Dusza a duch

Fragmenty książki "Być człowiekiem pełniej w myśli Edyty Stein", o odkrywaniu Bożej łaski w życiu i podejmowaniu świadomej współpracy z nią

Dusza a duch

ks. Tomasz Trębacz

Być człowiekiem pełniej w myśli Edyty Stein

ISBN: 978-83-7580-152-1
wyd.: Wydawnictwo Salwator 2010

Wybrane fragmenty
Wstęp
Człowiek — wymiar naturalny
Ciało człowieka wyrazem wnętrza
Dusza człowieka
Dusza a duch
Życiorys

Dusza a duch

Dusza w większości nurtów i tradycji uważana jest za „formę” człowieka. Oznacza to „istotę” (essentia), formę substancjalną, zasadę tożsamości ontycznej, pierwiastek konstytuujący człowieczeństwo na płaszczyźnie świata teologicznego, metafizycznego, psychicznego, biologicznego i fizycznego. Dusza „upodmiotowuje” na sposób subsystentny sferę życia jaźni, świadomość, poznanie, myślenie, wolę, dążenia, wyższe uczucia, procesy duchowe33. Czym zatem jest duch? Czesław Bartnik wyjaśnia, że duch jest jakby jeszcze bardziej wewnętrznym wymiarem duszy, jej osobowym upostaciowieniem i otwarciem na dar łaski. Jest sposobem ukierunkowania na Trójcę Świętą. „Duch” oznacza, że człowiek, począwszy od chwili swego stworzenia, jest skierowany ku swojemu celowi nadprzyrodzonemu, a jego dusza jest uzdolniona do tego, by była w darmowy sposób podniesiona do komunii z Bogiem34.

Podobnie Stein, w sposób jasny i zrozumiały określa zaistniały podział między duszą a duchem. Zaznacza jednak, że podział ten nie dotyczy samej duszy — bo dusza jest duchowa — ale procesu, który w niej zachodzi. Stein mówi, że dusza jako forma ciała zajmuje pośrednie stanowisko pomiędzy duchem i materią, właściwe dla formy rzeczy materialnych. Jako duch, dusza ma swój byt „w sobie” i w osobistej wolności jest zdolna wznieść się ponad siebie i przyjąć w siebie życie wyższe. Nie chcę przez to powiedzieć, jakoby w człowieku istniał duch obok duszy. To jedna dusza duchowa rozwija w wieloraki sposób swe istnienie. Podziału na ciało — duszę — ducha nie należy też brać w sensie podziału na ducha (mens) i zmysłowość, czyli na wyższą i niższą „część” duszy, ani na — biorąc pod uwagę samą „część” wyższą — na ducha w znaczeniu władzy poznawczej (rozum, łac. intellectus) i na wolę. Dusza jest duchem (łac. spiritus) według swej najbardziej wewnętrznej istoty, będącej podstawą wszystkich jej sił35.

Rozróżnienie duszy i ducha występuje już w listach świętego Pawła:

Lecz powie ktoś: A jak zmartwychwstają umarli? W jakim ukazują się ciele? O, niemądry! Przecież to, co siejesz, nie ożyje, jeżeli wprzód nie obumrze. To, co zasiewasz, nie jest od razu ciałem, którym ma się stać potem, lecz zwykłym ziarnem, na przykład pszenicznym lub jakimś innym. Bóg zaś takie daje mu ciało, jakie zechciał; każdemu z nasion właściwe. Nie wszystkie ciała są takie same: inne są ciała ludzi, inne zwierząt, inne wreszcie ptaków i ryb. Są ciała niebieskie i ziemskie, lecz inne jest piękno ciał niebieskich, inne — ziemskich. Inny jest blask słońca, a inny — księżyca i gwiazd. Jedna gwiazda różni się jasnością od drugiej. Podobnie rzecz ma się ze zmartwychwstaniem. Zasiewa się zniszczalne — powstaje zaś niezniszczalne; sieje się niechwalebne — powstaje chwalebne; sieje się słabe — powstaje mocne; zasiewa się ciało zmysłowe — powstaje ciało duchowe. Jeżeli jest ciało zmysłowe, powstaje też ciało duchowe. Tak też jest napisane: «Stał się pierwszy człowiek, Adam, duszą żyjącą», a ostatni Adam duchem ożywiającym. Nie było wpierw tego, co duchowe, ale to co ziemskie; duchowe było potem (1 Kor 15,35-46).

Komentując te słowa świętego Pawła, Edyta Stein mówi, że jeżeli ciało jest obdarzone duszą (niem. beseeltes Leib), to istnieje też ciało duchowe (niem. Geisteleib). Pierwszy człowiek, Adam, stał się duszą żyjącą, a ostatni Adam — duchem ożywiającym (łac. anima vivens — spiritus vivificans). Nie było jednak wpierw tego, co duchowe, ale to, co „duszne” (niem. seelische); duchowe było potem. Nie chodzi tu o różnice między ciałem ożywionym a ciałem duchowym, lecz o podstawę, na której się ona opiera, a mianowicie, o rozróżnienie między „duszą żyjącą” a „duchem ożywiającym”36. Edyta Stein dokonuje następnie uzasadnienia i wyjaśnienia, mówiąc, że dusza jest „żyjąca”, bo ma w sobie swoje własne życie (naturalne) i ożywia ciało. Lecz dusza nie jest źródłem tryskającym, które rodzi z siebie życie jak „ożywiający duch” nowego Adama. Źródłem ożywiającym lub budzącym życie jest dusza Chrystusa, ponieważ nosi w sobie pełnię Ducha Bożego i, co więcej, ponieważ w nieograniczonej wolności osoby Chrystusa Jego dusza dysponuje swoją pełnią życia. Nie tylko w naturalny sposób zamieszkuje ona ciało37, ale „posiada moc” zaczęcia swego życia w ciele i skończenia go, a następnie podjęcia go znowu38. Łączy się tu i przenika — mówi Stein — naturalny związek duszy z ciałem, przez co dusza jest właśnie duszą, oraz władztwo Boskiej osoby przewyższające osobistą wolność duchów stworzonych. Nie byłoby to możliwe, gdyby dusza ludzka była tylko „żyjącą” jak „dusza” zwierzęca. Dusza ludzka jest ze swej natury duchem uformowanym osobowo, zdolnym przyjąć życie Boże. Dlatego może panować nad swoim ciałem i nad swą naturą39. Dostrzec tu można własne działanie (moralne lub niemoralne) człowieka jako podmiotu — i przejąć coś z mocy Chrystusa nad pełnią ducha (jako dar łaski, charyzmat już w tym życiu, albo jako jej wieczna nagroda w życiu chwały). Granica między jej istnieniem jako duszy (związanym z ciałem) a istnieniem duchowym (zwróconym ku Bogu) przebiega przez samą jej istotę. Dlatego słowo Boże jest bardziej przenikające niż „miecz obosieczny”, bo przenika aż do rozdzielenia duszy i ducha (por. Hbr 4,12)40.

Chcąc zatem wyjaśnić naturalną działalność ducha w człowieku, należy zaznaczyć, że wynika ona z całościowej struktury bytu duchowo-rozumowego. Święty Jan od Krzyża, którego przytacza Edyta Stein, mówi, że dusza jest rzeczywistością wyposażoną w różne władze: niższe i wyższe, albo zmysłowe i duchowe. W części niższej — jak i wyższej — władze owe dzielą się na poznawcze i pożądawcze (nie jest to bezpośrednia wypowiedź Jana, wynika jednak ona z jego nauki). Zmysły są wprawdzie organami ciała, lecz jednocześnie „oknami” duszy, przez które poznaje ona świat zewnętrzny. Zmysłowość jest wspólna ciału i duszy. Jan mało zajmuje się jednak stroną cielesną. Zmysłowe poznanie nie jest możliwe bez czynności duchowej. Tym można tłumaczyć ścisłe powiązanie „wyższego” i „niższego” bytu duchowego. Nie są to piętra zbudowane jedno na drugim. Określenie „wyższa” i „niższa” część jest tylko przestrzennym obrazem dla czegoś, co posiada byt całkowicie nieprzestrzenny. Jan wyraźnie mówi, że dusza jako duch nie ma ani wysokości, ani głębokości, jak ciało41. Akt duchowy i zmysłowy są w dziedzinie naturalnej ściśle ze sobą złączone, choć „okna zmysłów” nie doprowadzają do poznania świata zmysłom podpadającym, jeśli duch nie zechce przez nie patrzeć. Duch jednak potrzebuje tych właśnie okien, aby spojrzeć na świat. Inaczej mówiąc, zmysły dostarczają mu materii, którą on się zajmuje42.

Święty Augustyn zadecydował o podziale duszy na trzy władze, ze względu na trynitarną strukturę ducha. Święty Jan od Krzyża rozwinął tę myśl i wziął wzajemny stosunek trzech sił duchowych i trzy cnoty teologalne. Tu właśnie dotykamy decydującego punktu w jego nauce o duchu. Jan mówi między innymi, że w swojej naturalnej działalności duch związany jest ze zmysłami. Przyjmuje, co mu podają, przechowuje, co dostrzegają; przy sposobności przypomina to sobie i łączy z innymi skojarzeniami. Przez porównanie, uogólnienie, wnioskowanie, dochodzi do poznania pojęciowego, do wydawania sądów i wyciągania wniosków, co jest sprawnością właściwą rozumowi. Podobnie wola zajmuje się w naturalny sposób tym, co jej przekazują zmysły, znajduje w tym radość, szuka, jak to posiąść, czuje ból z powodu straty, nadzieję posiadania i obawę utraty43. Duch nie jest do tego przeznaczony — pisze święty Jan — aby poznawać rzeczy stworzone i nimi się radować; one go krępują i odwracają od jego właściwego i pierwotnego bytu. Duch musi się uwolnić od tych pęt i wznieść do bytu prawdziwego, do którego został stworzony. Jego spojrzenie winno być skierowane na Stwórcę. Bóg tu pobudza i Bóg tu dokonuje wiele, ale wymaga współpracy człowieka, jego właściwego czynu duchowego. Osiąga się to dzięki temu, że naturalnym władzom zostaje udzielone „coś”, co je mocniej przyciąga i cieszy niż poznanie i użycie osiągane w sposób naturalny44.

Co zatem oznacza duch? Edyta Stein przytacza dalej świętego Jana, który mówi, że duch oznacza w szerokim ujęciu nie tylko rozum, lecz i serce, które dochodzi przez nieustanne obcowanie z Bogiem do zażyłości z Nim, poznaje Go i miłuje45.

Święty Jan następnie rozwija tę myśl, dodając stwierdzenie, że Bóg jest czystym duchem, prawzorem wszelkiego bytu duchowego. Dlatego ducha rozumie w pełni tylko Bóg; jest On tajemnicą, która jednak nie daje nam spokoju, gdyż kryje w sobie tajemnicę naszego własnego bytu. Mamy do niej dostęp w takiej mierze, w jakiej nasz własny byt jest duchowy. Duch stworzony jest ograniczonym „obrazem” Boga,— choć podobnym Jemu jako odbicie, to ograniczonym jako Boże przeciwieństwo. Jest jednak zdolny przyjąć Boga i w swej formie najdoskonalszej może się z Bogiem zjednoczyć we wzajemnym, wolnym, osobowym oddaniu. Duch stworzony o tyle jest zdolny wznieść się aż do Niego, o ile wznosi się ponad samego siebie. Bóg jest Stwórcą i podtrzymuje w bycie każde istnienie. Jest przyczyną istotną, wszystko podtrzymującą46.

Widzimy więc jasno, jak szczególnie rozdwojony jest ten byt duchowy. Edyta Stein mówi, że jeśli chcemy podzielić wszystko, co rzeczywiste, na ducha i materię, to nie ma innej możliwości określenia jej, gdyż nie jest ona ani przestrzenna, ani wyczuwalna zmysłami, jak wszystko, co przestrzenno-materialne. Jednakże dusza z natury jest związana z materią i to ją w sposób istotny odróżnia od czystych duchów, a znajduje swój wyraz w twierdzeniu, że dusza jest formą ciała. Duch jako dusza buduje człowieka w materii i przestrzeni, z momentu na moment, jako ciągle poruszaną i zmieniającą się istotę w ten sposób, że to, co zewnętrzne, jest rzeczywiście nieustannie wyznaczane i formowane przez wnętrze i przez to, co najbardziej wewnętrzne — najbardziej duchowe i najodleglejsze od materialności, co porusza duszę w jej głębi. To duch tworzy wszelką materialność47. Rozpatrując byt duchowy jako uświadomione w sposób wolny życie osobowe, musimy powiedzieć, że jest ono „najpierwotniejszą formą” istnienia duchowego. Często mówimy o duchu również w przypadku tworów nieosobowych. Edyta Stein podaje tu prosty, ale ciekawy przykład. Wyrażamy się o książce, że jest „pełna ducha”, zwykliśmy też nauki dzielić na przyrodnicze i o duchu — czyli humanistyczne. Za przedmiot nauk „duchowych” uważa się przy tym nie tylko osoby i życie osobowe, lecz wszystko, co stworzył duch ludzki. Trzeba pamiętać, że to, co duchowe, oddzieliliśmy w pewnym sensie — jako określoną dziedzinę rzeczywistości — od tego, co materialne, lecz z drugiej strony uznaliśmy to za powracającą w różnych dziedzinach rzeczywistości podstawową formę istnienia. Melodia nie jest dla nas jedynie prostym następstwem tonów dostrzeganych zmysłami. Śpiewa przez nią dusza ludzka — radośnie albo żałośnie, przyjemnie lub groźnie. Rozumiemy jej „mowę”. Działa ona na duszę i porusza ją. Jest to spotkanie z pokrewnym nam życiem. Nie twierdzimy, że śpiewak lub skrzypek przeżywają właśnie to, co wyrażają swym śpiewem czy grą. Często zdarza się, iż twórca wyraża w swym utworze własne przeżycia. Może on jednak również tylko „wczuć” się w coś, co domaga się artystycznego wyrazu, i dopomóc mu do wyrażenia się.

Rozumiemy wówczas to „coś”, nie myśląc przy tym o artyście, który nam je udostępnił. Podobnie pojmujemy sens utworu poetyckiego. To, co stanowi następstwo wyrazów w wierszu lub tonów w melodii, stanowi „twór sensu” szczególnego rodzaju: domaga się on tego, aby uzyskać życie w pewnej duszy.

Do „urzeczywistnienia” tego dopomaga mu zarówno dusza artysty, jak i dusza słuchacza48. Powyższy przykład może stanowić potwierdzenie podmiotowości działania moralnego, którym jest człowiek. Także tu, w sferze duchowej, musi występować działanie, które może być świadome lub nieświadome, ale którego podmiotem w tym przypadku jest zawsze człowiek. Reasumując, możemy powiedzieć, że życie duszy i jej działanie jest tym właśnie „urzeczywistnianiem”, o którym mówi Stein. Materiałem i treścią tego działania jest sama dusza, jej życie duchowe. Duch jest sensem i życiem — w pewnym urzeczywistnieniu: życiem wypełnionym sensem. Stein dodaje, że jedno i drugie stanowi całkowitą jedność tylko w Bogu. U stworzeń trzeba odróżnić pełnię życia kształtowaną przez sens, i sens urzeczywistniający się w pełni życia. Sens bez pełni życia jest ideą urzeczywistniającą się dopiero w istocie żyjącej. Ani sens, ani należąca do ducha pełnia życia, nie mają nic wspólnego z materialnością przestrzenną49.

33 Por. Cz. Bartnik, Dogmatyka katolicka, t. 1, Lublin 2000, s. 386.

34 We wszystkich religiach, kulturach i kierunkach myśli – jak mówi Czesław Bartnik – dusza była i jest ujmowana jako różna od ciała i ontycznie doskonalsza, co nie przeszkadzało nieraz tłumaczyć ją ostatecznie również poprzez materię najbardziej subtelną i doskonałą, oznaczającą właściwie tyle, co „bytowość”, „realność”. W tym sensie duszę uważali za „najdoskonalszą materię” nawet niektórzy uczeni chrześcijańscy: św. Justyn, Tertulian, św. Jan Kasjan, św. Bonawentura [...]. Ogólnie jednak myśliciele chrześcijańscy tłumaczą byt duszy jako duchowy, różny od ciała. Ludzka refleksja wypracowała niemal powszechny pogląd o niecielesności (nieśmiertelności) duszy. Słuszności tej refleksji dowodzi ogromna liczba zjawisk antropofanijnych: fenomen własnego „ja”, jaźni, podmiotu niematerialnego; zjawisko świadomości, zwłaszcza „głębokiej”; zjawisko refleksji ludzkiej „wiem, że wiem”; poznanie umysłowe; fenomen woli; miłość wyższa, ofiarna, altruistyczna; życie wewnętrzne (doskonałość, świętość, asceza, mistyka, ekstaza); poczucie szczęścia i nieszczęścia, wartości i antywartości, życia i śmierci, sensu i bezsensu. Wszystko to ukazuje niezwykły pierwiastek duszy, jej świat i jej naturę różną od rozpoznawanej empirycznie materii. I dla takiego rozpoznania nie trzeba objawienia, łaski z góry ani wiary religijnej. Por. Cz. Bartnik, dz. cyt., s. 386.

35 Por. E. Stein, Byt skończony..., s. 459.

36 Por. E. Stein, Byt skończony..., s. 459-460.

37 Można to rozumieć dwojako: 1) jako obciążenie duszy przez ciało materialne, które Chrystus wraz ze swą ludzką naturą przejął na czas życia ziemskiego, od którego był jednak uwolniony w zmartwychwstaniu; 2) jako „wkształtowanie” się w stosowne dla duszy ciało, „wkształtowanie” mające miejsce także w stanie uwielbionym. Por. tamże, s. 21.

38 Por. tamże, s. 460.

39 Tym, którzy przyjmują Słowo Boże, zostaje udzielone „nowe życie”. Tym nowym życiem mogą oni w sposób wolny dysponować. Potwierdzają to słowa Ewangelii według św. Jana (por. J 1,12).

40 E. Stein, Byt skończony..., s. 460.

41 Por. E. Stein, Wiedza Krzyża, Kraków 1999, s. 130.

42 Por. tamże, s. 129-130.

43 Por. tamże, s. 131-132.

44 Por. tamże, s. 132.

45 Por. tamże, s. 133.

46 Por. tamże, s. 170-171.

47 Por. E. Stein, Byt skończony..., s. 389.

48 Por. tamże, s. 390-391.

49 Por. tamże, s. 391.

opr. aw/aw



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama