Strażnicy brzasku

Artykuł napisany po Zgromadzeniu Plenarnym Papieskiej Rady ds. Kultury, 11-13.03.2004

«Należy wspierać świat kultury, sztuki i literatury, ażeby mógł uczestniczyć w budowaniu społeczeństwa kierującego się nie materializmem, lecz wartościami moralnmi i duchowymi» — apelował Jan Paweł II podczas audiencji kończącej zgromadzenie plenarne Papieskiej Rady ds. Kultury, w sobotę 13 marca 2004 r. Tymczasem zaraz na początku obrad dotarły do nas wiadomości, które odbiegały bardzo daleko od papieskiej wizji. Zaczęliśmy pierwsze posiedzenie, gdy z opóźnieniem przybył z hiobową wieścią kard. Rouco Varela, informując łamiącym się głosem o ponad 200 ofiarach terrorystycznego zamachu w Madrycie. Dzień-symbol 11 marca wpisuje się obok 11 września w historię fanatycznej nienawiści dręczącej naszą cywilizację. Brzask trzeciego tysiąclecia naznaczony został znamieniem bezprecedensowego terroru, wyrażającego pogardę dla człowieka. Na przekór wielkim marzeniom o budowaniu świata dialogu i solidarnej więzi budowany jest świat, w którym z przemocy i lekceważenia prawa usiłuje się tworzyć fundament nowej kultury. Światło brzasku zostaje zagrożone przez mrok kompleksów i uprzedzeń tworzących kulturę nienawiści.

Obojętność współczesnych pogan

Ważną cechę współczesnej kultury stanowi odejście od filozoficznego materializmu i walczącego ateizmu. Nastąpiło ono w wyniku załamania się systemów budowanych na marksistowskiej teorii społeczeństwa. W kilku krajach, które jeszcze usiłują bronić wizji Marksa, ateizm występuje dziś w złagodzonej postaci. Trudno się jednak cieszyć z tego, iż miejsce ateizmu zajęła obojętność religijna. Niewątpliwie pozwala ona unikać zarówno administracyjnych szykan, jak i rozterek moralnych. Prowadzi jednak równocześnie do postaw, w których zainteresowania religijne zostają zepchnięte na margines. Prześladowania religijne, stosowane jako metoda propagowania ateizmu, budziły zaciekawienie tematyką religijną i pozwalały cenić wartości, za które płacono cenę cierpienia. Obojętność religijna przyczynia się do popularności postaw, w których ceni się sukces i konsumpcję, natomiast potrzebę wartości duchowych sprowadza się do poziomu namiastek duchowości oferowanych przez New Age.

Następstwa nowej sytuacji pojawiają się w uwspółcześnionej wersji pogaństwa. Podczas gdy poganie spotykani przez pierwszych chrześcijan wykazywali często dużą wrażliwość moralną oraz znajomość kultury klasycznej, w kręgach współczesnych pogan dominuje obojętność na wyższe wartości, idąca w parze z programowym nihilizmem, traktującym duchową pustkę jako naturalne środowisko człowieka. Tworzą się nowe wzorce życia, w których podważa się doniosłość wielu postaw istotnych dla wcześniejszego rozwoju naszej kultury. W globalnym świecie po rewolucji informacyjnej pojawiają się propozycje postaw życiowych ujmujących w radykalnie nowy sposób przeżywanie ludzkiej więzi z kulturą. Miejsce klasycznego animal rationale zajął bezdomny turysta, który koncentrując się na zaliczaniu wrażeń, nie stawia sobie żadnych życiowych celów. Nie istnieje dla niego wyrazisty horyzont wartości, gdyż wszystko jawi się jako rozmyte i wątpliwe. Nie czuje również żadnego związku z tradycją, gdyż przywykł do kolejnych eksperymentów, usprawiedliwianych prostym pytaniem: «Dlaczego by nie spróbować?»

Nie ulegając ani nihilizmowi, ani nostalgii za utraconym światem, trzeba nam odnajdywać na nowo ludzką tożsamość, bez demonizowania przemian, które niesie współczesność. W swym rozwoju kulturowym gatunek homo sapiensf potrafił już nieraz powstrzymywać tendencje niosące ryzyko samozagłady. Istnieją powody, by także i obecnie ufać w skuteczność podobnych działań. Konieczne jest jednak w tym celu odniesienie do Ewangelii Jezusa Chrystusa, w której winniśmy szukać zasad umożliwiających budowę kultury życia.

Kultura dezerterów

Patrząc na przemiany kulturowe naszej epoki, możemy wyrazić ich istotę lakonicznym stwierdzeniem: «naszą ojczyzną jest dezercja»: dezercja z tradycji kulturowej, której symbolem stały się Delfy, Kapitol, Golgota. Dezerterzy usiłują tłumaczyć, iż ucieczka była konieczna dla pełnego wyzwolenia, odnalezienia autentycznej egzystencji, odrzucenia konwenansów krępujących osobowość. Tymczasem realnym skutkiem dezercji jest kulturowa bezdomność współczesnych, którzy wybrali ucieczkę od tego, co znajome i bliskie, traktując duchową pustynię jako namiastkę utraconego domu.

Wykorzeniony ze swej wielkiej tradycji kulturowej, współczesny człowiek jawi się jako stworzenie bardziej dramatyczne od swych przodków, gdyż istotę jego egzystencji stanowi bezdomność. Jest to zarówno bezdomność na poziomie wartości, gdy żaden system tradycyjnych wartości nie może być identyfikowany z naszą duchową ojczyzną, jak i bezdomność kulturowa, gdy świat ludzkiej kultury staje się obcą rzeczywistością, z której chciałoby się uciec bądź to w wirtualną przestrzeń Internetu, bądź też w świat złudzeń generowanych np. przez narkotyki. Bezdomność kosmicznych sierot można próbować zagłuszyć reklamą lub ironią, emisją telewizyjnego reality show lub retoryką politycznej poprawności. Podobne propozycje kulturowe odbiegają daleko od wzorców, które wyrażały wcześniej naszą refleksję inspirowaną dążeniem do Boga i wartości duchowych. W propozycjach dyktowanych przez komercję i konsumpcję znajdujemy rys głęboko tragiczny, który wymaga wspólnotowych, solidarnych działań, aby nie doszło do zniszczenia wcześniejszych osiągnięć kulturowych naszego gatunku.

Bezdomność a wolność w Chrystusie

Kosmiczna bezdomność współczesnego pokolenia nie musi bynajmniej przerażać, jeśli uświadomimy sobie, że nawet w bezdomności tkwią rysy bliskie Ewangelii Jezusa Chrystusa. W Ewangelii św. Łukasza Chrystus na pytanie, gdzie mieszka, udziela odpowiedzi: «Lisy mają nory i ptaki podniebne gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł położyć» (9, 58). Odpowiedź ta ukazuje wielką perspektywę duchowej wolności, w której chrześcijaństwo nie jest identyfikowane z określoną tradycją kulturową czy z jednym systemem społecznym. Duchowa wolność chrześcijan płynie z tego, że potrafią spokojnie odchodzić z każdego miejsca, by dać świadectwo, że Chrystus jest dla nich najważniejszy. W ludzkich kategoriach są bezdomni. W Bożej perspektywie stanowią grupę kulturowych wędrowców, którzy naśladując Syna Człowieczego, zmierzają do domu Ojca. Nie należy wpadać w przygnębienie i traktować XXI w. jako Rubikonu, którego chrześcijanie nie są w stanie przekroczyć. Należy natomiast poszukiwać nowych form oddziaływania, które umożliwia pełniejszy udział chrześcijaństwa w przemianie współczesnej kultury.

W wędrówce szlakiem wiary zjawisko naturalne stanowi kulturowa bezdomność, wyrażająca najgłębszą wolność serca żyjącego Bogiem. Bezdomność nie musi więc być znakiem nihilistycznej negacji, lecz może wyrażać istotę naszej wolności, jeśli tylko potrafimy ujmować ją w perspektywie ostatecznej wędrówki do domu Ojca. Na szlaku kulturowych pielgrzymów będą nieuchronnie zmieniać się style i warunki marszruty. Nie trzeba tracić energii na opłakiwanie niegdysiejszych szlaków. Nie trzeba ubolewać, że w obecnym świecie brak pewnych procesów, do których przyzwyczailiśmy się w dzieciństwie. Trzeba natomiast konsekwentnie chronić poczucie kosmicznego Sensu, który przez tysiące lat nadawał kierunek życiowym wysiłkom naszych braci w człowieczeństwie. Nie wolno odejść od tego zbioru wartości, który stał się małą ojczyzną naszego gatunku, a obejmuje prawdę i wolność, altruizm i poświęcenie, solidarność, przyjaźń, współczucie.

W kręgu chrześcijańskich elit

Doświadczając jakościowo nowych wyzwań i zagrożeń, nie należy wpadać w przygnębienie, ani propagować łatwej filozofii dla frustratów. Trzeba być na wzór św. Augustyna człowiekiem dwóch miast: ludzkiego i Bożego. Dzieląc niepokoje ludzkiego miasta, należy ustawicznie dążyć do Bożego miasta, poszukując wartości nie z tego świata, które ukazują ostateczny sens naszych codziennych wędrówek. Nie jest prawdą, że kultura obojętności religijnej zabiła w nas wrażliwość na te wartości. Podczas obrad zwracano uwagę, iż w wielu krajach cieszą się ogromnym powodzeniem portale internetowe przybliżające klasyczne teksty mistyków, które skłaniają do kontemplacyjnej zadumy. Podkreślano pozytywne oddziaływanie utworzonych niedawno Ośrodków Kultury Chrześcijańskiej w twórczym dialogu ze współczesnością. Poszukiwano środków skutecznej formacji elitarnych środowisk, które połączą kompetencje w dziedzinie sztuki z wrażliwością na istotne treści przesłania Ewangelii.

Jako niedoścignionego mistrza tej postawy ukazywano św. Pawła przemawiającego na ateńskim Areopagu do greckich słuchaczy (Dz 17, 16- -31). Zarówno jego umiejętność poszukiwania wspólnoty wartości, jak i język uwzględniający zainteresowania słuchaczy uczą trudnej sztuki odchodzenia od patosu, ideologicznych uproszczeń, pragmatycznej pogoni za natychmiastowym sukcesem. Znamienne jest, że w swym wystąpieniu Apostoł Narodów mówił życzliwie o oznakach lokalnej pobożności, cytował miejscowych poetów, szukał wszelkich dostępnych środków, by przybliżyć mieszkańcom Aten światło Damaszku i optymistyczną prawdę o zmartwychwstaniu. Trzeba umieć w jego stylu cierpliwie trwać pośród mroku, oczekując na brzask, w którym światła Damaszku złączą się ze światłem wielkanocnego poranka. W tym sensie do katolickich twórców kultury należy odnosić papieskie słowa o współczesnych strażnikach brzasku.

Abp Józef Życiński

Metropolita lubelski

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama