Współcześnie poszukuje się nowych sposobów funkcjonowania Kościoła. Szuka się odpowiedzi na pytanie, jaki ma być Kościół. Niezmienną odpowiedzią pozostaje ta zawarta w Credo Nicejsko-Konstantynopolitańskim. Kościół jest „jeden, święty, powszechny i apostolski”. Ewangelia o powołaniu dwunastu apostołów przypomina, że Kościół jest „apostolski”.
Tak o tym wydarzeniu pisze św. Marek: „Potem [Jezus] wyszedł na górę i przywołał do siebie tych, których sam chciał, a oni przyszli do Niego. I ustanowił Dwunastu, aby Mu towarzyszyli, by mógł wysyłać ich na głoszenie nauki, i by mieli władzę wypędzać złe duchy”. Widzimy, że wyboru dokonał Jezus. Oni przyszli dlatego, że zostali wezwani przez Jezusa. Przez Ewangelistę zostały wymienione trzy cele wybrania: towarzyszenie Jezusowi, głoszenie nauki oraz wypędzanie złych duchów. Liczba dwanaście nawiązuje do dwunastu pokoleń Izraela. Apostołowie stali się zaczątkiem Kościoła, będącego nowym ludem, kontynuującym misję ludu Starego Testamentu, zbudowanego na dwunastu pokoleniach Izraela. Misja Kościoła polega na uobecnianiu Jezusa, głoszeniu Jego nauki oraz uwalnianiu ludzi od zła, czyli niesieniu zbawienia w imię Jezusa.
Ewangelista wymienia imiona dwunastu apostołów. To byli zwykli ludzie, obdarzeni zaletami, ale i naznaczeni wadami. Jeden z nich okazał się zdrajcą, czego Ewangelia ani nie ukrywa ani nie tuszuje. Wszyscy pozostali zostali świętymi, prawie wszyscy męczennikami. Zostali świętymi, bo otwarli serca na Ducha Świętego i w Jego mocy przyswoili głęboko naukę Jezusa. Tą nauką żyli i tę naukę głosili.
Następcami apostołów są biskupi, a Kościół tworzą ludzie ochrzczeni. Tak jak dwa tysiące lat temu, tak i dziś Kościół jest święty świętością łaski, słowa Bożego i sakramentów. Jest też grzeszny grzechami ludzi należących do Kościoła: grzechami zwykłych członków Kościoła, ale też grzechami kapłanów i biskupów. Świętość pochodząca od Boga miesza się w Kościele z grzesznością pochodzącą od ludzi. Ważne, by świętość zawsze zwyciężała. Ważne, by ludzi ochrzczeni szeroko otwierali serce na Bożą łaskę i by stawali się święci. Ważne, by Kościół miał mądrych i świętych biskupów. Takich Kościół potrzebuje i o takich się modli.
Mądrym i świętym biskupem był patron dnia dzisiejszego: Józef Sebastian Pelczar. W tym roku będziemy obchodzić 100-lecie jego śmierci, dokładnie 24 marca. Wydarzeniami z jego życia i jego dokonaniami można by obdzielić kilka życiorysów. Urodził się i wychował w podkarpackiej wsi Korczyna. Po maturze podjął studia teologiczne w seminarium duchownym w Przemyślu. Po święceniach krótko posługiwał jako wikariusz. Podjął studia w Rzymie, gdzie uzyskał doktorat z teologii. Po powrocie wykładał krótko w seminarium w Przemyślu. Następnie przez 22 lata był związany z Uniwersytetem Jagiellońskim: jako profesor, jako dziekan Wydziału Teologicznego, jako rektor. Będąc człowiekiem nauki, równocześnie posługiwał jako duszpasterz. Założył zgromadzenie sióstr sercanek, stawiając mu za cel szerzenie królestwa miłości Serca Jezusowego. Siostry miały być znakiem i narzędziem miłości wobec dziewcząt, chorych i wszystkich potrzebujących pomocy. W 1899 roku przyjął święcenia biskupie i od 1900 roku do końca życia był biskupem przemyskim. Jako biskup diecezjalny przeprowadzał częste wizytacje parafii, dbał o wysoki poziom moralny i intelektualny duchowieństwa. Zorganizował trzy synody diecezjalne. Troszczył się o najuboższych diecezjan. Z jego inicjatywy powstawały ochronki dla dzieci, kuchnie dla ubogich, schroniska dla bezdomnych szkoły gospodarcze dla dziewcząt. Działał jako członek Towarzystwa św. Wincentego a Paolo, Towarzystwa Oświaty Ludowej oraz lwowskiego okręgu Polskiego Czerwonego Krzyża. Pozostawił po sobie wielki dorobek pisarski: dzieła teologiczne, historyczne, prawnokanoniczne, a także podręczniki, modlitewniki, listy pasterskie, mowy i kazania. Kiedy on na to wszystko miał czas? Zmarł 1924 roku. Przez Jana Pawła II został beatyfikowany w 1991 roku, a w 2003 roku – kanonizowany.
Biskup Józef Sebastian Pelczar był światłym następcą apostołów. Towarzyszył Jezusowi poprzez adorację Najświętszego Sakramentu, kult Najświętszego Serca. Do tych form pobożności stale zachęcał diecezjan. Bardzo kochał Maryję. Głosił naukę Jezusa jako profesor i jako biskup. Wiele dzieł poświęcił historii, bo wiedział, że historia jest „nauczycielką życia”. Demaskował zło między innymi poprzez książki o masonerii. Był blisko ludzi przez wizytacje i służbę potrzebującym. Głębia wiary, szerokie horyzonty intelektualne, gorliwość duszpasterska; następców apostołów o takich cechach potrzebuje dziś Kościół.