reklama

Nazaretanki – twierdza, która się nie poddała. Teraz z Newsweekiem i Onetem walczy o prawdę i dobre imię

Szkoła Sióstr Nazaretanek przy Czerniakowskiej w 1944 roku stała się bastionem Powstania Warszawskiego. 81 lat później uczy, że wolność kosztuje więcej, niż można sobie wyobrazić. Także dziś siostry muszą walczyć o prawdę i mówić dość clickbaitowym tytułom! Szkalujące artykuły zamieszcza co jakiś czas Newsweek i Onet.

AS

dodane 01.08.2025 15:50

W większości nowoczesnych szkół lekcje historii urozmaica się mapami, zdjęciami i filmami. W tej szkole wystarczy spojrzeć na ściany. Dziury po kulach, plamy krwi powstańca – to nie eksponaty w gablocie, lecz milczące świadectwa prawdy. Tu historia nie jest abstrakcją.

Uczennice uczą się o Powstaniu w sali, która w 1944 roku była szpitalem polowym. Grają w koszykówkę w sali gimnastycznej, gdzie znoszono rannych z barykad. Korytarze, którymi przechodzą, pamiętają dramatyczne dni, kiedy los Warszawy rozstrzygał się w ogniu walki. To wyjątkowe doświadczenie – codziennie obcować z miejscem, które było świadkiem historii.

Bastion przy Czerniakowskiej

Podczas Powstania Warszawskiego klasztor i szkoła Nazaretanek stały się punktem strategicznym. Powstańcy nazwali je „Twierdzą przy Czerniakowskiej”. Walki były tak zacięte, że zdarzało się, iż na jednym piętrze stacjonowali polscy żołnierze, a na innym – niemieckie oddziały.

Siostry zamieniły parter budynku w szpital powstańczy. Ryzykowały życie, opatrując rannych, karmiąc ich, modląc się z nimi. Nie tylko leczyły ciała, ale też podtrzymywały na duchu tych, którzy wiedzieli, że mogą nie doczekać kolejnego dnia.

To miejsce było świadkiem niezwykłego bohaterstwa – i równie wielkiej tragedii.

Wspomnienia uczestników wydarzeń sprzed 81 lat brzmią do dziś z niezwykłą siłą. Jedna z absolwentek szkoły opowiadała: „Ze wzgórza przy Królikarni widziałam dach szarego domu. Kilkakrotnie prowadziłam żołnierzy do walk o zdobycie szkoły. W klasach toczyły się bitwy, na parkietach padali polegli. Szkoła stała się bastionem, który zdobyto… i stracono. Chłopcy musieli się wycofać. Nigdy już tam nie dotarłam”.

Takie świadectwa pokazują, że budynek przy Czerniakowskiej to nie tylko szkoła – to pomnik z krwi i cegieł.

Miejsce, które wychowuje

Ponad osiemdziesiąt lat po tamtych wydarzeniach szkoła tętni życiem. W nowoczesnych salach uczennice zdobywają wiedzę, rozwijają pasje i uczą się mówić własnym głosem. Obok klasycznych lekcji powstają tu podcasty, nagrania, projekty kreatywne. To szkoła, która uczy kompetencji przyszłości, nie tracąc przy tym swoich korzeni.

Najważniejsze jednak, co wynoszą z Nazaretanek, to wartości. Wspólnota, odwaga, szacunek i odpowiedzialność – te same, które w sierpniu 1944 roku prowadziły młodych ludzi na barykady.

Dla uczniów codzienność w szkole, która przeżyła Powstanie, to nie tylko nauka. To spotkanie z historią, która inspiruje. Każdy dzień przypomina, że to, co dla nas dziś oczywiste – wolność, bezpieczeństwo, możliwość nauki – zostało wywalczone przez innych.

Szkoła Sióstr Nazaretanek nie potrzebuje wielkich słów, by opowiadać swoją historię. Opowiada ją cicho – przez ślady w murach, przez pamięć, przez przykład.

Dziś ten budynek jest świadkiem niezwykłej ciągłości. Przetrwał Powstanie, odbudował się z ruin i wciąż służy młodym. Jest żywym pomnikiem odwagi, który nie pozwala zapomnieć o cenie wolności.

Walka o prawdę i dobre imię 

W listopadzie 2024 roku Onet zamieścił tekst Newsweeka szkalujące dobra imię nazaretanek. „Mundurki, modlitwy i wysoki poziom. Ale też przemoc i samotność. Jak wygląda życie w elitarnym liceum katolickim sióstr nazaretanek?” – zachęcał do przeczytania Facebookowy. Artykuł nosił tytuł: „Sekrety liceum u Nazaretanek”. 

Do tekstu odniosły się w oświadczeniu siostry nazaretanki. „To kolejny tego typu materiał wymierzony w instytucje katolickie, który uderza w nasze dobre imię i pracę, jaką wykonujemy na rzecz wychowania młodzieży w duchu wartości” – napisła s. Lidia Waszkowiak, dyrektor Szkoły Sióstr Nazaretanek w Warszawie, o czym informowaliśmy na portalu Opoka.

W oświadczeniu czytamy także, że szkoły prowadzone przez Zgromadzenie Sióstr Nazaretanek od dziesięcioleci są miejscem wychowania w duchu wartości chrześcijańskich. „Wysoki poziom nauczania, troskliwa opieka oraz wspólnota oparta na szacunku to fundamenty, na których opiera się nasza misja. Sugestie o przemocy, jakie pojawiły się w artykule, są bezpodstawne i krzywdzące” – pisze s. Waszkowiak.

Kilka miesięcy później ten sam ! artykuł ukazał się ponownie. Nazaretanki ponownie musiały stanąć w obronie swojej szkoły, historii i tradycji – walcząc o prawdę. 

„Mimo setek komentarzy broniących naszej szkoły, mimo negatywnego odbioru tekstu, redakcja zdecydowała się na ponowną jego publikację. Najwyraźniej dlatego, że dla autorów nie liczy się już rzetelność przekazu, lecz to, że artykuł będzie miał więcej odsłon. Zdaniem ekspertów, nawet negatywne komentarze budują zasięgi – a więc i zysk. Zarabianie na krzywdzie zaczyna dziś być normą” – podkreśla s. Lidia Waszkowiak, dyrektor Liceum Ogólnokształcącego Sióstr Nazaretanek w Warszawie.

Źródło: KAI, nazaretanki.edu.pl

Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.

1 / 1

reklama