Niezgoda na aborcję to nie kwestia wiary, ale człowieczeństwa

Zgadzając się na dokonywanie aborcji, przestajemy być społecznością prawdziwie demokratyczną. Owszem, wiara na pewno wspiera postawę szacunku dla życia poczętego, ale niezgoda na aborcję wynika z czegoś głębszego niż wiara – z samego człowieczeństwa – powiedział o. Jacek Salij.

W rozmowie z Mikołajem Marczakiem z Teologii Politycznej o. Jacek Salij podkreślił, że ochrona życia od poczęcia nie jest kwestią religijną, ale czysto ludzką.  

„Zakaz zabijania istoty ludzkiej, a zwłaszcza niewinnej, nie jest zakazem religijnym, tylko ogólnoludzką oczywistością. Nigdy dość przypominania, że wśród naszych współobywateli jest wielu ludzi niewierzących, którzy zdecydowanie powiadają, że aborcja jest czymś złym i nie wolno do niej dopuszczać. Pozwolę sobie przywołać włoskiego prawnika, Norberto Bobbio, który jako człowiek niewierzący, wręcz antyklerykał, zdecydowanie bronił prawa dzieci jeszcze nienarodzonych do życia. Co więcej, mówił, że społeczna zgoda na aborcję to podmywanie fundamentów demokracji. Uzasadniał to w ten sposób: największą wartością demokracji jest to, iż broni ona wszystkich członków naszej wspólnoty, a zwłaszcza najsłabszych. Jeżeli demokracja dopuszcza zabijanie właśnie tych najsłabszych, w gruncie rzeczy uderza to w jej tożsamość. Zgadzając się na dokonywanie aborcji, przestajemy być społecznością prawdziwie demokratyczną. Owszem, wiara na pewno wspiera postawę szacunku dla życia poczętego, ale niezgoda na aborcję wynika z czegoś głębszego niż wiara. Wynika z samego naszego człowieczeństwa”.

Jak o. Salij odbiera aktualne wydarzenia związane z protestami?

„Jest to jakaś niesłychana agresja. To jest sytuacja, która przypomina mi słowa Pana Jezusa z pojmania: «Lecz to jest wasza godzina i panowanie ciemności». To jest odmowa jakiegokolwiek myślenia, z góry zakłada się, że to Kościół napędził tę sytuację. To nie jest żadne starcie. Nie ma żadnych możliwości spokojnego wyjaśnienia. W trakcie tych demonstracji unika się zwracania uwagi na to, co przecież oczywiste”.

Zapytany, czym powinniśmy kierować się w pierwszej kolejności przy stanowieniu prawa, odpowiedział:

„Ogromnie ważnym stwierdzeniem było przypomnienie abp. Grzegorza Rysia, że prawo, które próbuje się sytuować poza miłością, w gruncie rzeczy traci swoją tożsamość. Prawo, które ma wprowadzać pełen ład, nie może tego robić w sposób bezduszny. Jeżeli dziecko jest tak ciężko uszkodzone, że umrze podczas porodu albo wkrótce po, to warto mimo wszystko zwrócić uwagę na ten szczegół, że aborcja oznacza zadanie potwornego bólu tej malutkiej ludzkiej istocie, już nawet pomijając ten nakaz fundamentalny, że życie jest święte i nie nam być jego panami”.

Źródło: teologiapolityczna.pl

« 1 »

reklama

reklama

reklama