reklama

Komentarz

„Chcę, bądź oczyszczony!” (Mt 8,3)

ks. Waldemar Turek

dodane 25.06.2021 00:00

„Chcę, bądź oczyszczony!” (Mt 8,3)

Trędowaty z dzisiejszej Ewangelii wykorzystał szczególną okazję, jaka mu się nadarzyła, a o którą z pewnością nie było łatwo w przypadku człowieka uważanego za ukaranego przez Boga za grzechy i mającego obowiązek przebywania w specjalnych miejscach odosobnienia: jakimś sposobem udało mu się podejść do Jezusa, mimo tłumów, i upaść przed Nim, mówiąc: „Panie, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić” (Mt 8,2).
Trędowaty prosząc o oczyszczenie, zdaje się całkowicie na wolę przechodzącego Pana. Co godne jest podkreślenia, nie prosi jedynie o uwolnienie od choroby, ale o oczyszczenie, mając na uwadze, jak można przypuszczać, także aspekty duchowe swojego życia. Reakcja Jezusa jest bardzo konkretna: „«Chcę, bądź oczyszczony!» I natychmiast został oczyszczony z trądu” (Mt 8,3).
Wymawiając te słowa, Jezus wyciągnął rękę i dotknął trędowatego, wykonując gest, który przez innych ludzi był nie do pomyślenia: bo nie wolno było żadną miarą dotykać kogoś chorego na trąd. Pan jednak daje nam wymowny przykład jak powinniśmy postępować z innymi ludźmi, także tymi, którzy są zarażeni. Kiedy więc widzimy chorego, nie wahajmy się wyciągnąć do niego ręki, okazać mu zainteresowania i ulżyć w cierpieniu.
Ten, który był wykluczony ze społeczności, został do niej przywrócony, bo miał odwagę zbliżyć się do Jezusa i „upaść przed Nim”. Dzisiaj wielu ludzi nie chce się upokorzyć przed Bogiem, bo nie jest to „modne”. Niektórzy tłumaczą się, że przecież Bóg i tak wie, czego nam potrzeba. A jednak są „choroby”, z których sami się nie wyleczymy, co zresztą wiemy z naszego doświadczenia. Nie potrafimy sobie poradzić nie tylko z takim czy innym nałogiem, ale także z drobnym przyzwyczajeniem, które negatywnie rzutuje na całe nasze życie, albo z jakąś słabością, która sprawia, że nie czujemy się wolni i nie możemy się rozwijać duchowo.
Dzisiaj mamy stosowną okazję do zastanowienia się nad tym, w której dziedzinie albo w dziedzinach naszego życia powinniśmy powiedzieć: „Panie, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić” (Mt 82,2). Chodzi o solidny rachunek sumienia, któremu musi towarzyszyć zasadnicze pytanie: Czy ja rzeczywiście chcę takiego oczyszczenia? Lub raczej jest mi dobrze z moim nałogiem czy niewłaściwym przyzwyczajeniem, albo jakąś duchową wadą? I czy mając tego świadomość, jestem w stanie zbliżyć się do Jezusa, jak ów trędowaty, lub raczej unikam nadarzającej się okazji?
Dzisiejsza Ewangelia mówi nam w rzeczywistości nie tylko o Bożym miłosierdziu, ale także o potrzebie otwarcia z naszej strony i dążenia, by ono mogło w nas działać, byśmy zabiegali o piękno naszego wnętrza dzięki Bożemu „dotknięciu”. Pan naprawdę bardzo chce nas oczyścić i uwolnić od rozmaitych dzisiejszych „chorób”.

 

1 / 1

reklama