Diabeł – naukowiec i polityk kontra Jezus – Obrońca nauki i polityki

Diabeł jako istota duchowa i bardzo inteligentna zna się na ludzkim wnętrzu. F. Mickiewicz na podstawie danych biblijnych opisuje, kim jest ten, który w dzisiejszej Ewangelii określony jest jako „diabolos”: „użyty tu grecki termin… oznacza kogoś, kto oddziela, oskarża, okłamuje, czy też wypowiada oszczerstwa na temat kogoś. Jest on synonimem hebrajskiego terminu ‘satan’, który oznacza przeszkodę, oskarżyciela, prześladowcę. W Nowym Testamencie diabeł jest ukazywany jako osobowe zło, które przebywa w świecie ludzi”. 

Jezus, będąc Synem Bożym, jest równocześnie prawdziwym Człowiekiem, „podobnym do nas we wszystkim oprócz grzechu”. Przebywając czterdzieści dni na pustyni i przygotowując się w ten sposób do publicznej działalności, doświadczył szatańskich pokus. Pokusy te wyglądały realnie, odwoływały się do ludzkich potrzeb, były zaangażowane politycznie, nawet próbowały jawić się jako uzasadnione teologicznie i biblijnie. Ostatecznie okazały się podstępne, kłamliwe, próbujące zniszczyć więź Jezusa (i każdego człowieka, i nauki, i polityki) z Bogiem.

Pokusa pierwsza: „jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz temu kamieniowi, żeby stał się chlebem”. Szatan, jako dobry znawca psychiki i somatyki człowieka, wiedział, że Jezus po długim poście jest po prostu głodny. Więc odwołał się do podstawowej potrzeby, jaką jest zaspokojenie głodu. Przypomniał Jezusowi: przecież nie jesteś samych duchem, masz ciało, ale równocześnie – jako Syn Boży – masz władzę nad naturą, więc potwierdź jednocześnie własne człowieczeństwo i swoją boskość: zamień kamień w chleb; na starcie swej działalności pokażesz sobie i światu, kim tak naprawdę jesteś. Psychologiczna i biologiczna wiedza z jednej strony, a wiedza teologiczna na temat Synostwa Bożego – z drugiej, są przez diabła perfekcyjnie wykorzystane. To wielka przestroga także dla współczesnej nauki, dla jej różnych dziedzin: dla psychologii, która jest wiedzą o ludzkich wnętrzu, dla biologii i medycyny, które świetnie znają się na ludzkiej fizjologii, dla teologii (teologia to też nauka), która tak wiele wie o samym Bogu i o Synostwie Bożym Jezusa. Wszystkie te dziedziny mogą stać się groźnym narzędziem do niszczenia relacji człowieka z Bogiem. Staną się nim, gdy same uwierzą, że są „jak Bóg”: gdy psychologia stwierdzi, że to ona wie o duszy człowieka wszystko i ma nad nią pełną władzę; gdy biologia i medycyna przekonają siebie i świat, że wszystko mogą z ciałem człowiek, nawet je stworzyć (in vitro) oraz je zabić (eutanazja); gdy teologia ogłosi, że jej teorie i interpretacje są ważniejsze niż samo słowo Boże (twierdząc na przykład, że diabła nie ma i że w Biblii są jedynie metafory).

Pokusa druga: diabeł pokazując Jezusowi wszystkie królestwa świata stwierdził przekonująco: „Tobie dam potęgę i wspaniałość tego wszystkiego, bo mnie są poddane i mogę je odstąpić, komu chcę. Jeśli więc upadniesz i oddasz mi pokłon, wszystko będzie Twoje”. Tutaj szatan okazał się wyrafinowanym politykiem, który obiecywał władzę nad światem, tym bardziej, że wiedział, iż sami Izraelici czekali na mesjasza wyzwoliciela, na mesjasza przywódcę, zaś Jezus – też to wiedział szatan – przyszedł założyć królestwo. W swojej propozycji  posłużył się „zniuansowanym” kłamstwem (od takich właśnie kłamstw jest specjalistą). Rzeczywiście, w świecie władzy, polityki i pieniądza istnieją prawdziwe struktury zła, potwierdzające, że za tym musi stać szatan. Jednak nie jest prawdą, że diabeł ma pełnię władzy nad światem polityki i pieniądza, które przecież z natury nie są złe. W każdym razie diabeł zaproponował łatwą i pełną władzę nad tym wszystkim, tylko za jedną cenę, by Jezus upadł i oddał mu pokłon. Hipokryzja tej pokusy jest wręcz obrzydliwa, bo niby Jezus miał dostać „wszystko”, ale oddając pokłon demonowi sprawiłby, że stałbym się jego wasalem (dzisiejszym językiem mówiąc: byłby to rząd marionetkowy), czyli ostatecznie dalej „wszystko” zostałoby we władzy szatana. Tak: polityka może stać się brudna i demoniczna, wtedy, gdy człowiek odda się szatanowi. Wydawać się będzie wówczas człowiekowi, że ma więcej i więcej, rządzi mocniej i szerzej. Jednak, jeśli w tym wszystkim klęka przed demonem, to właśnie wszystko to jemu oddaje.

Pokusa trzecia: diabeł stawiając człowieka na narożniku świątyni mówi:  „Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się stąd w dół! Jest bowiem napisane: Aniołom swoim rozkaże o Tobie, żeby Cię strzegli, i na rękach nosić Cię będą, byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień”. Perfidia szatana sięgnęła zenitu. Przedstawił się tu i jako teolog, odwołując się do synostwa Bożego Jezusa i jako biblista, znawca Pisma świętego, przywołując fragment z Psalmu 91 (śpiewanego zresztą dziś w czasie liturgii). Szatan pokazał, że manipulować można i teologią i samym słowem Bożym.

Samo odczuwanie pokusy nie jest grzechem. Grzechem jest zaakceptowanie pokusy. Jezus grzechu nie popełnił, gdyż wszystkie trzy pokusy odrzucił, pokazując człowiekowi, nauce i polityce, jak bronić się przed szatanem. We wszystkich tych odrzuceniach posłużył się prosto, stanowczo i bez manipulacji słowem Bożym. Za pierwszym razem powiedział: „Napisane jest: Nie samym chlebem żyje człowiek”. Ukazał, że doczesne potrzeby, nawet podstawowe, choć są ważne w życiu człowieka, jednak nie powinny być na pierwszym miejscu. Życie ludzkie nie zamyka się i nie może zamknąć się w doczesności. Tak samo różne dziedziny nauki (psychologia, biologia, medycyna) tylko wtedy nie popadną w pokusę bycia „jak Bóg”, gdy uświadomią sobie ograniczoność swoich narzędzi i możliwości naukowych.

Przy drugiej pokusie Jezus powiedział: „Napisane jest: Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz”. Zacytowane tu przez Jezusa słowa ze Starego Testamentu (Pwt 6, 13) poprzedzone są w Księdze Powtórzonego Prawa tekstem, który dla pobożnego Izraelity był i do dziś jest podstawową modlitwą każdego dnia: „Szema Izrael”. Rozpoczyna się od słów znanych dobrze i chrześcijanom: „Słuchaj, Izraelu, Pan jest naszym Bogiem – Panem jedynym. Będziesz miłował Pana, Boga twojego, z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił. Niech pozostaną w twym sercu te słowa, które ja ci dziś nakazuję” (Pwt 6, 4-6). Jezus przypomina, że nad ludzkim życiem i nad światem panuje Bóg i że człowiek powinien służyć Bogu jako najwyższej wartości. Polityka i pieniądz wtedy zachowają swoją wartość jako narzędzia w służbie człowiekowi i społeczeństwu, gdy nie staną się bożkami. Właściwie Jezus przypomina tu o pierwszym, najważniejszym przykazaniu dekalogu: „Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną”.

W trzeciej pokusie, odpowiedź Jezusa jest jeszcze bardziej zdecydowana: „Powiedziano: Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego”. To kolejny werset z szóstego rozdziału Księgi Powtórzonego Prawa, który tam w całości brzmi: „Nie będziecie wystawiali na próbę Pana, Boga waszego, jak wystawialiście Go na próbę w Massa” (Pwt 6,16). Istota kuszenia Boga polegała tam na tym, że lud żądał od Niego nadzwyczajnej interwencji w trudnej sytuacji, uzależniając od niej swoją wiarę. W słowach kusiciela względem Jezusa „rzuć się w dół” i umotywowanych słowem Bożym „Aniołom swoim rozkaże o Tobie, żeby Cię strzegli” jest zawarte analogiczne kuszenie Boga. Miłości Boga nie można wystawiać na spektakularne próby i od nich uzależniać własną wiarę. Nie wolno też dla własnych celów, pragnień i zachcianek manipulować ani teologią, ani słowem Bożym. Właściwie jest tu ukryte drugie przykazanie Boże „nie będziesz brał imienia Pana Boga nadaremno”. Istotnym wykroczeniem przeciw temu przykazaniu nie jest zawołanie w chwili niepokoju i czy zdenerwowania „Jezus, Maryja!” (które to imiona święte mogą w tym momencie mieć wręcz charakter krótkiej modlitwy, czyli aktu strzelistego). Istotnym, wręcz ciężkim, wykroczeniem przeciw drugiemu przykazaniu Dekalogu jest przyzywanie imienia Boga magicznie, po to, by Bóg sprawił cudy spektakularne. Na przykład: ewidentnie nie dbam o zdrowie, ale ciągle o nie modlę się do Boga, nawet mając do Niego pretensje, że mnie nie wysłuchuje. Gdyby Jezus rzucił się z narożnika świątyni, też naraziłby swoje życie i zdrowie na szwank. I do tego miałby się modlić, szantażując – po diabelsku – Boga słowami Psalmu 91? Jezus nigdy nie dokonywał cudów spektakularnie, dla poklasku i podziwu. Czynił je tylko w atmosferze wiary.

« 1 »

reklama

reklama

reklama