Idę do Anny – ona pomoże. Matka Maryi objawiła się w Smardzewicach pięć lat wcześniej niż we Francji

405 lat temu we wsi Smardzewice objawiła się św. Anna. I tak jak obiecała – do dziś otacza opieką jej mieszkańców. „Jestem żywym świadectwem na to, że św. Anna działa w Smardzewicach” – mówi o. Mariusz Kapczyński, franciszkanin, proboszcz i kustosz sanktuarium św. Anny, jednego z ważniejszych miejsce w Polsce poświęconych matce Maryi i babci Jezusa.

Franciszkanin wskazuje na zamieszczony w głównym ołtarzu cudami słynący obraz patronki tego miejsca. „Obejmując kilka lat temu urząd proboszcza miałem przed sobą wiele wyzwań. Szedłem więc do św. Anny, klękałem przed obrazem i własnymi słowami prosiłem o pomoc. Wszystko pomyślnie się rozwiązywało, na mojej drodze pojawiali się ludzie, przez których św. Anna wskazywała rozwiązanie. I tak jest do tej pory” – mówi. „Mama Maryi jest niezwykle skuteczna – ona wie, co to znaczy długo czekać na wysłuchaną prośbę, którą człowiek składa Bogu. Razem z mężem Joachimem wiele lat modlili się modlili się o potomstwo. Dlatego stara się szybko reagować na pomoc” – zauważa proboszcz. 

I pokazuje księgę próśb, podziękowań i łask. Najstarsze świadectwa – zapisane w Archiwum Kapituły Kolegiackiej i Katedralnej w Sandomierzu – świadczą, że św. Anna opiekuje się Smardzewicami już od 405 lat! 

Jest wolą mojego Wnuka…

Wszystko zaczęło się od historii, która przydarzyła się w 1620 roku gospodarzowi ze Smardzewic, Wojciechowi Głowie, który wioząc drzewo z lasu, doznał objawienia. W „wielkiej jasności” ujrzał trzy osoby: Jezusa, Maryję i św. Annę. Matka Najświętszej Maryi Panny poprosiła, aby czczono ją na tym miejscu razem z córką – Maryją i wnukiem – Jezusem. „Złóż tu na to miejsce to drzewo, które wiedziesz i wystaw z niego figurę krzyża wnuka mego. Ta jest wola Jego, aby to miejsce cudami wielkimi wsławione i ku mej czci zostało uświęcone” – zanotował wydanej w 1913 r. pracy „Dekanat opoczyński” ks. Jan Wiśniewski, wybitny historyk i dokumentalista.  

Zgodnie z prośbą św. Anny, na miejscu objawienia, około 200 metrów od obecnego sanktuarium, wzniesiono drewniany krzyż – obecnie ocalałe elementy wkomponowane są w jego replikę. Mieszkańcy wznieśli kapliczkę na cześć św. Anny. Zaledwie dwa lata od objawień na miejscu wybudowano drewniany kościół. Wieść o licznych cudach i łaskach szybko się rozeszła i do Smardzewic zaczęły przybywać rzesze pielgrzymów, nad którymi w 1639 roku opiekę powierzono franciszkanom konwentualnym.  

Cudowne narodziny 

O wielkim kulcie św. Anny w tym miejscu świadczy historia cudownych narodzin biskupa warmińskiego Stanisława Zbąskiego, którego matka uprosiła jego poczęcie u patronki Smardzewic. I kiedy udała się do Smardzewic podziękować za potomstwo, niepodziewanie nastąpił poród. Ku jej przerażeniu, zamiast dziecka, urodziła „niekształtną masę”. Ufna w Bożą Wszechmoc poleciła zanieść dziecko pod obraz św. Anny i błagać o ratunek. Po gorliwych modlitwach dziecko ożyło. Historię cudownej interwencji św. Anny przy poczęciu i narodzinach bp. Zbąskiego upamiętnia znajdujący się klasztorze do dziś obraz. Także sam biskup warmiński w obliczu ciężkiej choroby udał się do Smardzewic, by żarliwie prosić św. Annę o pomoc. Jako wotum wdzięczności za łaskę narodzin rozpoczął w 1683 roku budowę nowego, murowanego kościoła – miejsca kultu św. Anny.

Męczennicy z Pariaccoto

Smardzewice z czasem stały się także ważnym franciszkańskim ośrodkiem. W latach 1722–1746 z inicjatywy biskupa kujawskiego Krzysztofa Antoniego Szembeka, późniejszego prymasa Polski, wzniesiono także klasztor, który od 1974 roku – odkąd franciszkanie powrócili do Smardzewic po kasacie zakonu przez władze carskie –  pełni funkcję nowicjatu. Pierwsze kroki w życiu zakonnym stawiali tutaj nowicjusze: Michał Tomaszek i Zbigniew Strzałkowski. Obaj są dziś błogosławionymi męczennikami z Pariaccoto w Peru, a ich relikwie znajdują się w sanktuarium. Do swojego męczeństwa dojrzewali także pod opieką Babci Jezusa.

Złota róża dla św. Anny

Łaskami słynący obraz św. Anny znajduje się w ołtarzu głównym. „Obraz św. Anny od zawsze uważany był za cudowny. Św. Anna razem z Maryją wskazują na nim na Dziecię Jezus i do Niego nas prowadzą” – podkreślił w homilii z okazji 400-lecia objawień św. Anny ordynariusz diecezji radomskiej bp Henryk Tomasik.

W każdy poniedziałek przed cudownym obrazem sprawowana jest Msza św. wotywna i nabożeństwo, podczas którego wyczytywane są intencje składane za przyczyną św. Anny. „Wiele osób ma przekonanie, że św. Anna opiekuje się Smardzewicami, dlatego często mówią: „idę do Anny – ona pomoże”. W podziękowaniu za jej opiekę ufundowali Złotą Różę na 250-lecie parafii” – mówi kustosz. 

I dodaje, że najwięcej próśb do św. Anny związanych jest z opieką nad rodziną czy o uzdrowienie z chorób. „Wiele osób uprosiło także za przyczyną św. Anny narodziny dziecka” – mówi franciszkanin. I na dowód przytacza świadectwo małżonków Piotra i Karoliny, którzy po 10 latach uprosili przed obrazem św. Anny córeczkę – Zuzię. „Św. Anna jest dla nas przykładem wytrwałej modlitwy i zawierzenia Bogu” – mówią w nagraniu małżonkowie, którzy właśnie w smardzewickim sanktuarium zawarli związek małżeński i zawierzyli swoje małżeństwo opiece Babci Jezusa. 

Nasza Babcia 

Inna historia dotyczy także parafianki, pani Magdaleny, która żarliwie prosiła św. Annę o pomoc w znalezieniu pracy.  Odwiedziła wszystkie zakłady w okolicy słysząc w odpowiedzi: „zadzwonimy do Pani”. Telefon milczał. „Próbowałam także własnej działalności, ale koszty przerastały zyski. Mimo to, każdego dnia cierpliwie i nieustannie prosiłam św. Annę o pomoc. W każdy poniedziałek zanosiłam swoją prośbę w nowennie do naszej patronki. I nagle dostałam wyraźny znak – tak jakby coś mnie popychało, by zadzwonić do zakładu, który sama odrzuciłam, zupełnie nie widząc tam siebie jako pracownika. Św. Anna w swoim uporze i trosce kierowała moje myśli do tej właśnie placówki, będąc posłuszna naszej Babci, zadzwoniłam tam, pytając o pracę. Dzięki temu mija już sześć lat, odkąd tam pracuję i nie wyobrażam sobie innej pracy” – pisze w świadectwie. To nie jedyna historia interwencji św. Anny w życiu pani Magdaleny. Kiedy jej rodzina znalazła się w bardzo trudnej sytuacji finansowej, po usilnych modlitwach do Patronki Smardzewic przyszedł ratunek. „Nagle ktoś zapukał do drzwi. Znaliśmy tę osobę, ale nie była z nami spokrewniona. Gość niespodziewanie podarował nam kopertę z pieniędzmi” – wspomina. 

Św. Anna zostawiła w Smardzewicach wiele dowodów swojego wstawiennictwa. To nie tylko liczne wpisy do księgi łask i historie budowniczych tego miejsca, to przede wszystkim żywy kult w sercach okolicznych mieszkańców. I ufność w jej nieustanną opiekę!

Źródło: Rycerz Niepokalanej 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama