Dziennikarka, Agnieszka Romaszewska stanowczo sprzeciwia się narastającej w Polsce narracji obojętności wobec Ukrainy i relatywizowania rosyjskiej agresji. W mediach społecznościowych zamieściła manifest. „W cieniu personalnych połajanek trwa dziś walka o oblicze polskiej centroprawicy” – pisze dziennikarka.
W poście na Facebooku wyraża sprzeciw wobec oskarżeń o „niewdzięczność” Ukraińców, dehumanizujących uproszczeń dotyczących wojny oraz lekceważenia cierpienia ofiar bombardowań. Broni prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, podkreślając jego wysiłek w walce o przetrwanie państwa.
Autorka apeluje do polskiej centroprawicy, by nie porzucała tradycji solidarności, empatii i odpowiedzialności moralnej. Jako polska patriotka i tradycjonalistka sprzeciwia się zawężaniu patriotyzmu do narodowego egoizmu i ksenofobii. Mówi o sprowadzaniu „tradycji do rozmiarów kurnika”.
Przypomina, że polska tożsamość wyrasta z dziedzictwa Solidarności, myśli Jana Pawła II, Lecha Kaczyńskiego oraz europejskiej kultury prawnej.
„W cieniu personalnych połajanek trwa dziś walka o oblicze polskiej centroprawicy. Przyglądając się temu i uczestnicząc przy tym w debatach na tematy ukraińskie i szerzej międzynarodowe chciałabym powiedzieć co następuje: nie życzę sobie by znakiem wszelkiej prawicy w moim kraju stawał się narodowy i osobisty egoizm, brak empatii wobec atakowanych, zniewolonych, czy prześladowanych. Nie życzę sobie tego nie dlatego, że jestem Ukrainką, Białorusinką czy Niemką, a właśnie dlatego, że jestem Polką i patriotką o tradycjonalistycznych poglądach” – pisze.
Romaszewska ostrzega, że akceptacja cynizmu, podwójnych standardów i amoralności w polityce nie jest realizmem, lecz przyzwoleniem na zło. Podkreśla, że nawet w polityce konieczne jest kierowanie się podstawowymi wartościami i ludzką empatią.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.