Ormianie nie tylko nie obchodzą Bożego Narodzenie, ale jeszcze są z tego dumni! Dlaczego? Ponieważ brak tego, tak drogiego Polakom, święta jest świadectwem starożytności ich Kościoła, który uformował się zanim „okrzepła” tradycja świętowania Narodzenia Pańskiego na Zachodzie.
Ormianie jako pierwsi w historii przyjęli chrześcijaństwo jako cały naród, prawdopodobnie w roku 301, czyli jeszcze przed edyktem mediolańskim (313 r.) i od razu chrześcijaństwo stało się u nich religię państwową, co w Rzymie miało miejsce wiele później.
Święto Narodzenia Pańskiego – z Zachodu na Wschód
Święto Bożego Narodzenia pojawiło w Kościele dosyć późno, bo dopiero w IV/ V wieku i najpierw było ustanowione w Rzymie. Do Kościołów Wschodnich dotarło stopniowo w następnych wiekach. Wcześniej jednak na Wschodzie, jak i w całym Kościele, świętowano Epifanię, czyli Objawienie Pańskie. Objawienie Boga swojemu ludowi i całemu światu. Święto to związane było z pokłonem mędrców (Jezus objawił się w ten sposób przedstawicielom narodów pogańskich), objawieniem aniołów pasterzom i chrztem Jezusa w Jordanie, gdzie zgromadzonym żydom objawia się cała Trójca Święto, o czym świadectwo daje Jan Chrzciciel. Samo narodzenie Jezusa było wówczas wspominane w ramach święta Objawienia Pańskiego obchodzonego w Kościele Wschodnim 6 stycznia (według kalendarza juliańskiego). Objawieniem, czyli epifanią był też np. cud przemiany wody w wino w Kanie, którego opis tak kończy św. Jan: „(Jezus) objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie”. Objawieniem było też Przemienienie Jezusa, kiedy Jezus ukazał swoją boskość trzem apostołom. Natomiast samo pojęcie epifanii pochodzi ze Starego Testamentu, kiedy np. jedyny Bóg objawia się Abrahamowi czy Jakubowi w postaci drabiny po której od Boga wstępowali i zstępowali aniołowie. Jeszcze ważniejsze jest objawienie Jahwe Mojżeszowi w płonącym krzaku, czy całemu Izraelowi na górze Horeb.
Z powodu wojny z Persami ormiańscy hierarchowie nie mogli uczestniczyć w 451 roku w soborze chalcedońskim, który potępił monofizytyzmu. Ponieważ w Kościele w Armenii monofizytyzm był bardzo popularny, to stał się on oficjalną doktryną tego Kościoła. Przyczyną tego była nie tylko teologia, ale także polityka: Ormianie chcieli się uniezależnić od władzy centralnej w Konstantynopolu, która oczywiście popierała ortodoksję. Następnie Ormianie wpadli w niewolę perską, później arabską i ich nowi władcy, walczący z Imperium Bizantyjskim, niechętnym okiem patrzyli na prawosławie jako wrogą religię i popierali oddzielenie się monofizytów, w tym Ormian, od patriarchatu w Konstantynopolu. Izolacja od innych Kościołów spowodowała, że Apostolski Kościół Ormiański, zatrzymał się swoim rozwoju teologicznym, jak i liturgicznym. Nie przyjmowano nowych zwyczajów, takich jak np. obchodzenie Bożego Narodzenia 25 grudnia. Ten tradycjonalizm i konserwatyzm utrwalił się poprzez stulecia wśród ormiańskich chrześcijan. Z tego powodu w Kościele ormiańskim słabo rozwinięty jest kult ikony.
Dwa punkty skupienia: Wcielenie i Pascha
Jak wiemy opis Bożego Narodzenia mamy w Ewangelii Mateusza i Łukasza. Jej brak w Ewangelii Jana, można tłumaczyć, jak i całą jej strukturę, jej późniejszym powstaniem – Ewangelista nie chciał powtarzać tego, co i tak już było dobrze znane ze starszych Ewangelii. Dlaczego więc Ewangelia Marka nic nie wspomina na temat narodzenia Jezusa? Dokładnie z odwrotnego powodu: bo jest najstarsza. Widać w pierwszych dziesięcioleciach chrześcijaństwa Kościół był skupiony na największym wydarzeniu życia Jezusa: Jego męce i zmartwychwstaniu. W każdą sobotę wieczorem chrześcijanie spotykali się by świętować paschę Jezusa: Jego przejście ze śmierci do życia. W starożytności jednak ludzie bardzo interesowali się okolicznościami urodzin wielkich ludzi. Data urodzin była też bardzo ważna, ponieważ astrologowie badając położenie planet odgadywali przyszłość nowonarodzonego. Pojawienie się nowej gwiazdy i inne nadzwyczajne zjawiska na niebie towarzyszyły narodzinom wielkich ludzi np. rzymskich imperatorów.
Również pierwsi chrześcijanie musieli interesować się okolicznościami narodzin Jezusa. Uczył ich zresztą tego Stary Testament, gdzie opisuje się narodzenie patriarchów i proroków: Jakuba, Mojżesza, Samsona, Samuela i wielu innych. Ewangeliści zebrali więc różne opowieści, które już krążyły wśród uczniów Jezusa i stworzyli dwie równoległe oraz uzupełniające się opowieści Narodzin: jedna Mateusza ma za postać centralną Józefa, druga – Łukasza, Maryję. Bibliści podejrzewają, że opowieść Mateusza była związana ze wspólnotą związaną z krewnymi Jezusa, a Łukasz korzystał z przekazów wspólnoty w Jerozolimie, gdzie żyła Maryja. Obydwie opowieści są bardzo przesiąknięte treściami Starego Testamentu, a cytowane tam pieśni Magnificat, Benedictus czy kantyk Symeona są typowe dla poezji hebrajskiej i wzorowane na pieśniach ST. Świadczy to o tym, że te teksty musiały pochodzić z samych początków Kościoła, kiedy składał się on wyłącznie z Żydów. Mimo sporych różnic np. opowieść Łukasza pozbawiona jest właściwie cudownych i niezwykłych motywów, kiedy Mateusz przeciwnie szeroko je wykorzystuje (pokłon mędrców, Herod, rzeź niewiniątek, ucieczka do Egiptu) obydwa teksty mają wiele wspólnych elementów: poczęcie bez udziału mężczyzny, Józef jako mąż Maryi, pochodzenie z rodu Dawida, Betlejem, Nazaret, zaangażowanie aniołów itd. co świadczy, że rdzeń opowieści był jeden i pewne podstawowe fakty były w Kościele powszechnie znane.
Nie wiemy kiedy dokładnie narodził się Jezus, ponieważ ewangeliści podają nieścisłe dane historyczne, ale według tego co napisali Jezus powinien narodzić się między 8 i 4 rokiem przed naszą erą. Mnich Dionizjusz Mały, który w VI wieku na polecenie papieża miał wyliczyć rok urodzenia Jezusa, aby od niego zacząć liczyć lata nowej, chrześcijańskiej ery (wcześniej liczono lata np. od założenia Rzymu), miał trudne zadanie i mniej danych niż współcześni historycy i zapewne w swoich wyliczeniach pomylił się o kilka lat. 25 grudnia to data umowna, być może związana ze schrystianizowanym rzymskim świętem przesilenia zimowego Sol Invictus – to Chrystus bowiem jest prawdziwym „Słońcem Sprawiedliwości".
Tyle o Ormianach i Bożym Narodzeniu, Czytelnikom zaś życzę wesołych Świąt, jeśli możliwe – w gronie rodziny.