Komentarz do liturgii słowa

« » Kwiecień 2025
N P W Ś C P S
30 31 1 2 3 4 5
6 7 8 9 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 1 2 3
4 5 6 7 8 9 10
  • Inny Kalendarz

Poniedziałek 28 kwietnia 2025

ks. Jarosław Tomaszewski

Wojciech papista

Pierwszy czeski biskup Pragi, późniejszy męczennik w okolicach Prus i patron Polski, święty Wojciech raczej nie cieszył się wzięciem wśród księży – na odwrót, kler praski czychał tylko jak dokuczyć mężowi Bożemu za to, że bezkompromisowo starał się podnosić obyczaje duchowieństwa. Należy tym samym wątpić, czy dysponował jakimś w ogóle personelem kurialnym. Dzięki temu, być może, nie pozostawił po sobie drukowanych dokumentów, teoretycznych dekretów czy analiz pastoralnych, w tworzeniu których specjalizują się tak zwane centralne instytucje diecezjalne.

Nie znaczy to jednak, że nie stworzył biskupiego programu duszpasterskiego. Da się coś podobnego wyprowadzić z biografii Wojciecha, kiedy z upodobaniem, dzień w dzień przyjmuje i karmi biedotę w swoim domu albo odwiedza więzienia. Praga leżała wówczas na szlaku handlowym między Zachodem a Wschodem. Kupcy żydowscy brutalnie szmuglowali ludzki towar, sprzedając przerażonych Czechów muzułmanom. Wojciech to odważny pasterz, wkracza więc do akcji z ewangelią w ręku. Jego plan duszpasterski będzie ponadczasowy, jak zawsze w przypadku praktyka żywej wiary, a nie odklejonego od wspólnoty, a przyklejonego do biurka filozofa czy teologa w koloratce. Będzie to również program czerpany z najczystszych źródeł chrześcijaństwa, a nie zależny kurczowo od intelektualnego kontekstu jakiejś epoki czy grymasu na twarzy władzy. Wreszcie, plan działania Wojciecha będzie miał znamię autentyczności, bo wywoła opór ludzi małych i podstępnych, którzy wygnają biskupa nie jeden raz z katedry i biskupiej stolicy. W takich momentach cierpiący Wojciech zawsze odda się pod specjalną opiekę papieża i nigdy nie będzie zawiedziony.

Pierwszy raz udręczony przeciwnościami biskup praski opuści swoją katedrę w roku 988, czyli po pięciu latach gorliwej służby. Wojciech miał dość. Księża nic nie robili sobie z jego napomnień i otwarcie żyli z kobietami. Chrześcijanie w czeskiej stolicy co niedziela stali pod chórem kościołów i słuchali ewangelii ale żyli rozpustnie, nie przestrzegali żadnych zasad moralnych ani postów. Wojciech poddaje się w końcu i przez Moguncję wyrusza do Rzymu, by osobiście prosić o zwolnienie z obowiązków biskupich. Drugi raz ucieknie pod skrzydła rzymskie około roku 995, prześladowany przez możny ród Werszowców.

Wojciech udzielił azylu żonie jednego z magnatów. Kobietę oskarżono o cudzołóstwo. Gdy mąż w szale usiłuje ją zabić, biskup praski udziela biedaczce schronienia w klasztorze benedyktyńskim. Miecz Werszowców w odwecie zawisł nad karkiem Wojciecha. Aby przeżyć, znów musiał oddać się do dyspozycji papieża. Na co liczył ordynariusz, który w ocenie watykańskich urzędników mógł uchodzić za nieudacznika? Co myślał Ojciec Święty w obliczu poważnych niepowodzeń pasterza misyjnej diecezji? A jednak spotkanie Wojciecha z ówczesnym papieżem Janem XV jest bardzo budujące. Następca Piotra wspiera zmęczonego biskupa, staje całkowicie po jego stronie, pozwala mu odpocząć, pomodlić się i zebrać siły. To dzięki ojcowskiej wrażliwości Jana XV biografia Wojciecha wkroczy na zamierzone przez Boga tory. Biskup najpierw wstąpi do benedyktynów, zostanie następnie bezczelnie odrzucony w Pradze przez ludzi z własnego Kościoła co sprawi, że późną jesienią 996 roku znajdzie się w końcu na dworze Chrobrego, by wyruszyć w ostatnią prostą do męczeństwa.

Żywe Słowo Boga zawsze umacnia na duchu. Chrystus po własnej męce przez czterdzieści dni ukazuje się uczniom i mówi im o przyszłym królestwie (por. Dz 1, 3). Paweł apostoł pragnie odejść już na wieki do Jezusa, którego widział tamtego dnia pod Damaszkiem. Musiał zobaczyć coś nieskończenie pięknego, co przewyższało we wszystkim urodę doczesnego życia. Pozostanie jednak dla dobra młodych chrześcijan, dla ich postępu w wierze oraz umocnienia (por. Flp 1, 23-25). Opieka Boga nad duszą nie jest sugestią lecz dowodem.

Co jakiś czas, aż Pan powróci, Kościół szuka nowego papieża. Benedykt wcale nie był następcą Jana Pawła, a Franciszek nie był następcą Benedykta – oni wszyscy byli, są i będą następcami Piotra. Zachowaj nadzieję, że każdy papież nie jest w Kościele po to, by Cię prowokować na próbę ale po to, by Cię podtrzymywać w wierze.

reklama