Mamy problem

Kwestia relacji Kościoła do judaizmu jest delikatna. Dowodzi tego reakcja rabinów na niedawne nauczanie Papieża na temat łaski, które jakoby neguje wartość Tory

Delikatny problem ma papież Franciszek. Jak bowiem podała Katolicka Agencja Informacyjna, Wielki Rabinat Izraela oczekuje wyjaśnień w związku z wypowiedzią papieża w ramach katechezy z 11 sierpnia br. Komentując List do Galatów, Ojciec Święty mówił: „Jednak Prawo nie daje życia, nie oferuje wypełnienia obietnicy, ponieważ nie jest w stanie jej urzeczywistnić. Prawo jest drogą, która prowadzi do przodu, ku spotkaniu. Paweł używa słowa, nie wiem, czy jest ono w tekście, bardzo ważnego słowa, prawo jest «pedagogiem» ku Chrystusowi, wychowawcą ku wierze w Chrystusa, to znaczy nauczycielem, który prowadzi cię za rękę na spotkanie. Ci, którzy szukają życia, muszą patrzeć na obietnicę i jej urzeczywistnienie w Chrystusie”. Rabini zarzucają papieżowi, że: „nie tylko przedstawia religię chrześcijańską jako zastąpienie Tory, ale stwierdza też, że ta druga nie daje już życia, co zakłada, że żydowska praktyka religijna w naszych czasach stała się zbędna”. Dopatrują się w tym nawet krzewienia pogardy dla judaizmu i Żydów.

Kwestia relacji Kościoła do judaizmu i do innych religii podejmowana była wielokrotnie w dokumentach Soboru Watykańskiego II czy choćby w Deklaracji o jedyności i powszechności zbawczej Jezusa Chrystusa i Kościoła „Dominus Iesus”. Kościół uznaje możliwość zbawienia także wyznawców judaizmu, islamu, buddyzmu oraz innych religii, a nawet ludzi nieznających Boga, którzy choćby nieświadomie starają się pełnić wolę Bożą, odczytywaną w ich sumieniach. Oni wszyscy mogą dostąpić zbawienia dlatego, że Chrystus umarł za wszystkich (por. Rz 8, 32; 2 Kor 5, 14; 1 Tm 2, 6). Dokumenty Kościoła nie negują, że godziwe praktyki religijne, podejmowane z miłości do Boga i do bliźniego, mają wartość zasługującą. W szczególności te, które wypływają z Dekalogu, bo Chrystus nie zniósł żadnego z przykazań Bożych. Jednak uznanie, że komuś na świecie odkupieńcza ofi ara Chrystusa byłaby do zbawienia niepotrzebna, negowałoby jej sens. Stąd mimo szacunku, jaki papież Franciszek w ślad za Janem Pawłem II i Benedyktem XVI ma dla Żydów, nie może on nie głosić fundamentalnej prawdy, na straży której jest postawiony.

Trochę inny problem mamy obecnie jako katolicy w Polsce z grupą nielegalnych migrantów po białoruskiej stronie naszej granicy. Akcja sprowadzania ich za duże pieniądze białoruskimi samolotami do Mińska przy pomocy wiz turystycznych i przerzucania na granicę z Polską i Litwą ma wiele podtekstów. Loty na Bliski Wschód ratują białoruskie linie lotnicze po tym, jak państwa zachodnie zamknęły dla nich przestrzeń powietrzną. Jest to również zemsta reżimu Alaksandra Łukaszenki za udzielenie azylu i przewiezienie z Tokio do Polski białoruskiej biegaczki Krysciny Cimanouskiej. Relacjonowały to światowe media, a Łukaszenko postanowił: „Chcecie uchodźców, to będziecie ich mieć!”. Jest to wreszcie część „wojny hybrydowej” z Unią Europejską za sankcje po uznanych za sfałszowane wyborach prezydenckich na Białorusi.

Przedstawiciele Kościoła w Polsce wypowiadają się w tej sytuacji zgodnie z katolicką nauką moralną. Czyli: uchodźcom i migrantom trzeba pomagać. Jednak sposób rozwiązania tego problemu zostawmy tym, którzy odpowiadają za politykę i bezpieczeństwo naszego państwa. Obowiązkiem duchownych jest głosić całą prawdę i zasady moralne bez względu na okoliczności. Z kolei zadaniem świeckich jest zrealizowanie z tego tak dużo, ile w danych warunkach odpowiedzialnie zrealizować się da. Nikt o zdrowych zmysłach nie chce przecież, żeby o polskich sprawach i granicach decydował Łukaszenko. Z drugiej strony ci ludzie są zakładnikami cynicznej polityki i trzeba im współczuć. Ale polskie transporty z pomocą humanitarną są zawracane przez białoruskich celników. Imigranci przybyli na Białoruś legalnie i nie grozi im z tego powodu więzienie, czego nie można powiedzieć o tysiącach białoruskich opozycjonistów. O tym też trzeba pamiętać, może nawet bardziej, bo wobec nich funkcjonariusze Łukaszenki nie są tak „opiekuńczy”, jak wobec koczujących migrantów. Dla tych, którzy uciekają z Białorusi przed represjami, nasze granice są wciąż otwarte.

Na koniec coś dobrego — na Węgrzech rozpoczyna się Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny. Przy tej okazji najpierw Węgry, a potem Słowacja gościć będą papieża Franciszka. Stąd temat naszego numeru. W Budapeszcie zawieszono w tych dniach restrykcje sanitarne. Dlatego na Mszy św. z papieżem Franciszkiem nie ma limitu wiernych! Ach, ci Węgrzy!

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama