27
listopada
poniedziałek
XXXIV Tydzień zwykły
Rok liturgiczny: A/I
Pierwsze czytanie:
Dn 1, 1-6. 8-20
Psalm responsoryjny:
Dn 3, 52. 53-54. 55-56
Werset przed Ewangelią:
Mt 24, 42a. 44
Ewangelia:
Łk 21,1-4

Patroni:

  • św. Facundus i Primitivus,
  • św. Laverius,
  • św. Walerian,
  • św. Jakub Intercisus ,
  • św. Maksym,
  • św. Euzycjusz,
  • św. Siffridus,
  • św. Acharius,
  • św. Bilhilda,
  • św. Fergustus,
  • św. Wirgiliusz,
  • św. Gulstan,
  • bł. Bernardyn z Fossa,
  • bł. Tomasz Koteda Kiuni i 10 towarz.,
  • bł. Bronisław Kostkowski

Liturgia na dzień 2023-11-27:

Pierwsze czytanie

Dn 1, 1-6. 8-20
Czytanie z Księgi proroka Daniela

W trzecim roku panowania króla judzkiego, Jojakima, przybył król babiloński, Nabuchodonozor, pod Jerozolimę i oblegał ją. Pan wydał w jego ręce króla judzkiego, Jojakima, oraz część naczyń domu Bożego, które zabrał do ziemi Szinear, do domu swego boga, umieszczając naczynia w skarbcu swego boga.

Król polecił następnie Aszfenazowi, przełożonemu swoich dworzan, sprowadzić spośród Izraelitów z rodu królewskiego oraz z możnowładców młodzieńców bez jakiejkolwiek skazy, o pięknym wyglądzie, obeznanych z wszelką mądrością, posiadających wiedzę i obdarzonych rozumem, zdatnych do służby w królewskim pałacu. Zamierzał ich nauczyć pisma i mowy chaldejskiej. Król przydzielił im codzienną porcję potraw królewskich i wina, które pijał. Mieli być wychowywani przez trzy lata, by po ich upływie rozpocząć służbę przy królu.

Spośród synów judzkich byli wśród nich: Daniel, Chananiasz, Miszael i Azariasz. Daniel powziął postanowienie, by się nie kalać potrawami królewskimi ani winem, które król pijał. Poprosił więc nadzorcę służby dworskiej, by nie musiał się kalać.

Bóg zaś obdarzył Daniela przychylnością i miłosierdziem nadzorcy służby dworskiej. Nadzorca służby dworskiej powiedział do Daniela: «Obawiam się, by mój pan, król, który przydzielił wam pożywienie i napoje, nie ujrzał, że wasze twarze są chudsze niż twarze młodzieńców w waszym wieku i byście nie narazili mojej głowy na niebezpieczeństwo u króla».

Daniel zaś powiedział do strażnika, którego ustanowił nadzorca służby dworskiej nad Danielem, Chananiaszem, Miszaelem i Azariaszem: «Poddaj sługi twoje dziesięciodniowej próbie: niech nam dają jarzyny do jedzenia i wodę do picia. Wtedy zobaczysz, jak my wyglądamy, a jak wyglądają młodzieńcy jedzący potrawy królewskie, i postąpisz ze swoimi sługami według tego, co zobaczysz».

Przystał na to żądanie i poddał ich dziesięciodniowej próbie. A po upływie dziesięciu dni wygląd ich był lepszy i zdrowszy niż innych młodzieńców, którzy spożywali potrawy królewskie. Strażnik zabierał więc ich potrawy i wino do picia, a podawał im jarzyny.

Bóg zaś dał tym czterem młodzieńcom wiedzę i umiejętność wszelkiego pisma oraz mądrość. Daniel miał dar rozeznawania wszelkich widzeń i snów. Gdy minął okres ustalony przez króla, by ich przedstawić, nadzorca służby dworskiej wprowadził ich przed Nabuchodonozora.

Król rozmawiał z nimi, i nie można było znaleźć pośród nich wszystkich nikogo równego Danielowi, Chananiaszowi, Miszaelowi i Azariaszowi. Zaczęli więc sprawować służbę przy królu. We wszystkich wymagających mądrości i roztropności sprawach, jakie przedkładał im król, okazywali się dziesięciokrotnie lepsi niż wszyscy tłumaczący sny i wróżbici w całym jego królestwie.

Psalm responsoryjny

Dn 3, 52. 53-54. 55-56
Dn 3, 52. 53-54. 55-56 (R.: por. 52b)

Chwalebny jesteś, wiekuisty Boże

Błogosławiony jesteś, Panie, Boże naszych ojców, *
pełen chwały i wywyższony na wieki.
Błogosławione jest imię Twoje †
pełne chwały i świętości, *
uwielbione i wywyższone na wieki.

Chwalebny jesteś, wiekuisty Boże

Błogosławiony jesteś w przybytku Twojej świętej chwały, *
uwielbiony i przesławny na wieki.
Błogosławiony jesteś na tronie swojego królestwa, *
uwielbiony i przesławny na wieki.

Chwalebny jesteś, wiekuisty Boże

Błogosławiony jesteś Ty, co spoglądasz w otchłanie, †
który zasiadasz na Cherubach, *
pełen chwały i wywyższony na wieki.
Błogosławiony jesteś na sklepieniu nieba, *
pełen chwały i wywyższony na wieki.

Chwalebny jesteś, wiekuisty Boże

Werset przed Ewangelią (Alleluja)

Mt 24, 42a. 44
Alleluja, alleluja, alleluja

Czuwajcie i bądźcie gotowi,
bo o godzinie, której się nie domyślacie,
Syn Człowieczy przyjdzie.

Alleluja, alleluja, alleluja

Ewangelia

Łk 21,1-4
Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza

Gdy Jezus podniósł oczy, zobaczył, jak bogaci wrzucali swe ofiary do skarbony. Zobaczył też, jak pewna uboga wdowa wrzuciła tam dwa pieniążki, i rzekł: «Prawdziwie, powiadam wam: Ta uboga wdowa wrzuciła więcej niż wszyscy inni. Wszyscy bowiem wrzucali na ofiarę Bogu z tego, co im zbywało; ta zaś z niedostatku swego wrzuciła wszystko, co miała na utrzymanie»

Jeżeli chcesz, aby codzienne czytania były dostępne na Twojej stronie, umieść w niej następujący kod:

Wybierz dzień:

Uboga wdowa, która budowała Kościół

ks. Michał Kwitliński ks. Michał Kwitliński

Uboga wdowa, która budowała Kościół  

W tym tygodniu będziemy słuchać na Mszy fragmentów Ewangelii, w których Jezus zapowiada rychłe zburzenie Świątyni jerozolimskiej. Proroctwo to nie dotyczy tylko mających nadejść za 40 lat tragicznych dla Izraela wydarzeń, ale przede wszystkim mówi o nowej, doskonałej świątyni, którą jest sam Chrystus. Zburzona w Wielki Piątek, zostaje wzniesiona na nowo wraz ze Zmartwychwstaniem. Wszyscy, których Pan Jezus uczynił swoimi przybranymi braćmi i dziećmi Boga, tworzą tę świątynię, którą nazywamy Kościołem. Po kilku wiekach Kościół zacznie wznosił kościoły, miejsca, w których sprawujemy Eucharystię, która ma wartość nieskończenie większą niż ofiary w Świątyni jerozolimskiej. Jeśli je ktoś zburzy (a zdarza się to czasami), Eucharystia dalej jest sprawowana, budowle są bowiem tylko znakami Świątyni, którą jest sam Chrystus i Jego Kościół. 

W tej sytuacji Pan Jezus mógłby krzyknąć do wrzucających ofiary do skarbony: „Nie ma sensu inwestować w ten budynek, jest do wyburzenia!” Czasami widzimy takie budynki widma, mające na ogół nieuregulowaną sytuację prawną, w które miasto nie inwestuje, szukając sposobu, aby się ich z zyskiem pozbyć. Tymczasem Pan Jezus chwali hojność wdowy, a przez kontrast z nią, gani skąpstwo bogaczy.

Dziś niektórzy wyśmiewają starszych ludzi wspierających Kościół, a konkretnie budowę, upiększanie czy utrzymanie katolickich świątyń. Ci krytycy, którzy chcą się poczuć szlachetniej, wyrażają święte oburzenie na pazerny kler, który wyciska pieniądze z naiwnych staruszek. W jednym i drugim przypadku mamy do czynienia z pogardą dla owych ludzi, którzy tak często w swoim postępowaniu są podobni do wdowy z dzisiejszej Ewangelii. I rozumieją to, czego nauczyć można się tylko poprzez wiarę przeżywaną na co dzień, przez lata. Internetowe kursy samorozwoju i życiowego sukcesu raczej tej wiedzy nie dają. 

Dla wdowy Świątynia była symbolem Bożej obecności wśród ludu. Jej wspaniałość i piękno miały odzwierciedlać wielkość samego Boga, a przede wszystkim wyrazić wdzięczność i uznanie Jego panowania. O swej wszechmocy i chwale Bóg mówi poprzez swoje stworzenie, więc budowla niewiele tu dodaje. Ale dla tych, którzy w niej się modlili i składali ofiary, była bardzo ważna dla tworzenia relacji z Bogiem. Wdowa chciała wyrazić swoją cześć i wdzięczność wobec Boga. Oprócz tego, czuła się odpowiedzialna za dobro wspólne, myślała o innych. Świątynia służyła wszystkim.

Jej grosz był aktem miłości wobec Boga i bliźnich. I dlatego, nie wiedząc jeszcze o tym, wzięła udział w budowaniu Świątyni, którą jest Kościół. Budujemy ją dalej, przede wszystkim poprzez osobistą świętość i apostolstwo. Jednym z wielu sposobów, nie najważniejszym, ale niezbędnym, jest dbałość o miejsca kultu. To nasze dobro wspólne. Przeżywanie Mszy Świętej czy osobista modlitwa przed tabernakulum w godnych warunkach sprzyja pobożności, ułatwia korzystanie z darów, które daje nam Bóg. Ktoś powie, że Bóg słucha tak samo w kościele ogrzanym jak i zimnym, w tym drugim przypadku może nawet bardziej, widząc poświęcenie modlącego się. Owszem, ale w praktyce trudno jest skupić się na Mszy, szczękając zębami. Pan Jezus stanie się obecny na ołtarzu, nawet jeśli będzie byle jaki i przykryty brudnym obrusem. Ale chyba coś nie tak z moją wrażliwością, gdyby było mi to obojętne. Dla ubogiej wdowy nie było obojętne, ja wygląda miejsce, w którym Bóg spotyka się z człowiekiem. Niewiele mogła pomóc, ale zrobiła, co mogła, bo kochała.