Znak sprzeciwu
Jezus wpisuje zadanie głoszenia królestwa Bożego w kontekst hojności. Dawanie siebie innym, ofiarowanie swego czasu i zainteresowania. Głosiciel Słowa powinien prawdziwie zainteresować się słabościami bliźniego, jego nędzą cielesną i duchową. Dawać siebie bez oczekiwania zapłaty, chociaż wart jest „robotnik swej strawy”. Łatwo jest sprowadzić tę naukę Jezusa do dyskusji czy księża powinni przyjmować datki za udzielane sakramenty czy głoszenie słowa Bożego. Jednak nauka Jezusa nie jest skierowana tylko do nich, ale do wszystkich posłanych. Ta misja, jak wiemy dotyczy każdego ucznia Jezusa.
O hojności wobec bliźniego często nam mówi papież Franciszek. Ukazuje w sposób bardzo praktyczny, co to oznacza: zatrzymanie się przy bliźnim, zauważenie jego potrzeb, towarzyszenie mu na drodze życia. To wszystko bez oczekiwania jakiejś zapłaty. „Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią?” (Mt 5, 46-47)
Dodaje Jezus: „A jeśliby was gdzieś nie chciano przyjąć i nie dano posłuchu słowom waszym, wychodząc z takiego domu albo miasta, strząśnijcie proch z nóg waszych!”. Apostoł nie powinien oczekiwać, że jego nauczanie zawsze będzie mile widziane. Mówiąc językiem młodzieżowym, że świat będzie „lajkować” każdą jego wypowiedź. Być może dziś najtrudniejsza jest właśnie rezygnacja z medialnej popularności.
Wiosną 1976 r. kardynał Karol Wojtyła został zaproszony, aby poprowadzić rekolekcje wielkopostne w Watykanie dla Papieża Pawła VI i jego najbliższych współpracowników. Zapis tych rekolekcji został zatytułowany „Znak sprzeciwu”. Rekolekcjonista i słuchający go papież zostali kanonizowani, czyli Kościół stawia ich jako przykład. Tytuł tych rekolekcji jest więc klarownym wskazaniem, że uczeń Jezusa musi liczyć się z tym, że będzie „znakiem sprzeciwu”. Nie zawsze będą mu bili brawa, a szczególnie w środowiskach, gdzie potrzebne jest nawrócenie.
W naszych czasach, w których popularność i uznanie jest niemalże wartością najważniejszą, apostoł musi czuwać aby miłość i wyrozumiałość do bliźniego nie stała się usprawiedliwieniem dla własnego pragnienia zdobycia uznania u słuchaczy za wszelką cenę, a czasem niestety za cenę milczenia w sprawach trudnych lub dystansowania się od tych, którzy odważnie je głoszą.