19
listopada
wtorek
Wspomnienie bł. Salomei, zakonnicy
Rok liturgiczny: B/II
Pierwsze czytanie:
Ap 3, 1-6. 14-22
Psalm responsoryjny:
Ps 15 (14), 1b-2. 3 i 4b. 4c-5 (R.: por. Ap 3, 21a)
Werset przed Ewangelią:
1 J 4, 10b
Ewangelia:
Łk 19, 1-10

Patroni:

  • św. Abdiasz,
  • św. Maksym,
  • św. Seweryn, Eksuperiusz i Felicjan ,
  • św. Barlaam,
  • Męczennice dziewice i wdowy z Tracji,
  • św. Eudo,
  • św. Mechtylda z Hackeborn,
  • bł. Jakub Benfatti,
  • bł. Elizeusz García i Aleksander Planas Saurí

Liturgia na dzień 2024-11-19:

Pierwsze czytanie

Ap 3, 1-6. 14-22
Czytanie z Apokalipsy Świętego Jana Apostoła

Ja, Jan, usłyszałem Pana mówiącego do mnie:

«Aniołowi Kościoła w Sardes napisz: To mówi Ten, co ma siedem Duchów Boga i siedem gwiazd: Znam twoje czyny: masz imię, które mówi, że żyjesz, a jesteś umarły. Stań się czujnym i umocnij resztę, która miała umrzeć, bo nie znalazłem twych czynów doskonałymi wobec mego Boga. Pamiętaj więc, jak wziąłeś i usłyszałeś, tak strzeż tego i nawróć się! Jeśli więc czuwać nie będziesz, przyjdę jak złodziej, i nie poznasz, o której godzinie przyjdę do ciebie.

Lecz w Sardes masz kilka osób, co swoich szat nie splamiły; będą chodzić ze mną w bieli, bo godne są tego. Tak szaty białe przywdzieje zwycięzca, i z księgi życia imienia jego nie wymażę. I wyznam imię jego przed moim Ojcem i Jego aniołami.

Kto ma uszy, niechaj posłyszy, co mówi Duch do Kościołów.

Aniołowi Kościoła w Laodycei napisz: To mówi Amen, Świadek wierny i prawdomówny, Początek stworzenia Bożego: Znam twoje czyny, że ani zimny, ani gorący nie jesteś. Obyś był zimny albo gorący! A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust.

Ty bowiem mówisz: „Jestem bogaty” i „wzbogaciłem się”, i „niczego mi nie potrzeba”, a nie wiesz, że to ty jesteś nieszczęsny i godzien litości, i biedny, i ślepy, i nagi. Radzę ci nabyć u mnie złota w ogniu oczyszczonego, abyś się wzbogacił, i białe szaty, abyś się przyodział, i by nie ujawniła się haniebna twa nagość, oraz balsamu do namaszczenia twych oczu, byś widział.

Ja wszystkich, których kocham, karcę i ćwiczę. Bądź więc gorliwy i nawróć się!

Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli ktoś posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną. Zwycięzcy dam zasiąść ze Mną na moim tronie, jak i Ja zwyciężyłem i zasiadłem z mym Ojcem na Jego tronie.

Kto ma uszy, niechaj posłyszy, co mówi Duch do Kościołów».

Psalm responsoryjny

Ps 15 (14), 1b-2. 3 i 4b. 4c-5 (R.: por. Ap 3, 21a)
Zwycięzca ze Mną zasiądzie na tronie

Kto będzie przebywał w Twym przybytku, Panie, *
kto zamieszka na Twej górze świętej?
Ten, kto postępuje nienagannie, działa sprawiedliwie *
i mówi prawdę w swym sercu.

Zwycięzca ze Mną zasiądzie na tronie

Kto swym językiem oszczerstw nie głosi, *
kto nie czyni bliźniemu nic złego
i nie ubliża swoim sąsiadom, *
ale szanuje tego, który oddaje cześć Bogu.

Zwycięzca ze Mną zasiądzie na tronie

Kto dotrzyma przysięgi niekorzystnej dla siebie, *
kto nie daje swych pieniędzy na lichwę
i nie da się przekupić przeciw niewinnemu. *
Kto tak postępuje, nigdy się nie zachwieje.

Zwycięzca ze Mną zasiądzie na tronie

Werset przed Ewangelią (Alleluja)

1 J 4, 10b
Alleluja, alleluja, alleluja

Bóg pierwszy nas umiłował i posłał swojego Syna
jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy.

Alleluja, alleluja, alleluja

Ewangelia

Łk 19, 1-10
Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza

Jezus wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto. A pewien człowiek, imieniem Zacheusz, który był zwierzchnikiem celników i był bardzo bogaty, chciał koniecznie zobaczyć Jezusa, któż to jest, ale sam nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu. Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić.

Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: «Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu». Zszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany. A wszyscy, widząc to, szemrali: «Do grzesznika poszedł w gościnę».

Lecz Zacheusz stanął i rzekł do Pana: «Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogoś w czymś skrzywdziłem, zwracam poczwórnie».

Na to Jezus rzekł do niego: «Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł odszukać i zbawić to, co zginęło».

Jeżeli chcesz, aby codzienne czytania były dostępne na Twojej stronie, umieść w niej następujący kod:

Wybierz dzień:

Zacheusz i Jezus, dwaj ryzykanci

ks. Michał Kwitliński ks. Michał Kwitliński

Zacheusz i Jezus, dwaj ryzykanci  

Zacheusz chciał koniecznie zobaczyć Jezusa, kto to jest. Może powiedział sobie w duchu: „muszę go zobaczyć, muszę go poznać”. Nikt z zewnątrz go nie przymuszał, wręcz przeciwnie, ludzie raczej przeszkadzali nielubianemu urzędnikowi. Ta konieczność wypływała z niego samego. „Muszę” w tym wypadku oznaczało „bardzo chcę”. Zacheusz zrobi wszystko aby osiągnąć swój cel. Nawet zaryzykuje całkiem prawdopodobny bolesny i kompromitujący upadek z sykomory. Pewnie ostatni raz łaził po drzewach w dzieciństwie. 

Pan Jezus mówi zaś: Zacheuszu, muszę się zatrzymać w twoim domu. Oczywiście, nic nie przymusza Jezusa oprócz Jego własnej woli. On chce, bardzo chce, przyjść do tego celnika, okazać mu publicznie przyjaźń. Pan Jezus również ryzykuje. Zacheusz mógł przecież nie odpowiedzieć na prośbę Jezusa. Gdyby Nauczyciel był dyplomatą, najpierw jego uczniowie odbyliby poufne rozmowy z Zacheuszem. Skłanialiby go, aby sam wystosował zaproszenie, zapewniając, że On przyjdzie. Ale wszystko dzieje się w ciągu minut. I Jezus nie obawia się zaryzykować. Ostatecznie, większość tych, do których się zwrócił ze swoim orędziem, odrzuciło je i to w sposób radykalny. Zabili Tego, który chce wejść do naszych domów, do naszych serc. Słowa Jezusa przecież to właśnie oznaczają: chcę wejść do twojego domu, aby zostać twoim przyjacielem, a tym samym wejść do twego serca. 

Pan Jezus podejmuje dla mnie ryzyko. Czy ja jestem gotów podjąć ryzyko dla Niego? Ryzyko podobne, co w Jerychu. Być odrzuconym, a nawet wyśmianym. Jest coraz więcej środowisk, w miejscu pracy, działalności społecznej czy nawet w rodzinie, gdzie otwarte przyznanie się do wiary, czyli do miłości wobec Chrystusa, może narazić na odrzucenie czy wyśmianie. Czy umiem, jak Zacheusz, w sprawach wiary nie przejmować się nikim, za wyjątkiem Chrystusa?

Zacheusz, choć zaskoczony propozycją Jezusa, odpowiada od razu. Jest gotów, bo już wcześniej chciał poznać Jezusa. Jego motywacją nie był zysk czy czcza ciekawość. On naprawdę chciał spotkać tego, o którym mówiono, że jest prorokiem a nawet Mesjaszem. Pewnie czuł, że marnuje swe życie, że bogactwo i oparty na strachu prestiż w ostatecznym rozrachunku niewiele są warte. Chciał tylko zobaczyć, ale pewnie gdzieś w głębi serca marzył – a może ten święty rabin z Nazaretu jest naprawdę Mesjaszem? I wyzwoli mnie z mojej duchowej nędzy? Nie spodziewał się, że zrobi to w ten sposób: deklarując swą przyjaźń wchodząc do jego domu.

Pomyślmy o dwóch formach spotkania z żywym Jezusem, tu i teraz. Jedno to nawiedzenie Przenajświętszego Sakramentu. Pragniemy spotkania z Nim i szukamy Go, jak Zacheusz, swoim wzrokiem. Podejmujemy wysiłek, aby udać się do kościoła, wtedy jest otwarty. Czasami wymaga to sporej determinacji. Modlitwa przed tabernakulum rodzi w nas większe pragnienie bycia z Panem Jezusem. I On odpowiada na nie hojniej niż moglibyśmy oczekiwać. Przychodzi do mnie, w Komunii świętej, aby zamieszkać we mnie. To jest jeszcze więcej niż gest przyjaźni wobec Zacheusza. Czy odpowiadam z taką samą radością, co celnik z Jerycha?