Śmierć ukochanej osoby

Fragment książki z serii "Pierwsza pomoc" - jak radzić sobie w wymagających, trudnych sytuacjach życiowych

Śmierć ukochanej osoby Śmierć ukochanej osoby

Josh McDowell, Ed Stewart

ŚMIERĆ UKOCHANEJ OSOBY

ISBN: 978-83-7492-131-2
Ilość stron: 48


Piętnastoletni Chad Rogers nigdy nie spodziewał się takiej tragedii. W wypadku ginie jego młodszy brat. Mama walczy o życie, a jego najbliższy przyjaciel, Rob umiera w szpitalu wskutek odniesionych ran. Chad wie, że musi znaleźć sposób na przetrwanie odejścia tych, których najbardziej kocha. Ale jak?

Czy znasz takich uczniów jak Chad, zmagających się z druzgocącą stratą ukochanej osoby? Co możesz powiedzieć lub zrobić, żeby im pomóc? Czego oni w takiej chwili najbardziej potrzebują? Odpowiedzi znajdziesz w tej broszurze z serii PIERWSZA POMOC. Dowiesz się z niej, jak stać się dla swojego przyjaciela lub przyjaciółki prawdziwym źródłem wsparcia i otuchy.

A jeśli to ty właśnie doświadczasz bolesnej straty, z tej broszury dowiesz się, czego możesz się spodziewać w nadchodzących tygodniach i miesiącach. Co więcej, odkryjesz, w jaki sposób doświadczyć pociechy, której potrzebujesz, zarówno od Boga, jak i od ludzi.

Niezmiernie trudne i bolesne jest zetknięcie ze śmiercią ukochanej osoby lub bliskiego przyjaciela. Być może ty również przekonałeś się o tym samym. Czy jest to ktoś z rodziców lub dziadków umierający na raka, przyjaciel lub kolega z klasy zabity w wypadku samochodowym, braciszek lub siostrzyczka, którzy po prostu położyli się spać i nigdy już się nie obudzili, czy ktokolwiek z bliskich ci osób, jego utrata bardzo boli. Śmierć wydaje się szczególnie bolesna i trudna do przyjęcia, kiedy jest nagła i nieoczekiwana, tak jak wypadek, atak serca albo brutalny akt przemocy. Jest kilka rzeczy, które mogą pomóc ci, kiedy stajesz wobec smutku po śmierci kogoś kochanego.

Po pierwsze, kiedy umiera ktoś, kto był ci bliski, możesz doświadczać bardzo różnorodnych uczuć. Możesz czuć się bardzo smutny, przygnębiony, pozbawiony nadziei, opuszczony, przerażony, a nawet rozzłoszczony na to, co się stało. Być może płaczesz, jak nigdy w życiu nie płakałeś. Być może czujesz się emocjonalnie wyczerpany. Możesz nawet czasami czuć ogromną złość na sytuację czy na osobę, która zmarła, opuszczając ciebie. Być może doświadczasz wściekłości na osobę lub osoby, które uważasz za odpowiedzialne za tę śmierć, a nawet na Boga, za to że pozwolił, by to się wydarzyło. Ważne jest, żeby zrozumieć, że wszystkie te uczucia są normalne i naturalne. Tak właśnie Bóg cię stworzył, że twoje uczucia są wbudowanym zaworem bezpieczeństwa, który ma ci pomóc znieść głęboki ból wewnętrzny. Po drugie, największą twoją potrzebą w pierwszych godzinach po śmierci ukochanej osoby jest, żeby cię ktoś pocieszył. Dlatego właśnie Doug i Jenny pospieszyli do szpitala, żeby być z Chadem i jego ojcem. W momentach głębokiego zasmucenia najskuteczniej pociesza nas, kiedy inni smucą się wraz z nami. Bóg obdarza nas pociechą głównie poprzez innych ludzi. Święty Paweł Apostoł napisał: „Bóg (...) nas pociesza w każdym naszym ucisku, byśmy sami mogli pocieszać tych, co są w jakimkolwiek ucisku, tą pociechą, której doznajemy od Boga” (2 Kor 1,3.4)*. Czym jest pociecha? Może pomocne będzie, jeśli najpierw przyjrzymy się, czym nie jest. Pociecha nie polega na „dodawaniu animuszu”, naleganiu, żebyś się trzymał, nie dał się czy wziął się w garść. Pociecha w żadnym razie nie polega na próbie wyjaśnienia, dlaczego ludziom przytrafiają się złe rzeczy. Pociecha nie jest garścią frazesów, że Bóg ma nad wszystkim pieczę i wszystko będzie dobrze. Takie deklaracje mogą być dobre i przydatne w swoim czasie, ale nie zaspokajają naszej podstawowej potrzeby pocieszenia. Ludzie pocieszają nas przede wszystkim, współczując nam w bólu i smucąc się z nami. Jezus dał nam przykład posługi pocieszenia, kiedy umarł Jego przyjaciel, Łazarz (zob. J 11). Otóż Jezus, przybywszy do domu sióstr zmarłego, Marii i Marty, zapłakał z nimi (zob. J 11,33-35). Jego reakcja jest szczególnie interesująca w świetle tego, co zrobił później: wskrzesił Łazarza z martwych (zob. J 11,38-44). Dlaczego po prostu nie powiedział pogrążonym w żałobie siostrom: „Głowa do góry! Nie ma co płakać, bo za parę minut Łazarz będzie znów wśród żywych”?

Ponieważ one w tamtej chwili potrzebowały, żeby ktoś utożsamił się z nimi w smutku. Jezus zaspokoił potrzebę pocieszenia, jaką odczuwały Maria i Marta, uczestnicząc w ich smutku i łzach. A potem dokonał cudu, który przemienił ich smutek w radość. Ludzie doznają pociechy, kiedy wiedzą, że nie cierpią samotnie. Św. Paweł pouczał nas: „Weselcie się z tymi, którzy się weselą, płaczcie z tymi, którzy płaczą” (Rz 12,15). Kiedy doświadczasz smutku, ludzie mogą próbować cię pocieszyć przez rozweselanie cię, naleganie, żebyś był silny albo przez próby wytłumaczenia tragicznych wydarzeń. Tacy ludzie bez wątpienia mają dobre intencje i zależy im na tobie, ale chyba nie do końca wiedzą, co to znaczy pocieszenie. Miejmy nadzieję, że znajdą się w twoim otoczeniu również osoby takie jak Doug i Jenny Shaw, które zapewnią ci pociechę, jakiej potrzebujesz. Kiedy ktoś taki będzie cierpiał z tobą, smucił się i płakał razem z tobą, poczujesz, jak Bogu zależy na tobie i jak o ciebie dba. Państwo

Shaw dali dobry przykład tego, jak naprawdę pocieszać kogoś w smutnych, tragicznych okolicznościach. Żeby poradzić sobie ze śmiercią ukochanej osoby, potrzeba jednak znacznie więcej niż tylko pociechy, o czym Chad Rogers wkrótce się przekona.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama