3
lutego
poniedziałek
Dzień Powszedni albo wspomnienie św. Błażeja, biskupa i męczennika albo wspomnienie św. Oskara, biskupa
Rok liturgiczny: C/I
Pierwsze czytanie:
Hbr 11, 32-40
Psalm responsoryjny:
Ps 31
Werset przed Ewangelią:
Łk 7, 16
Ewangelia:
Mk 5, 1-20

Patroni:

  • św. Błażej,
  • św. Ansgarius,
  • św. Symeon i Anna, ,
  • św. Celeryn, Celeryna, Wawrzyniec i Ignacy ,
  • św. Leonius,
  • św. Teridiusz i Remediusz,
  • św. Lupicyn,
  • św. Adelin,
  • św. Wereburga,
  • św. Berlinda,
  • bł. Helinandus,
  • bł. Jan Nelson,
  • św. Maria od św. Ignacego {Klaudyna} Thévenet,
  • bł. Maria Anna Rivier,
  • św. Maria Helena Stollenwerk

Liturgia na dzień 2025-02-03:

Pierwsze czytanie

Hbr 11, 32-40
Czytanie z Listu do Hebrajczyków

Bracia:

I cóż jeszcze mam powiedzieć? Nie starczyłoby mi bowiem czasu na opowiadanie o Gedeonie, Baraku, Samsonie, Jeftem, Dawidzie, Samuelu i o prorokach, którzy dzięki wierze zdobyli królestwa, dokonali czynów sprawiedliwych, otrzymali obietnice, zamknęli paszcze lwom, przygasili żar ognia, uniknęli ostrzy miecza i wyleczyli się z niemocy, stali się bohaterami w walce i do ucieczki zmusili nieprzyjacielskie szyki.

Dzięki dokonanym przez nich wskrzeszeniom niewiasty otrzymały swoich zmarłych. Jedni ponieśli katusze, nie przyjąwszy uwolnienia, aby otrzymać lepsze zmartwychwstanie.

Inni zaś doznali zelżywości i biczowania, a nadto kajdan i więzienia. Kamienowano ich, przerzynano piłą, kuszono, przebijano mieczem; tułali się w skórach owczych, kozich, w nędzy, w utrapieniu, w ucisku – świat nie był ich wart – i błąkali się po pustyniach i górach, po jaskiniach i rozpadlinach ziemi.

A ci wszyscy, choć ze względu na swą wiarę stali się godni pochwały, nie otrzymali przyrzeczonej obietnicy, gdyż Bóg, który nam lepszy los zgotował, nie chciał, aby oni osiągnęli doskonałość bez nas.

Psalm responsoryjny

Ps 31
Ps 31 (30), 20. 21-22. 23. 24 (R.: por. 25)
Bądźcie odważni, ufający Panu

Jakże jest wielka dobroć Twoja, Panie, *
którą zachowałeś dla bogobojnych.
Okazujesz ją tym, którzy uciekają się do Ciebie *
na oczach ludzi.

Bądźcie odważni, ufający Panu

Osłaniasz ich Twą obecnością od spisku mężów, *
ukrywasz w swym namiocie przed swarliwym językiem.
Niech będzie Pan błogosławiony, *
On cuda swoje i łaskę okazał mi w mieście warownym.

Bądźcie odważni, ufający Panu

Ja zaś w przerażeniu mówiłem: *
«Odtrącony jestem od Twego oblicza»,
lecz Ty wysłuchałeś mój głos błagalny, *
gdy wołałem do Ciebie.

Bądźcie odważni, ufający Panu

Miłujcie Pana, wszyscy, *
którzy cześć Mu oddajecie.
Pan chroni wiernych, *
a pysznym z nawiązką odpłaca.

Bądźcie odważni, ufający Panu

Werset przed Ewangelią (Alleluja)

Łk 7, 16
Alleluja, alleluja, alleluja

Wielki prorok powstał między nami
i Bóg nawiedził lud swój.

Alleluja, alleluja, alleluja

Ewangelia

Mk 5, 1-20
Słowa Ewangelii według Świętego Marka

Jezus i uczniowie Jego przybyli na drugą stronę jeziora do kraju Gerazeńczyków. Gdy wysiadł z łodzi, zaraz wyszedł Mu naprzeciw z grobowców człowiek opętany przez ducha nieczystego. Mieszkał on stale w grobowcach i nikt już nawet łańcuchem nie mógł go związać. Często bowiem nakładano mu pęta i łańcuchy; ale łańcuchy kruszył, a pęta rozrywał, i nikt nie zdołał go poskromić. Wciąż dniem i nocą w grobowcach i po górach krzyczał i tłukł się kamieniami.

Skoro z daleka ujrzał Jezusa, przybiegł, oddał Mu pokłon i zawołał wniebogłosy: «Czego chcesz ode mnie, Jezusie, Synu Boga Najwyższego? Zaklinam Cię na Boga, nie dręcz mnie!» Powiedział mu bowiem: «Wyjdź, duchu nieczysty, z tego człowieka». I zapytał go: «Jak ci na imię?» Odpowiedział Mu: «Na imię mi „Legion”, bo nas jest wielu». I zaczął prosić Go usilnie, żeby ich nie wyganiał z tej okolicy.

A pasła się tam na górze wielka trzoda świń. Prosiły Go więc złe duchy: «Poślij nas w świnie, żebyśmy mogli w nie wejść». I pozwolił im. Tak, wyszedłszy, duchy nieczyste weszły w świnie. A trzoda około dwutysięczna ruszyła pędem po urwistym zboczu do jeziora. I potonęły w jeziorze. Pasterze zaś uciekli i rozpowiedzieli o tym w mieście i po osiedlach.

A ludzie wyszli zobaczyć, co się stało. Gdy przyszli do Jezusa, ujrzeli opętanego, który miał w sobie „legion”, jak siedział ubrany i przy zdrowych zmysłach. Strach ich ogarnął. A ci, którzy widzieli, opowiedzieli im, co się stało z opętanym, a także o świniach. Wtedy zaczęli Go prosić, żeby odszedł z ich granic.

Gdy wsiadał do łodzi, prosił Go opętany, żeby mógł przy Nim zostać. Ale nie zgodził się na to, tylko rzekł do niego: «Wracaj do domu, do swoich, i opowiedz im wszystko, co Pan ci uczynił i jak ulitował się nad tobą». Poszedł więc i zaczął rozgłaszać w Dekapolu wszystko, co Jezus mu uczynił, a wszyscy się dziwili.

Jeżeli chcesz, aby codzienne czytania były dostępne na Twojej stronie, umieść w niej następujący kod:

Wybierz dzień:

Tajni egzorcyści w Kościele

ks. Jarosław Tomaszewski ks. Jarosław Tomaszewski

Tajni egzorcyści w Kościele   murry lee / pexels.com

Podejrzliwość wobec skutecznych podstępów demona wzmaga się gwałtownie tam, gdzie do niedawna jeszcze rozkwitał katolicyzm, a skąd teraz wymieciono wiarę z kultury. Kiedyś większość się tu chrzciła, a teraz wielu popada w odstępstwo. W takiej sytuacji wciąż gorliwa mniejszość na katolickim dawniej terytorium doznaje szoku i wpada w pokusę demonizacji świata. Jak dotąd wszystko polewano wodą święconą, tak teraz wokół pachnie siarką. Ludzie podejrzewają, że diabeł przejął władzę nad miastem, państwem i światem, a nawet nad pewną częścią Kościoła. Działo się tak najpierw w Irlandii, potem w Hiszpanii teraz czas na Polskę i dalej. W krajach poświęconych Matce Bożej dziecko rodziło się w imię Chrystusa, księża chodzili w sutannach po ulicach, a burmistrz pierwsze kroki po wyborach kierował do kurii i na plebanię.

Nic dziwnego więc, że pobożni ludzie podobną sytuację – nie znając odmiennego modelu – kojarzą z ideałem chrześcijaństwa. I skoro został nadpsuty, to za szkodą musi czaić się demon, którego trzeba ścigać, demaskować, obnażać i egzorcyzmować publicznie. Nie przypadkiem wcale, w początkach nowego tysiąclecia chrześcijaństwa, ówczesny arcybiskup Dublina Diarmuid Martin, podjął dyskretną, lecz bardzo ważną decyzję.

Oczywiście, że demon istnieje i działa, nie ma jednak żadnej władzy nad światem, bo ta w pełni przynależy Chrystusowi. Społeczny stan apostazji powoduje w ludziach więcej zachwiań psychicznych, schorzeń, patologii moralnych niż diabelskich zniewoleń, choć i one w końcu będą się zdarzały. Arcybiskup Dublina, by uniknąć zmieszania, mianował w swojej diecezji księży egzorcystów, lecz utajnił ich nazwiska. Znał je tylko on sam, a duchowni lub świeccy doszukując się w kimś opętania, mieli zgłaszać się bezpośrednio do biskupiej kurii w Dublinie.

W Polsce – do niedawna totalnie katolickiej, dziś kuszonej aż do absurdalnego poziomu państwowego zakazu spowiadania nieletnich – zdarzało się już wielu wszędzie widzieć demona, tropić go przesadnie i publicznie gnębić albo prowadzić z nim dyskusje przez mikrofon w kościołach. Były więc jakieś krzyki, wicie się na podłogach sanktuariów, wymyślanie para-sakramentaliów tak kuriozalnych jak trzykrotnie solona woda święcona czy inne formuły w istocie swej podobne do zaklęć. Owo błędne koło – czyli neurotyczna reakcja religijna na społeczne odstępstwo i krypto wyznanie, że wpływ demona więcej może od działania Boga – poraniło dusze wierzących, a osoby zdrowo myślące napełniło nieufnością wobec liderów Kościoła.

Ta przemilczana dzisiaj sytuacja, po wielu latach niekontrolowanych przez nikogo eksperymentów, wymaga pokornej medycyny i duchowej pedagogii. W umysłach katolików musi zrodzić się jeszcze jedno przekonanie, że działanie diabła to wcale nie dziwaczne manifestacje – które mogą czasem robić za efekt uboczny problemu – lecz systematyczna dehumanizacja ludzkości. I na tym poziomie Kościół ma stoczyć walkę z demonem o duszę człowieka.

Pan Jezus dobrze rozumie, że zwykli ludzie lękają się spektakularnych gestów i wolą prowadzić życie proste. Egzaltacja jako pozór duchowości jest dla nich zbyt skomplikowana. Takimi regułami kierują się mieszkańcy Gerazy, więc przeraża ich brudny biedak tłukący się gdzieś po grobach.

Chrystus przywróci mu wolność wewnętrzną, ale pójdzie o krok dalej i zostawi czytelny znak dla prostaczków. Gdy dwutysięczna trzoda świń z demonami w środku runęła w głąb jeziora, przerażeni ludzie wyszli zobaczyć, co się dzieje i znaleźli niegdyś opętanego człowieka, jak siedział schludnie ubrany i przytomny u boku Jezusa (por. Mk 5, 15). Siła Kościoła nie leży w tym, że potrafi setki gapiów zgromadzić na podniecającym seansie z egzorcystą w roli głównej, lecz w tym, że stopniową formacją odbudowuje wewnętrzne bogactwo człowieka. Logika autora listu do Hebrajczyków zdumiewa. Przypomina bowiem wyczyny takich herosów jak Gedeon, Barak, Samson, Jefte, Dawid czy Samuel, którzy gasili żar ognia, unikali ostrza miecza, a nawet zamykali paszcze lwom (por. Hbr 11, 33-34), mimo to nie doczekali się spełnienia obietnicy do chwili, aż Bóg stał się Człowiekiem.

Nie demonizuj świata, bo podejrzliwość, podnieta lub sensacja to żaden wyczyn. Zdobądź się na chrystianizację, czyli pomoc w upodobnieniu ludzi do Jezusa.