Polska niedziela na Manhattanie

Msza święta dla Polonii na Manhattanie z okazji 80. rocznicy urodzin Ojca Świętego Jana Pawła II

Niezwykle rzadkie są w życiu Polonii amerykańskiej sytuacje, które gromadzą wszystkich przyznających się do polskości, które wyzwalają poczucie jedności i wspólnoty łączące ich naprawdę ponad wszelkimi podziałami. Tym razem takim wyjątkowym wspólnotowym impulsem okazała się Msza święta odprawiona w niedzielny wieczór 30 kwietnia w katedrze św. Patryka na Manhattanie z okazji 80. rocznicy urodzin Ojca Świętego Jana Pawła II.

Przygotowaniami do tego niecodziennego wydarzenia środowisko polonijne żyło już od dawna. Polska prasa, radio i telewizja zapowiadały je wielokrotnie. Najważniejsze było jednak wzajemne, bezpośrednie przekazywanie sobie tej informacji z ust do ust, z oczywistą intencją i przekonaniem, że przecież tego dnia trzeba być właśnie tam.

I spotkali się na modlitwie za Papieża — naszego Papieża — ludzie, którym w innych okolicznościach zawsze było razem `"nie po drodze", bo dzielą ich na co dzień poglądy polityczne, i wykształcenie, i rodzaj wykonywanej pracy, i doświadczenia życiowe, a wśród nich tak bardzo decydujące o ich osobowości i postawie — doświadczenia emigracyjne.

Polscy dyplomaci, obok nauczycielek z niedzielnych szkół polonijnych; polscy pracownicy naukowi z amerykańskich kolegiów i uniwersytetów obok ciężko pracujących robotników, dla których spojrzenie z Greenpointu na Manhattan po drugiej stronie East River jest często tęsknym marzeniem za wyrwaniem się w inny, lepszy, trudno osiągalny świat; emigranci zasiedziali w Ameryce od wielu lat (nawet dziesiątków) obok tych, którzy dopiero uczą się nowego kraju i nowego życia lub tych, którzy wpadli tu na chwilę z wizytą; góralki z Podhala lub z Rzeszowszczyzny, które przeżyły w Stanach wiele lat, ale nigdy do końca nie nauczyły się angielskiego obok kilkuletnich malców, którym (choć wychowanym w polskich rodzinach) łatwiej jest wysłowić się po angielsku niż po polsku. Oficjalni przedstawiciele organizacji polonijnych, polskich instytucji i kół biznesu obok zwyczajnych ludzi — wszyscy, blisko 10-tysięczna rzesza, wypełnili katedrę św. Patryka. Ilu było wśród nich takich, którzy przyszli do kościoła po raz pierwszy po długiej nieobecności lub takich, co pamiętają o obowiązku Mszy św. jedynie w Boże Narodzenie albo Wielkanoc? Tego nie dowiemy się nigdy, ale pewne jest, że ta wyjątkowa modlitwa może przynieść z czasem duchowe owoce dla społeczności polskiej w Ameryce.

Modlitwie w intencji Jana Pawła II przewodniczył arcybiskup Szczepan Wesoły, którego jako duszpasterza emigracji uradował fakt, że Polacy na obczyźnie tak licznie i tak wiernie trwają przy religii swoich ojców. Kilkudziesięciu polskim księżom, pracującym w polskich parafiach w Stanach, a w tym dniu sprawującym z Arcybiskupem uroczystą koncelebrę, dane było doznać głębokiego wzruszenia i przeświadczenia, że ich trud i żmudna codzienna praca nie idą na marne, skoro tylu ich parafian, uczniów i wychowanków — czasem już dawno rozproszonych po całym niemal Wschodnim Wybrzeżu — modliło się znów razem z nimi. Dziatwa szkolna recytująca wiersze i młodzież śpiewająca pieśni religijne doświadczyła świadomości własnych korzeni. Ojciec Krzysztof Wieliczko, najmłodszy proboszcz najstarszej parafii na Manhattanie, św. Stanisława Biskupa i Męczennika, inicjator i niestrudzony organizator tej uroczystości radował się i miał powód do dumy, że to z pozoru karkołomne przedsięwzięcie, które przygotowywał przez wiele miesięcy, stało się wielkim duchowym sukcesem i potwierdziło słuszność jego inicjatywy.

Wszystkim zaś, trwającym w pełnej skupienia, blisko dwugodzinnej modlitwie, dane było przeżyć wspólnotę duchową — i pomiędzy sobą, i z osobą Jana Pawła II, który do uczestników tej uroczystości skierował specjalny list. Wzruszające były słowa Papieża odczytane na poczatku Gdy jednak na zakończenie Mszy św. zabrzmiały słowa religijnego polskiego hymnu Boże coś Polskę, a później pieśni My chcemy Boga śpiewane przez wielotysięczny tłum, nie jednemu wzruszenie ścisnęło gardło i ukradkiem wycierał niecierpliwą łzę.

Katedra św. Patryka była świadkiem wielu przemijających wydarzeń historycznych — jednak taka, jak w niedzielę, manifestacja religijności zdarzała się tu nieczęsto, a manifestacja polskości i jedności narodowj, pewnie po raz pierwszy w jej dziejach. Serce Polski biło tego dnia na Manhattanie

Zdumieni Amerykanie, przypadkowi przechodnie na Fifth Avenue, z ciekawością przyglądali się najpierw rozmodlonemu tłumowi, wylewającemu się z wnętrza świątyni aż na ulicę, a potem wzruszonym i skupionym ludziom, którzy wsiadali do licznych autokarów, by wrócić z Polską w sercu do swoich, czasem bardzo dalekich domów rozsianych po całych niemal Stanach. Takie zgromadzenia budzą zdumienie wśród tych, dla których nawet w kościele wszystko musi być "lekko, łatwo i przyjemnie", bo inaczej się zniechęcą — ale może budzą też i głębsze refleksje? Niech więc ta niezwykła polska uroczystość w katedrze św. Patryka zaowocuje nie tylko w społeczności polonijnej, ale również wśród Amerykanów.

opr. ab/ab

Wszystkie artykuły pochodzące z "Kronik Rzymskich" zamieszczone na stronach Opoki:
Copyright © by Kroniki Rzymskie

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama