezusie postanowiła błagać u Niego o litość dla swojego dziecka. Pozorna oziębłość Mistrza z Nazaretu wydaje się dziś być nie na miejscu. Jednak gdy spojrzymy, że prowadzi ona do wyznania wiary poganki, która to staje się napomnieniem, wyrzutem sumienia dla pobożnych Izraelitów, rozumiemy, że retoryka Pana nie wypływa z pogardy lecz miłości. Miłości do wszystkich swoich dzieci, zarówno Żydów jak i pogan.
SŁOWO BOŻE W PRAKTYCE
Dziś niestety dożyliśmy czasów, gdzie miłość Boga została zapomniana. W jej miejsce zaczęto głosić różnego rodzaju oszukańcze, utopijne idee, takie jak tolerancja, mityczna równość wszystkich, co sprowadza się jedynie do promocji i afirmacji różnego rodzaju odmienności, często naszpikowanej grzechem i to najcięższego kalibru. Świat, zapominający czym jest prawdziwa miłość i Kto jest jej dawcą zagubił się i stanął na krawędzi przepaści. Nawet wielu ludzi Kościoła czyniąc wiele dobrego i pełniąc uczynki miłosierdzia zamienia się w pracowników socjalnych, nie wykorzystując tego co czynią do ewangelizacji i stawiania wymagań moralnych. Bóg jest Bogiem miłości i sam pokazuje nam, że nie zawsze odebrać, odmówić opieki, wypowiedzieć szorstkie słowa znaczy pogardzić i porzucić i odwrotnie, nie zawsze dawać i milczeć oznacza prawdziwie kochać.
PYTANIE DLA ODWAŻNYCH
Czy pamiętam, że miłość Boża jest wymagająca?