Dlaczego ludzie siebie krzywdzą?

Dlaczego ludzie siebie krzywdzą? Jest to bardzo ważne pytanie. Od zrozumienia bowiem źródeł krzywdy będzie w znacznym stopniu zależeć dążenie do przebaczenia i pojednania

Dlaczego ludzie siebie krzywdzą? Jest to bardzo ważne pytanie. Od zrozumienia bowiem źródeł krzywdy będzie w znacznym stopniu zależeć dążenie do przebaczenia i pojednania

Dlaczego ludzie siebie krzywdzą?

1. Krzywda i ludzka wolność

Dlaczego ludzie siebie krzywdzą? Jest to bardzo ważne pytanie. Od zrozumienia bowiem źródeł krzywdy będzie w znacznym stopniu zależeć dążenie do przebaczenia i pojednania. Przebaczanie jej jest jedną z fundamentalnych zasad dojrzałości ludzkiej.

Pytanie: "Dlaczego ludzie siebie krzywdzą?" jest pytaniem trudnym. Udzielenie odpowiedzi na nie jest tym trudniejsze, iż krzywda wyrządzona bliźniemu jest złem, które dotyka nie tylko skrzywdzonego, ale także samego krzywdziciela. Przedziwne zaślepienie krzywdziciela ujawnia się w tym, iż nie dostrzega on, że zło, które wyrządza bliźniemu, nieraz wraca do niego niemal natychmiast jak bumerang. Nierzadko wraca ze zdwojoną siłą.

Pytanie: "Dlaczego ludzie siebie krzywdzą?" trzeba umieścić w kontekście szerszego pytania o pochodzenie zła. Pytanie o krzywdę w ludzkim życiu dotyka w jakiś sposób tajemnicy dramatu człowieka na ziemi. Bez odpowiedzi na pytanie, dlaczego ludzie siebie krzywdzą, trudno znaleźć odpowiedź na inne fundamentalne pytania: Dlaczego mamy przebaczać? Dlaczego mamy jednać się z ludźmi? Gdzie możemy znaleźć źródło siły i odwagi do przebaczenia i pojednania?

Stosunkowo łatwo jest opisać psychologiczne procesy zachodzące w związku z doświadczeniem krzywdy. Sama jednak psychologia nie wyjaśnia istoty krzywdy i przebaczenia. Nie wyjaśnia też ostatecznych przyczyn, dla których ludzie wzajemnie siebie krzywdzą, przebaczają sobie i jednają się ze sobą. Doświadczenie krzywdy, przebaczenia i pojednania jest bowiem doświadczeniem nie tylko emocjonalnym, ale także głęboko duchowym. Krzywda, przebaczenie i pojednanie związane są z doświadczeniem ludzkiej wolności. Krzywda wiąże się z naruszeniem i nadużyciem ludzkiej wolności, natomiast przebaczenie i pojednanie jest odzyskiwaniem pełnej wolności w relacji do Boga, bliźnich i do siebie samego.

Nie można natomiast mówić o krzywdzie tam, gdzie człowiek cierpi jedynie z przyczyn losowych. I chociaż sytuacje losowe stają się także źródłem cierpienia, to jednak nie odbieramy ich jako krzywdy, ponieważ nie są one związane z wolnym i świadomym ludzkim działaniem. Nawet jeżeli cierpiący przypisuje niekiedy sytuacje losowe bezpośrednio Panu Bogu i uważa się za „pokrzywdzonego” przez Niego, to i tak można mówić o „krzywdzie ze strony Pana Boga” jedynie w sensie analogicznym, a nie dosłownym. Pan Bóg nikogo nie krzywdzi, nawet jeżeli mówimy, iż dopuszcza na człowieka trudne doświadczenia życiowe.

2. Pierwotne pęknięcie ludzkiego serca

Ostatecznego powodu wzajemnego krzywdzenia siebie należałoby szukać w pierwotnym, tajemniczym pęknięciu ludzkiego serca, o którym opowiada nam nie tylko Biblia (por. Rdz 3,1-24), ale także wiele starożytnych mitów innych religii. Owo pęknięcie ludzkiego serca nazywamy grzechem pierworodnym. Pierwotne odwrócenie się człowieka od Boga zburzyło jedność i harmonię między ludźmi.

Historia ludzkiej krzywdy jest nierozłącznie związana z historią grzechu. Krzywda stanowi konsekwencję grzechu. Bezpośrednią konsekwencją zerwania zakazanego owocu w ogrodzie Eden było wzajemne krzywdzące się oskarżanie przed Bogiem. Od czasu pierwotnego zranienia żaden człowiek na ziemi nie może uniknąć doświadczenia krzywdy — zarówno podlegania krzywdzie, jak i krzywdzenia innych. Każdy człowiek, wcześniej czy później, staje przed doświadczeniem krzywdy i potrzebą jej przebaczenia: tak krzywdy doznanej od innych, jak i krzywdy wyrządzonej bliźnim. Każdy grzech popełniony przeciw bliźniemu jest przecież jakąś formą krzywdy.

Człowiek w grzechu - po grzechu nie jest w stanie udźwignąć swojego życia, dlatego też usiłuje w sposób niesprawiedliwy przerzucić jego ciężar na innych. I to właśnie stanowi istotę krzywdy. Szatan krzywdzi Ewę, wciągając ją w nieprawe myślenie i bezbożne przeżywanie rzeczywistości; Ewa krzywdzi Adama, dzieląc się z nim zakazanym owocem; Adam z kolei krzywdzi Ewę, zrzucając na nią cały ciężar odpowiedzialności za rajską katastrofę; Ewa zaś usiłuje uwolnić się od odpowiedzialności za grzech, przerzucając problem na złego ducha. Jest to zamknięty krąg przerzucania na siebie krzywdy i zła.

Jeżeli człowiek nie uzna własnego grzechu, jeżeli nie wyzna go przed Bogiem, to odruchowo szuka innej istoty, na którą mógłby przerzucić zrodzone przez siebie zło. Historia ludzkości, w którą głęboko wpisany jest grzech, jest także historią ludzkiej krzywdy. Wszystkie wojny, rewolucje, przewroty społeczne i polityczne są zawsze związane z ludzką krzywdą. Zwycięstwo jednych narodów, klas i grup społecznych, związane było z krzywdą innych. Krzywda jest tak głęboko wpisana w ludzką historię, iż w niektórych teoriach społecznych i politycznych została wręcz uznana za konieczny element ludzkiego postępu. Czy jednak postęp ludzkości, rozumiany jako dążenie do większego dobra i szczęścia człowieka, może być zbudowany na krzywdzie?

3. Krzywda jako przerzucanie własnego cierpienia na innych

Krzywdy, jakie sobie wyrządzamy we wzajemnych relacjach, nie wypływają bezpośrednio z naszej złej woli. Więzi przyjacielskie, narzeczeńskie, małżeńskie, rodzinne, sąsiedzkie, zawodowe i wiele innych tworzymy w tym celu, byśmy mogli się kochać i pomagać sobie wzajemnie. Ludzie nie krzywdzą siebie z powodu jakiegoś szczególnego okrucieństwa. Nieraz nawet trudno jest mówić o pełnej odpowiedzialności za konkretne czyny, którymi krzywdzimy innych. Bezpośrednią przyczyną zadawania bliźnim ran jest nieraz nieporadność we wzajemnej komunikacji, nieumiejętność wyjścia ku bliźnim, lękowe zajmowanie się sobą, obawy przed cierpieniem itp. Bywa, iż cierpienie, szczególnie bardzo dotkliwe, "odbiera ludziom rozum". Ludzie, krzywdząc swoich najbliższych, naprawdę nie wiedzą wtedy, co czynią. Wyrządzanie krzywdy jest przerzucaniem na bliźniego cierpienia, którego sami nie umiemy i jednocześnie nie chcemy dźwigać.

Pierwsze opamiętanie po zadanej ranie przychodzi nieraz za późno. Bolesne słowa zostały już wypowiedziane, krzywdzące gesty zostały już zrobione. Dostrzegając cierpienie bliźniego, krzywdziciel niemal natychmiast zadaje sobie pytanie: Co ja zrobiłem? Dlaczego to zrobiłem? Pytania takie są świadectwem, iż ten, kto krzywdzi, często naprawdę nie wie, co robi. Przerzucanie cierpienia na bliźnich jest jedynie pomnażaniem krzywdy, jakiej samemu się doświadcza. Cierpienia tak naprawdę nie da się przerzucić na innych. Można je jedynie samemu mądrze wycierpieć, odwołując się do pomocy ludzi i Boga. Cierpienie, siłą przerzucane na bliźniego, i tak wraca do krzywdziciela — nieraz ze zdwojoną siłą.

I chociaż człowiek naprawdę nie wie, co robi, krzywdząc tych, których najbardziej kocha, to jednak nie znaczy, iż może czuć się zwolniony z odpowiedzialności za swoje słowa i czyny, poprzez które wyrządza nieraz tyle cierpienia najbliższym. Odpowiedzialność za każdą krzywdę powinna być rozważana w kontekście odpowiedzialności za całe swoje życie. Nieodpowiedzialność za siebie, hołdowanie swoim najniższym pożądaniom, życie w nałogach, lekceważenie wymiaru moralnego i duchowego ludzkiej egzystencji staje się zasadniczym źródłem krzywdy. Człowiek nieodpowiedzialny za siebie i bliźnich przerzuca nieraz najmniejsze cierpienie na swoich bliźnich tylko dlatego, iż nie umie pogodzić się ze swoim własnym życiem. Upokarzanie bliźnich jest wyrazem pogardy dla własnego życia. Manipulowanie wolnością bliźnich jest gorzkim owocem podlegania manipulacji. Stosowanie przemocy wobec innych jest wyrazem poczucia własnej słabości i niemocy.

Człowiek, który zaniedba swoje własne życie, będzie krzywdzić innych, chociaż nie zawsze będzie tego świadomy. Deklaracja dobrej woli w sytuacji skrzywdzenia: „Ja tego nie chciałem zrobić” jest nieraz naiwnym bronieniem własnej nieodpowiedzialności za siebie samego i swoje własne życie.

4. Doświadczenie krzywdy powszechnym ludzkim problemem

Problemu krzywdy, przebaczenia i pojednania nie należy traktować jedynie jako „mojego”, „osobistego” lub też „naszego” rodzinnego problemu. Jest to powszechny ludzki problem, który domaga się głębszej refleksji nad kondycją człowieka. Jeżeli problem krzywdy traktowalibyśmy wyłącznie jako nasz osobisty problem, to moglibyśmy łatwo ulegać niebezpieczeństwu zbyt subiektywnego przeżywania krzywdy i przebaczenia.

Osobista wrażliwość z pewnością ma wpływ na sposób przeżywania krzywdy — ona sama jednak wszystkiego nie wyjaśnia. Krzywdę, przebaczenie i pojednanie należy rozważać w kontekście ludzkiej kondycji jako takiej. Zamykając się w sobie ze swoją własną krzywdą, możemy łatwo czuć się „pokrzywdzeni” nie tylko przez osoby, ale po prostu przez los, przez Pana Boga. Życie człowieka na ziemi jest trudne, nieraz wręcz dramatycznie trudne. Nie należy jednak tego faktu traktować jako osobistej krzywdy. Taka jest rzeczywistość ludzkiego życia. Trzeba ją akceptować, jeżeli chcemy, aby nasze życie miało swój sens i cel.

5. Jakie jest wyjście z poczucia krzywdy?

Odpowiedź na pytanie, jak rozwiązać problem ludzkiej krzywdy, zakłada odpowiedź na inne pytania: Kim jest człowiek? Jaki jest sens ludzkiego życia? Na jakim fundamencie powinny być budowane relacje międzyludzkie? Czym naprawdę jest ludzka miłość, małżeństwo, rodzina, rodzicielstwo?

Refleksja nad krzywdą, przebaczeniem i pojednaniem powinna być podejmowana w kontekście całościowego spojrzenia na człowieka i na cel jego życia. Dopiero takie podejście do krzywdy i przebaczenia pozwala nam wyjść z pułapki, jaką stanowi dla nas zamykanie się we własnym poczuciu skrzywdzenia, przyjemność „bycia ofiarą” oraz szukanie „słodkiej zemsty”. Nie uzdrowione poczucie krzywdy łatwo uruchamia w skrzywdzonym błędne koło bycia skrzywdzonym i krzywdzenia innych. Obserwujemy je często w relacjach małżeńskich, rodzicielskich, sąsiedzkich, zawodowych itp.

Doświadczenie życiowe pokazuje aż nadto wyrażnie, w jaki sposób skrzywdzony niemal automatycznie staje się krzywdzicielem, jeżeli nie podejmuje wyzwania związanego z krzywdą, której uprzednio doświadczył.

Problemu ludzkiej krzywdy, szczególnie wówczas, gdy jest ona głęboka i przeżywana w sposób bolesny, nie da się rozwiązać w ciasnym zaułku swojego własnego poczucia skrzywdzenia, żalu, lęku, gniewu i innych negatywnych uczuć, które rodzą się w kontekście tego doświadczenia. świadomość, iż skrzywdzenie jest powszechną ludzką sprawą, sprawia, iż łatwiej jest nam zdystansować się do subiektywnie przeżywanego odczucia skrzywdzenia.

6. Czuwać nad palcem wskazującym

„Ze wszystkich części ciała najbardziej trzeba czuwać nad palcem wskazującym — mówi laureat nagrody Nobla, wielki rosyjski poeta, Josif Brodski — ponieważ tak lubi wytykać winy. (...) Niezależnie od nędzy swojego położenia proszę nie winić niczego ani nikogo — historii, państwa, zwierzchników, rasy, rodziców, fazy księżyca, dzieciństwa, treningu czystości itp. Repertuar jest tyleż obszerny, co nudny, już więc jego obszerność i nuda powinny dostatecznie odstręczyć rozumną istotę od czerpania z niego. Z chwilą, gdy obarczamy coś lub kogoś winą, podważamy własną determinację do zmian. (...) W końcu status ofiary ma swoje uroki. Zjednuje współczucie, zaskarbia podziw całych narodów, kontynentów, jak również pojedynczego człowieka.”

Proces uzdrowienia wewnętrznego rozpoczyna się w momencie, kiedy świadomie i dobrowolnie rezygnujemy ze statusu ofiary, z użalania się nad sobą i z wiecznego płakania nad własnym nieszczęściem. „Ze wszystkich części ciała najbardziej trzeba czuwać nad palcem wskazującym, ponieważ tak lubi wytykać winy.”

Wytykanie ludziom ich winy jest znakiem, że nie przyjęliśmy jeszcze pełnej odpowiedzialności za nasze życie. Jeżeli ktoś z nas jest nieszczęśliwy, to przede wszystkim nie dlatego, iż został skrzywdzony, ale dlatego, iż nie chciał wziąć pełnej odpowiedzialności za swoje życie — takie, jakie ono jest w danej chwili, niezależnie od zranień krzywd i ciężkich warunków, w jakich żyliśmy i żyjemy.

Prośmy Boga, byśmy umieli zdemaskować złe używanie palca wskazującego. Pytajmy siebie: Kogo i za co czynić winnym? Dlaczego? Czy nie przerzucam odpowiedzialności za moje nieszczęście na bliźniego? Pytajmy też siebie: Czy w życiu nie przyjmujemy statusu ofiary?

Długie lata zaborów, okupacji, zniewolenie totalitaryzmem państwa komunistycznego — wszystkie te bolesne doświadczenia nauczyły nas czuć się ofiarami. To prawda, iż w przeszłości byliśmy ofiarami. Nie możemy jednak tego doświadczenia rozciągać na nasze osobiste życie.

7. Pojednanie z sobą koniecznym warunkiem pojednania z innymi

Każdy człowiek, który pragnie żyć odpowiedzialnie, budować dojrzałe i harmonijne więzi z bliźnimi i nie pozostawiać za sobą ciemnego pasma krzywdy i zniszczenia, powinien z całą odpowiedzialnością pytać siebie i innych: Co należy czynić, aby przerwać błędne koło krzywdy i cierpienia? Jak pokonać w sobie status ofiary? Jak zatrzymać krzywdę przetaczającą się z pokolenia na pokolenie? Jak uwolnić się od lęku, gniewu, poczucia żalu, zazdrości, chęci zemsty, które łączy się z doznaną krzywdą? Co robić, aby poczucie krzywdy nie zatruwało życia przyjacielskiego, małżeńskiego, rodzinnego, sąsiedzkiego? Jak zapobiec temu, by nie powtarzać we własnym życiu błędnego koła bycia krzywdzonym i krzywdzenia innych?

Odpowiedź na te pytania brzmi: trzeba wejść w dynamikę przekraczania poczucia krzywdy i uczyć się przebaczania i pojednania się z ludźmi, którzy nas krzywdzą. Przebaczenie i pojednanie nie może być doświadczeniem odświętnym. Powinno ono być codziennym ludzkim doświadczeniem.

Jedyną drogą do przekroczenia krzywdy Wezwanie Jezusa, aby przebaczyć bratu i pojednania. Wezwanie Jezusa, aby przebaczyć bratu siedemdziesiąt siedem razy, czyli zawsze, jest zaproszeniem do budowania w nas stałej, wiernej postawy przebaczania i pojednania wobec wszystkich naszych bliźnich. Krzywda przestaje być niszcząca, jeżeli zostaje złączona z przebaczeniem i pojednaniem.

Nasza postawa przebaczania i pojednania ujawnia się dopiero w kontekście doznanej krzywdy. Wiele osób deklaruje w sposób szlachetny gotowość przebaczenia, ale tylko do momentu, w którym same nie stają przed doświadczeniem rzeczywistej, głębokiej i „niczym nie zasłużonej” krzywdy.

Aby móc przebaczać innym i żyć z nimi w zgodzie, trzeba najpierw dostrzec potrzebę przebaczenia sobie samemu wielu niedoskonałości, błędów i grzechów. Pojednanie z sobą jest koniecznym krokiem do pojednania z ludźmi. Ludzie krzywdzą innych, ponieważ nie umieją pogodzić się z własnym nieudanym życiem. Człowiek pojednany z sobą samym staje się wręcz niezdolny do wyrządzania większych krzywd innym.

Jest to fragment książki, która znajduje się TUTAJ

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama