reklama

Abp Ryś: mamy skarb, a staliśmy się antyświadectwem

W rozmowie z Radiem Watykańskim, abp Grzegorz Ryś, delegat Episkopatu Polski na Synod Biskupów o młodzieży, podzielił się myślami na temat znaczenia młodych w Kościele oraz konieczności dawania wiarygodnego świadectwa.

ek

Krzysztof Ołdakowski SJ, Krzys

dodane 12.10.2018 14:48

Pzy całej różnorodności współczesnej młodzieży, widzimy, że są też punkty wspólne dla wszystkich, jak na przykład rodzina, która dla zdecydowanej większości młodych zawsze okazuje się najważniejsza - zwrócił uwagę abp Ryś. Podkreślił także, że trzeba sobie uświadomić, co dla młodzieży jest ważne, bo to są też miejsca, w których można ją spotkać.

Zdaniem metropolity łódzkiego ten synod pokazuje też znaczenie, uświadamia nam, co młodzi mogą zrobić w Kościele. Trzeba o tym pamiętać, bo w niektórych rzeczach, jak na przykład w ewangelizacji swych rówieśników młodzi są niezastąpieni. Przykład 23-letniego Franciszka z Asyżu pokazuje też, że niektóre zmiany w Kościele są w stanie przeprowadzić tylko ludzie młodzi. Starszym brak już otwartości i odrobiny szaleństwa, która jest do tego niezbędna – przypomina abp Ryś.

Rozmawiając z Radiem Watykańskim, podzielił się on również myślami, które chce przedstawić w Auli Synodalnej.

Tak naprawdę potrzebujemy tylko dwóch rzeczy. To znaczy kerygmatu i zaprzyjaźnienia się z młodymi. To zaprzyjaźnienie jest teraz trudne, bo po całej tej serii skandali jesteśmy mało wiarygodni, kiedy mówimy o przyjaźni. Wielu z nas się «zaprzyjaźniło» z młodymi, tak, że «niech Pan Bóg broni». Na synodzie bardzo otwartym tekstem się o tym mówi. Wszyscy jesteśmy przekonani, że nie ma piękniejszego rozumienia miłości, także w wymiarze erotycznym, niż to, które podpowiada Ewangelia i to, co bardzo pięknie Papież nazwał teologią ciała. Ale sami staliśmy się antyświadectwem. Jeśli dziś świat mówi, że seks jest obszarem potrzeb, a nie wyrazem daru osoby z siebie i ma sens z racji na miłość, to te wszystkie przypadki nadużyć pokazują, że sami redukujemy seks do potrzeby i jeszcze ją realizujemy w sposób obrzydliwy i przestępczy – powiedział Radiu Watykańskiemu abp Ryś. – To jest punkt wyjścia. Wiemy, że mamy w rękach skarb, którym jest teologia miłości, małżeństwa, życia erotycznego, a mamy potężny problem, żeby to w sposób wiarygodny przekazywać i o tym mówić, bo sami staliśmy się antyświadectwem, zderzyliśmy się z własnym grzechem, z własną słabością. Nie wolno udawać, że tego nie ma, nie wolno tworzyć mitów, bo mit zwłaszcza w relacjach z młodymi jest katastrofalny.

Źródło: www.vaticannews.va

1 / 1

reklama