reklama

Ojciec Indy Gregory: „w sądzie zobaczyłem piekło, uwierzyłem więc także w niebo i ochrzciłem córkę”

Dean Gregory, ojciec małej Indy, skazanej na śmierć przez odłączenie od aparatury medycznej, zdecydował się ochrzcić ją po tym, jak przeszedł przez „piekło” brytyjskiego sądownictwa.

MG

dodane 15.11.2023 11:43

Ośmiomiesięczna Indy Gregory, o której pisaliśmy przed kilkoma dniami, zmarła w szpitalu po odłączeniu od aparatury medycznej. Był to wynik decyzji bezdusznego brytyjskiego sądu, który pozwolił na to, wbrew decyzji jej rodziców i pomimo propozycji rzymskiego szpitala, który gotów był przejąć opiekę medyczną nad dzieckiem.

Watykański szpital Bambino Gesu zadeklarował zapewnienie pełnej opieki nad 8-miesięczną Indy Gregory. Włoski rząd na specjalnym posiedzeniu zdecydował się przyznać  jej obywatelstwo tego kraju. Sama premier Giorgia Meloni skierowała do Alexandra Chalka lorda kanclerza i ministra sprawiedliwości Wielkiej Brytanii, dramatyczny list z prośbą o pomoc. Pomimo tego brytyjski sąd apelacyjny podjął decyzję, w wyniku której aparatura została odłączona, a dziecko zmarło.

Decyzja sądu wstrząsnęła rodzicami Indi. Choć do tej pory sami nie byli religijni, zdecydowali się ochrzcić swoją córkę, mówiąc, że dojrzeli„piekło” w tym całym spektaklu, w którym sądy odmawiają ich córce opieki, której potrzebuje i blokują ich wysiłki, aby przetransportować Indi do włoskiego szpitala w celu zapewnienia właściwej opieki i leczenia.

„Kiedy byłem w sądzie, czułem się tak, jakby wciągało mnie piekło” – stwierdził Dean Gregory, ojciec Indi. „Pomyślałem, że skoro istnieje piekło, to musi też istnieć niebo”. „Widziałem, jak wygląda piekło i chcę, żeby Indi poszła do nieba” – dodał. W słowach o piekle nie ma wielkiej przesady: demoniczny chłód brytyjskiej służby zdrowia, która nie chciała się zajmować dzieckiem i odmawiała nawet najprostszych zabiegów pielęgnacyjnych był równie dojmujący jak skondensowane zło, którego Dean doświadczył na sali sądowej – kłamstwa składane pod przysięgą, fałszywe słowa o litości dla dziecka, które miały przykryć zamiar jego zabójstwa. Opisujący tę sprawę Riccardo Cascioli z przerażeniem obserwował postawę sędziów, którzy „przypominali dzikie wilki, którym ktoś usiłuje wyrwać z pyska złapaną przez nich zdobycz.”

Co więcej, dramat związany ze śmiercią córki skłonił Deana do podjęcia decyzji także o własnym chrzcie: „pragniemy ochrony Bożej w życiu doczesnym i chcemy także pójść do nieba”. Na decyzję Deana miała wpływ także postawa chrześcijańskiego wolontariusza, który codziennie odwiedzał Indy i który powiedział mu, że chrzest „otwiera bramy Nieba”. Prawną pomoc rodzicom małego dziecka zapewniło także Chrześcijańskie Centrum Prawne.

Jak zauważa Grzegorz Górny (wpolityce.pl), „podobno w Europie nie ma kary śmierci, ale nie jest to prawda. 2 listopada sąd w Londynie skazał na śmierć ośmiomiesięczną Indi Gregory”. Sprawcy najcięższych przestępstw nie mogą być ukarani śmiercią, ale można skazać na śmierć małe dziecko, którego „jedyną winą była nieuleczalna choroba: zespół deplecji mitochondrialnego DNA. Jest to choroba nieuleczalna, ale nie śmiertelna. Można z nią żyć, tak jak żyją ludzie z innymi nieuleczalnymi chorobami, takimi jak cukrzyca czy astma”.

Eugenika, pseudo-nauka skompromitowana w pierwszej połowie XX wieku, wraca niestety w postaci wyroków sądowych, które milcząco powielają jej przerażające założenia: życie osoby niepełnosprawnej, chorej czy obciążonej wadami genetycznymi nie jest prawdziwym życiem człowieka i można je przerwać. Silni przeciw słabym – to jedyny możliwy wniosek, który płynie z takiej logiki. Cywilizacja europejska, zbudowana na wartościach chrześcijańskich, w tym szacunku dla każdego życia, także słabego i kruchego, wraca do najgorszych wzorców barbarzyństwa. Zapomnieliśmy już, że to nie Sparta, która niechciane i niepełnosprawne dzieci zrzucała ze skały, ale Ateny, Rzym i Jerozolima są podstawą europejskiej kultury i cywilizacji. Ateny – będące symbolem rozumu i demokracji, Rzym – jako podstawa europejskich systemów prawnych i Jerozolima jako źródło duchowej siły, płynącej z chrześcijaństwa, pozwalającej dostrzec w każdym człowieku jego niezbywalną godność, niezależnie od tego, czy jest mały, czy wielki, zdrowy czy chory, silny czy słaby.

 

 

źródła: LifeNews, wpolityce.pl

1 / 1

reklama