Zaczynam dzień z Ewangelią

Przykład Pana Jezusa uczy, że w obliczu zarzutów trzeba posługiwać się rozumem, argumentować, odsłonić absurdalność oskarżeń, wykazać błąd. Kiedy więc słyszymy jakieś złe słowo przeciwko wierze, nie wolno wpadać w panikę, ale spokojnie szukać odpowiedzi.

Pełny tekst czytań wraz z komentarzem>>

Białe jest czarne?

„Mocą Belzebuba, władcy złych duchów, wyrzuca złe duchy”. To chyba najmocniejszy zarzut, jaki można postawić Jezusowi. Nie przychodzisz do nas w imieniu Boga, ale w imieniu diabła. Białe jest czarne. Totalna negacja misji Jezusa. Ciągle słychać w historii ten zarzut. Dziś bywa odnoszony do Kościoła. To przecież siedlisko wszelkiego zła, wszelkich zboczeń i zbrodni. Ten syk dobiega wyraźnie ze strony elit naszego świata. Nie łudźmy się. Chrystus i Jego Kościół będą atakowani do końca czasów. Te ataki są zwykle maskowane troską o ludzi, postęp, tolerancję. Zło przychodzi pod pozorem dobra. Stroi się w szaty cnoty, mądrości, miłosierdzia, oświecenia, nowoczesności. Nie przypadkiem jedno z imion diabła brzmi Lucyfer, co znaczy „niosący światło”.

Co robi Jezus? Jak się broni? Argumentuje bardzo spokojnie i racjonalnie. Diabeł nie może działać przeciwko sobie, to absurd. Wiara wymaga nieraz obrony. Po ostatnim soborze Kościół pozbył się zbyt lekko apologetyki, uznając zbyt pochopnie, że wiara i Kościół nie wymagają dziś już rozumowych argumentów przeciwko sceptykom czy wrogom. Przykład Pana Jezusa uczy, że w obliczu zarzutów, trzeba posługiwać się rozumem, argumentować, odsłonić absurdalność oskarżeń, wykazać błąd. Kiedy więc słyszymy jakieś złe słowo przeciwko wierze, nie wolno wpadać w panikę, ale spokojnie szukać odpowiedzi. Otworzyć Katechizm Kościoła Katolickiego, poszukać odpowiedniej lektury, zapytać kogoś kompetentnego.

Oczywiście nie należy liczyć, że nasze rzeczowe argumenty przekonają wszystkich oponentów. Nawrócenie oznacza nie tylko teoretyczne uznanie prawdy. Chodzi o to, by pozwolić Jezusowi usunąć demona z siebie, by poddać się Jego mocy, Jego miłości. Dać oczyścić swoje serce. Świat wciąż przyjmuje postawę sędziego wobec Boga, Chrystusa czy Kościół. Często ta pyszna postawa ukrywa się pod postacią tzw. reformatora wiary czy Kościoła. Rzecz w tym, że to ja potrzebuję, by Bóg mnie osądził, egzorcyzmował, uleczył, zreformował, zbawił.


« 1 »

reklama

reklama

reklama