Przebaczyć bratu

Czasem nie jest łatwo przebaczyć. Bywają takie zranienia, które wloką się za człowiekiem całymi latami

Czasem nie jest łatwo przebaczyć. Bywają takie zranienia, które wloką się za człowiekiem całymi latami.

Nawet wtedy, gdy chce i stara się przebaczyć, gniew i złość wraca w najmniej oczekiwanym momencie. Jeszcze gorzej, gdy pielęgnujemy w sobie urazy do drugiego. Ciągle szukamy albo przypominamy sobie zło, które nam ktoś wyrządził i nienawidzimy tego kogoś coraz bardziej. Nie zmieniliśmy się od starożytności, gdy Syrach przestrzegał:

Złość i gniew są obrzydliwościami, których trzyma się grzesznik.

Tym grzesznikiem nie jest ten, który mi wyrządził krzywdę. Jestem nim ja.

Gdy to zrozumiem, jestem na dobrej drodze do zmiany mojego myślenia, do nawrócenia, do przebaczenia.

Jeśli uświadamiam sobie, jak bardzo jestem słaby, marny i nędzny przed Bogiem i jak wiele zawdzięczam Jego Miłosierdziu, wtedy problem z przebaczeniem bratu zaczyna się sam rozwiązywać. Przecież to ja Bogu jestem winny dziesięć tysięcy talentów (podobno to ok. pół miliarda złotych), a On mi mój dług darował. To, co może mi być winny brat, nigdy nie przekracza marnych stu denarów (kilka tysięcy złotych).

Nie ma więc sensu domagać się zwrotu od mojego dłużnika. Lepiej dziękować Bogu za Jego wspaniałomyślność:

Błogosław, duszo moja, Pana,
i wszystko, co jest we mnie, święte imię Jego.
Błogosław, duszo moja, Pana
nie zapominaj o wszystkich Jego dobrodziejstwach.

Andrzej Cichoń

Rozważanie napisane na 17 września 2017 roku

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama